Jump to content
Dogomania

Tiramisu2303

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Tiramisu2303

  1. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Dziś rano mąż poszedł do weterynarza i wrócił bez psiaka. Okazało się, że ma guza w mózgu i mąz nie czekał... Mamy w domu żałobę, tak cicho, łzy same płyną... Był z nami niecałe dwa lata i był to naprawde wspaniały oddany pies, gdyby nie te ataki. Ale przynajmniej wiem, że dorze go wychwaliśmy, a te zmiany były z choroby. Dziekuję bardzo za te odpowiedzi !
  2. Dzień dobry, jestem tu nowa. Zakładam nowy wątek, bo na tym forum nie znalazłam odpowiedzi na moje finalne pytanie. Jeżeli jednka źle wątek umieściłam, albo zdublowałam - proszę przedsięwziąć odpowiednie kroki ;) Mój pies to kundel średniej wielkości, jest z nami prawie dwa lata. Jest bardzo kochany, nie brakuje mu uwagi, spacerów, jedzenia. Z drugiej strony jesteśmy z mężem konsekwentni w wychowywaniu go, cały czas się edukujemy. Wzięliśmy psa ze schroniska z cała odpowiedzialnością jak był szczeniakiem. Zgodnie ze słowami weterynarza: pies trafił we właściwe ręce i odpowiednio z nim postępujemy. Jednak do rzeczy. Pies ma epizody agresji. Początkowo je ignorowaliśmy - nic się nie działo. Pies znienacka jeżył się io warczał w powietrze, p. wyrwany ze snu nagłym hałasem bądź ruchem. Pierwszy raz, kiedy nas zaniepokoił to podczas rozmowy przez telefon męża. Nagle wstał, anjeżył się i na niego warczał. Za drugim razem wynikła drobna szamotanna w żartach między nami - jednak tym razem ugryzł męża w rękę - nie mocno, ale jednak. Mąz się zdenerwował, stanęłam w obronie psa. Dziś widze jednak, że powinnam to potraktować bardziej powaznie. Mąż głaskał psa, a ten znienacka się nastroszył, warczał, szczekał ze złością. Gdybym nie przybiegła na czas i nie odgoniła psa, nie wiem, jakby się to skończyło! Od razu poszliśmy do weta - kastracja behawiorysta. Słowem - kupa kasy. Pieniądze nie są az tak istotną kwestią, ale jednak - czy ma sens leczyć psa, robi coś z jego agresją? Na internecie pełno jest porad, diagnoz, etc etc Ale nigdzie nie piszą, co potem? Co po spotkaniasz z behawiorystą, jak to pies przechodzi... Żyć w strachu, czekając na efekty czy podjąć ryzyko, bo przyniesie efekt? Nie zrozumcie mnie źle, kocham psy, działałam w schronisko, ciągle udzielam im porad prawnych, edukuję się, to nie jest mój pierwszy pies... Kocham pieski, kocham mojego psa. Ale boję się o męża, pies nie ma żadnych powodów do agresji. [B] Stąd moje owe finalne pytanie: czy są tu osoby, którym udało się pokonać taką - lub podobną - agresję u psa?[/B] Pozdrawiam i liczę na odpowiedzi. PS z behawiorystą już jesteśmy umówieni, choćby na wstępną rozmowę, więc proszę mi tego nie doradzać!
×
×
  • Create New...