Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'pies'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

  1. Z racji tego, że jakiś czas temu odszedł mój najwspanialszy przyjaciel, miesiące zostały spędzone na opłakiwaniu tak wielkiej straty, zaczęłam rozglądać się za nowym towarzyszem. Mój wybór padł na haszczaka, ponieważ chciałabym psa który będzie mi towarzyszył w bieganiu i będzie na tyle duży, że nie będę się bała biegać z nim po ciemku (nie wszyscy wiedzą, że husky ich nie zje a ja się będę czuła bezpieczniej niż biegając z pieskiem do połowy łydki). Codziennie biegam, mam dość duże podwórze (nie przeszkadzają mi dziury, mam jeszcze kilka po moim piesku) i do ton sierści jestem przyzwyczajona bo mój śp Moherek zostawiał po sobie materiał na milion swetrów. Mam też dość czasu, który mogę psu poświęcić. Teraz moje pytanie: Zainwestować w huskiego z "krwi i kości" czy mixa z owczarkiem niemieckim? Z jednej strony pies ze starannie dobranymi rodzicami, jak najbardziej odciążony od wad genetycznych (nigdy w 100%) a z drugiej strony jedna wielka niewiadoma... Doradzilibyście mi coś? :)
  2. Dzień dobry, pisze tutaj bo już nie wiem co robić z moim psem. Mam suczkę mieszańca (możliwe że coś terrierowatego), ma rok równy i od jakiegoś czasu powiedzmy 4 miesięcy zachowuje się agresywnie. Głównie w stosunku do dzieci takich 2 latka +, oraz do osób niepełnosprawnych umysłowo. Mam ją od kiedy skończyła 2 miesiące, wzięłam ją ze schroniska w którym była tylko 3 dni.Generalnie to była odebrana z interwencji od jakiejś Pani, która miała bardzo dużo psów i kotów. Gdy miała 6 miesięcy pogryzła ją Amstaffka w wyniku czego ma druty na żuchwie. W moich błędach wychowawczych zdarzyło mi się parę razy ze złości ją uderzyć, nie jestem z tego dumna i już całkowicie wyeliminowałam taką formę karania... Co do jej agresji, gryzie dzieci, do tego sama je zaczepia , potrafi biec za kuzynką 9 letnią po domu i podgryzać ją po kostkach, jak młoda chce ją pogłaskać to Simbie już wary idą w górę i widzę że chce gryźć, Oczywiście staram się tłumaczyć żeby dziewczynka nie podchodziła do niej ale to nie zawsze daje swoje skutki. Zdarza jej się też ugryźć siostrę jej drugiej "matki" tak do krwi. Spędza u niej czas w domu ale w ogóle nie toleruje jej siostry. Siostra oczywiście też podchodzi i chce ją głaskać mimo tłumaczenia że ma uważać, czasem po prostu nie da się skontrolować. Ale jest ta sama zasada siostra (niepełnosprawna umysłowo) chce pogłaskać Simbe a tej już wara idzie w górę. Próbowałam żeby jej smakołyki dawała i to nic nie daje, weźmie z ręki smakołyk pocieszy a jak chce ją pogłaskać to znowu agresor się włącza. Proszę o pomoc nie wiem co robić, jak tylko uzbieram pieniądze zabiorę ją na szkolenie ale na razie muszę jakoś spróbować temu zaradzić.
  3. Cześć Chciałem kogoś poprosić o ekspercką (weterynarzy, hodowców, behawiorystów) opinię na temat zostawiania psów na dworze "w ciągu dnia". Ostatnio spotykam się ze zdaniem, że pies powinien być albo na zewnątrz, albo wewnątrz. "Pół na pół" jest złe, bo pies dostosowuje sierść do otaczającej temperatury. W przypadku kiedy pies jest (szczególnie zimą) pół dnia na dworzu, a pół dnia wewnątrz, jego sierść jest niedostosowana do jednego z tych warunków. Pytanie bierze się stąd, że mój pies właśnie tak jest zostawiany (na zewnątrz) na czas kiedy jestem w pracy. Ma oczywiście solidną, ocieplaną budę, osłonioną od wiatru, dostęp do wody etc. Noc spędza w domu, śpi w łóżku lub tam gdzie mu wygodnie. Jest to terier irlandzki. Czy pies przez takie traktowanie jest w jakiś sposób krzywdzony? z góry dziękuję za opinie/rady! Mateusz
  4. Wilczu

    Pomożecie?

    Hej, to mój pierwszy wpis i przepraszam jeśli umieściłam w złej kategorii. Mam 15 lat i mieszkam tylko z mamą. Niecały rok temu ubłagałam mamę o wzięcie psa. Zdecydowaliśmy się na psa w typie owczarka, teraz wiem, że powinnam się jeszcze dłużej zastanowić nad rasą, ale próbowałam ją przez 14 lat przekonać na psa i w końcu mi się udało i bałam się, że jak szybko nie wybiorę psa to mama zmieni zdanie i się nie zgodzi, bo często tak robi na różne tematy. Ale to nie jest tak, że nic o psach nie wiedziałam, ba, wiedziałam bardzo dużo bo bardzo się tym interesowałam, oglądałam różne programy i dużo czytałam o nich w internecie i również o tym jak rozwiązywać problemy z nimi związane, tylko nie zastanowiłam się porządnie nad rozmiarem psa i oczywiście nie miałam doświadczenia, no ale obiecałam, że to ja będę się nim zajmować bo mama nie za bardzo lubi psy. I dotrzymałam słowa ja go karmię, bawię się, sprzątam po nim i wyprowadzam na długie spacery i to jak kupuje mu wszystko oprócz karmy. Wzięliśmy go jak miał 4 miesiące, uczyłam go czego mogłam, ale przy nauce nie wystarczą same filmy więc gdy już się zadomowił czyli jak miał 5 miesięcy poszliśmy z nim na tresurę pozytywną w grupach, ponieważ moich usilnych starań mieliśmy z nim problemy wychowawcze. Po tych szkoleniach było jeszcze gorzej, pies był tak niegrzeczny, że nie mogłam nad nim zapanować. Gdy tresura się skończyła zdecydowaliśmy się na indywidualną z kimś innym. Trochę się polepszyło no ale dalej jest bardzo źle, największą część odgrywa wielkość. Uwielbiam psy i chciałabym mieć psa no ale przykro przyznać.. nie tego ;(. Chciałabym go oddać znajomym do domu z ogrodem, oni wiedzą o jego problemach, i chciałabym też wziąć innego psa do 10 kg. Proszę nie oceniajcie mojej moralności. Moim problemem jest to jak przekonać mamę na innego psa, ona mówi, że chętnie odda tego, ale nie chce innego, a ja nie oddam tego jeśli w ogóle nie będę mogła mieć psa. Na pewno lepiej by mu było gdyby miał wybieg cały czas. Moja mama jest nieugięta. Proszę podajcie mi argumenty które przekonają ją do innego, małego psa.
  5. Witam.jestem z Poznania i od prawie 10 lat jestem właścicielką suczki Nelly. Nelly mieszkając u moich rodziców przez 8 lat nie miała za dobrego życia. Po skończeniu pełnoletności wzięłam ja do siebie przy pierwszej możliwej okazji. Nelly w wyniku zazdrości nie raz wykazywała agresję i zazdrość. Nie tylko wobec innych zwierząt Ale ostatnimi czasy również wobec dzieci. Gdy wyjechaliśmy na wakacje zostawiłam ją u siostry na kilka dni. Wszystko było dobrze dopóki Nelly nie przyzwyczaiła się do nowego miejsca. Wtedy ruszyła na dziecko małe gdy to tylko znalazło się przy mamie. Byliśmy z nią u weterynarza który potwierdził ze to zachowanie jest wynikiem zazdrości. Stąd też moje pytanie.Ponieważ nie mamy komu jej oddać oraz obawiamy się że po przyjściu dziecka na świat (jestem w 7 miesiącu ciąży) stanie się tragedia chcielibyśmy ja przekazać w czyjejś dobre ręce. Nie chcemy by trafiła do schroniska, ponieważ jesteśmy świadomi ze w jej wieku już nikt jej stamtąd nie weźmie. Ludzie pomóżcie!!!! Proszę :)
  6. Weterynarz poprosił nas,żeby ją zostawić,zostawiliśmy ją na ok.6d, ale zamiast się polepszyć to się pogorszyło, przestała piszczeć o wyjście, zabawki tak samo itp. Zamiast na kontroli zobaczyli nas po tyg na kroplówce, dostawała sterydy, pomagały, ostatniego dnia dostała witaminę B12 i od tego czasu wszystko zaczęło się p...szyć :( Zaczęła strasznie słabnąć, ja cały czas na telefonie z lekarzami z lecznicy, nie daje rady chodzić, stać, na nic nie ma ochoty. :( Przyjechało do niej pogotowie wet, kroplówka niestety znów. Myśleli wszyscy, że pomoże, a tu d..a, Dziś rano tak samo, więc pojechaliśmy z nią do lecznicy i dostała GLUKOZĘ i wmacniacze. Kreon 25000, Metronidazol, je, pije, załatwia potrzeby fizjologiczne. Ale czy ktoś wie czego to jest przyczyna? I co dalej można robić, lekarze do końca nie wiedzą co jej podać. Dziękuję z góra za wszystkie info!
  7. Witam, Założyłam bloga https://piatalapka.blogspot.com/?m=1 chciałabym się na blogu dzielić tym jakie jest moje zdanie w niektórych kwestiach oraz jak ja pracuje z moim psem. Jestem amatorem ale swoją przyszłość wiąże z wychowywaniem psow, zamierzam przejść kurs i zajmować się tym być może zawodowo. Aktualnie bloga prowadzę dla siebie, oraz dla osób które lubią poznawać innych, lubię dzielić się swoimi doświadczeniami może akurat ktoś będzie miał ochotę przeczytać i zaczerpnąć czegoś odemnie. W weekend pojawi się post jak pracowałam nad każda komenda pokolei. Mam nadzieje ze blog się spodoba i chociaż niekotrzy chętnie będą go odwiedzać. Dziękuje i zapraszam!
  8. Witam, mam problem z 8 tygodniowym szczeniakiem jamnika, zaznacze, że miałam wcześniej 4 psy tej rasy i z żadnym nie było problemu. Szczeniak gryzie wszystko i wszystkich bez opamiętania. To nie jest jednak tradycyjne "podgryzanie" takie jakie mają w naturze szczeniaki ale gryzienie wraz z szarpaniem, ciągnięciem itd. Bardzo ciężko też zabrać rękę, nie pomaga wciskanie zabawek, zabieranie ręki, mówienie "nie" czy klaskanie, z czasem robi to tylko mocniej. Dodam, że ma mnóstwo gryzaków oraz zabawek. Chciałabym jednak uniknąć kary jaką jest izolacja psa czyli zamknięcie..ze względu na możliwość wystąpienia problemów z zostaniem psa w domu podczas nieobecności domowników. Dodam też, że psinka, poza tym gryzieniem, bardzo ładnie reaguje na swoje imię, przychodzi na zawołanie, ładnie się załatwia na podkład, lubi się przytulać. Co robić w takiej sytuacji? Czy nie czekać i prosić o pomoc behawiorystę? Czy to przejdzie samo wraz ze zmianą zębów? Pozdrawiam Paulina.
  9. Witam mój pies miał dziś wyrywane wszystkie zęby. Dostał głupiego jasia i jeszcze jakiś środek dożylny. Pies już powoli dochodzi do siebie, ale mam pytanie dotyczące tego po ile godzinach od zabiegu może jeść? i czy w ogóle może skoro ma wyrwane zęby i prawdopodobnie ranki. Niepokoi mnie również język który bezwładnie wisi z boku pyszczka. Czy to normalne ?
  10. Dzień dobry, Dwa dni temu u mojego psa między łopatkami, bardziej przy prawej stronie wyczuliśmy owalny, przesuwający się przy dotykaniu, spory 'guz' ( nie wiem czy można to tak nazwać). Jestem przekonana, że wcześniej tego nie było, tzn na pewno nie jest to przypadek, w którym guz był mały i nagle urósł, po prostu pojawił się nagle. Pies ma 10 miesięcy, jest po kastracji i wycięciu wilczych pazurów. Przy dotykaniu a nawet mocniejszym uciśnięciu psa to nie boli, nie zwraca na to uwagi. Byliśmy u weta, który stwierdził, że guz powinien się wchłonąć, jednak nie daje mi to spokoju, szukam gdziekolwiek jakichś porad, wskazówek. Pozdrawiam
  11. https://pomagam.pl/leczeniemozarta Dwuletni Mozart trafił niedawno ze schroniska do kochającego domu. Jest jednak poważnie chory i wymaga natychmiastowego leczenia. Każda złotówka się liczy! Wpłat można dokonywać anonimowo! Bardzo proszę o pomoc!
  12. Witam, Wiem, że było o tym wiele tematów, jednak tam nie znalazłam żadnych wskazówek. Psa wzięłam ze schroniska, tam był okropnie przestraszony. W boxie był z psami dominującymi, gryzły go i nie pozwalały mu jeść. Na początku pies bał się sikać. Nie robił tego przez dwa dni, mimo, że wychodziłam z nim na pole. Przez kilka tygodni załatwiał się w domu, pózniej wszystko było w porządku. Jakiś czas temu przeprowadziłam się do nowego domu. Wielki ogród, niedaleko łąka - raj dla psa. Pies normalnie się załatwiał, jednak po powrocie z pracy witał mnie z zalaną podłogą. Nie pozwalam wchodzić mu na piętro po schodach. On wie, że nie może więc się wycwanił i tam załatwia swoje potrzeby. Pomyślałam, że gdy go wypuszczam to nie robi wszystkiego co robić ma, więc postanowiłam sama z nim wychodzić na smyczy. Nic się nie zmieniło. Krzyczę po nim, a on piszczy, bo boi się, że zrobię mu krzywdę, jednak cały czas załatwia potrzeby w domu. Mam już dość ciągłego sprzątania po nim :(! Co robić? PS: Psa mam już 2 lata, byłam z nim u weterynarza, oprócz kamienia nazębnego nic mu nie dolega.
  13. Witam, Mam psa, pół yorka, który obecnie ma 2 lata i 8 miesięcy. Ostatnio się z nim przeprowadziłam i od tamtego czasu suczka robi siku i kupkę w nocy. Idzie do łazienki i tam się załatwia. Wobec tego zaczęłam jej tam kłaść matkę, ale wolałabym żeby jednak załatwiła się na dworze. Przed przeprowadzką nie było tego problemu. Jest wprowadzana 3 razy dziennie - o 8, o 15 i o 22. Co zrobić by przestała zalatwiać w nocy?
  14. Witam serdecznie od roku planuje psa będzie to pies do sportu chciałabym z nim jeździć na zawody, zdecydowałam się na Border Collie bardzo dużo o nich czytałam,ale postanowiłam zadać pytanie też na jakimś psim forum ;) Mam pytanie jak uczyliście swoje bordery zostawania samemu w domu i na ile zostawiać na samym początku, oraz jak ograniczyć niszczenie domu, gryzienie? Czy 3 spacery z dorosłym psem wystarczą dwa po 20- 30 min plus jeden 1h w domu oczywiscie jakieś sztuczki, mata wechowa rózne cwiczenia i oczywiście zabawa zabawkami :) A w weekend cwiczylibyśmy frisbee, chciałaby się tez zapisac do klubu agility, czy to wystarczy dla bordera? Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi i rady.
  15. Hej! Szukam sprawdzonego szamponu i odżywki dla DON-ka, suczka ma 9 miesięcy. Przydało by się coś na poprawienie koloru i rudego i czarnego, na grzbiecie ma trochę przesiane a źle to wygląda. Myślałam o over zoo. Pomożecie?
  16. Hej wszystkim, założyłam tu konto, ponieważ bardzo potrzebuje porady. Problem z psem zaczął sie wiosną 2016, początkowo ogromny pisk przy wypróżnianiu i pierwsza diagnoza - zapalenie gruczołów około-odbytowych, zalecenia - regularnie przychodzić na opróżnianie. I na 2-3 miesiące to faktycznie działało, latem pies zaczął piszczeć przy każdej kupie tak przeraźliwie, że wręcz przewracał sie i wył. Znowu zapalenie gruczołów (tym razem inny weterynarz, ponieważ poprzedni przy tamtym zapaleniu nie chciał psa leczyć antybiotykami, przepisał tylko maść i psa odrobaczył.) Leczenie - betamox i vetaflunix. I na jakiś czas spokój, potem znowu problem z gruczołami i odbytem. Leczenie - shotapen, dexafort. I tak to się ciągnie do teraz. Z tą różnicą, że ostatnio weterynarz nie stwierdził zapalenia gruczołów tylko zapalenie samego odbytu (mówił, że gruczoły w porządku, nie miał za bardzo co wyciskać). I to zapalenie odbytu nawraca. Jaki może być tego powód, jakie badania wypadałoby zrobić? Testy na alergie? Pies ogólnie wcześniej był karmiony tylko mięsem i podrobami (gotowanymi) z domieszka warzyw i owoców. Problem nie ustawał. Teraz jest na suchych karmach (acana, orijen, brit care) oraz co jakiś czas gotowane mięso i rzadko dodatki warzywno-owocowe. Co do diety zaleceniem weterynarza było dodawanie kleiku z siemienia lnianego do karmy, żeby był poślizg przy wypróżnianiu. Teraz z tego zrezygnowałam, dodaje tylko olej lniany, ale mimo wszystko stolec jest dosyć luźny (zbity, ale luźny) i wiem, że przy niewystarczająco twardej kupie może być problem z naturalnym opróżnianiem gruczołów. Na ten moment pies znowu zaczyna popiskiwać przy załatwianiu, tyłek puchnie i wiem, że zaraz znowu będzie potrzebna interwencja. Czy ktoś ma jakieś sugestie? Na coś warto zwrócić uwagę? O coś konkretnego zapytać weterynarza? A może ktoś zna konkretnego i niezdzierającego na niepotrzebne badania weterynarza w Warszawie?
  17. Witam serdecznie od kilku dni zaglądałam na to forum, ale dopiero teraz zdecydowałam się założyć konto i podzielić nietypowym problemem. Na początku może krótko zobrazuje sytuację. Razem z mężem kupiłam dom. Może nie jest on pierwszej "świeżości", ale zadbany i gustownie urządzony. Gdy go kupowaliśmy nie sprawdziliśmy jednak jego historii. Okazało się, że dom ma kilka usterek, które nie są na tyle poważne by nie można było poczekać z naprawą kilka miesięcy. Mąż postanowił więc wyjechać jeszcze do Norwegii zarobić trochę pieniędzy ponieważ planujemy założyć rodzinę. Na razie jest nas trzech oczywiście my i nasz piesek. Maksiu to 4 letni kundelek spokojny i ułożony, ale w domu zachowuje się w sposób jakby czegoś się bał. Przyznam szczerze, że gdy oglądaliśmy ten dom nie wzbudził on we mnie jakichkolwiek podejrzeń prócz tego że było tam wyjątkowo zimno i to w lipcu. Sprzedający wyjątkowo szybko chcieli go sprzedać i to poniżej jego wartości. Na początku naiwni i młodzi myśleliśmy, że trafiła nam się mega okazja, myliliśmy się. Gdy odkryliśmy te usterki myślałam, że to przez to udało nam się wynegocjować taką cenę, teraz myślę że powód był zupełnie inny. Otóż zanim moja druga połówka wyjechała 4 tygodnie temu po drobnych zmianach wprowadziliśmy się tam na chwilę. Na początku wszystko było dobrze, planowaliśmy już nawet remonty. Na 2 dni przed wyjazdem męża Maksiu zaczął dziwnie się zachowywać ciągle szczekał na drzwi od piwnicy. Co więcej gdy była noc bał się nawet zejść po schodach tylko bacznie przyglądał się temu co działo się na dole. Tak się składało, że drzwi od piwnicy znajdują się właśnie koło schodów na piętro. Razem z mężem zignorowaliśmy to tłumacząc nowym otoczeniem. Gdy już wyjechał 4 dni po przeprowadzce (chwilowej) postanowiłam zostać jeszcze parę dni i posprzątać cały dom zanim wrócę do wynajmowanego mieszkania (do lutego 2018). Wtedy pierwszy raz weszłam do piwnicy. Gdy wchodziłam Maksiu tym razem tylko obserwował, ale z chwilą gdy otwarłam drzwi zaczął piszczeć i tak jak poprzednio zignorowałam to. Na początku nie działo się nic nadzwyczajnego od tak obejrzałam co tam jest i gdy miałam już wychodzić przeszyło mnie strasznie dziwne uczucie. Pierwszy raz coś takiego czułam. To było uczucie niepokoju a w pewnym momencie nawet zagrożenia. Stałam tak przez minutę jak wryta bojąc się odwrócić. W końcu wzięłam się w garść i powolutku weszłam na górę. Gdy zamykałam drzwi również się nie odwróciłam, ponieważ narastał we mnie irracjonalny lęk, że coś mogę zobaczyć. Gdy tylko opuściłam to miejsce zaraz zabrałam psa i poszliśmy na spacer. Próbowałam sobie to wszystko ułożyć w głowie i doszłam do wniosku że moje zachowanie jest irracjonalne. Razem z mężem nie wierzymy w żadne duchy i inne tego typu zjawiska. Wróciłam więc domu, ale na wszelki wypadek drzwi od piwnicy zamknęłam na klucz i więcej tam wchodzić na zamierzałam. Później nic nadzwyczajnego się nie działo aż do następnych dni. Maksiu tym razem trząsł się już w całym domu, już nie szczekał na drzwi, ale głównie na "coś" w salonie. Strasznie bał się wchodzić do kuchni nawet jego przysmaki nie działały, którejś nocy gdy siedziałam w salonie przy komputerze nagle przeraźliwe pisknął i przybiegł do mnie. Wcześniejsze incydenty ignorowałam ciągle sobie wmawiając, że to nic nie znaczące sploty wydarzeń aż do następnego dnia. Popołudniem gdy już się spakowałam i większość rzeczy wywiozłam (przyznam że z ulgą) postanowiłam jeszcze szybko ogarnąć część domu i wtedy nagle znowu przeszło mnie to dziwne uczucie stałam tak i nagle stary zegar, który podobno nie działał, a który mieliśmy przerobić zaczął bić. Wiem jak to niedorzecznie brzmi, ale on na prawdę bił. Maksiu tak się przestraszył, że biegiem wbiegł na piętro, a ja za nim. Przyznam się że tętno skoczyło mi chyba do maksymalnego poziomu, zabrałam ostatnią torbę, psa na ręce i gdy już miałam schodzić zobaczyłam rzecz, która przelała czarę goryczy. Otóż drzwi od piwnicy były uchylone. Te drzwi, które powinny być zamknięte na klucz. W panice uciekłam do pokoju i się zamknęłam. Czekałam tak 10 minut aż w końcu wyszłam z niego i wybiegłam po schodach prosto na zewnątrz z psem i torbą na rękach. Drzwi frontowe było otwarte bo na zewnątrz było ciepło. Podbiegłam więc jeszcze raz zamknęłam je i czym prędzej stamtąd odjechałam zostawiając wszystko tak jak było. Wcześniej w rozmowach z mężem o tym nie wspominałam by go nie martwić, ale wtedy już musiałam. Niestety rozczarował mnie bagatelizując całą sytuację i wmawiając mi że się nakręcam. Postanowiłam, wiec po kilku dniach przełamać się i zabrać swoją koleżankę, która również ma psa. Wcześniej nie rozmawiałam z nią na temat tych wydarzeń będąc ciekawa jak ona zareaguje i jej pies. Na początku wszystko było dobrze a ja z wymuszonym uśmiechem opowiadałam jej jaki dom jest super i jak pięknie będzie po remoncie. Gdy weszłyśmy reakcja mojego psa była do przewidzenia nie chciał wejść, ale ciekawsza była mojej koleżanki i jej psa. Otóż jej jak i mi na początku gdy oglądałam ten dom było przeraźliwe zimno pomimo upalnej temperaturze na zewnątrz natomiast jej pies spokojnie zaczął wodzić za czymś wzrokiem. Korzystając z okazji, że nie jestem sama sprawdziłam szybko piętro i parter czy wszystko jest wyłączone i pozamykane. Zamknęłam ponownie piwnice i gdy już miałyśmy wychodzić jej pies jak wryty stanął i zaczął szczekać na kuchnię po czym wybiegł. Spojrzałam z koleżanką na siebie i szybkim krokiem stamtąd wyszłyśmy. Gdy siedziałyśmy w samochodzie opowiedziałam jej o wszystkim i przeprosiłam, że zrobiłam to dopiero teraz, ale nie chciałam by się sugerowała tym co powiedziałam. Odpowiedziała mi, że pierwszy raz się tak dziwnie czuła. Gdy byłam na piętrze to jej uwagę zwrócił zegar nie wiedziała dlaczego tylko patrzyła na niego i przyglądała się podobno potężnej rysie na nim. Przyznam że ten zegar oglądałam tylko pobieżnie, ale strasznie mnie zmartwiły jej słowa. Co więcej po 2 tygodniach nieobecności w nim dowiedziałam się, że doszło tam 20 lat temu do zagadkowej śmierci. Dopytując się o co chodzi miła Pani poinformowała, że to były tylko dywagacje, ale Pan, który tam mieszkał popełnił samobójstwo. Plotki natomiast dotyczyły tego czy aby na pewno to było samobójstwo. Gdy próbowałam się dowiedzieć czegoś więcej to Pani jeszcze tylko wspomniała, że o zgrozo ciało znaleziono w mojej sypialni tej do której wtedy uciekłam. Wiem, że się rozpisałam i wiem że sytuacja brzmi nieprawdopodobnie, ale to wszystko jest autentyczne. Teraz z perspektywy czasu myślę czy aby na pewno nie wmówiłam sobie czegoś co nie istnieje, czy aby podświadomie nie zasugerowałam się zachowaniem psa. Powiem szczerze, że prócz tego zegara, tych drzwi, zachowania psa oraz tego dziwnego uczucia nie wydarzyło się nic specjalnego. Nie słyszałam dziwnych odgłosów, nie widziałam żadnych zjaw itp. więc jestem nieco skołowana. A dlaczego to piszę i to tutaj? A no dlatego że szukam racjonalnego wytłumaczenia dlaczego mój pies się tak zachowuje. Co spowodowało, że pies koleżanki w tak dziwny sposób zareagował. Może ja podświadomie odebrałam sygnały psa jako zagrożenie i stąd moje uczucie? Rozmawiałam już z mężem oraz koleżanką i postanowiliśmy, że jeżeli czuje się zagrożona to mam tam nie wracać dopóki on nie przejdzie z Norwegii. Tylko czy jest sens by tak dramatyzować? Prosiłabym o rady bo jestem już trochę tym zmęczona. Teraz piszę z mieszkania a umowa kończy się tak jak wspominałam w lutym. Przyznam się że bardzo boję się o Maksia bo te piski wyglądały jakby były spowodowane bólem fizycznym..
  18. Imię: Lucynka alias Lucy Wiek: ok 3 lat płeć: samica rasa: mieszaniec Miasto: Dąbrowa Górnicza sterylizacja: tak, planowana na początek stycznia szczepienia: w trakcie Kontakt w sprawie adopcji: 515 826 446 LUCYNKA alias LUCY - to mała, warząca ledwo 6,5kg sunia. Ma około 3ech lat. Jest dość charakternym psiakiem, taka mała zołza :) Jest też przy tym bardzo kochanym i przytulaśnym kundelkiem, który bardzo potrzebuje swojego człowieka. Bardzo radosna, skora do zabawy, latania za piłką i długich spacerów. Toleruje wszystkie zwierzaki, może mieszkać z innymi psami. U nas jest z psiakiem i obecnie się uwielbiają, razem śpią i się bawią :) Moim zdaniem nie jest do pies do domu z małymi dziećmi. Choć sunia jest na prawdę łagodna i kochana to mimo wszystko nie ma cierpliwości. Bardzo nie lubi, gdy się robić w stosunku do niej coś, czego sobie w danej chwili nie życzy(np podnosi czy przesuwa, potrafi wtedy okazać swoje niezadowolenie) . Lucy trafiła do nas pod koniec listopada. Została porzucona na budowie jednego z Katowickich osiedli, przy minusowych temperaturach na terenach, gdzie nie ma ŻADNYCH miejsc do ukrycia się przed zimnem. Jednemu z pracowników udało się ją złapać i tak trafiła do nas. Imię: Ubbe Wiek: ok 1,5 roku płeć: samiec rasa: mieszaniec w typie jamnika Miasto: Dąbrowa Górnicza sterylizacja: tak, planowana na początek stycznia szczepienia: w trakcie Kontakt w sprawie adopcji: 515 826 446 UBBE - około 1,5 roczny samiec w typie jamnika. Mega kochany, przytulaśny i niesamowicie karny. Ma jednak dość łowcze usposobienie, nie nadaje się do domu z gryzoniami i kotami(Choć nad kotami staramy się pracować, w miarę możliwości żeby było bezpiecznie). To pies do tulenia i kochania. Jest bardzo opanowanym psem, nie jest natrętny. Jest bardzo łagodny do ludzi i innych psów. Został "wypatrzony" przez naszą znajomą. Zgarnęła z ulicy psa totalnie zarobaczonego, z pchłami i widocznymi wszystkimi żebrami. Wycofanego, przerażonego, nie znającego ciepłej poduchy. W tej chwili Ubbe już dużo się nauczył. W domu nie brudzi i nie niszczy. Od kilku dni jest już w pełni radosnym psiakiem, nauczył się co to zabawa i że podłoga to nie jedyne miejsce na którym może być. Nadal jest trochę przerażony i łatwo go przestraszyć, ale powoli nabiera odwagi. Oba psiaki na początku stycznia zostaną poddane kastracji. Dopiero wtedy będą mogły iść do nowego domu. Szukamy im rodzin już teraz, żeby obie strony miały czas się poznać i do siebie przyzwyczaić, żeby dla psiaków zmiana domu nie była aż takim szokiem. Zapraszam do kontaktu, chętnie odpowiem na wszelkie pytania. Postaram się też aktualizować tutaj wszystkie informację! :)
  19. Witam wszystkich :) Mam pytanie odnośnie przewozu szczeniaka 8 tygodniowego do Wielkiej Brytanii. Mam zamiar zakupić psa od zaufanego hodowcy w Polsce i przywieźć go ze sobą do UK. I tutaj pojwia się problem gdyż przejazd za granice zwierzęcia jest możliwy po zaszczepieniu psa na wściekliznę, które można wykonać po 3 miesiącu życia pieska a do tego muszę odczekać jeszcze 21 dni nim szczepienie "będzie ważne". Nie chciała bym czekać na moment aż piesek ukończy 4 miesiące. Tutaj pojawia się moje pytanie z prośbą o pomoc, co mogę zrobić aby przewieźć pieska w wieku 8 tygodni do UK? Może ktoś z Was miał podobną sytuację. Bardzo proszę o Wasza pomoc :)
  20. Dzidek nie jest młodzikiem. Nie wiadomo w jakich okolicznościach trafił do schroniska. Nie mogliśmy pozwolić aby cierpiał w tak strasznym miejscu. Te psy nie potrafią żyć bez swojego człowieka. To prawdziwi przyjaciele. Zabraliśmy Dzidka do kameralnego hoteliku. Jego życie odmieniło się. Jest już po kąpieli i podstawowych badaniach. Mamy nadzieję, że to pierwszy krok w kierunku do wymarzonego miejsca na ziemi jakim jest prawdziwy dom. Dzidek jest przemiłym misiem do przytulania, akceptuje inne zwierzęta. Będzie wspaniałym przyjacielem dla kogoś, kto podaruje mu nowy dom! Imię: Dzidek Numer: 99/2016 Płeć: pies Wiek: starszy Wielkość: duża Rasa: rottweiler Przeznaczenie: do domu z ogrodem, do mieszkania w bloku, do innych zwierząt Status: do adopcji Kontakt: 503 069 502 lub [email protected] ---- Nie możesz adoptować? Dorzuć grosik do utrzymania Dzidka! Fundacja na Rzecz Zwierząt „Przytul Psa” ul. Parkowa 5K, Ustanów, 05-540 Zalesie Górne 28 2490 0005 0000 4530 6884 7074 Tytułem: "Rottweiler Dzidek" Paypal: [email protected] www.przytulpsa.pl
  21. Witam. Wczoraj będąc na spacerze moim psem, dodam ze to kundelek ale na prawdę jest malutki i więcej nie urosnie, zostaliśmy dostrzeżeni przez dzika. Ja sama się wystraszylam i od razu zaczelam dyskretnie nawoływać pieska ale dzik do zaatakował. Bardzo piszczal i po chwili przestał się ruszać. Zaczęła biec w stronę domu dzwoniąc od razu po rodziców aby jechali w moja strone. Podejrzewałam najgorsze na szczęście piesek żyje, ma rany na łapkach delikatnie krwawi i ranę na jaderkach z których również wydobywa się krew. Pies się trzęsie a ruch jakikolwiek sprawia mu bol, widać ze cierpi. Nie jest w stanie się położyć tak aby nie piszczal bardzo kocham zwierzęta bardzo chciałabym mu pomoc, niestety, na weterynarza mnie niestety nie stać... Nie zalowalabym pieniędzy natomiast po prostu ich nie mam. Czy mogę prosić o rade, czy to czymś przemywac, smarowac Dodamy ze jest to mój pierwszy post tutaj, za jakiekolwiek nieprawidłowości przepraszam
  22. Zakupiłam w sklepie internetowym karmę Taste of the wild Appalachian o numerze serii GEU0901C3S LCD z datą ważności 03.2018. Karmę kupowałam dla swojego psa od kilku miesięcy i byłam z niej zadowolona. Początkowo nie wiązałam z nią dolegliwości, które nękały mojego Westa odkąd zaczęłam mu podawać świeżo zakupiony worek. Zaczęło się od niewinnej biegunki i osłabienia - zgłosiłam się z psem do lekarza, został podany Synergal, niestety bez poprawy. Po 5 dniach od włączenia Synergalu pies wymagał już nawadniania dożylnego kroplówkami Ringera, ponieważ biegunka była coraz silniejsza, dołączyły się również wymioty. Doktor zmienił antybiotyk na Linco-Spectin uzyskując częściową poprawę. Niestety po zakończeniu kuracji objawy wróciły. Wtedy znalazłam informację, że kilka lat temu w próbce tej karmy znaleziono bakterię Salmonelli. Oddałam próbkę karmy do badania weterynarzowi - wyhodowano salmonellę! Lekarz włączył antybiotyk z grupy sulfonamidów Sul-Tridin. Po siedmiodniowej kuracji stan psa wrócił do normy. Odesłałam worek karmy wraz z dokumentacją weterynaryjną do sklepu i obecnie oczekuję na zwrot pieniędzy. http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?f=6&t=15574 http://forum.gazeta.pl/forum/w,10264,136073507,136073507,Taste_of_the_Wild_moze_byc_salmonella.html
  23. -Jaki jesteś Bambo? -Jestem małym, cichutkim psem. Ale za to bardzo wesołym! Uwielbiam się bawić, a kiedy dorwę zabawkę, to tak strasznie się cieszę! Prawie w ogóle nie szczekam. Lubię inne psy, ludzi. Co prawda nie jestem już pierwszej młodości, ale czy to wada? Mam tyle lat, że zdążyłem się już uspokoić i co nieco w życiu widzieć :) I dalej patrzę na świat przez różowe okulary. Tylko tak trochę mi tęskno… Za człowiekiem, który przytuli i pogłaska codziennie… Za swoim ciepłym kątem… Niczego więcej nie potrzebuję. Ile czasu jeszcze pozostało Bambo? Nikt tego nie wie. Jego marzeniem jest spędzić go ze swoim opiekunem, z kimś, kto pokocha go do końca! Jego radość życia jest tak duża, że z pewnością zrekompensuje nie pierwszą już młodość. Może być dobrym kompanem dla dzieci. Swoim opiekunom odwdzięczy się prawdziwą wiernością i miłością. I pokaże, jak potrafi się cieszyć i być szczęśliwym! W sprawie adopcji proszę dzwonić: 512 230 499
  24. Mam 11 miesięcznego psa, mieszańca. Mój pies zaczął robić żółte kupki, w nocy miał żółta biegunke a następnego dnia luźniejsza kupkę lecz także koloru żółtego. Później chwile przerwy i znów żółta, luźna. Wystepuja tez gazy. Pies je normalnie, pije, jest skory do zabawy. Czy wspomniane dolegliwości mogą być spowodowane podaniem mu w ciągu paru poprzednich dni niekoniecznie dobrej jakościowo karmy Purina friskies dla dorosłych psów? Czy problem może być spowodowany chora trzustką? Pies był odrobaczany około pół roku temu. Pare miesięcy temu pies zjadł tabletki z witamina d3, miał płukany żołądek i dostał leki na nerki, czy to mogło spowodować uszkodzenie trzustki psa? Dałam mu ryż z mięsem. Mogę podać Acane, czy trzymać dietę?
  25. 17.05.2017 r. po godz. 22:00 zaginął w Antoniewie (k/Łodzi przy ul. Szczecińskiej) nasz Przyjaciel PARYS Parys to spokojny York (duży). Cecha charakterystyczna, to dwie wąskie obroże - szara i czarna oraz lekko wysunięty do przodu język (prawie bez przerwy) Informacje kierujcie na numer 505 70 81 80 i 608 311 188 lub bezpośrednio do nas Antoniew, Aleja pod dębami 14 Czeka nagroda.
×
×
  • Create New...