Jump to content
Dogomania

Aganesi

Members
  • Posts

    20
  • Joined

  • Last visited

Aganesi's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. No to nie fatalnie, pracuję do 16... Wzięłam aparat, przysmaczki, ubranie na zmianę... A od której? Przed pracą będzie ciężko, ale może coś uda się wykombinować. Jeśli nie, to może jakaś inna forma pomocy?
  2. Postaram się wpaść jutro (środa) ok. 16.15- 16.45. Pozdrowienia od Emmy (adoptowana w listopadzie 2012), zamieściłabym zdjęcie, ale nie widzę opcji
  3. [quote name='irysek']a jak zobaczyć psiaki? bo większość linków już wygasła. znaczy się ogłoszenia. mogłabym porobić nowe, ale jakieś zdjęcia potrzebne i teksty.[/QUOTE] Tak nieśmiało oferuję swoją osobę, mogłabym wpadać do schornu od czasu do czasu, poznań zwierzaki, porobić zdjęcia, napisać teksty, to pomaga. Co Wy na to? Przydałoby się>
  4. Kochani! Pierwszy sukces, wczoraj udało mi się uwiecznić na zdjęciu sytuację, gdzie psica wcina chrupki, a z miski obok kot pije wodę! Dawniej jak tylko zbliżał się w okolicę jedzenia kończyło się atakiem, a teraz coś takiego.:multi:
  5. Nie moge znaleźć odpowiedniego wątku na forum. Mam moją sunie 2 miesiące, a ona ma ok. 4 lat. Prawdopodobnie została wywieziona i porzucona, potem trafiła do schroniska, a potem do mnie. Pierwsze 2 podróże samochodem były bezproblemowe, wręcz entuzjastyczne. Ostatnio wiozłam ją 2x. Była od poczatku bardzo zdenerwowana i zaczęła wymiotować. Nie wiem czy to stres czy choroba lokomocyjna. Co robić? :shake:Ograniczyć jazdę samochodem? Czy wręcz preciwnie, aby nabrała przekonania, że z przejażdżki zawsze wraca się do domu? Iść do veta po jakieś tabletki przed podróżą? Czy są na to inne sposoby?
  6. [quote name='ajeczka']Adoptowaliśmy bullowatego ze schroniska. Miał wtedy ok roku. Na początku też chodził za mną krok w krok, do łazienki też. Wpadał w rozpacz jak przed nim zamykałam. Na kanapę nie miał wstępu od początku, do kuchni też mimo, że nie mam tam drzwi. Bardzo szybko opanował polecenie "odejdź" i gest ręką. Pomaga obojętność na jego zaczepki i zapraszanie do zabawy przeze mnie. To nie przyszło od razu. Teraz mogę przy nim ćwiczyć, a on leży na legowisku i nie przeszkadza. To już ponad rok pracy z nim i jestem z tego zadowolona. Spokój i konsekwencja - klucz do sukcesu z moim psem.[/QUOTE] Dziękuję za słowa pocieszenia :) Czyli potrzebny jest rok na takie wychowanie? U nas Ema jest miesiąc już widzę postępy, ale wydaje mi się, że to wszystko idzie bardzo wolno... Spokój i konsekwencja, bardzo to mi się podoba, tak się staram zachowywać. Rino jest piękny, strasznie podobają mi się bullowate, chcieliśmy takiego ale 1). mają za rzadki podszerstek i opinie są podzielone, co do tego jak długo w zimie może przebywać na zewnątrz (jak jesteśmy w pracy Ema zostaje na podwórku) 2). przeglądnełam fora i nawet na forum bullowatych przeczytałam opinie typu: bałabym się wziąć dorosłego psa tego typu. Szkoda... choć wciąż się waham, może drugi piesek jak dojrzejemy ;)
  7. Cenne rady. Postaram się wprowadzić w życie. Koty już stały się tłem ;), ale tylko do momentu, kiedy nie zwracam na nie uwagę, wtedy stara się być pomiędzy nimi a mną :( Co do atrakcyjności to to też problem, niestety jestem bardziej atrakcyjna niż wszelakie zabawki i jak mowilam Ema jest jak przyklejona. Rzucam zabawkę a ona patrzy z miłością mi w oczy, tak więc to JA biegnę po piłeczkę:evil_lol:. Staram się ją nakręcic, podgryza zabawkę jak ją trzymam, potem rzucam a ona dalej przy mojej nodze:oops: Filrt pole fun spodobałby się pewnie moim kotom :)
  8. Zdecydowałam się na opcję nie pozwalania wejścia na sofę, fizycznie nie dam rady jej zablokować a nie chcę mieszać jej w głowie. Ograniczam liczbę słów ,,komend", sprawdza się ,,idź", stosuję jak probuje wejsc mi na kolana- efekty średnie, ale działa przy stole, już nie zagląda do talerzy :) Nie bawię się już z nią w domu, zobaczymy czy przyniesie to efekt, wczoraj przy macie- nieszczególnie, ,,idz" średnio zadziałało, więc wyprowadziłam ją na podwórko. Za to po spacerze gramy przez chwilę w piłkę, chwilę bo tak po 10 min się nudzi i już nie chce. Myślę, że mieszkała wcześniej z nastolatkami, którzy bawili się z nią w domu w zapasy i podgryzanie i stąd te problemy... Widzę jak reaguje na młodzież na ulicy :( Muszę przenieść jej chęć do zabawy z domu na podwórko. Rzucanie piłek na spacerach ignoruje. Najlepiej jak spotykamy inne psy, ale teraz nie ma ich zbyt wiele w parku.
  9. [quote name='katik']. U mnie jest podobny układ, starszy kot od razu pokazał psu gdzie jego miejsce, a młodszy kot nie raz musiał uciekać i woli trzymać się od psa z daleka.[/QUOTE] U mnie w tej chwili jest podobnie. Czy jest szansa na pokój z młodszym kotem? Jak długo są razem?
  10. Tak, słownie i głaskaniem. Jest teraz duzo lepiej i mam nadzieję, że to nie jest cisza przed burzą. Przeczytałam na forum o dobrych skojarzeniach, tak więc teraz jak koty i pies są w pobliżu, głaskam i mówię do wszystkich (przydałaby się trzecia ręka). Ostatnio też wprowadziłam karmienie smakołykami, to wychodzi średnio, bo pies chce ukraść smakołyki kota, a kot się wtedy obraża. Starszy, bo młodszy tylko wszystko obserwuje z daleka. Próbowałam wspólnej zabawy, ale koty nie chcą uczestniczyć w tym z psem, ale przynajmniej zobaczyły, że jak biega, atakuje zabawkę i wydaje odgłosy to nic strasznego. Generalnie starszy kot podchodzi do psa jak do odkurzacza: element otoczenia, lepiej uważać i się nie spoufalac, ale niech sobie będzie jak musi, młodszy jest zafascynowany, boi się, ale lubi go obserwować. Pies udaje, że ich nie widzi. Oduczamy go też gonienia kotów na spacerach.
  11. Dzięki za rady! Tak Ema ma legowisko w pobliżu sofy, myśle, że chodzi o samą sofę i chyba jesteśmy na etapie ustalania pozycji w stadzie. Wczoraj wygladało to tak: ema hop na sofe, my nie wolno i odrowadzenie na legowisko, komenda zostan, pod sec ema hop na sofe, my znów na legowisko, po sec ema znow jest na sofie... i tak 5x, potem mezowi nerwy puscily i wyrzucił ją na podworko :( juz nie wim co robic. Na spacerach jest b. grzeczna, nawet kiedy ja spuszczamy i zaczyna biec do psa, to wraca na zawołanie, natomiast w domu jest nie do opanowania. Robi sie nieznosna, nie slucha komend, ktore na spacerze rozumie doskonale, wszelakie zakazy ignoruje, albo po sec wraca do zlego zachowania, tylko z kotami troche lapiej. Czasem mam wrazenie jakby cos w nia wstepowalo po wejsciu do domu. Mąż straszy, że zostanie podwórkowym psem, a ja chciałabym ją wychować i tego uniknąć. Była przez ponad 5 miesięcy w schronisku i pewnie stąd te problemy, tylko nie wiem jak z nimi walczyć. Te ciągłe podryzywanie, lizanie, zazdrość o koty... A co zrobić z ćwiczeniami na macie? Chyba traktuje to jak zaproszenie do zabawy. Nie mam nic przeciwko temu przez 15 min, ale w koncu chciałabym poćwiczyć, teraz wyglada to tak, wyciągam matę, Ema zaczyna mnie podgryzać i zaczepiać, bawię się z nią przez jakieś 15 min i potem mówię ,,wystarczy", ,,nie wolno", nie pomaga, odprowadzam na legowisko, zostań, nie zostaje... po kilku próbach wyprowadzam ją na podwórko i wpuszczam do domu jak skończę ćwiczyć. Co robić?
  12. Od ponad tygodnia jest z nami Emma, ok. 4 letnia suczka ze schroniska. Pies jest dość duży, 53 cm, ok 20 kg i jest jak przyklejony. Nie można się nigdzie ruszyć bez tego cienia, co jest kłopotliwe, choćby ze wzgledu na koty, które nie mają teraz do nas dostępu. 1. Największym teraz problemem są próby wtargnięcia na sofę jak na niej jesteśmy albo próby wejścia nam na kolana. Reaguję na nie na początku mówiąc ,,nie Emma" i ją osuwając, robi wtedy taką upartą minkę i dalej napiera, ja ją znów odsuwam, pomaga na sekunde, więc następnym razem odsyłam ją na legowisko. Czasem słucha i po sekundzie wraca, a czasem nie, wtedy ja ją taszcze na legowisko i.... po sekundzie wraca. Ma wtedy postawę uległości, ale co z tego... Nie mogę ćwiczyć na macie, bo jest to samo. Wczoraj, gdy w końcu odpuściła, położyła się przy mnie na podłodze (ja byłam na macie) i wtedy próbował podejść kot (zwykle towarzyszy mi w ćwiczeniach), wtedy on się zerwała i zasłoniła mnie sobą. Na szczęście bez warczenia, ale to kotu wystarczyło. 2. Komendy, Emma nie zna komend, zaczęłam od siad, w mig załapała, tylko z zastrzeżeniem: słucha tylko i wyłącznie kiedy mam smakołyk, bez, to mogę sama sobie usiąść. Na dworze częściej wykonuje komendy niż w domu. Nawet jak mam smakołyk po 2, 3 razach już przestaje słuchać. A jak jest b. zmotywowana (np. czuje zapachy w kuchni) to nawet nie musze mowic siad, wystarczy, że wyszeptam albo pojawi się gdzies w środku zdania, to siada. Nie wiem jak z nią postępować, szczególnie zachowanie przy stole (sofie) jest uciążliwe, stół jest na wysokości jej pyska i jak się pcha to prawie nosem wchodzi w talerz
  13. Aganesi

    W typie...

    Mieszkamy w Świdnicy.
  14. Proszę o radę co robić. Mam 2 koty, brytyjskie, spokojne, domowe, dorosłe, matka z synem, ponad tydzień temu postanowiliśmy dołączyć do stada psa. Wzieliśmy dość dużego kudłacza za schroniska. Pierwsze spotkanie było dość obiecujące, koty nie mają złych doświadczeń z psami, ale jak młodszy, Czesio, podszedł powąchać stwora, Emma (psica) się na niego rzuciła. Czesio w nogi, pobiegł po schodach na których stała Ari (2 kot) i Ari rzuciła się na Emme. Wtedy my wkroczylismy. Pies dostał burę i było w miarę spokojnie. Wszelakie próby ataków na koty spotykają się z naszą dezaprobatą. Po tym incydencie nie ma większych problemów na linii Ari- Emma, natomiast Czesio jest celem ataków. Cały czas mamy ich na oku. Emma czuje się coraz pewniej w naszym domu i wczoraj znow pogoniła Czesia, została skarcona. Trzeba dodać, że jest b. zazdrosna o koty, bo jest im wolno więcej niż jej: bierzemy je na ręce, śpią na sofie w salonie, w naszym łóżku etc. Chcę, aby pies uznał swoje miejsce w stadzie w takiej kolejności: my, koty, pies. Emma boi się Ari, ale myślę, że chce jako słabszego wyeliminować Czesia. W weekend pozwoliliśmy wyprowadzać ją dziecku, wczoraj, była mocno przez nas przytulana i pozwoliliśmy jej wejść parę razy do sypialni (czyli nastapiło poluzowanie zasad). Wieczorem oglądalismy TV, Emma spała na swoim legowisku przy schodach, mielismy na nią oko. W pewnym momencie wystrzeliła do kuchni, krzyknęłam na nią (zwykle reagowała), ale nie pomogło i zaatakowała Czesia w kuchnii, nie miał gdzie uciec i gdyby nie nasza reakcja mogłoby to się źle skończyć. Pies został ukarany i wyrzucony na podwórko. Co mam robić? Jak się zachowywać? Zwierzaki jak na razie nie zostają same w domu, ale nie chciałabym ich izolować od siebie.:placz:
×
×
  • Create New...