trzydziestka

Wczoraj mój pies miał spotkanie z ropuchą, napewno jej nie wziął do pyska, natomiast pochylał się przez chwilę nad nią, nie wiem czy ją dotykał pyskiem. Faktem jest, że kiedy do mnie i męża podleciał po tym kontakcie z ropuchą było widać dosyć mokry pyszczek, nie była to jednak piana tylko mokry pyszczek. Mąż mu powycierał pyszczek i wieczorem wróciliśmy do domu. Po powrocie zauważyliśmy, że piesek nie chce ani pić wody ani jeść :( Dopiero po przeczytaniu informacji w necie o tym, że ropuchy wydzielają toksyczny jad - przepłukaliśmy mu pyszczek strumieniem wody - wzieliśmy go pod prysznic. Mimo to piesek nie chciał ani pić ani jeść :( późnym wieczorem poszliśmy z nim na spacer- był wesoły, rozbiegany, prawidłowo się wypróżnił. Natomiast wogóle nie chce pić wody ani jeść. W nocy nie spałam bo czułam jak piesek się trzęsie i ma nieduże ale ma drgawki. Przykryłam go kocem i czuwałam. Nad ranem o 4 wstał i zaczął tak dziwnie kłapać szczęką - pokazywał zęby. Wziełam go na spacer. Wysikał się i wróciliśmy do domu. Mąż za chwilę wymył mu (palcami) dziąsła i zęby wodą rozcieńczoną z niewielką ilością sody oczyszczonej i na koniec samą wodą. Pies zachowuje się całkiem dobrze, jest aktywny, chętnie spaceruje i bawi się z innymi psami, szczeka. Nie potrafi natomiast nic zjeść :( otwiera pyszczek ale zaczyna kłapać zębami i tak jakby nam pokazuje, że nie potrafi pogryźć, mimo, że ugotowany kurczak jest rozdrobniony na minimalne części. Wody pochlipuje bardzo mało :( proszę powiedzcie co mam robić? czy ten jad ropuchy mógł podrażnić mu dziąsła i zęby? co jest przyczyną tego, że nie potrafii niczego wziąśc do pyszczka ? :( bardzo się o niego martwię :(