Jump to content
Dogomania

czarnykapturek

Members
  • Posts

    124
  • Joined

  • Last visited

Contact Methods

  • Website URL
    http://www.cuidamostumascota.es

Profile Information

  • Gender
    Not Telling
  • Location
    Madrid

czarnykapturek's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Ja zawsze mowie prawde o "cenie" moich psow:Marta 50 euro, Sara 19 euraczy :D Jak ludzie robia oczy, opowiadam o adopcjach, i nie musze nic sciemniac. "To TAKIE psy mozna znalezc w adopcji?" no, nie tylko TAKIE, ale praktycznie WSZYSTKIE
  2. Merrick, milosinczko Sagi :calus: , niestety obawiam sie ze malego pieska trudniej kontrolowac, w sensie pochwycic gdy ten bez smyczy szarzuje. Tak jak kota (zreszta wscieklego kota, to prawie niemozliwe). Maly piesek podbiegl do moich suczek z zamiarem niewiadomym, bo ogon miedzy nogami, powarkiwanie, ale tez z ciekawoscia. Kazalm psiakom usiasc i czekam co bedzie (wlasciciela nie ma). Piesek obwachal sunie, oddalil sie odrobine i zaczal szczekac (ujadac). Sara stanela deba i zaczela te swoje tance :nonono2: . Skarcilam ja i chcialam odejsc, ale piesek biegl za nami szczekajac i skaczac. Niezle sie nasilowalam, bo ciezko utrzymac Sare, gdy ktos ja zaczepia. Wlasciciel pojawil sie po okolo 5 minutach, krokiem spacerowym i probowal odwolac psiaka. Gdy to nie pomoglo, chcial go zlapac, ale piesek jak waz, miedzy moimi nogami, nogami psiakow, trwalo to okolo 5 minut. Koniec koncow panu udalo sie zlapac psa za szelki. Zapial na smycz i poszedl bez slowa. Coz.
  3. Ciach "Czarny kapturek - bład już wytknęłam - oczywisty... poczytaj jeszcze raz - myślenie nie boli, gwarantuję ci to :smile:" Ok, dzieki, bardzo oczywiste...myslenie nie boli, tak jak mowisz, szkoda ze nie stosujesz. (kultura wymaga pisania nickow poprawnie) magdabroy: niestety nie mam pojecia, natomiast mozesz poprosic UM o przeslanie ci informacji na ten temat. Nie wiem czy posiadanie gazu jest legalne :look3:
  4. Pannica? wow, dzieki! nie mieszkam w Pl, nie wazne miejsce zamieszkania, w kazdym kraju prawo dziala podobnie, czy raczej machina prawna,zadne brylowanie, a oto artykul: http://www.eldiario.es/caballodenietzsche/Condenado-Ayuntamiento-Madrid-injusta-cuidadores_6_322027805.html
  5. Ciach o! tu jest zasadnicza roznica, i wielka prawda, bo jesli nawet przestrzegamy przepisow prawnych (dla kazdego miasta dodatkowe, uzupelniajace), zawsze mozemy napotkac osobe, ktora i tak bedzie miala nam za zle... posiadanie psa. Natomiast jeszcze wtrace sie w dyskusje o przepisach, i czy miasto moze dodawac swoje aneksy. Otoz tak. Aczkolwiek jesli NIE SA ZGODNE z obowiazujacym prawem w danym kraju, miasto moze "naskoczyc" lamiacemu owe dekrety. Np. kilka lat temu, ze cztery coby nie sklamac, wyszlo zarzadzenie, ze nie mozna dokarmiac kotow dzikich. Mandacik za taka samowolke to 300 euro. Na moje liczne listy i podania, jakoby to zarzadzenie jest sprzeczne z obowiazujacym prawem o ochronie zwierzat wolnobytujacych, jak i calkowicie sprzeczne z konwencja UNESCO, dostalam pismidlo, ze takie "prawo" zostalo ustalone i juz. Na szczescie ludzie glupi nie sa, i wlasnie przeczytalam artykul o tym , jak to wspolnota mieszkaniowa wygrala sprawe w sadzie przeciwko UM, ktore nie dosc ze ma oddac pieniadze (mandaty), zaplacic za koszty sadowe, to jeszcze bedzie musial zmienic ustawe, gdyz jest niezgodna z prawem ustanowionym w kraju. Czyli tak, jesli macie jakiekolwiek watpliwosci na temat ustaw w waszym miescie, wystarczy troszke pobuszowac w papierkach, Prawo dotyczace zwierzat i obowiazkow wlasciciela takiego zwierzecia jest jedno, na caly kraj. Jesli UM wprawadza zapis, ktory jest niezgodny, mozna taka ustawe zaskarzyc. Dodatkowo dochodzi prawo Unii Europejskiej, i jesli Polska podpisala ratyfikacje do jakiegos ustepu, musi jej przestrzegac.
  6. dog193, daruj sobie epitety, nie znam ani ciebie, ani twojego psa (tu masz racje), nie masz racji twierdzac ze jestes pewna swojego psa na 100% ale do ciebie to nie dociera, przykre to i smutne. Nie dzwonie na policje jak widze psa na ulicy bez smyczy(jeszcze tego nie zrobilam, a przydaloby sie) ale zrobilabym to, gdybym uznala ze zagraza zdrowiu i zyciu osoby, innego zwierzecia, lub jest w niebezpieczenstwie on sam. Jesli do ciebie nie dociera, ze dla bezpieczenstwa twojego psa jest lepiej miec go na smyczy, szkoda psa. Piszesz: nie mierz wszytskich swoja miara, ale ja tego nie robie! ty tak. Bo jestes tak przekonana o swojej racji, tudziez powodzeniu w wytresowaniu psa, ze wydaje ci sie, ze nigdy, przenigdy nic nie wytraci z rownowagi twojego psa. I kazdy pies, ktory idzie obok wlasciciela jest rownie ustawiony. Przyklady z zycia, nie z opowiesci: przed szkola jest plac, nie zaden parking, plac, na ktorym czesto zatrzymuja sie samochody rodzicow uczniow owej szkoly. Sytuacja sprzed kilku dni. Idzie Tz z psinami. NA SMYCZY (szok, nie?), przechodzi przez plac i w tym samym czasie, kobieta rusza, cofa auto. Tz szarpnal za smycz, odciagnal psy i samochod uderzyl w niego. Nie bylo zawrotnej predkosci, ale uderzenie powalilo Tz (90 kg) na ziemie. Gdyby pies szedl swobodnie, nie sadze zeby zdazyl uciec. W parku znajduje sie sciezka rowerowa, psiarze chodza srodkiem terenu, z psami "na wolnosci" powaznie oddaleni od owej sciezki. Idziemy na psi plac z psami NA SMYCZY (szok nr.2) obok sciezki, z nami pani z dwoma psami bez smyczy. PSY PRZY NODZE. Nie wychodza na sciezke, ida jej skrajem. Jakis rozpedzony wariat jedzie sciezka, z drugiej strony wyskakuje inny "nieprzytomny". Nie wiem czy z kozakowania, czy z glupoty, rower zjezdza ze sciezki prosto w psy tej pani. Zlapalam pania za rekaw i w ostatniej chwili sciagnelam w glab parku, mniejszy pies zostal niestety potracony. Co z nim, nie wiem, bo ta pani juz od paru dni w parku sie nie pojawia. Gdyby pies byl na smyczy, przy nodze, razem z moim pociagnieciem, pies bylby z wlascicielka (prawdopodobnie). I co? nie zrzucisz winy na psa, bo ten szedl grzecznie. To rowerzysta idiota. No ale brakuje debili? Czy powinnismy az tak zaufac wszystkim dookola zeby narazac zycie naszego pupila? z jakiej racji? zeby udowodnic ze nasz pies jest az tak swietny i poukladany? za cene zycia? nie, dzieki. I twoj pies moze byc super. Wypadki sie zdarzaja, ale mozna choc postarac sie im zapobiegac. Bardziej prosciej nie moge wytlumaczyc dlaczego uwazam ze pies na ulicy/chodniku powinien byc przypiety na smyczy. Ja moje psy trzymam blisko siebie, i jakby co ochraniam cialem. Bo pies to dla mnie cos wiecej niz pokazowka dobrze ulozonego zwierzaka. I tak jak na chodniku trzymam za reke dziecko, tak psa trzymam na smyczy.
  7. NIkt z was majacych psa luzem, bez smyczy na ulicy nie zagwarantuje, ze nagle nie stanie sie cos, co radykalnie zmieni postawe i zachowanie psa. Wystrzal petardy, uciekajacy kot, rozwrzeszczany dzieciak, grupka pijaczkow, inny "grzeczny piesek" itd. Ciezko pojac, ze jakis debil moze wjechac autem na chodnik, i po prostu przejechac po psie? idacym te kilka metrow przed nami, czy obok nas. Na smyczy mozna by go odciagnac, zaeragowac, "samopas" juz nie. Nawet krzykiem, na ktory pies prawdopodobnie by sie zatrzymal i popatrzyl na wlasciciela. Jesli idiotyzme i oszolomstwem jest zapewnienie psu bezpieczenstwa, to ok, gratuluje braku wyobrazni. Na prawde was to dziwi, ze facet krzykiem zaeragowal na psa idacego luzem? jesli np. skoczylo na niego 50 grzecznych pieskow, to czego ma sie spodziewac, ze akurat TEN nie? litosci. Mloda nie jestem, dzieki isabelle301, reakcji przestraszonych ludzi naogladalam sie wiele. Jedni przechodza cichaczem, skradaja sie, czym wzbudzaja zaciekawienie psa, inni przebiegaja obok, byle predzej, a jeszcze inni dra sie w nieboglosy na sam widok psiego pyska. Jesli ktos ma fobie, zapewnianie ze piesesk jest lagodny nic nie da, a jeszcze wzbudzi w chorym czlowieku irracjonalne zachowania. Ciagle czytam: trzeba sie dogadac, chamstwo, bede bronic swojego psa, niewychowane bydle itd. a nie-psiarzy traktujecie jak zlo, ktore ma czelnosc wymagac, zeby psiarze szanowali ich i innych. Spike1975 wiesz, moze i wysmazylam tekst, ale hamuj swoje slownictwo dziecko drogie, i wytlumacz prosze co wedlug ciebie znaczy pies pod kontrola? ze co? do czlowieka NIE PODEJDZIE (obslinic/podrapac/ugryzc/skoczyc/przywitac sie/nawizac kontakt), do zwierzecia nie PODEJDZIE (zapoznac sie/walczyc/bawic), NIE ZAERAGUJE na dzikie koty, nagly halas, duza grupe ludzi, ciekawy zapach itd. Daruj sobie odpowiedz, chyba ja znam. Polecam dalej noszenie smaczkow dla obcych psow, i moze tez cos dla rozwrzeszczanych nie psiarzy, w koncu tak zalatwiasz konflikty. Fajnie jest poczytac watki :moj piesek do tej pory ulozony i grzeczny, nagle z jakiegos powodu rzucil sie na psa/czlowieka, co robic? help, pliiis! Moze moderator by wyczyscil te wypociny, moje tez ofkors, i przeniosl temat na osobny watek?
  8. "Ze pies ma być na smyczy, zwłaszcza taki i coś w tym stylu." "Zlałem go kompletnie tak jak zwykle w takich przypadkach i idę sobie dalej." "Głupio mi się zrobiło bo on się faktycznie bał tego mojego psa" ". Bo gdyby mi powiedział że się psów boi to bym zawołał swojego zapiął smycz" Ciachane, ale nie wyrwane z kontekstu: a dlaczego ktos ma oswiadczac ze boi sie psa? czy dla ciebie to jakas satysfakcja? ot, idiota, mojego psiulka sie boi...czy psiarze to jacys nadludzie? pies NA ULICY/CHODNIKU/MIEJSCU PUBLICZNYM ma byc na smyczy! nie wazne czy slodziak, czy morderca. Czy psiarze sa ponad prawem? jesli zauwazaylabym psa bez smyczy na ulicy (i patrz wyzej) dzwonie na policje. Od razu. Nie obchodzi mnie ani rasa, ani wiek psa, ani charakter (swiadczy o nim wlasciciel). Facet mial racje ze sie wydarl, mial racje ze zszedl z chodnika bojac sie konfrontacji, nie mial racji ze nie zglosil tego odpowiednim organom. (co by pewnie nic nie dalo, ale to inna historia).
  9. Nie mozna byc pewnym 100 na 100, ze nasz ulozony, znakomity i "normalny" pies nagle nie zeswiruje. Co robimy? zwykla reakcja jest zlapanie goscia/panny, zapiecie na smycz i przeproszenie wlasciciela czworonoga jesli nasz pies podarl mu spodnie, obslinil, walil ognonem (to u nas...to walenie znaczy sie), lub w zabawie, albo dzikim nagym szale poturbowal innego psa. Przepraszamy, karcimy czworonoga, dogadujemy sie z wlascicielem co do ran/podartych rajstop itd. Ktory z was tak by nie zrobil? Ktoremu z was nie przytrafila sie podobna sytuacja? skok psa na czlowieka, starcie sie z innym psem? przeciez jestesmy odpowiedzialni za nasze zwierzaki, i to, ze nasz wspanialy pies nagle zwariowal bo (tu wstaw), nie zwalnia z nas odpowiedzialnosci za jego czyny. Cala ta dyskusja zaczela sie od tego, ze na strachliwego psa wyskoczyl inny (zerwal sie swojej pani). I teraz nie wazne czy pies ma problemy behawioralne czy nie, pani zerwanego psa powinna pobiec za nim i go zlapac, nawet gdyby uciekinier trafil na fajnego kumpla. Skowyt psa wskazuje ze cos jest nie tego, NORMALNY czlowiek na takie wycie by zaeragowal. Tyle w temacie. To nie jest temat: jak uspokajac inne psy na spacerach (smaczki, zabawki), tylko :chamskie (wedlug postujacych)zachowania innych psiarzy. Jesli chcecie zalozyc temat pt.: "na spacerze spotykam sfore nieznosnych psow i wlascicieli, ktorzy tez sa wstretni", zalozcie taki post.
  10. Wspolczuje sytuacji, wiem jak bezsilnie sie musialas czuc...my mielismy taka sytuacje, ze facet odbieral pieska z hoteliku. Piesek dosc napalony, ale tak pozytywnie, ot, podekscytowany widzac "pana" (piesek byl narzeczonej tego faceta, on tylko odbieral), i ten, jak "JEGO" pies zaczal swirowac...sprzedal mu kopniaka. My z Tz bylismy w takim szoku, ze po prostu nas zatkalo! Taka sytuacja zdarzyla sie pierwszy raz, i po prostu, no nie wiem...Wyjakalam ze prosze jego narzeczona o telefon, bo chcialam zdac relacje z pobytu, a przez ten okres nikt nie dzwonil do nas, nie widzial zdjec ani filmikow, dziewczyna zadzwonila z pretensja, ze pies ma ranke na karku...Zakonczylismy wspolprace. I taka refleksja, tylko JEDEN pies na tych kilkoro ktore hotelowalismy przejawial jakikolwiek smutek, kiedy panstwo wyszli za drzwi, reszta olala sprawe, jakby wlasciciel nigdy nie istnial, nawet nie spojrzala w strone klatki schodowej.
  11. Wzielam psinki na poranny spacer, wszystko poszlo niezle. Spotkalismy pana z suczka, ktora znam, moje psiaki tez ja znaja. Marta oczywiscie ciagnela do psa, Sara skakala jak kon...uf. Posadzilam obie. Kazalam poczekac az ten piesek sie zblizy. Ale przyszedl wlasciciel i zapial suczke, bo juz musial wracac do domu. Chcialam zeby obydwie przywitaly psa "normalnie" czyli Marta bez wariactw, Sara bez glosnego szczekania i skakania jak na trampolinie. Znaczy sie Sara nie szczeka, takie lal, lal robi.... Kiedy pan odszedl powiedzialam: idziemy i o dziwo odwrocily sie i szly przy nodze, Marta mniej, bo ja trzeba kontrolowac caly czas. Chyba dogadam sie z innym panem, coby nie uciekal z buldozkiem na nasz widok, Sara strasznie jest napalona na niego (na psa, nie na pana). No i jest jeszcze jeden pies w typie pitka, strasznie do Sary sie ciagnie z mordem w oczach. Dobrze by bylo jednak przeprowadzic konfrontacje. Goscie w naszym domu to swieto, malo ludzi nas odwiedza, wiec nie bardzo mozemy trenowac.
  12. Wydaje mi sie ze za bardzo przenosisz na psa ludzkie uczucia. Watpie, zeby wymyslil sobie ze wizyta u kogos oznacza zostawienie go. Psy tak sie nie nakrecaja. Nie znaja pojecia "przyszlosc", nie zastanawiaja sie nad tym co bedzie jutro, zyja tu i teraz. Nie mogl sobie pomyslec: idziemy do kogos, pewnie mnie tam zostawia a juz ich pokochalem. Dobra, to teraz bede panikowal. Nie wydaje mi sie ze wyjazd do tego stopnia mogl rozchwiac psa, zeby po powrocie zaczal szczekac. Jak piszesz od dwoch dni jest cisza i spokoj, prawdopodobnie pies szczekal bo cos uslyszal, moze rzeczywiscie nakrecil sie podroza, ale nie pod wzgledem obawy ze go zostawicie, tylko wyjazd w nieznane, nowe zapachy, ludzie itd. nakrecilo go na chwile. Po nastepnym wyjezdzie proponuje wprowadzic psa w codziennosc, czyli wracacie z podrozy, zabieracie psa na spacer w znane mu miejsca, i dopiero idziecie na zakupy/do pracy itd.
  13. Dobra, jest niezle (tfu, tfu), Sara juz nie warczy na Marte, przy powitaniu czeka na swoja kolej, nie wpycha sie przed Marte ufffff Kiedy lezy na sofie, wystarczy powiedziec:zejdz, schodzi natychmiast (wczesniej zwlekala, przeciagala sie, tarzala...), przy dawaniu im kosci czekam az sie uspokoi i spojrzy mi w oczy, kosc ma wziasc, nie chwycic jak wyglodnialy wilk! Obserwujemy dwie sunie, ich relacje. Wydaje sie ze Sara troche wyluzowala, zaprasza Marte do zabawy, choc wczesniej byla raczej odpychajaco-obojetna. Podnosze swoje istnienie w stadzie podczas jedzenia. Nie ma rzucania sie na miche. Psy maja siedziec spokojnie i patrzec na mnie (miska na podlodze), po okolo 4 sekundach dostaja polecenie:jesc. Nie ma zadnych agresji przy misce, co nas cieszy niepomiernie. Sara wychodzi na dwor bez kolczatki. Bez obrozy zaciskowej. Nie ciagnie. Jej reakcja na inne psy jest czasami taka, ze zaczyna wyc (nie szczeka), staje na dwoch lapach, nie ciagnie przy tym. Po takiej akcji, jesli drugi wlasciciel sie godzi, podchodze z Sara do drugiego psa, psy sie obwachuja i najczesciej w ogole traca zainteresowanie soba. To po co skaczesz do tego psiaka? Niestety mam problem z...ludzmi! normalnymi. Sytuacja: przyszli do nas goscie odebrac puszki dla psow i kotow ze schroniska, przy wejsciu powiedzialam ze psy sa niegrozne, i ze moga sie lasic, ale mozna je odwolac jakby co. Nie, nie, bo to zwierzoluby, kochaja psy i inne futrzaki. No dobra, ok. Panstwo zaczeli piescic sunie, obie w niebie, bo bardzo to lubia. Niestety Sara zaczela za bardzo sie ekscytowac i skakala na pana i pania (opierajac lapy na ramiona). Przeprosilam panstwo i odwolalam Sare, ale nic z tej lekcji nie zostalo, bo obydwoje stwierdzili ze to fajne (ze Sara na nich skacze). Sara przeszczesliwa. Panstwo wyszli wylizani, wyskakani, zaklaczeni...Bez pretensji. Ale gdyby ten ktos psa nie lubil/nie zyczyl sobie takiego zachowania? Z drugiej strony by nie piescil Sary, co nie? eh. Raz zdarzylo sie (przy mnie), ze podeszlo do nas od tylu dziecko, i "rzucilo" sie na Sare. Trzymalam suczki na smyczy (luznej), i nie spodziewalam sie ataku. Sara odwrocila sie i skoczyla na ramiona dziecka, bez agresji, ot, takie przywitanie kurka wodna! na szczescie nic sie nie stalo, ale az mi sie zrobilo slabo...
  14. chounapa, a gdybys jednak zwracala uwage na duze, obce psy? chodzi mi o to, ze jesli widzisz takiego pieska, ktory idzie na smyczy, zmniejszyla odleglosc miedzy nim o twoim pieskiem? nie na sile, ale zdecydowanie podejsc te pare krokow blizej? Z moich obserwacji: jesli pokierujesz psem na "niebezpieczenstwo", bedac blisko, zeby pies wiedzial ze masz kontrole, pies sie "poddaje" twojej woli, widzac ze nie taki diabel straszny. Nie mowie o wrzuceniu na gleboka wode, dlatego drugi piesek powinnien byc kontrolowany przez wlasciciela, ale zmniejszyc dystans, bez zatrzymywania sie, bez checi poznania jednego psa z drugim. Przejsc obok jakby nigdy nic. Ale pewnie i spokojnie. Edit: ja nie pozwalam Sarze bawic sie z malymi pieskami, tzn.pozwalam, ale jak widze ze zaczynaja sie scigac, odwoluje. Sara to olbrzym, boje sie ze swoja waga moglaby zrobic krzywde maluszkowi. Znamy taka pania, ma pieska mini-mini, taki szczurek, i ten piesek jest bardzo przyjazny. Chce sie bawic, ale jest tyci. Pani nauczyla pieska chamowac w swoim zapedzie, na rozkaz piesek "pada na ziemie", wtedy drugi "podkrecony" zabawa pies staje z mina: WTF?
×
×
  • Create New...