Jump to content
Dogomania

grajzerka

New members
  • Posts

    1
  • Joined

  • Last visited

grajzerka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Witam serdecznie, postanowiłam podzielić się historią mojego psa, bo nikomu nie życzę tego co nas spotkało. Dwa tygodnie temu nasz Tosiu zaczął wymiotować. Od małego ma skłonności do pochłaniania różnych rzeczy ( worki, skarpetki, różnego rodzaju śmieci, po prostu wszystko). Pomyśleliśmy, że coś mu zaszkodziło. Jednak nie było poprawy. Wymiotował coraz częściej. Zaniepokojeni zgłosiliśmy się na Grunwaldzką, do dr [SIZE=3]Paryzka[/SIZE]. Wcześniej mieliśmy z nim kontakt i byłam bardzo zadowolona, więc i w tym przypadku postanowiliśmy się udać właśnie do niego. Opowiedzieliśmy co się dzieje z naszym Antkiem. Pan Jarosław zbadał mocz i zrobił zdjęcie rtg.Diagnoza-problemy z wątrobą, przyczyny na ówczesną chwile niedookreślenia. Tośkowi zrobił jakiś zastrzyk. Miała nastąpić poprawa. Zapytałam czy nie powinien dostać np. glukozy, był przecież bardzo osłabiony. Usłyszałam, że nie ma takiej potrzeby. Wróciliśmy do domu. To była środa. Czwartek rozpoczęliśmy od telefonu do weterynarza, ponieważ psiak już nie wstawał. Usłyszeliśmy, że trzeba czekać. No więc czekaliśmy. Popołudniu pies był już w tragicznym stanie. Jak sobie przypomnę, mam łzy w oczach. Trzymając Tosia na rękach, czułam, że po prostu umiera. Resztkami sił wył z bólu. To było straszne. Mój narzeczony ponownie zadzwonił do p. Paryzka, powiedział co się dzieje i poprosił o spotkanie na Grunwaldzkiej. Wizyta miała się odbyć o 21-ej. Już pół godziny wcześniej byliśmy na miejscu. Niestety dr Paryzek nas[B] olał[/B], dzwoniłam chyba z 20 razy bez przerwy, nawet telefonu nie odebrał. Postanowiłam zapytać innego lekarza czy w ogóle ma jakąś informacje na temat planowanej obecności p. Paryzka. Odpowiedź była negatywna. Po krótkiej rozmowie zapytał czy chcę uśpić psa. Myślałam, że serce mi pęknie. Za wszelką cenę chcieliśmy ratować Tosia, a tu pada takie pytanie. Szok. Wsiadłam do samochodu i udaliśmy się na Mieszka I do Kliniki dr Wąsiatycza. Przyjęli nas od razu. Dr [SIZE=3]Lisiecka [/SIZE]zaczęła od krótkiego przeglądu psiaka. Już po 5 minutach była wstępna diagnoza, potwierdzona kolejnymi badaniami. Cało obce w jelicie. Kolejny szok, przecież dr. Paryzek mówił, że tam jest czysto i to wątroba. Niestety pies nadawał się tylko do natychmiastowej operacji. A właściwie się nie nadawał, bo był wycieńczony i narkoza zabiłaby go. Do 3-ej nad ranem miał podawaną kroplówkę. Rano operacja. Lekarze z kliniki nie obiecywali gruszek na wierzbie. Poinformowali, że musimy być przygotowani na najgorsze. Ale się udało. Tosiu już jest tydzień po operacji. Wraca do zdrowia. Postanowiłam opisać całą historię, żeby: -przestrzec wszystkich przed lecznicą na Grunwaldziej, - polecić i zarazem podziękować: dr[SIZE=3] Lisieckiej[/SIZE] za trafną i błyskawiczną diagnozę, dr [SIZE=3]Dziurli[/SIZE] i dr [SIZE=3]Kamińskiemu[/SIZE] za przeprowadzenie operacji Antka, dr [SIZE=3]Orłowskiemu[/SIZE] i [SIZE=3]Płuczowi[/SIZE] oraz [SIZE=3]wszystkim[/SIZE], którzy byli przy Antku i przy nas podczas tych ciężkich dla nas dni. Cała ekipa zasługuje na ukłon i wyrazy uznania.[SIZE=3] Dziękujemy[/SIZE]. Iza, Łukasz i Antek.
×
×
  • Create New...