Jump to content
Dogomania

Ashraf

Members
  • Posts

    4
  • Joined

  • Last visited

Ashraf's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Z Gdańska. Dodam jeszcze, że konsultowałam się z behawiorystą współpracującym ze stowarzyszeniem, które pomagało nam w zbiórce funduszy na ostatnią operację. Właśnie on zasugerował mi trening klatkowy. Odnosząc się jeszcze do psów z lękiem, to u nas nie występuje śledzenie nas. Mogę się zamknąć w łazience i psa to nie rusza. Magiczne są drzwi wejściowe. Zastanawiałam się nawet czy nie spróbować zamykania jej w łazience, bo może inne pomieszczenie pomogłoby by jej w tym lęku. Tylko nie ma tam okien i jest bardzo ciasno. Ponadto bardzo ślisko i mam obawy czy nie zrobiłaby sobie krzywdy w zoperowaną łapę próbując się wydostać z łazienki :(
  2. Witajcie. Napisałam w wątku "nie opuszczaj mnie..." i szczegółowo opisałam nasz przypadek. A tu patrze i wiadomość " zaginęła" ;//// A pisałam to godzinę, niech to szlag! Ale w skrócie u nas problem jest taki. Suczka beagle, 6,5 roku. Od roku jej życie jest nienormalne z powodu choroby, stawów. Suczka przeszła już 3 operację, po drodze była cała masa złych diagnoz i złych terapii. Przez ten cały czas sunia ma ograniczony ruch, nie może być normalnie wybiegana i wybawiona. Ostatnią operację miała w styczniu i dopiero teraz od 2 tygodni powróciłam do pracownia z jej lękiem. Wszystko utrudnia nam to, że suczka nie powinna się ruszać, a jej lęk objawia się wyciem i nerwowym kręceniu się po domu. W ciągu ostatnich miesięcy do naszej i tak już trudnej sytuacji doszła przeprowadzka - z domu do kawalerki, gdzie razem mieszkają też 3 koty ( 2 koty były przeprowadzone razem z sunia. Stado zgrało się lepiej niż się spodziewaliśmy,ale mimo wszystko kot dla psa to nie jest towarzyszem, który wyciszy jego lęk). Równocześnie z przeprowadzką nastąpiła też utrata części stada - mojej mamy i brata. Także, zdaje sobie sprawę, że psi świat mojej suni został odwrócony do góry nogami. Ja jednak cały czas o nią walczę, zarówno o jej zdrowie fizyczne i psychiczne i staram się nie poddawać. Bo o przyjaciół się walczy do końca. Niedługo po rozpoczęciu się problemów zdrowotnych suni straciłam pracę i do tej pory ta sytuacja się nie poprawiła. Z tym związane jest to, że suczka przyzwyczaiła się, że ja jestem zawsze z nią. Mimo, że od przeprowadzki starałam się wychodzić, każde takie wyjście, nawet na 30 sekund kończyło się wyciem. Miałam nadzieje, że to kwestia przyzwyczajenia się do nowego miejsca, ale za nami zaraz będzie pół roku od czasu przeprowadzki. Wcześniej w poprzednim domu suczka zostawała sama, zazwyczaj ok 8-9h, nigdy nie było z tym problemu. Spała zawsze brzucholem do góry,a wstawała dopiero jak wracaliśmy. Od czasu kiedy zrozumiałam, że sunia ma lęk separacyjny starałam się wdrażać wszystkie sposoby, aby go zmniejszyć. Niestety przez większość czasu nie mogłam z nią ćwiczyć jak z normalnym zdrowym psem, bo jej ruch musiał być totalnie ograniczony,a moje każde wyjście to było kręcenie się po domu i wycie. Czytałam o klatce, ale niestety po tylu miesiacach walki o zdrowie psa nasza sytuacja finansowa uniemożliwiała nam zakup klatki. Teraz dzięki pomocy wspaniałej osoby od 2 tygodni mamy klatkę i jesteśmy w trakcie treningu. W międzyczasie przeczytałam mase artykułów na temat lęku separacyjnego - zarówno tych na polskich stronach, jak i na angielskich. Chciałam jak najlepiej przygotować się do pomocy mojej suni. Niestety jak dotąd żaden sposób jeszcze się nie sprawdził,ale zdaje sobie sprawę z tego, że tak "na serio" i konsekwentnie ćwiczymy od dwóch tygodni. Oczywiście wdrożyłam wszystkie standardowe zalecenia odnośnie mojego zachowania w stosunku do psa ( nie wchodzenie jak wyje, nie witanie sie, nie zagnanie sie, przed klatką przez prawie tydzień odczulałam ją z samego moje ubierania się i wychodzenia [to akurat z dobrym skutkiem!], wyrzuciłam psa od nas z łóżka,włączałam jej muzykę wyciszającą, dawałam kongi i gryzaki, ćwiczyłam wychodzenie na krótki czas i bardzo powoli go stopniowałam). Teraz staram się połączyć stopniowanie wychodzenia z pozostawaniem w zamkniętej klatce - jak dotąd ze słabym skutkiem. Od czasu jak psina czuje się lepiej powróciłam do ćwiczeń podstawowych komend, wprowadzam też nowe. ćwicze z nią też na zakończenie tych naszych ultra krótkich spacerów. Do tego bawię się z nią w pozycji leżącej na łóżku różnymi zabawkami i szarpakami, żeby choć trochę ją fizycznie zmęczyć. Klatkę suczka pokochała, chętnie w niej przebywa. Bardzo sprawnie przeszłyśmy przez pierwsze etapy szkolenia. sunia śpi w niej całą noc - od wczoraj zamykamy na noc drzwiczki i nie ma z tym problemu. W ciągu dnia też zamykamy ją od czasu do czasu, grzecznie sobie wtedy leży. jak się zdarzy, że chce wyjść i drapie łapą, to czekam aż przestanie, wtedy ją wypuszczam komendą. i daje komendę do klatki, nagradzam, nie zamykam drzwiczek, i daje komende na wyjscie. powtarzam dwa razy. Odkąd przeszłyśmy do włączania zamkniętej klatki i moich kontrolowanych wyjść jest już gorzej. przeplatam nadal odczualnie mojego ubierania się, brzęku kluczy i wyjść. wyjścia też stopniuje, a później wychodzę nieliniowo, raz krócej raz dłużej. doszłyśmy do 4 min. nie było w trakcie tego wycia ( wszystko nagrywam kamera). Wychodzac z domu chodzę na wyższe albo niższe piętra naszego bolku i siedzę cicho ze stoperem obliczając czas. raz zamykam drzwi na zamek, a raz nie, czasami tylko na 1 z zamków ( nie chce żeby się przyzywczaiła do jednego ze sposób zamykania!). Ale jak tylko wyszłam na 4 min z klatki zeby wyrzucić śmieci to na nagraniu zaczeła wyć w klatce juz po minucie ;/ i wyła kilka razy zanim wróciłam. Nie wiem jak ona to robi, mieszkamy na drugim piętrze i nie słychać trzaskania drzwi z dołu...;/ No i trochę utknęłam w tym punkcie, bo samo wyjście i wejście na góre zajmie mi tyle żeby zdążyła zacząć wyć ;/ jedyny plus to nie drapała w tym czasie w drzwiczki i nie wpadła w panikę. A klatka ma dla nas też duzy plus w tym, że ogranicza jej to chodzenie w kółko po mieszkaniu. Jak zostawiam ją z gryzakami to dopóki jest gryzak to jest ok. Jak się skończy pies wraca do rzeczywistości i orientuje się, że nas nie ma i wyje i chodzi. Na nagraniach kiedy musimy ją zostawić na dłużej ( nie robimy tego w klatce!) to wygląda to tak, że przez pierwsze pare minut jest ok. , nastepnie jak sie zorientuje, ze nas naprawde nie ma to zaczyna wyc, wyje wyje i wyje. a pozniej nastepuje serie wycia i chodzenia, na przemian z krótkim leżeniem ( zazwyczaj wypada to co 10 min), a wydłuża się nieznacznie po około 2-3h. Zdaje sobie sprawę, że nasz przypadek jest wyjątkowo trudny,ale może ktoś miał z czymś podobnym do czynienia?albo może dostrzeże u nas jakiś kardynalny błąd, który jakoś rujnuje nam wszystko? Wiem, że powinniśmy poszukać dobrego behawiorysty,ale w obecnej sytuacji finansowej nie jesteśmy po prostu w stanie.Niedługo mam rozpocząć staż i dzięki temu zacząć spłacać długi za leczenie naszej suczki. Dzięki temu będę mieć też możliwość opłacenia behawiorysty. tylko, że wtedy nie będzie mnie w domu po 9h i nawet nie chce myśleć, co będzie się działo z moja psinką ;( Nie mam też nikogo komu mogłabym ją podrzucać do opieki :( Od czasu choroby suczka stała się też aspołeczna - pewnie przez to, że nie mogła się bawić z innymi psami i unikalismy takich spotkań. Teraz każde takie spotkanie kończy się pokazywaniem zębów. Nie ma też opcji, żeby wpuściła innego psa do nas do domu - nigdy wczesniej nie było u niej takich zachowań. Mamy więc cały szereg problemów i zapętlamy się w nich coraz bardziej. Zdaje sobie sprawę, że nasz przypadek jest wyjątkowo trudny,ale może ktoś miał z czymś podobnym do czynienia?albo może dostrzeże u nas jakiś kardynalny błąd, który jakoś rujnuje nam wszystko? Póki jestem w domu to będę ćwiczyć do upadłego byle jej w tym wszystkim pomóc.
  3. Ashraf

    Pomoc dla Suki

    Witam wszystkich Chciałam was prosić o zapoznanie się ze smutną historią choroby beagielki Suki: [URL]http://www.*******************/viewtopic.php?t=13207[/URL] Suki uzyskała pomoc od Stowarzyszenia Beagle w Potrzebie oraz zostało dla niej założone subkonto dzięki pomocy Fundacji Irasiad-Zagubiony: [URL]http://irasiad-zagubionym.pl/aktualne/227-potrzebna-pomoc-dla-suki.html[/URL] Obecnie trwa akcja i zbiórka na rzecz Suki. Jeżeli ktoś z was chciałby ją wspomóc - niezależnie od formy- to zapraszam do polubienia jej fanpagea na facebooku i udziału w wydarzeniu. [URL]http://www.facebook.com/PomozmySuki[/URL] [URL]http://www.facebook.com/events/514009055286805/?fref=ts[/URL] Suki czeka na zabieg artroskopii kolan oraz stabilizację zerwanego więzadła w prawej nodze. Jak do tej pory dzięki zaangażowaniu i sercu wielu psiarzy udało się zebrać połowę kwoty na operację. Jeżeli możecie się do nas przyłączyć to bardzo was do tego zachęcamy.
×
×
  • Create New...