Jump to content
Dogomania

Ela1980

Members
  • Posts

    19
  • Joined

  • Last visited

About Ela1980

  • Birthday 12/31/1980

Converted

  • Location
    Żyrardów
  • Interests
    Zwierzęta

Ela1980's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Pies na szczęście wrócił do normy. Wet. powiada, że raczej to nie padaczka, ale po jednym epizodzie trudno coś stwierdzić. Z racji małego dziecka w domu zasugerował mi, że podobne objawy może dać zatrucie czekoladą. Nie jestem w stanie na 100% wykluczyć, że Pirat czegoś nie znalazł- nikt celowo na pewno czekolady mu nie dał, ale mogło małemu coś upaść... Najważniejsze że jak na razie wszystko ok. Muszę psiaka poobserwować. Komend uczy się pięknie-mam nadzieję, że efekty się utrzymają :)
  2. [quote name='Brezyl']Jesteś pewna, że pies w szczenięctwie nie przeszedł nosówki ? Zachowanie wyglada trochę jak aura przy padaczce, bo o ile napady drgawkowe występuja np: przy zatruciu, to aura już raczej nie. Czy pies po ataku był bardzo głodny i spragniony ? Jak reaguje na nagłe niecodzienne dzwieki, wystrzały, trzasnięcie dźwiami, pisk fletu ?[/QUOTE] Po ataku był bardzo spragniony był bardzo, jeść nie chce wcale. Na dźwięki piszczące reaguje nagłym pobudzeniem, czasem agresją. Dzisiaj jest jakby wycofany taki nieufny. nie bardzo pozwala się dotknąć, nie przychodzi na wołanie, albo przychodzi z ociąganiem. miałam kiedyś sukę która po oszczenieniu dostała drgawek i potem zachowywała się podobnie. o jego chorobach nic nie wiem, ponieważ jest pieskiem adoptowanym- nic oddająca mi o tym nie mówiła(względnie może nawet nie miała takich informacji)
  3. Wczoraj wieczorem stała się rzecz straszna- Pirat wydostał się jakoś( nad tym jak pracuje specjalnie powołana komisja) poza teren bezpiecznego dla niego ogródka. Byłam w domu sama z dzieckiem więc nie bardzo po nocy miałam jak go ganiać, ale nawoływania szybko pomogły i uciekinier wrócił do domu. Jednak zachowywał się nadzwyczaj dziwnie- był jak w amoku-biegał po domu, rzucał się na sprzęty, tarzał się po wersalce i podłodze, ganiał koty-szczekał na nie i próbował gryźć(szybko schowałam je w pokoju). Miał roszerzone źrenice- zupełnie jak na haju :( Nie reagował na nic- ani na komendy, ani na krzyk,normalnie już byłam w rozpaczy... Nie pozwalał do siebie podejść- od razu warczał. Ewidentnie bardzo chciał na dwór się wydostać, ale bałam się go znowu puścić. Brał rozbieg przez całą kuchnię i z impetem walił całym sobą w drzwi wejściowe. Piszczał, skomlił, a za chwilę warczał. Kiedy usnął zmęczony gdzieś po pół godzinie podczas snu cały się trząsł- myślałam, że zaraz zdechnie-z pyska polatywała mu piana, miał gorący nos. Jak tylko mąż wrócił do domu mieliśmy lecieć pomocy gdzieś szukać, ale pis się obudził i znowu zaczęło się bieganie piszczenie, rzucanie na sprzęty. Nadal nie dawał do siebie podejść- warczał, a męża za rękę złapał jak chciał go pogłaskać. W końcu jakoś się wyciszył i usnął do rana wszystkie objawy ustąpiły. Wiem, że w ogródku nie było go jakieś pół godziny. Jest podrapany na pysku(może to krzaki), ale nie pokrwawiony nigdzie. Czy ktoś ma pomysł co to mogło być? Nakręcił się tak na wolność? Spotkał innego psa/kota? Nie wchodzi w grę pobicie, ani pogryzienie, ani potrącenie przez samochód. Ew. mógł coś zjeść bo działa jak odkurzacz:( Pomóżcie proszę bo obawiam się corobić. taka byłam dumna, że mały zaczyna robić postępy, ale teraz po prostu się go obawiam. Zawsze to było tak dla żartu, takie zaczepki. Wczoraj zobaczyłam w nim dużego, silnego psa, który jest gotowy zębami bronić swoich racji. Przyznam szczerze, że się przestraszyłam. Może ktoś napisze co na przyszłość, abym uniknęła niepotrzebnych błędów?
  4. Witajcie. Jestem Ela- mam 33 lata i mieszkam pod Żyrardowem (mazowieckie). Posiadam szczeniaka-6m-cy mix terierowaty-Pirat. Bardzo chętnie pospaceruję z kimś w celu socjalizacji pieska i wspólnego pogadania ;) Dodam na marginesie, że spacerom będzie towarzyszył mój 5 letni synek- więc również chętnie mama z dzieckiem.
  5. Ja mam trzy koty- dwie panienki ręcznie wychowane na butelce, oraz chłopaka podrzutka i szczeniaka mix- miałam w planach jeszcze adopcję pieska, ale chwilowo się wstrzymuję- czekam aż młody pozwoli łaskawie się podszkolić :) Dodam, że mam synka 5 letniego i męża, a mieszkamy w pokoju z kuchnią ;) jednak każdy ma swoje miejsce, swój kącik ulubiony i jak tylko psiaka okiełznamy to będzie nam razem sielsko anielsko :) Wszyscy czyści, najedzeni, zdowoleni. Nie ma smrodu, ani brudu- troszkę mnie to pracy kosztuje, ale chwile gdy trzy koty przychodzą mruczeć do łóżka są bezcenne i nigdy bym mojej menażerii się nie pozbyła.
  6. [quote name='Brezyl']To są własnie rzeczy, które dobrze aby ktoś zobaczył. Być może odruchowo żle zinterpretowałam to zdanie. Że pies posłusznie przyszedł po odwołaniu i się położył się płaszcząc przed Tobą, tak trochę ze strachu. A Tobie może chodziło, że odwołałaś go i kazałaś się położyć, a on to przyjął z chęcią. Terierowaty odwołany od kota, raczej powinien potańczyc dookoła człowieka, powinien byc jeszcze lekko na haju, one tak łatwo się nie wyłączają. Dlatego radzę poszukać kogos z okolicy, kto się trochę zna na psach, wprowadzic do zabawy aport, wymianę piłeczek, freesbee, coś co szybko zmęczy psa, kogoś aby pokazał Ci pracę z klikierem, jakieś podstawy tropienia. Jak pies to załapie to myslę, ze bedziesz spokojnie mogła wyjść na spacer z psem i dzieckiem.[/QUOTE] Nie przychodzi ze strachem. Jest radosny, zadowolony, a nawet "uśmiechnięty". Robi kółko wokół moich nóg i kładzie się na ziemi, lub wskakuje na łóżko robi obrót wokół włanej osi i układa się z łapą na łapie ;) Nie zauważyłam, aby był zestresowany, lub wystraszony. Jedyne co zauważyłam to własnie to, że w chwili gdy udało mi się wdrożyć komendy, to jakby odeszła mu połowa powera- już nie jest na permanentnym haju tylko tak jakby na pół gwizdka. Nie wiem właśnie, czy tak męczą go ćwiczenia umysłowe, czy coś robię nie tak.
  7. Jestem alergiczką i astmatyczką praktycznie od dzieciństwa- ataki miałam zawsze straszne, aż sina się robiłam. Zawsze jednak mój dom był pełen zwierząt. Teraz również mam 3 koty i psa. Okazało się, że bardziej od zwierząt uczulały mnie pachnące kosmetyki- dezodoranty, lakiery do włosów, ferfumy, oraz środki czystości(również te pachnące)-płyn do tkanin, proszek do prania, płyn do podłogi, a także roztocza w zasłonach i wykładzinach. Najgorsze były papierosy(a właściwie dym papierosowy)- palą obydwoje moi rodzice- ja jestem biernym palaczem. Kiedy wyeliminowałam to wszystko ataki są minimalne, a wręcz sporadyczne. jeśli jednak musisz rozstać się z kicią na serio, serio to bardzo Ci współczuję- chyba by mi serce pękło gdybym musiała mojego kota oddać...
  8. [quote name='katasza1']Zmiana bo nagle zyci wywrocilo mu sie do gory nogami. Wczesniej nikt od niego nic nie wymagal a nagle beztroska sie skonczyla. trzymaj tak dalej i badz konsekwentna. I spacery to naprawde strasznie wazna czesc w zyciu psa ;)[/QUOTE] Byliśmy dzisiaj na meega długim spacerze. Jutro mój synek idzie wreszcie do przedszkola- bedę mogła więcej czasu poświęcić Piratowi. Niestety tak się porobiło, że zabranie ich razem na spacer jest nie wykonalna- mam nadzieję, że chwilowo...
  9. [quote name='Brezyl']Pies podczas pracy z człowiekiem męczy się znacznie szybciej niż latając samopas. Także to mnie nie martwi. To ze jak wraca do Ciebie kładzie się juz tak. Spróbuj na dziale "spacery z psami" lub wśród osób z DT lub z wolontariatu, znależć kogoś z Żyrardowa, z kim mogłabys się umówic na spacer. Psa i tak trzeba posocjalizować z innymi psami, więc taki wspólny spacer byłby wskazany, a ktoś oceniłby jakie robisz błedy i ogólnie charakter psa. [URL="http://www.owczarek.pl/szczeniak_w_domu?PagePosition=1"][COLOR=#4444ff]http://www.owczarek.pl/szczeniak_w_domu?PagePosition=1[/COLOR][/URL] to blog o wychowywaniu szczeniaka, szkoda ze nie sięgnełaś do niego w momencie przyjęcia psa do domu, popełniłabyś znacznie mniej błędów, ale myślę że jeszcze wiele informacji, które ci sie przydadzą znajdziesz. Pies podczas ćwiczeń z Tobą powinien wygladać mniej więcej tak, jak psy z psego przedeszkola Sylwi Trkman, [URL="http://www.youtube.com/watch?v=2WPzMzBC3Zc"][COLOR=#4444ff]http://www.youtube.com/watch?v=2WPzMzBC3Zc[/COLOR][/URL] tu najlepiej widać, że psy kochaja pracować z człowiekiem[/QUOTE] Bardzo dziękuję za cenne uwagi. Czy możesz sprecyzować dlaczego martwi Cię, że Pirat po odwołaniu od kota kładzie się obok mnie? Przyznam, że jestem zaskoczona. Ale jak już zdążyłam zauważyć wiele jeszcze muszę się nauczyć.
  10. Zainspirowana Waszymi wskazówkami, oraz poradami zmieniłam tok pracy z Piratem i wreszcie widzę światełko w tunelu... Pirat uczy się siadać- troszkę opornie, ale jakoś tam idzie. Pieknie służy- ale tak było praktycznie od początku więc marna moja zasługa. Od wczoraj podaje łapę. Kupiłam mu 10metrów taśmy-mąż zmontował z tego mega długą smycz z porządnym karabińczykiem i wygodnym uchwytem. Teraz już bez obaw wychodzimy na spacery- w niepamięć odeszło ryzyko, że podusi mi inwentarz, lub ucieknie w pola... Bardzo zdziwiło mnie, że w parze z nabywaniem nowych umiejętności stracił jakby całą "parę". Stał się spokojny, a nawet jakiś taki smutny. Czy znowu robię coś nie tak? Ucząc go komend nie krzyczę- mówię stanowczym głosem. Boże broń go nie biję(jakby komuś do głowy przyszło) za wykonane zadanie chwalę głaskaniem i samkołykiem. Oczywiście zdarzają mu się ataki szaleństwa, ale ogólnie jest 70% spokojniejszy. Skąd taka nagła zmiana? Najważniejsze, że jestem w stanie odwołać go podczas gonitwy za kotem- wraca posłusznie i się kładzie. To dla mnie duży sukces.
  11. Ja mojemu psiakowi- właśnie zęby zmienił na stałe-kupuję na targu świńskie uszy wędzone(do wyboru są wędzone, lub wędzone suszone-dłużej schodzi się ze zjedzeniem), albo kość wołową wędzoną- minimum jeden dzień "roboty" ma przy niej chłopak ;) Spokój wtedy jest i z gryzieniem mebli i zaczepkami do innych domowników(warunek, że nikt nie podchodzi, aby mu zdobycz odebrać) Na gryzienie staram się konsekwentnie jak tylko zobaczę zawsze mówić-"nie rusz", ale wiadomo-wszystko powoli... Roczniak to tak psi nastolatek w chwili buntu. Musisz uzbroić się w cierpliwość... Pozdrawiamy Ela i Pirat :)
  12. Bardzo Wam dziękuję za rady :) Rozminęłyśmy się z ostatnimi postami zmierzchnico :) Wszystko co piszecie jest racją. Postaram się z psem popracować podpierając się waszymi radami, a jak nie poskutkuje to poszukam pomocy u specjalisty. Mam jednak nadzieję, że intensywna praca da w końcu jakieś efekty.
  13. Staram się jak mogę. Dwoję i troję, ale muszę niestety przyznać, że mam wiele absorbujących zajęć- niekoniecznie zależnych od mojej woli. Czasem po prostu padnę nim do domu dotrę. Gdy decydowaliśmy się na psa, mieliśmy doświadczenia wielorakie z pasmi w roli głównej, ale nigdy żadne zwierzę nie było, aż tak absorbujące i wymagające ciągłej uwagi. Chcieliśmy dać dom bezbronnemu stworzeniu, aby miało szansę na lepsze życie, a nie zafundować sobie gehennę na codzień. Nigdy żaden pies w moim domu taki nie był. Po prostu psy były psami, a ludzie ludźmi żyliśmy sobie razem i było ok. nigdy psa nie wiązałam, żaden nie mieszkał nawet w budzie, ale nie zajmowało mi 3/4 dnia zajmowanie się nimi Nie były zaniedbane, chore, ani głodne. Były radosne, szczęśliwe i zdrowe. Uwielbiały nas, a my uwielbialiśmy naszych pupili. Teraz jest po prostu inaczej... Myślałam, że dam sobie radę sama- wsparta waszymi uwagami. Spodziewałam się raczej ukierunkowania co zrobić metodą małych kroczków. Jak wyeliminować pewne zachowania. Wtedy będę mogła uczyć go innych rzeczy, a tak kręcę się w kółko...
  14. Piszesz "próby wychodzenia" - to znaczy, że nie zawsze się udaje. Taki pies powinien mieć co najmniej 3 spacery dziennie, w tym dwa co najmniej 1-2 godzinne. Jak to u Was wygląda?[/QUOTE] Jak go nie zapnę w szelki to nie idziemy. Ale całe dnie biega w ogródku- wielkość ok.60 metrów. To nie jest tak, że ja go w domu przetrzymuję. Próbuję go nauczyć czegoś, ale on nawet nie słucha moich komend. Podręczników czytałam kilka, ale cóż z suchej wiedzy jak pies ma swoje spojrzenie na sprawy szkolenia.
  15. Najgrosze zaczyna się gdy wracam do domu(zwykle po godzinie, lub dwóch) pies wyje jak tylko mnie usłyszy przy furtce, nastepnie drapie w drzwi kiedy je otwieram z klucza(obdarł je już z farby całkiem) Chowam synka za drzwi i je otwieram- wtedy wypada biała furia- eksplozja lizania, skakania, piszczenia wycia i niestety siusiania(z emocji nie kontroluje pęcherza) Podczas gdy pies wykonuje taniec radości ja wpycham małego do domu i odgradzając się od Pirata torbą, lub odsuwając go nogą wdzieram się do domu zostawiając go na dworze. Gdyby wpadł w tym amoku do domu, to by nas gryzł, ślinił i na nas siusiał chyba w nieskończoność- przy okazji niszcząc zakupy i ubrania. A raz podczas takiego powitania zwalił syna ze schodów-dlatego go ukrywam za drzwiami. Poza tym porwał mu trzy kurtki i czapkę, a także kilkakrotnie obsiusiał z tej radości. Sił mi nie starcza. Adpocja psa była naszą wspólną decyzją- długo przemysliwaną. Jesteśmy miłośnikami zwierząt. Mieliśmy w życiu wiele psów, kotów i innych, ale takiego egzemplarza nie życzę nikomu. Jeśli chodzi o komendy to mam wrażenie, że on w tej gonitwie myśli po prostu ich nie słyszy, lub nie ma czasu przetworzyć, aby zrozumieć co ja w sumie od niego chcę...
×
×
  • Create New...