Jump to content
Dogomania

ewa.

Members
  • Posts

    12
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

ewa.'s Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Chciałam Was tylko poinformować, że moje kochane maleństwo odeszło. Nie spodziewałam się takiego pogorszenia stanu. Zmarła w nocy 22.09. Nie zdążyliśmy nic zrobić. Powiem jedynie, że serce mi pęka.
  2. Sylwia95 byłabym wdzięczna za wszelkie szczegóły. Wiek, stan psiaka itp. :)
  3. Jak dzwoniłam wcześniej to pierwsze co powiedziałam, że wiem, że operuje takie wady i zapytałam gdzie poza vetcardią operuje. Zadzwonię i zapytam jeszcze raz. Podał termin 15.09. W Vetcardi powiedziano, że to bardzo dobry i doświadczony anestezjolog, a inny mógłby ją wprowadzić w stan śpiączki. A, że nie może to termin odległy. Edycja: Rozmawiałam z profesorem Galanty i Milka w tej chwili ma proces stabilizacji. Leki muszą ustabilizować jej stan. Profesor również stwierdził, że wolałby, aby była operowana z tą anestezjolog. Myślę, że rozmawiałam z rzeczowym, doświadczonym lekarzem, który nie działa przecież na niekorzyść Milki. Czekamy do 6.10. Musimy w końcu komuś zaufać, bo im więcej 'kombinujemy' z szukaniem klinik, tym więcej nachodzi mnie niepewności, nieufności.
  4. Dziękuję za namiary. Co do prof. Galanty- to m.in. za jego zgodą operacja Milki została przeniesiona. Zadzwonię do niego i zapytam szczerze co myśli o tym.
  5. Nie jest to jedyna opinia, że tego typu zabiegi wykonuje się jedynie w Warszawie, bądź we Wrocławiu (m.in. dr Garncarz tak powiedziała). Jasne, że mogłabym zaryzykować i dać ją jakiemukolwiek chirurgowi, ale tym samym zmniejszam jej szanse na przeżycie. Ale powiedzmy ciut ironicznie- ortopeda zoperuje serduszko ? Jeżeli ktoś mówi mi przez tel, że musi przemyśleć, czy się tego podejmie to powiedzmy szczerze, nie zaryzykuję. Jej stan póki co na pewno diametralnie się polepszył, aczkolwiek Milka jak była, tak jest tykającą bombą. To musi być ktoś z doświadczeniem i to nie podlega wątpliwości. Proszę mi wierzyć staję na głowie, żeby ją uratować. Zorganizowanie 3000 zł na zabieg nie był małym wyzwaniem. A szukanie najlepszego specjalisty świadczy o tym, że naprawdę się staramy. Mnie też zszokowała taka rada p. Garncarz.
  6. No jak się okazało 22, 29.09 nie wchodzi już w grę. Jeżeli chodzi o zabieg to być może jest tak jak piszesz, ale dotyczyć to będzie większych piesków. Milka jest zdecydowanie za mała, waży zaledwie 1 kg 300 g, jak na 8 tygodni to bardzo mało- stąd ryzyko przeprowadzenia operacji jest większe. Nie dam jej komuś ktoś nie miał z tym do czynienia, zbyt duże ryzyko. Czy szukałam? No jasne. Wrocław albo Warszawa (profesor Galanty) to jedyne ośrodki z doświadczeniem . Czy jestem wściekła na to co zaszło wczoraj? No jasne! Ale głową muru nie przebiję. Ufają tylko tej anestezjolog, to ich stały skład, rozumiem. Weterynarz, który dzwonił do Nas aby poinformować o zmianie terminu powiedział, że do tego czasu biorąc leki jej stan może się ustabilizować. Chyba zdają sobie sprawę jakiego typu jest to wada i jak długo można zwlekać ? Mam tyle sprzecznych informacji, że głowa mała.
  7. Edycja 14.09 Niestety anestezjolog nie może 15.09. Operacja przeniesiona na 06.10. Przykro mi.
  8. Trzymajcie kciuki za moją księżniczkę!
  9. Bou dziękuję za odpowiedź. Jestem z kujawsko- pomorskiego. Z dr. Garncarz rozmawiałam przez telefon, byłam nawet umówiona na wizytę- niestety nie bezpośrednio z Panią doktor, bo jej nie było, tylko z inną Panią doktor, która tam pracuje. Wiem, że u nich zabiegi nie są wykonywane- tak mi powiedziano jak tam zadzwoniłam. Po prostu nie potrzebuję dalszej diagnostyki, a miejsca/osoby, która zabieg wykona. Dlatego umówiłam się z dr. Niziołkiem. Co do wcześniejszej wizyty problem leży w tym, że muszą zgrać trzy osoby- chirurg, anestezjolog i ktoś jeszcze. Miesiąc urlopów, konferencji- dlatego termin odległy. Wiem, że czas działa na naszą niekorzyść, ale zrobię wszystko co w mojej mocy, aby Malutka przeżyła. Zadzwonię do dr. Garncarz i zapytam, czy może mi pomóc. Póki co, choć wiem, że to złudne Milka zachowuje się jak typowy szczeniaczek. Edycja: Udało mi się skontaktować z profesorem Galanty- termin mamy na czwartek o 10 rano (15.09). Kamień z serca! wielki niepokój. oby maleństwo dało radę! Dr. Garncarz przez telefon wspominała o klinikach w Austrii, Anglii i gdzieś jeszcze. Szczerze? Do USA też mogę lecieć (ironia). Nie podważam kompetencji, ale dzwonię do lekarzy w Polsce, w miejscu w którym mieszkam. Wiem, że istnieją inne dobre/lepsze kliniki na świecie. Podróż do innego kraju 8 tygodniowego szczeniaka, bez szczepień, bez paszportu (chipowanie psa- stres dla niej) chyba nie wchodzi w grę.
  10. Witam, nie wiem od czego zacząć. Piszę tutaj, bo potrzebuję rad, wsparcia, potwierdzenia słuszności decyzji. Zależy mi na opinii ludzi, którzy to przeszli, mają więcej doświadczenia. Proszę jedynie o wyrozumiałość. Jestem osobą bardzo wrażliwą, kochającą zwierzaki od zawsze. Odkąd pamiętam opiekuję się bezdomnymi kociakami dając im schronienie, jedzenie, szukając domu, lecząc etc. To tak w skrócie. Wraz z partnerem postanowiliśmy, że będziemy mieli psa. Znaleźliśmy psiaka, telefon do ludzi i pojechaliśmy po niego. Powiedziano nam, że mała ma 7 tyg, na pierwszy rzut oka było widać, że jest młodsza. Mogłam co prawda powiedzieć, że przecież ona jest za mała, że potrzebuje matki itp. Ale co by to dało? Facet wziąłby psa i szukałby dalej kogoś kto go przygarnie. Zabraliśmy małą do siebie, pierwsza noc- tragedia. Płakaliśmy razem z nią. Ona z tęsknoty za mamą, my z żalu i bólu, że ludzie są tak nieodpowiedzialni i oddzielają maluchy ZA SZYBKO! Po tygodniu Milka zaaklimatyzowała się całkiem nieźle, pierwsza wizyta przed szczepieniami, i pierwszy szok- słychać szmery w serduszku. Za tydzień wizyta u kardiologa- usg. Potwierdzenie PRZETRWAŁEGO PRZEWODU BOTALLA. Przeszukaliśmy internet wzdłuż i wszerz. Czytając to rokowania wydawały się całkiem dobre. Chcieliśmy jeszcze potwierdzić diagnozę u weterynarza, który wg opinii jest najlepszym kardiologiem w mieście. Potwierdził on diagnozę, mała ma Botalla ok 5mm, powiększony przedsionek i komorę. Wada jest rozległa i poważna. Weterynarz polecił jak najszybciej skonsultować z dr. Niziołkiem z Warszawy. Tak też zrobiliśmy. Umówiliśmy się na wizytę z małą na za tydzień od wizyty. Dokładnie tydzień. Niestety nie dotrwała ponieważ dostała obrzęku płuc, który świadczy o dużej niewydolności serca. Dokładnie 07.09.2016r, Szybka interwencja pierwszego weterynarza pozwoliła małej przetrwać atak. Telefon do dr. Niziołka żeby przesunąć wizytę. Udało się na piątek. Doktor wszystko potwierdził, powiedział, że przypadek jeden z cięższych. Że operacja musi być jak najszybciej i że u nich termin dość odległy 22.09 bądź 29.09. To tylko 10 - 17 dni, a mała może tego nie przetrwać. Nie chcę dać jej do kogoś kto nie ma z tym doświadczenia, wiem, że Wrocław się tym zajmuje, ale to podróż zbyt odległa dla niej. Póki co czekam na telefon od kliniki, żeby potwierdzili termin, wtedy będziemy musieli działać i zdecydować. Nie ukrywam, że koszt operacji jest w tej chwili bardzo duży, ale to jedyna słuszna decyzja. Jej życie jest ważniejsze. Milka dostaje furosemid dwa razy na dobę po 1ml., 1/8 tabl. ENARENAL i 1/8 tabl CARDIOSURE. Chcę znać Wasze zdanie. Ja jestem przerażona, załamana, wkurzona, wszystko naraz. Czy po lekach malutka może czuć się lekko zamulona? Ospała? Miał ktoś do czynienia z Botallem ? Bądź ma kontakt do kardiochirurga z doświadczniem. Na koniec dodaję zdjecie mojego małego nieszczęścia.
×
×
  • Create New...