Jump to content
Dogomania

perruche

Members
  • Posts

    12
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by perruche

  1. [TABLE="width: 100%"] [TR] [TD="colspan: 2"][COLOR=#0000ff]Witam. Mam na imię Amina, mieszkam w Lublinie. Nasza historia z Lucjanem jest dosyć krótka ale myślę ,że dla niego (i dla mnie) szczęśliwa. Lucjan jest 11 miesięcznym jamnikiem standardowym. Nie kupiłam go, ani tez nie zaadoptowałam. Był ofiarą ludzkiej bezduszności i nieodpowiedzialności. Znalazłam go w wąwozie w moim mieście. Ewidentnie ktoś go porzucił, miał wtedy ok półtora miesiąca (ur. się ok 02.07.12 - taka datę wyznaczyłyśmy z Vetką dla formalności ). Szłam z siostrą i usłyszałam popiskiwanie w krzakach. Weszłyśmy w "busz" i znalazłyśmy mojego małego obok było przewrócone pudełko (mysle ze ktos go w tym przyniósł). Nie wiem czy nie lepiej było go poprostu oddac/podrzucic do schroniska a nie zostawiac na pastwe losu! Wzięłam go do domu, jak się okazało miał w sierści dziesiątki pcheł, było widać jak po nim chodzą! Gdzieniegdzie zdarzały się tez larwy? czy jakieś gniazda... Nie wiem co to było. Udaliśmy się do weterynarza, został odrobaczony i odpchlony. W czasie swojego pobytu ze mną Lucjan zdobył wszelkie szczepienia , przebył dwie niezbyt poważne choroby: lekka nużycę i zapalenie napletka :shake:. Piesek w ok 4 miesiącu życia zaczął być bardzo agresywny, nie raz ugryzł mnie czy moja siostre do krwi :/ Były momenty krytyczne gdy myślałam , że nie dam sobie z nim rady. Ale na szczescie nie poddałam się, podjełam sie jego socjalizacji, teraz umie wiele sztuczek, nie jest az tak agresywny (cięzko złamać charakter jamiora) i z chęcią przybiega na zawołanie. W domu mam dziwna sytuację ponieważ moja mama nienawidzi psów, ja bardzo go kocham ale ona omija pieska szerokim łukiem i nie chce finansować nic oprocz jego wyzywienia. Kiedy chorował na nużycę musiałam miec ok 170 zł na jego 4 tyg leczenie, dorabiałam sobie i dałam radę (jestem w LO). Dlatego jest u mnie na długim tymczasie, wiem ,że nie bd mogła go zatrzymać do końca jego życia :( Pozdrowienia ode mnie i Lucjanka ! A tutaj kilka jego zdjęć :)[/COLOR][/TD] [/TR] [TR] [TD="colspan: 2"][RIGHT]Amina [IMG]http://jamniki.feen.pl/images/signatures/866217643507d78c551c2f.gif[/IMG][/RIGHT] [/TD] [/TR] [/TABLE] [CENTER][IMG]http://images40.fotosik.pl/2046/380dba84068fd7eamed.jpg[/IMG] [IMG]http://images33.fotosik.pl/662/41a55720aa007031med.jpg[/IMG] [IMG]http://images45.fotosik.pl/1819/be30089c782ccf6fmed.jpg[/IMG] To jest vide które zmontowałam z siostrą na konkurs Szalony dzień psa. Nic nie wygraliśmy ale świetna zabawa i pamiątka ! [video=youtube;-8oFIYynaHE]http://www.youtube.com/watch?v=-8oFIYynaHE&feature=youtu.be[/video][/CENTER]
  2. Ja dostałam czerwoną metalową od weterynarza, z grawerem potwierdzenia szczepienia na wscieklizne i danymi pieska :)
  3. Najlepiej gdy pies zje coś złego od razu podać wodę utlenioną!! Mój lucjan nażarł się kiedyś śmieci, folię po szynce i takie tam. miał strasznie napuchnięty brzuch i był osowiały. Od razu podałam mu wode utleniona i zwrócił wszystko co do ostatniej kropli. I nic sie nie stało. Bierze się strzykawkę (oczywiście bez igły!!) i odmierzasz 1 ml na 1 kg wagi psa. Podajesz (zmuszasz psa żeby to zjadł) i po parunastu sekundach zaczyna wymiotowac. :0
  4. [QUOTE][COLOR=#000000]a pozatym piesek nie uczy sie ciągnąc właściciela co teraz jest bardzo czestym procesem[/COLOR][/QUOTE] Wydaje mi się ,że jeśli piesek ciągnie właściciela to źle. Szczególnie jak się tego nauczy, przecież potem nie będzie dało się nad nim zapanować! Pies ma iść tam gdzie wskaże właściciel, a nie właściciel ma być ciągnięty przez psa. Poza tym jak pies ma szelki to do nich przyczepiona jest smycz. Chyba chodziło Ci o pytanie: obroża czy szelki. Osobiście też jestem za szelkami, wygodniejsze dla pieska. Mam jamnika więc obroża byłaby niezdrowa dla jego kręgosłupa.
  5. Dziś o 8 rano w moim domu pojawił się nowy członek rodziny :) Jamnik, Luszyn, ma 8 tygodni. Niestety jak się okazało jest cały [SIZE=5][COLOR=#ff0000][B]zapchlony[/B][/COLOR][/SIZE] i wszędzie ma czarne kuleczki (odchody pcheł). Pierwszą rzeczą jaka zrobiłam było wykąpanie szczeniaka, umyłam go dwa razy płynem na pasożyty. Ale pchły zostały. Nastepnie założyłam mu obrożę biologiczną odstraszającą pchły i kleszcze z firmy Pees (czy Pess). Ale było jeszcze gorzej. Drapał się w miejscu obroży a pchły przemieszczały się na pyszczek i na "tyły". Postanowiłam ,że jutro o 8 rano wybiorę się do weta na zakropienie. Ale mam pytanie, po zaaplikowaniu specyfiku pchły zginą czy po prostu zejdą? Po jakim czasie po zakropieniu karku pchły znikną z psa? Czy te 24 godziny w domu, wystarczą pchłom aby opanować całe mieszkanie? Czy będę musiała jutro wszystko zdezynfekować i wyczyścić (oprócz lęgowiska i rzeczy psa bo to wiadome)? AmiAmi
×
×
  • Create New...