Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'szczeniak'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

  1. Mam ok 2,5 msc szczeniaka mieszańca, wzięłam go ze schroniska więc właściwie to nie wiadomo kiedy sie urodziła. Mała Maggie jest ze mną ok 2 tygodni jednak daje mi trochę w kość, rozumiem że sie nudzi bo w schronisku w klatce miała 6 towarzyszy z którymi miała możliwość bawić sie na okrągło, których mogła podgryzać i którzy podgryzali ją. Ja jednak sobie na coś takiego nie pozwolę i jak tylko będzie po ostatnim szczepieniu (które mamy 20 więc kwatantanna sie skończy chyba ok 1,5 tyg później, tak?) chcę zapisać siebie i ja na tresure i właśnie przeglądam oferty ale pomyślałam że może wy ba terenie Krakowa macie jakieś doświadczenia z tresurą i moglibyście mi poradzić którą z placówek wybrać. Rozważam bezsmyczy.pl, macie jakieś doświadczenia z nimi zwiazane? A tak z innej beczki to jak ją skutecznie nauczyć że moja ręka to nie jest cel ataku? -_-
  2. Witam wszystkich! Nim przejdę do pytania, przedstawiam wam Xe'rę, około 4 miesięczną suczkę rasy nieznanej ale pięknej. Sunia jest radosna, pocieszna, bardzo mądra i pełna energii. Cztery dni temu wzięłam ją ze schroniska, pojechałam po nią z Gdańska do Elbląga, mimo iż właściwie wybrałam innego psiaka, ale ona jakoś mnie w sobie rozkochała. Teraz tak: sunia w schronisku była około dwóch miesięcy a mimo tego dopiero ją odrobaczyli lekko ponad dwa tygodnie temu (raz), więc kiedy zjawiła się u mnie w domu, po dniu spokoju i asymilacji, podałam jej odrobaczenie numer dwa. Do schroniska trafiła jako 2-miesięczny szczeniak, ale ktoś ją podrzucił, także nic o niej nie wiedzą. Nie szczepili jej w schronisku jeszcze. Także teraz, gdy pojawiła się u mnie, ten obowiązek jest na mnie. Znaczenie szczepień rozumiem - układ odpornościowy musi nauczyć się walczyć z potencjalnymi wirusami etc. Jest jak najbardziej za szczepieniami. Pytanie: Skoro ktoś miał szczeniaka przez 2 miesiące nim go podrzucił do schroniska, to czy mogę założyć, że była już szczepiona pierwszy raz? Oczywiście i tak zrobię serię 3 szczepień + wścieklizna, aczkolwiek ona w tym momencie ma ponad 4 miesiące i dalej siedzi w domu (dopiero wczoraj ją pierwszy raz wyniosłam na rękach poza bloki i w bardziej ustronnym miejscu z nienaruszonym śniegiem ją puściłam żeby chwilę pobiegała i zabrałam na rękach do domu) więc zastanawiam się czy natychmiast przestać ją w ten sposób wyprowadzać i czekać te DZIESIĘĆ TYGODNI - bo tyle zajmie komplet szczepień u niej (za 10 dni pierwsze szczepienie, potem za 2 tygodnie kolejne, za dwa kolejne ostatnie szczepienie + 10 dni kwarantanny)? Ona będzie w tym momencie niemal 6 miesięcznym psem bez spacerów i z siusianiem i kupkaniem w domu. Potrzebuję porady od doświadczonych w wychowaniu szczeniąt człowieków : )
  3. Witam. Posiadam 7-letnią kundelkę, która jest mała, ok 8kg. Od miesiąca mam też 3-miesięcznego ONka. Psiak waży już ponad 13kg. Kiedy psy się bawią, młody często łapie starszą za sierść na karku i nią potrząsa. Sonia też go zaczepia. Żaden podczas zabawy nie piszczy, raczej powarkują. Obu zabawa sprawia radość, do czasu, aż Drago się nie nakręci. Z racji różnicy wagi suczka często tą zabawę przegrywa i jest tarmoszona. Nie ucieka od niego, kontynuuje te przepychanki, ale boję się, że gdy ONek jeszcze trochę podrośnie, to zrobi jej krzywdę. Jest się czym przejmować?
  4. Witam. Posiadam 3-miesięcznego szczeniaka ONka długowłosego. Kilka dni temu na jego brzuchu pojawiły się dziwne krosty, najpierw są czerwone, małe, podobne do pryszczy, po pewnym czasie stają się żółte, jakby ropne. Pękają i znikają, a na brzuszku zostają tylko białe plamki. Psiak od początku jest na karmie Brit Premium. Poza tym nie ma żadnych objawów, nigdzie indziej skóra nie jest czerwona, nigdzie indziej nie ma krost - tylko na nagiej skórze na brzuchu. Nie wiem, czy podejrzewać alergię/nietolerancję pokarmową, czy może coś z środowiska zewnętrznego, np. skoszoną trawę. Do weterynarza udajemy się w poniedziałek. Miał ktoś może podobny problem?
  5. Witajcie Forumowicze ;) Jestem właścicielką 9 tygodniowej suczki, krzyżówka berneńczyka(matka) z bernardynem(ojciec). Mam jednak wątpliwości co do dziennej porcji karmy i mam kilka pytań: - dorosła suka berneńczyka waży 35-48kg, bernardyna 60-85kg przez to nie wiem, ile dawać jej jedzenia, żeby nie zaszkodzić lub nie przedobrzyć (obecnie jest na Joserze).Na dzień dzisiejszy waży 10,5kg, przez tydzień przybrała 1,4kg, w poprzednim tygodniu 1,2kg, czy to nie za dużo? Dziennie dostaje 330g karmy. - przymierzam się do zmiany karmy na Brita, wyciągając średnią obu ras wychodzi +/- 57kg, kupić wersję dla ras dużych czy olbrzymich? - jakie jest Wasze zdanie odnośnie stosowania witamin jako suplementu? Glukozaminę jej podaję, z witaminami mam problem.
  6. Hej! Proszę, pomóżcie mi w nauce czystości mojej suczki :) Wiem, że nauka wymaga czasu, ale im szybciej wyłapię błędy, tym szybciej pójdzie i mam nadzieję, ze mi w tym pomożecie. Szczeniak: suczka, 3 miesiące, u mnie od 2 dni. Do tej pory byłą na dworze z matką i rodzeństwem, nie była uczona czystości. Jeszcze przez 3 tygodnie nie może wychodzić na spacery (kwarantanna). Mieszkanie: Mieszkamy w bloku na I piętrze. Suczka śpi w posłaniu w naszej sypialni, matę rozłożyłam jej w drugim kącie pokoju. W tym pokoju nie ma dywanu, tylko podłoga. Poza tym chodzi czasami po przedpokoju, kuchni i do pokoju dziadka mojego męża (który niestety często ją woła, pobudza, mówi do niej i dotyka - ale to starszy człowiek i nie chce zrozumieć, że to może psu zaszkodzić) Sytuacja: Suczka dostaje jeść 4x razy dziennie i w międzyczasie nagrody. Zjada wszystko, pije chyba normalnie. Ale potrafi trzymać bardzo długo i chyba nie chce załatwiać się przy mnie. Wczoraj: Wczoraj nie udało mi się jej nagrodzić za narobienie na matę. Na matę zrobiła raz, ale wtedy gdy nie widziałam. Pozostałe razy robiła wszędzie indziej, jak zaczęła wychodzić z pokoju to najchętniej na dywan w przedpokoju. Jak widziałam, to łapałam ją i zanosiłam na matę, ale ona wtedy od razu przestaje robić. I trzyma baaardzo długo, aż będzie "odpowiedni moment" (otworzę drzwi od pokoju, nie będę w pobliżu, nie będę patrzeć). Dzisiaj: dzisiaj cały ranek nie wypuszczałam jej z pokoju (byłam razem z nią). W końcu (koło południa) nasiusiała na matę, a ja ją solidnie pochwaliłam. Siedziałyśmy jeszcze kilka godzin w pokoju i nic. W końcu ją wypuściłam, żeby pochodziła po mieszkaniu i wtedy nasikała na dywan w przedpokoju. Efekt jest taki, że wydaje mi się, że bardzo mało dzisiaj sikała, a już na pewno zrobiła za mało kupy. Co zauważyłam: 1) Suczka chyba boi się, żeby ktoś zobaczył, że narobiła, bo źle jej było z tym przenoszeniem na matę. Wiecie, ona robi, ja ją łapię i przenoszę. Więc nie mogę jej przenosić. Poza tym i tak przestaje wtedy robić. 2) Na macie się kładzie i sobie wypoczywa. Nawet gdy są tam jej siuśki (które zostawiłam żeby był zapach). Poza tym gryzie tę matę (podsuwam jej wtedy zabawki). Więc zupełnie nie to do czego ona służy. Nie wiem czy mam to ignorować czy ją z tamtąd wypędzać (ale to bez sensu, bo źle skojarzy to miejsce, albo będzie myślała, że się z nią bawię) Co zrobiłam/zrobię: 1) Wyłożyłam kilka mat jedna na drugą, żeby było miękko (bo psy wolą załatwiać się na miękkim) 2) Cała podłogę, gdzie nie ma maty i posłania przetarłam wodą z octem 3) Zabiorę dywany z przedpokoju 4) Gdy robi na macie, czekam aż skończy i dopiero wtedy chwalę niesamowicie (żeby się nie "przestraszała") Jeśli ktoś ma jeszcze jakiś pomysł to poproszę :D Najbardziej mnie dziwi czemu ona się tam kładzie skoro ma czyste miękkie posłanie, a na macie są siuśki...
  7. Witam, za tydzień wybieram się z moją 8 tygodniową suczką pociągiem z Krakowa do Bydgoszczy. Jeśli chodzi o trzymanie moczu to sprawę załatwiłam pampersami dla psów na wszelki wypadek, a w razie możliwości na postojach będę z nią wychodzić, w Opocznie nie ma z tym problemu gdyż trawa jest praktycznie obok 'dworca' więc w 10 min zdążę, problem zaczyna się robić w większych miastach, nie chce jej przyzwyczajać za bardzo do pampersów ponieważ podróże będę musiała kontynuować co jakiś czas dlatego ważne jest dla mnie aby przyzwyczaiła się do tych 6 godzin podróży i wytrzymywała. Problem pojawia się również ze szczepieniem z tego co czytałam psa najlepiej szczepić jak najpóźniej gdyż źle to wpływa na jego zdrowie ze względu na mocną dawkę szczepionki, czytałam również że według prawa każde 3 miesięczne szczenię powinno być już zaszczepione. Jadąc pociągiem powinnam mieć książeczkę z aktualnym szczepieniem przeciwko wściekliźnie i kaganiec (kagańca mój piesek nigdy nie widział na oczy, a nawet wątpię że tak małe istnieją, sprawdzałam ale nigdzie nie widziałam). Chyba że gdybym pojechała do weterynarza wypisałby mi jakieś zaświadczenie (?) O tym że pies jest za mały na szczepienie, ale nie wiem czy takie coś by przeszło? Jeśli chodzi o samą podróż planuję jechać w wagonie dla rowerów aby psiak miał dużo miejsca, wezmę mu specjalną torbę w której będzie mógł sobie spać. Jednak kompletnie nie wiem co zrobić z tym szczepieniem, bo jeśli konduktor się przyczepi może nie być ciekawie (ani szczepienia, ani kagańca). Czy są jeszcze jakieś ważne informacje o których powinnam wiedzieć jadąc z psem pociągiem? Nie będę jechać sama, lecz z chłopakiem więc wydaje mi się że mam o tyle łatwiej że spokojnie będę mogła iść np do łazienki i nie będę musiała brać psa ze sobą
  8. Witam, przepraszam jeśli nie doczytałam. Możliwe że temat już był, jednak nigdzie nie widziałam wzmianki o szczeniakach. Moja suczka ma 8 tygodni i mam ją od jakichś 6 dni, co noc musiałam wstać o 1 a następnie o 4 aby nie mieć kupki ani wielkiej kałuży na środku pokoju, w dzień nie ma problemu bo jest cały czas na polu, lub gdy pada wychodzę z nią co 2-3 godziny. Dostaje suchą karmę 4 razy dziennie według zaleceń producenta o 9,13,16 i 20. Wczoraj przyznaje się bez bicia nie dostała ostatniej porcji ponieważ spała (tak wiem, głupi powód. Ale ona ma tendencję do tego że gdy ja budzę ona bez wahania wraca na posłanie i zasypia, czasami nawet nie musi wracać na posłanie !! O.o także było to problematyczne). W związku z tym ostatni posiłek dostała o 16, zanim zasnęła byłam z nią na spacerze a później o 22 wyprowadziłam na pole. O dziwo wytrzymała całą noc. I teraz nie wiem czy ostatnie karmienie przenieść na 18 czy jak czytałam karmić ją późnym wieczorem np o 22. Proszę pomozcie
  9. Witam, Mam kundelka, ma około 10 miesięcy. Od paru dni dziwnie się zachowuję. O określonej godzinie, jest nią 12 w nocy podchodzi lub patrzy w stronę drzwi tarasowych i szczeka i warczy, szczek wygląda na nerwowy. Trwa to przez jakiś czas, patrzy co chwilę w tamtym kierunku i ciężko w jakikolwiek sposób odwrócić jego uwagę. Na dworze jest drugi pies sąsiadów, mamy wspólne podwórko. Jest to owczarek niemiecki, typowo obronny, szczeka gdy ktos zbliża się do domu lub gdy słyszy innego psa. Jednak gdy mój kundelek się tak zachowuję, tamten jest spokojny. Dzieję się to jedynie w domu, parę razy sprawdzałam jak będzie się zachowywał gdy o tej godzinie wypuszczę go na dwór. Dodam jeszcze, że mam dwa koty a one zachowują sie normalnie.
  10. Witam Wszystkich. Wczoraj po 4 dobach walki odeszła moja psinka z powodu parwowirozy - była to sunia, 6 tygodniowa labradorka. Przyznam szczerze, że bardzo kiepsko sobie z tym radzę, w zasadzie jestem mocno zalamana bo cały czas zastanawiam się czy mogłam zrobić dla niej coś więcej... W związku z tą sytuacją chcialabym podzielic się swoją historią i zadać kilka pytań odnośnie jej leczenia, bo gdybym w przyszłości była postawiona w podobnej sytuacji to chciałabym wiedzieć więcej na ten temat. Niunie zabraliśmy od Pana w sobotę wieczorem (13.01.2018), który podobno kupił ją z jakiejś hodowli (za 450 zł więc na pewno była to pseudohodowla) bo chciał mieć drugiego psa. Okazało się jednak że drugi pies nie akceptuje szczeniaka, więc postanowił że małą odda. Nie miała ona żadnych szczepień, była jedynie odrobaczona. Mimo to wzięliśmy ją do siebie i stwierdziliśmy, że od razu w poniedziałek po prostu weźmiemy ją do weterynarza. Tego wieczora Niunia była radosna, ciągle chciała wskoczyć na kanapę, zjadła też z apetytem karmę, miałam nawet wrażenie że zaraz polknie miskę. Tak samo w niedzielę rano, zachowywała się w porządku, rano zjadła, chciała ciągle być przy nas. I tak aż do popołudnia... Popołudniu niestety widziałam że gorzej się czuje, zaczęła wymiotować, pojawiła się biegunka, stała się "osowiała". Zaniepokoil nas ten nagły odwrót sytuacji dlatego o godzinie 19 popędzilismy do weterynarza. Tam Pani wykonała test płytkowy na parwowiroze i niestety wynik wyszedł pozytywny. Mała od razu dostała kroplowke dozylnie i pod skórę, dostała leki przeciwwymiotne, aminokwasy (taki żółty płyn, to chyba one), przeciwbólowe i antybiotyk który miał działac coś około 2 tygodnie. Oczywiście Pani weterynarz poinformowala nas że może być różnie bo jest to okropna choroba, ale będziemy walczyć. Jak wróciliśmy mała po jakimś czasie odzyla, znów próbowała wskoczyć na kanapę, cały czas chciała się tulic. Ja oczywiście nie zostawilam jej nawet na chwilę na noc i spałam z nią. Tego wieczora mała juz nie wymiotowala, może raz zrobiła rzadką "dwójkę". W poniedziałek rano (15.01) znów pojechałam z nią do weta, tam od nowa zestaw :kroplówka, przeciwbólowe, przeciwwymiotne, aminokwasy. Ponieważ mała od rana szukała miski z jedzeniem, próbowała się nawet dostać do misek naszych kotów powiedziałam o tym weterynarz i Pani uznała że da nam specjalną karme mięsna w 70%przyswajalna, można jej spróbować dać około 2 godziny po powrocie do domu. Oczywiście nie za dużo i nie na siłę, jak będzie chciała to sama weźmie z miseczki a jak nie to nie dawać. Tak zrobiłam i nałożyłam małej troszkę tej karmy, Niunia faktycznie trochę jej zjadła, nie za dużo, w zasadzie wzięła kilka kesow z tej niewielkiej ilości którą jej nałożyłam, później nawet chlipnela trochę wody. Do wieczora nie wystąpiły ani biegunka, ani wymioty. Wieczorem u weterynarz oczywiście standardowy zestaw płynów + leków, powiedziałam że mała ciut zjadła zjadła, Pani Doktor powiedziała że można próbować dawac, byle nie na siłę i nie dużo i najlepiej już nie dzisiaj tylko jutro. We wtorek rano (16.01) oczywiście znowu byłyśmy w lecznicy, oprócz standardowego zestawu otrzymała jeszcze jakąś tzw "witaminowke" na pobudzenie układu immunologicznego. Po powrocie widziałam że mała szuka jedzenia więc dałam jej ociupinke tego mieska od wet, i faktycznie znów troszeczkę zjadła. Wieczorem u wet dodatkowo dostałam jakas karmę instant, do rozrobienia z wodą. Prosiła abym spróbowała jej dać jedna miarę strzykawki (5 ml) i jak będzie chętna to po jakiś 3 godzinach kolejna. Dodam jeszcze że do tego czasu Niunia nie miała ani biegunek ani wymiotów. Po powrocie od weterynarz mała coś zaczęła się kręcić, i nagle zrobiła kupę ale nie rzadką tylko w miarę zwartą i ze tak to ujmę może zbyt obrazowo "w kształcie ślimaka". Później spróbowałam dać jej tą karmę instant i faktycznie mała nawet wyciągala pyszczek. W środę (17.01) rano znowu byłyśmy u wet na kroplowkach i lekach, ale widać było że małą coraz bardziej boli w okolicy brzucha. Po powrocie do domu popiskiwala więc zadzwonilam do weterynarz, poradzila żebym masowala jej brzuszek bo dostaje dość silne przeciwbólowe które działają 6h więc nie może podać ich wcześniej niż wieczorem. Tak zrobiłam, delikatnie masowalam jej brzuszek, chociaż mała wyglądała mocno niewyraźnie. Około godziny 17:30... Istna masakra. Biegunka z krwią.... Dosłownie jedna wielka kałuża w kolorze krwi. Tak się przestraszyłam że od razu telefon do wet, Pani powiedziała że możemy przyjechać. Oczywiście dostała to co zwykle plus lek przeciwkrwotoczny. Prosila też żebym już nie dawała jej nic do jedzenia. Po powrocie wieczorem mała jeszcze ze dwa razy zrobiła taka biegunkę i raz zwymiotowala. W czwartek (18.01) rano znowu kroplowka i leki, po powrocie nie wyglądała za dobrze, biegunkę dalej miała, ze 3 razy do wizyty wieczorem, może dwa razy wymiotowala, wieczorem zauważyłam u weterynarz że miała dziwnie powiekszony brzuszek, Pani wet mówiła że to kwestia jelit dlatego tak. Oczywiście kroplówka, przeciwbólowe, przeciwwymiotne, aminokwasy... Ale tego wieczora mała już naprawdę widziałam że ja po prostu boli a przeciwbólowe na nic się zdają juz. Niestety o 5 rano w piatek (19.01) czyli wczoraj nasza malutka odeszła... I bardzo mocno to przeżywam,nie mogę się pogodzić, przecież we wtorek już zrobiła w miarę normalna kupę... Oczywiście ogrzewalam ją ciepłym termoforem, kocykiem, w czasie leczenia od niedzieli jej temperatura stopniowo spadała od 37,7 do 37 w czwartek wieczorem. Oprócz tego panie weterynarz były zaniepokojone faktem że jelita nie pracują, ale w czwartek wieczorem zaczęły tam słyszeć pewne szmery tak, jakby zaczynało coś tam się dziać. I tu pojawiają się moje pytania: Czy mogłam cos zrobić dodatkowo a czegos nie? Czy podanie jedzenia było właściwe? Nie opuszcza mnie wrażenie że mogłam jej nic nie dawać... A teraz już jest za późno żeby cofnąć czas :( zasugerowalam się słowami weterynarz, ale sama nie wiem co o tym myśleć teraz... Dwa dni było ok a potem tak nagle ta biegunka i wymioty :( A może samo leczenie przebiegło w jakiś sposób nie tak jak trzeba? We wtorek po wizycie rano przyznaje że zadzwonilam do innej kliniki z dobrymi opiniami i o powiedziałam o naszym przypadku. Pani Doktor stwierdzila że dokładnie w ten sam sposób by postępowala. Ostatecznie w razie dużej utraty krwi próbowała by przetoczyc. Uspokoiła nas że choroba może trwać nawet 3 tygodnie i potrzeba czasu. W lecznicy gdzie chodziliśmy Pani Doktor próbowała raz pobrać małej krew ale niestety nie mogła bo zyly praktycznie nie było widać a w drugiej znów był wenflon. O przetaczaniu krwi nic nie mówiła. Proszę, jeśli ktoś to przeżył, albo ma większą wiedzę już ja na ten temat, może jest tu jakiś weterynarz który zna się na rzeczy zechciałby wypowiedzieć swoje odczucia? Biorę wszystko na klate, chciałabym wiedzieć jeśli został gdzieś popełniony błąd to w którym momencie. Będę bardzo wdzięczna za wszelkie odpowiedzi. Pozdrawiam
  11. witam, wczoraj odebrałam suczkę (york+maltańczyk), która ma 2,5 tygodnia. jej mama zachorowała dlatego szczeniaki były oddawane tak wcześnie. piesek jadł o 20, nakarmiła go jego mama po czym pojechałam z nim do domu. w domu piesek nie chciał w ogóle jeść, nie zrobił tez kupki. dopiero o 7 rano zrobiła kupkę, a o 7:30 nakarmiłam ją wyciskając mleczko na palec, który oblizywała. nie zjadła dużo. teraz, ok. 8:50 próbowałam nakarmić drugi raz, ale nadal mie ssie mleka z butelki. w dodatku przy masowaniu brzuszka Molly się nie załatwia. cały czas jest ospała, a co jakiś czas trzęsie się. nie wiem czy to normalne. co robić? próbować karmić na inne sposoby i czekać aż się załatwi czy jechać do weterynarza? :(
  12. Witam, od kilku dni mój piesek zaczął sikac na klatce od razu po przekroczeniu progu mieszkania. Wcześniej nie było problemów. Szybko się nauczył żeby sikac tylko na dworze. Ktoś wie co się z nim dzieje?
  13. Poszukujemy odpowiedzialnego domu stałego lub tymczasowego dla młodej suni ON. Luna ma 9 miesięcy, kilka miesięcy temu uległa wypadkowi, złamany kręgosłup. Jej ówcześni właściciele nie udzielili jej pomocy, przez kilka tygodni leżała w bólu z odleżynami, z paraliżem tylnych łapek. Dzięki OTOZ Animals Warszawa udzielono jej pomocy weterynaryjnej. Aktualnie trwa intensywna rehabilitacja. Szukamy dla niej dt lub ds. https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1619036501527239&id=166865720077665
  14. Tak jak wyżej. W sobotę zostałam właścicielką sześciotygodniowego Beagle'a i chciałabym dać mu karmę mokrą z puszki (Dolina Noteci, cielęcina). Czy szczeniak po tym nie zachoruje?
  15. Witam, mam szczeniaka 6 tygodniowego, jest u nas od 3 tygodnia życia przez odrzucenie go od matki. Od początku nie chciał pić mleka to karmiłem go saszetkami dla szczeniaków i puszkami. Parę dni temu zacząłem próby nauki go jedzenia suchej karmy. Jako że nie chciał jeść karmy samej. To dosypywałem mu w nie dużej ilości do puszki po woli zwiększając zawartość suchej karmy. Ale piesek połyka sucha karmę w całości wraz z puszka. Dziś rano wymiotował kawałkami suchej karmy. Moje pytanie brzmi jak go zachęcić do gryzienia tej karmy? Z góry dziękuje za pomoc :)
  16. Witam :) jestem tu nowa, więc z góry przepraszam jeśli był podobny wątek :) Posiadam 3 miesięcznego szczeniaka, jest to mix ras- york i sznaucer. Jest to suczka, która jedynie jest grzeczna jak śpi lub gdy się przebudzi i jest jeszcze zaspana. Chodzi o to,że jest na w domu 5 osób, a ona to właśnie mnie gryzie po nogach.. jak idę to podgryza mi łydki i czasami obejmuje łapami nogę. Już o gryzieniu rąk nie wspomnę bo jest to standard. Nic nie pomaga, ignorować się nie da bo ma ostre szpilki i zadaje ból, lekki klaps tym bardziej bo jeszcze bardziej sie nakręca, ucieka, czasami podszczekuje i chce sie bawić..:/ więc klapsy też nie zdają egzaminu. Wciskanie jej zabawki działa na chwile. Brak słów na tego psa :P najgorzej jest jak trzeba ją umyć, w wannie przeważnie stoi grzecznie, zdarzyło się, że po zabawie na dworze trzeba było ją umyć, ale była zbyt nakręcona i gryzła jak głupia.. wycieranie i suszenie też jest zmorą. Gdy się ją wyciera gryzie i warczy. Potrafi nawet przez ręcznik dziabnąć mocno w palce. Z suszeniem jest nie lepiej, mam taką mała suszarkę troche słabszą, która mniej hałasuje, wcześniej bała się tego wiatru z suszarki, a teraz 'gryzie' ten wiatr gdy się ją suszy. I ciężko ją na spokojnie wysuszyć bo skacze, gryzie, wierci się.. już nie wiem co robić żeby przestała gryźć i na spokojnie dała się wypielęgnować..Może ktoś miał taką lub podobną sytuacje i wie jak podołać złośliwemu pieskowi?
  17. A więc tak - od 2 miesięcy posiadam szczeniaka, w tej chwili piesek ma 16 tygodni. Jest to dość spore psisko, waży już 15kg i sięga przed kolano. Problem pojawił się niedawno na spacerze, zauważyłam bardzo niepokojące zachowanie, które tylko się pogarsza. Podczas spaceru pies ma tendencję do zjadania czegokolwiek co wpadnie mu w pysk, oczywiście staram się to zawsze wydobyć z mordki - i tutaj pojawia się problem - pies atakuje mnie(i nie jest to delikatne szczeknięcie, czy lekkie złapanie ząbkami), warczy, jeży się, gryzie, niesamowicie silnie jak na szczeniaka(nie dość, że ma cholernie jeszcze ostre ząbki to jest bardzo bardzo silny), moją mamę pogryzł raz aż do kości. Dodam, że kiedy zaciśnie szczęki nie łatwo jest się z nich wydostać bo wpada w jakąś furię. Pies staje się w tym momencie jakiś inny niż jest w domu. Nie mam problemu z głaskaniem go kiedy je, a nawet z tzw "wsadzaniem ręki do miski", z komendą "nie wolno", zejdź itd, jednak piesek chyba ma tendencję do dominacji, zdarza się, że gryzie i skacze po mnie, kiedy jesteśmy na spacerze, smycz jest notorycznie gryziona, chociaż próbujemy go tego oduczyć, nie wygląda to tak, że niesie ją w pyszczku ale rzuca się na nią i próbuje wyszarpać mi z rąk. Gryzie wszystkich domowników(inaczej niż na spacerze, nie atakuje w taki sposób), ale wydaje mi się, że to próba skłonienia do zabawy. staram się do niego wtedy podchodzić spokojnie, powoli się uczy, co oznacza nie wolno. Może zrobiliśmy nieświadomie jakiś błąd kiedy był mniejszy - jest to nasz pierwszy (przygarnięty) piesek. Zaznaczam, że pies był wzięty od matki dość wcześnie - w 8 tygodniu życia. Może jest troszkę nadaktywny, ale to w końcu nadal szalony szczeniak. Poświęcam mu dużo czasu na zabawy, naukę komend itd. Co zrobić gdy sytuacja się powtórzy? Można psa jakoś oduczyć takiego zachowania?
  18. Witam. Jestem tu nowa i jeśli pisze, gdzie nie trzeba, przepraszam i proszę o przeniesienie ;) Zanim napisałam, przejrzałam oczywiście forum i podobne tematy, ale nie bardzo one pokrywają się z naszym, a mianowicie: Od kilku dni jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami 10tyg suczki - kundelka. Jej mama wraz z 5 jej rodzeństwa zostały znalezione w lesie i trafiły pod opiekę stowarzyszenia i dalej do domu tymczasowego, a następnie do nas. Jesteśmy 5 osobową rodziną (w tym 3 dzieci). Zanim Sabina się u nas pojawiła przygotowałam jej kojec (łóżeczko turystyczne po dzieciach sprawdza się znakomicie), legowisko (budka), zabawki, smakołyki, termofor i nawet poprosiłam o rzecz pachnąca matką. Mała jest urocza, pokochała szybko wszystkich członków rodziny, a i wszyscy ją. Bawimy się z nią, sprzątamy i dbamy ( z czystością jest już super). Na drzemki wkładam ją do kojca, ma tam legowisko, matę (na wpadki) i zabawki, sama się do niego pcha jak jest zmęczona. Kojec stoi w salonie, gdzie głównie przebywamy, śpimy w swoich pokojach. Pierwsza noc była koszmarna. Wyła, a kiedy ją głaskałam - uspokajała się ;) Przeniosłam się na noc do salonu, by móc ją uspokoić w razie konieczności. Czytałam, że trzeba podchodzić i głaskać, kiedy jest cicho ( nie piszczy), tak robiłam, kolejne noce już tylko popiskiwała ;) Problem jest niestety w ciągu dnia! Kiedy jest śpiąca, sama pcha się do kojca, ale kiedy się obudzi, a mnie nie ma na horyzoncie - wyje i nie przestaje, nie ma nawet opcji poczekać na pauzę, żeby wejść w trakcie ciszy, a nie podczas wycia, żeby nie utrwalać złych zachowań :( Mówiłam też to dzieciom. Wczoraj wyszłam na 10 min żeby zejść mężowi pomóc z zakupami...słychać ją było na parterze (mieszkamy na 4). Kiedy jest poza kojcem dużo się bawi, leży u nas na kolanach, ale też piszczy, a to podczas zabawy, a to jedzenia, podczas spacerów cały czas chce być na rękach, jak idzie - piszczy, jakby się bała? Swoją drogą od czasu zabrania jej z lasu pierwszy raz wychodzi na dwór. Czytałam też o ekscytacji, piszczenie podczas zabawy, to byłoby to. próbowałam odwrócić jej uwagę w tych chwilach poprzez klaśnięcie, delikatne klepnięcie w bok i działa znakomicie, piszczy już mniej, ale martwi mnie te piszczenie/wycie separacyjne i na spacerze. Niebawem będę do południa poza domem (2-3godz), to czas kiedy będzie sama, co robić, aż się boję reakcji sąsiadów? Mam już pokupowane wędzone kostki (gryzaki), świńskie uszy itp., to dobre żeby ją zająć na chwilę, ale jakoś muszę ja oduczyć tego wycia, nauki pozostawania w samotności, jako nic strasznego! Proszę o radę ;)
  19. Witam, mój brat od dwóch dni ma szczeniaka - maluch ma około 3-4 miesięcy, jest mieszańcem, suczką. Osobiście też posiadam psa, ale braliśmy go dwa lata temu ze schroniska, miał już wtedy 1,5 roku, ze szczeniakiem nigdy nie miałam do czynienia. Nie wiem czy to normalne, że szczenię nadal się tak panicznie boi - nie chce nawet chodzić i poznawać otoczenia, po postawieniu na podłogę chowa się gdzie tylko możliwe - za meble, pod łóżko, pod biurko. Albo po prostu siada i dalej nic... Poza tym popiskuje trochę - nie wiem, to może tęsknota, potrzeba ciągłej obecności? Jak się do niej podchodzi to też czasami jest wystraszona, cofa się. Ciągle tylko leżałaby na swoim miejscu na kanapie. Czy wszystko z nią okej, przejdzie jej to?
  20. Witajcie.Od pewnego czasu zauważyłam że mój szczeniaczek jest alergikiem.Po konsultacji z weterynarzem który zasugerował że problem może tkwić w kurczaku szybko zmieniłam jej karmę z Royala na Trainer Fitness i zauważyłam poprawę.Niestety wykapałam ja w szamponie Champion i prawie natychmiast zaczęła się drapać. Na domiar złego jej włosy strasznie się przetłuszczają na końcówkach a pod spodem są suche tak samo jak skora na brzuszku.Czy problem może leżeć w tym że ma suchą skore i dlatego tak się drapie?Czy to jednak 100 % wina szamponu?Jakich kosmetyków powinnam używać do pielęgnacji żeby nie były uczulające?Czy powinnam używać olejków antyalergicznych na sucha skore?Na jakie produkty powinnam zwrócić szczególna uwagę? Z góry dziękuje za wszystkie polecone produkty i rady :)
  21. Witajcie, szukałam podobnego tematu w lupce i nie znalazłam. Otóż z psami żyje praktycznie odkąd jestem brzdącem, przez ten czas przewinęło się w moim życiu kilka psów, więc mam już jako takie doświadczenie. Pare dni temu razem z mężem zakupiliśmy szczeniaka - suka, podobno 2 miesiące. To nasz pierwszy wspólny pies. Mąż ma zerowe doświadczenie, a znawców czy specjalistów niestety mogę ze świecą szukać tutaj gdzie mieszkam - mieszkamy za granicą. Otóż suczkę od pierwszego dnia uczę załatwiania się na podkład. O dziwo (takiego przypadku jeszcze nie widziałam :D) w ciągu dosłownie jednego dnia załapała o co z tym chodzi i grzecznie drepcze w wyznaczone miejsce i siusia na mate. Jest jednak jedno ale. Wcześniej po każdym posiłku wychodziłam z nią na dwór (jako, że chciałam jak najszybciej nauczyć ją czystości). Wszystko pięknie i ładnie bo praktycznie po 5 minutach wąchania robiła qoopkę. Po wizycie weterynarza zalecono nam jednak kwarantannę, bo sunia mała może zmarznąć i coś złapać. Myślę ok, na macie nauczyła się załatwiać. Jednak ona rozgranicza susianie i qoopkę. Siusia na mate a to drugie już próbuje zrobić po kątach. Niestety nie zawsze jestem w stanie wyczuć kiedy jej przychodzi potrzeba na qoopkę, bo tak jak na dworze robiła ją praktycznie po 5 minutach tak w domu nie zawsze zaraz po posiłku czuje taką potrzebę. Staram się ją przypilnować jednak nie patrzę na nią przez cały czas. Kilka razy udało mi się ją przytrzymać na macie, do momentu aż załatwiła potrzebę i wtedy oczywiście ją nagrodziłam pochwałami i smakołykiem. Niestety dalej woli poszukać innego miejsca. Nie bardzo rozumiem w czym jest problem i dlaczego ona te dwie rzeczy postrzega jako coś innego i wymagającego innego miejsca do załatwiania się. Dziękuję z góry za pomoc.
  22. Witajcie! mam takie pytanie - nie wiem, gdzie szukać bo jestem nowy. (jeśli już takie wątki były, a ktoś je zna prosiłbym o linka) mianowicie chce zakupić psa rasy rottweiler w okolicach wakacji. Wcześniej miałem w domu psy ale żaden nie należał do mnie więc nie interesowałem się zbytnio okresem szczenięcym tutaj moje pytanie co należy zrobić po pierwszych dniach jeśli przywiezie się psiaka? Nauka czystości? Przyzwyczajenie do nieobecności Pana i zapoznanie z kennelem (piesek będzie miał swoją klatkę jako coś w stylu legowiska - nie będzie zamykana). Na początku dużo przebywać z psem czy bardziej stronić od tego by przyzwyczaił się, że przez dłuższy czas nie będzie się w domu, brać urlop na tą okazję? W domu przebywać będzie mama więc do końca samotny nie będzie.
  23. Witam wszystkich Dogomaniaków! Przedstawię sytuację, której nie rozumiem, otóż mamy wraz z partnerem szczeniaka owczarka niemieckiego, mała ma 10tygodni, przed tym jak trafiła do nas, żyłą na podwórku, wzięliśmy ją do domu i wszystko ok, psiak mega pojętny szybko nauczyła się sisuania na matę, po kilku razach prosiła o wyjscie na dwor, więc wychodzimy z nia i tu zaczyna się problem.. Wychodząc ze mną robi kupkę i siku, nagradzam ją, spacerujemy chwilę i wracamy do domu, jak wychodzi z nią partner pies siada na trawniku i nie reaguje na zadne jego wolania i zachęcania, nie chce się ruszyć i nie załatwia potrzeb, spędza z nią nawet 40 minut na dworze i pies nic! Wraca z nią do domu i psiak biegnie na matę załatwić swoje potrzeby. Gdy Tomek zostaje z nia sama w domu to nawet go nie wola co robi jak jestem ja czy jestesmy razem. Tomek nie ma pojęcia dlaczego ona tak go traktuje, bawi się z nią, "wychodzi", rozmawia, tuli, troszczy się o nią. Generalnie to jakby stracił momentami głowę dla niej. To on jako pierwszy miał z nią kontakt, pojechał po nią, został w domu, czekał aż się przyzwyczai do jego towarzystwa i nowego domu, jako pierwszy dał jej jeść, zabawkę itd.. On sam nie pojęcia dlaczego ona tak go traktuje, na pewno się go nie boi, bawią się normalnie, w domu mała sama podchodzi zadziornie żeby się bawić. Czy ktoś z Was miał podobną sytuację i jak sobie poradziliście? Proszę wraz z partnerem o pomoc.
  24. GAJA SZUKA DOMKU! Tel. 530 819 990Gaja ma 8 miesięcy, jest jeszcze szczeniakiem. Waży ok. 8 kg, większa nie urośnie ( głową sięga do kolan ) .Została wyrzucona w lesie wraz siostrą która już znalazła swój dom .Bardzo kocha się przytulać i wychodzić na spacerki uwielbia bawić się z innymi psami , uwielbia gości w domu .Lubi dzieci i inne psy , za kotami nie przepada . Jest łagodna, przyjacielska i bardzo kochana. Uwielbia uczyć się sztuczek . Pilnuje się na spacerach więc nie trzeba się bać , że ucieknie gdy się ją spuści ze smyczy .Potrzebuje stałego , kochającego domku .Jest zaszczepiona i odrobaczona. Podpisuje umówię adopcyjną .Przebywa w domu tymczasowym w Warszawie .
  25. Czteromiesięczny szczeniak Jack Russell szuka domu- Kraków Zdrowy, mały, wesoły szczeniaczek wciąż szuka domu. Liczymy na to, że znajdzie się ktoś, kto go weźmie!
×
×
  • Create New...