Jump to content
Dogomania

kakroucz

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

kakroucz's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Nieaktualne. Kochani, podepnę się pod istniejący wątek z moim problemem. Mam 13-14 letnią suczkę, kundelek, mniej więcej do kolan, zawsze była pełna energii, codziennie chodziła na 10km spacery. Od jakiegoś czasu miała coraz mniej energii, szybciej się męczyła, ale wszyscy tłumaczyliśmy sobie to wiekiem, w końcu młoda już nie jest. Od ubiegłego czwartku (1.10) nie chce jeść, miała problemy z oddawaniem moczu, w sobotę (3.10) pojechaliśmy z nią do weterynarza, okazało się że ma problem z nerkami (kreatynina 2, 8-) i lekarz stwierdził reumatyzm. Przez kolejne 5 dni mieliśmy jeździć na zastrzyki. Ciągle nie chciała jeść i był problem z wypróżnianiem więc w poniedziałek (5.10) dostała kroplówkę i biovetalgin na rozluźnienie pęcherza. Wyszliśmy od weta, Mona załatwiła się, po kilku minutach straciła władze w tylnych łapach. Biegiem wróciliśmy do weta, ten podał coś na odkręcenie tego i tłumaczył że to reakcja na biovetalgin, że do rana będzie lepiej. Nie było, zmieniliśmy weterynarza, który zrobił ponowne badanie, wyszło że kreatynina już 4,2, na rengtenie widoczny wypadnięty dysk, brak czucia głębokiego w tylnych łapach i ogonie. Powiedział, że operacja nie wchodzi w grę bo przy takich nerkach jej nie przeżyje. Od wtorku (6.10) jeździmy tam na kroplówki i podawanie leków. Mona cały czas nie chce jeść, siłą podajemy jej różne paszteciki dla psów, nie wypróżnia się, wczoraj była cewnikowana. Wet powiedział, że jeśli do jutra nie będzie poprawy i nie będzie czucia głębokiego trzeba będzie rozważyć najgorsze. Kocham tego psa, jest najwspanialsza na świecie i zrobię wszystko żeby mogła jeszcze żyć. Znacie podobne przypadki i ozdrowienie psa? Z pyszczka nawet wygląda normalnie, jak leży na boku i głaszczemy to czasem się uśmiecha. Możecie mi polecić jakiego weta na śląsku lub w okolicach Krakowa (słyszałam, o dr Sekule, ale boję się z nią jechać taki kawał drogi). Jeśli nie ma dla niej ratunku i pies cierpi decyzja jest oczywista, ale może jest jakaś szansa?
  2. Piesek chciał się poznać, bardzo przyjaźnie cały czas, za to kotka była agresywna wobec niej.
  3. my sobie odpuściliśmy zapoznawanie. Byliśmy przekonani, że jej się podoba w ogródku, często ją wyprowadzaliśmy jak nie było psa, ale kotka mniej więcej w czasie kiedy wychodziła do ogródka, zaczęła sikać do kwiatków, na poduszki itd. co jej się nigdy wcześniej nie zdarzyło. A jak przestaliśmy ją wyprowadzać to przestała załatwiać się poza kuwetą. Nawet okazjonalne wypuszczanie kota u nas nie wchodzi w grę.
  4. Z psem jest tak, że jest baardzo łagodna, wszystko co żywe traktuje przyjaźnie. Wydaję mi się, że w tym wypadku dużo zależy od kotki, od jej nastawienia, dopóki nie przekona się że Mona nic jej nie zrobi to nie ma szans na przyjaźń. Będziemy w takim razie dalej próbować je przyzwyczaić do siebie, może w końcu zaczną się tolerować ;)
  5. tak, 2 miesiące temu była sterylizowana. Najchętniej zostawilibyśmy ją w domu, ale problem jest taki, że ucieka na pole. O dziwo potrafi chodzić na smyczy więc chyba tak to się skończy, że będziemy ją wyprowadzać na spacery. Myśleliśmy żeby jeszcze była na tak długiej smyczy żeby mogła spokojnie chodzić po całym ogródku ale żeby nie mogła nigdzie dalej pójść, ale znowu boimy się, że gdzieś wlezie, spadnie i się jeszcze powiesi na tej smyczy. Z psem się już nienawidzą (kotka przyłożyła psu. nie ma szans, teraz ani jedno ani drugie już nie odpuści) więc jedna osoba na długi spacer z psem druga na spacer z kotem.
  6. Cześć :) mam na podwórku psa, baardzo łagodny, każde żywe stworzenie traktuje jak nowego przyjaciela. Od roku mam też kota, początkowo miał być tylko w domu ale okazało się, że to nie jest typ "kanapowca" i ciągnie go na pole. Postanowiliśmy je ze sobą poznać. Jedno i drugie jest smyczy, Mona (piesek) reaguje bardzo przyjaźnie, chce obwąchać, poznać kotka ale nie robi tego wszystkiego nachalnie, widzimy że pies nie ma absolutnie żadnych wrogich zamiarów wobec kota, jest taka pozytywnie podekscytowana. Kot natomiast cały czas warczy, prycha na psa, jest strasznie spięta i ogólnie niechętna do poznania Mony. Nie możemy też uniknąć zapoznania, bo kot lubi nam uciekać na zewnątrz, do tej pory, o tyle szczęśliwie, zawsze kiedy pies był na spacerze, ale boimy się że pewnego dnia zwieje z domu, wpadnie na psa i wystraszy się i ucieknie gdzieś dalej i już nie wróci. Czy ktoś z was przeszedł przez takie poznanie? Jakieś sposoby? Dalej konsekwentnie wyprowadzać kota na pole aż się przyzwyczai do psa? pozdrawiam :)
  7. tak nam powiedział weterynarz.
  8. nie, nie zrobiliśmy tych badań. Ale jestem zaskoczona jak szybko dochodzi do siebie, dzisiaj już chciała iść na spacer :)
  9. Cześć, mam 10 -letnią suczkę, Monę, zawsze radosną i pełną energii. Parę dni temu zauważyliśmy u niej jakąś narośl pod skórą na sutku, weterynarz powiedział że to guz, trzeba go usunąć i od razu wykonać sterylizację bo może wrócić. Dzisiaj miała zabieg, poprosiliśmy też o dodatkowe badania, żeby mieć pewność, że psu nic się nie stanie podczas operacji. Serducho ma jak u młodego pieska (codziennie w końcu przebiega 10 km ;) ), wyniki krwi dobre, wet powiedział, że może nie najlepsze ale to wynika z wieku psa (zdaje się miała za niski poziom limfocytów) albo może to być wina guza. Miała usunięty guz, węzły chłonne no i ta sterylizacja. Powoli wraca do siebie, ale rana ciągle się sączy (lekarz mówił że to normalne). Guz był podobno wielkości pięści, był dość "rozlany" (czy jakoś tak), mimo wielkości niestety nie był tak widoczny dlatego późno go zauważyliśmy. Czy ktoś ma podobne doświadczenia? Macie może dla mnie jakieś rady żeby Mona była z nami jak najdłużej? Czytałam, że niektóre psy przeżywały do roku po operacji inne jeszcze długo żyły. Weterynarz nie znalazł innych guzów, ale strasznie się o nią boję. Serdecznie dziękuję za wszystkie odpowiedzi i pozdrawiam.
×
×
  • Create New...