monisiag92
New members-
Posts
2 -
Joined
-
Last visited
monisiag92's Achievements
Newbie (1/14)
10
Reputation
-
On twierdzi ze tak sie zdarza ze najslabszy szczeniak nie daje rady przezyc... ale bylo juz tak dobrze dlatego nie rozumiem. Gdyby zdechla po kilku dniach zrozumialam ze to z nia cos nie tak ale ona naprawde sie juz pozbierala i ta jej smierc byla i jest takim szokiem... :(
-
Moja suczka - York urodzila tydzien temu przez cesarskie ciecie 3 zdrowe szczeniaczki, niestety po kilku dniach zauwazylam ze jeden szczeniak - suczka nie przybiera na wadze i jest mniejsza od pozostalych, nie czekajac skonsultowalam sie z weterynarzem i zaczelam ja dokarmiac mlekiem zastepczym, masowac brzuszek po karmieniu (co 2,5-3 godziny po dawce zgodnej z instrukcja dla malych ras, w nocy miala 5 godzinna przerwe - wychodzilo 8 razy na dobe) oraz dogrzewac pod lampa, weterynarz zrobil jej rowniez zastrzyk z glukozy. Po kilku dniach mimo ze jej waga nic nie ruszyla to zauwazylam poprawe jej zdrowia, zaczela sie wiecej ruszac i chetniej pic mleko od matki (wiecej to byla zabawa niz picie mleka ale w porownaniu do tego co bylo kilka dni temu byla poprawa) oraz chetniej pila wtedy kiedy ja ja dokarmialam. Niestety wczoraj popoludniu zaczelo sie dziac cos niedobrego. Nie chciala sie ruszac i byla taka "dziwna". Pojechalam do weterynarza, znow podal jej glukoze i stwierdzil ze bedzie dobrze bo lepiej wyglada chociaz moze miec wzdecia - kazal podac rumianek i masowac brzuszek. Wrocilam do domu, zaczelam ja grzac pod lampa i po kilku godzinach nadeszla pora karmienia. Piesek w ogole nie chcial nic pic i nagle zaczal piszczec, w ciagu kilkunastu minut zaczal byc coraz mniej swiadomy. Po panicznym telefonie do weterynarza, zgodnie z jego zaleceniami podalismy mu rumianek z odrobinka tabletki rozkurczajacej NOSPA oraz zrobilismy kompres na brzuszek, weterynarz powiedzial ze nic wiecej nie moze zrobic. Mimo "reanimacji" i tego ze suczka zrobila i siku i kupke (co powinno mowic ze wzdec nie miala) niestety z minuty na minute bylo coraz gorzej, piesek piszczal z bolu, mimo cieplego kompresu i masazu brzuszka. Zaczal otwierac pyszczek jak gdyby chcial zwymiotowac ale okazalo sie ze to jego ostatnie oddechy. Po chwili przestal oddychac. Chce wiedziec co zrobilam zle i czy mozna bylo tego uniknac. Ona byla moja wymarzona suczka ktora jako jedyna z miotu miala zostac z Nami i nie moge sobie darowac ze juz jej nie ma. Prosze o pomoc.