Jump to content
Dogomania

nadia07

Members
  • Posts

    18
  • Joined

  • Last visited

About nadia07

  • Birthday 07/07/1988

Converted

  • Biography
    Ludzka przyjaciółka mojego psiego przyjaciela Lakiego :)
  • Location
    Kraków
  • Occupation
    Pedagog

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

nadia07's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. nadia07

    mój Aro

    [quote name='aka_nina']Tak, typowe dla jamników i to jest w nich najlepsze! Aruś ma 12,5 roku. Jest kochanym psem. Nie gryzie, niezbyt często warczy, za to dużo szczeka. Jak jedzie na wieś, gdzie jest 5 psów to uważa się za króla wioski. Respekt czuje tylko przed naszym żółwiem, który biega za nim i go gryzie (oczywiście 99% czasu siedzi w terrarium i nie ma tej możliwości). Ale Aruś szybko ucieka na kanapę, gdzie go żaden gad nie dosięgnie. Wykastrowany. Po kastracji sporo utył tuczony przez mojego ojca. Staram się jak mogę, żeby go odchudzić ale że tak powiem: do niektórych nie dociera. Pies jest zdrowy, żywotny. Mam nadzieję, że będzie z nami długo.[/QUOTE] 12,5 roku :O Ciężko mi uwierzyć, młodziutko wygląda! Chciałabym zobaczyć akcje - jamnik contra żółw :D Moje psisko to czuje respekt tylko przed tymi, których zna od szczeniaka. Pozdrawiamy :))
  2. nadia07

    mój Aro

    Uwielbiam zdjęcia na których psi panicze i psie królewny patrzą się spod byka :D To jest takie charakterne ;) Wręcz wydaje mi się typowo jamnikowate ;) Napisz coś więcej o swoim pupilu. Jaki Aro jest? Co lubi :)?
  3. Piękna niunia. Też kiedyś miałam taką podpalaną czarnulkę. Teraz mam brązowego, podłużnego knura, który tak samo śpi na swoich zabawkach jak Zyta. To jest takie urocze. Mieszkacie nad morzem, to jej naturalne warunki mieszkalne? Czy może zabraliście Zytę na wakacje? Jak się sprawowała w takim miejscu? Pytam, gdyż marzę, żeby swojego Lakiego zabrać kiedyś na plażę, zobaczyć jak się będzie zachowywał.. ale niestety.. jesteśmy z Krakowa, więc się boimy tak dalekiej wyprawy.
  4. Pięknie o nim piszesz! I powiem CI, że widzę między nami dużo analogii :D Np. "zdrobniałe" nazywanie naszych psich pociech, w sposób zupełnie "odjechany". Po za tym moje czworonożne, niskopodłogowe szczęście "obchodzi urodziny" dzień po Kapuśniaczku :)) Co do Twojego pupila - rzeczywiście ma piękny kolor. Jak bym zobaczyła takiego szczeniaczka to po prostu nie byłabym w stanie się nie zakochać :P
  5. Dziękuję za miłe odpowiedzi. W najbliższym czasie postaram się złapać w obiektywie moją brązową, podłużną kuleczkę ;) A póki co "pochwalę się" jego przebiegłością i sprytem. Od czasu problemów z kręgosłupem Lucky nie sypia w naszych łóżkach (nie może skakać, a tym bardziej zeskakiwać). Dopóki źle się czuł - akceptował to bez problemu. Schody zaczęły się kiedy objawy bólowe zniknęły. No bo jak wytłumaczyć psu, że nie może "skakać", skoro przez całe życie to robił? Tak po za tym, między nami, przecież mógłby się wylegiwać na łóżku byleby nie skakał.. Niestety z powodu, że nie da się do tego stopnia wytłumaczyć czworonogowi sytuacji - łózko jest w ogóle zakazanym miejscem. Tylko jak się dziś okazało.. ten spryciul śpi w łóżku (najczęściej) mamy dopóki może.. tzn. dopóki ktoś nie zaczyna się budzić. Dziś tata był świadkiem.. jak Lakuś, zobaczywszy, że Pancio powoli wstaje, szybciutko, ale delikatnie (cichutko) i z wielką gracją zeskoczył z łóżka i pomaszerował do siebie, zakopując się, jakby spał tam grzecznie przez całą noc. No co za... JAMNIK :D
  6. nadia07

    P jak Portos

    Cudny! Widać, że ma wspaniały, indywidualny (no jak to jamniki - nie znajdziesz dwóch takich samych ;) ) charakter :) Po za tym, na Twoich zdjęciach widać jak Portos rośnie. Świetna sprawa - takie udokumentowanie :) Napisz coś więcej o nim. Jaki jest, jakie ma upodobania :)?
  7. Witaj, Jak serduszko Bazyla? Miał robione EKG? Niewydolność zastawki dwudzielnej to popularne schorzenie u jamników, ale z którym da się żyć - byleby nie dać się pogłębić problemowi. U mojego 7latka też zostało to wykryte, ale po EKG okazało się, że nie jest to w zaawansowanym stadium. Piesek powinien się umiarkowanie ruszać, oszczedzać w upały oraz przy okazji problemów z nerkami i prostatą zażywa Amlozek, który obniża ciśnienie (nie tylko w nerkach, ale i wszędzie). Czy psiaczek ma już zabawki? Jeśli chcesz chętnie podeślę jakieś nowe, lateksowe piszczałki :) Jak przyjdzie mi stypendium (ach uroki bycia studentem) może i uda mi się co nie co dorzucić :)
  8. Jego ulubiona zabawa od kiedy nie może za bardzo "świrować" to "Szukaj, szukaj" - chowamy albo mini smakołyki, albo świnkę chowankę, a knurzysko jej szuka. Odpoczywając, uwielbia wylegiwać się na słońcu. [CENTER][IMG]http://nadia07.w.interii.pl/lalicurek.jpg[/IMG] [/CENTER] Oto w skrócie (długim skrócie :oops::lol:) mój przyjaciel - czworonóg. Jak ewidentnie widać po jego minach na zdjęciach pt. "Czego Ty ode mnie kobito chcesz", nie przepada on za obiektywem aparatu. Jednak mimo jego naburmuszonych, psich min, mam nadzieję, że udało mi się pokazać Go z najlepszej strony:). Pozdrawiam Kasia
  9. Niedawno pogorszyło się niestety jego zdrowie. Najpierw problemy z powracającym zapaleniem nerek lub dla odmiany z zapaleniem prostaty, które w dalszym ciągu jest leczone, a później z kręgosłupem. Niestety stwierdzono u niego dyskopatię szyjną - ile my wycierpieliśmy razem z Nim. Częste piski i spazmy, których nie rozumiał i których niezwykle się bał. Na szczęście i podczas choroby wykazał się posłuszeństwem, gdyż bardzo szybko odzwyczailiśmy go skakania na łóżka. Lakuś przez ponad miesiąc chodził w kołnierzu, który miał zablokować przemieszczanie się jądra miażdżystego. [CENTER][IMG]http://nadia07.w.interii.pl/lakuswkolnierzu.jpg[/IMG][/CENTER] [FONT=&quot][SIZE=3]Kołnierz i leczenie zachowawcze przyniosły jednak efekty. Po ściągnięciu zdarzały się jeszcze sytuacje bólowe. Przeżył nawet 2 dni kulminacyjnego bólu, ale po nich nagle: jak ręką odjął. Póki co (odpukać, oby jak najdłużej!) już od ponad dwóch tygodni Laki tryska energią i czuje się dobrze.[/SIZE] [/FONT]
  10. Lucky (krótkowłosy, standard) to typowy norowiec. Uwielbia wchodzić za łóżko i zakopywać się w swojej pościeli (choć zazwyczaj co nie co wietrzy:p). Już, gdy był mały uwielbiał spędzać czas w zwiniętym dywanie. Oj ile się wtedy (niejednokrotnie!) najedliśmy strachu, gdy nie mogliśmy go przez długi czas znaleźć. Laluś jak większość psów jest stworzeniem stadnym. Najlepiej czuje się wtedy, gdy wszyscy z domowników i najbliższej (nie mieszkającej już z nami) rodziny są w jednym pomieszczeniu naraz. Kiedy ja wychodzę, czasami rodzice nie mają nawet okazji go widzieć, bo akurat wtedy spędza czas tylko w moim pokoju, czekając na mnie wśród moich rzeczy (sytuacja podobna, gdy wychodzą rodzice, wtedy koczuje u nich). Codziennie rano z każdym się wita - czasami bezczelnie budzi. Radośnie reaguje na słowa "Dzień dobry". Słysząc je, potrafi odkopać się i w mig przybiec. Ponadto jest niezwykle charakterny i dominujący (niestety :shake:). Uwielbia sunie, natomiast na widok każdego psa się jeży i robi niezłego rumoru :angryy:. Za nic nie umiem go od tego odzwyczaić - już wszystkiego próbowałam. Mimo to, jest jednak niezwykle mądry. To taki pies do "pogadania" - tak, tak do pogadania. Zawsze uważnie słucha wyraźnie dając to odczuć, kiwa głową na boki, podnosi uszy, merda ogonem. Sam też stara się udzielać w rozmowie: szczeka, a czasami nawet w specyficzny sposób "pyskuje". [CENTER][IMG]http://nadia07.w.interii.pl/lalekzpilka.jpg[/IMG] [LEFT][FONT=&quot][SIZE=3]Jest przeze mnie totalnie rozpieszczony (przyznaję się do tego :lol::oops:), ale jednocześnie i dobrze wychowany (no po za tą agresją w stronę innych psów:angryy:).[/SIZE][/FONT][SIZE=3] [/SIZE] [FONT=&quot][SIZE=3] Bardzo szybko opanował wszystkie podstawowe komendy, a całkiem niedawno nauczył się i podawać łapy. [/SIZE][/FONT][SIZE=3] [/SIZE] [FONT=&quot][SIZE=3] Jako pedagog z wykształcenia, przyznaję też, żę zdarza mi się go traktować jak dziecko :oops: Ale co ciekawe, niektóre z metod skutkują![/SIZE][/FONT][SIZE=3] [/SIZE] [FONT=&quot][SIZE=3] Kiedy jest rozbrykany i niegrzeczny nie chce do mnie wrócić - najpewniej poskutkuje stanowcze liczenie do trzech :crazyeye:![/SIZE][/FONT][SIZE=3] [/SIZE] [/LEFT] [FONT=&quot][SIZE=3] [/SIZE][/FONT][LEFT][FONT=&quot][SIZE=3] Uwielbia jeść, na szczęście trzyma prawidłową wagę. Z jedzeniem wdał się we mnie, lubi wszelkiego rodzaju sery, serki, jogurty, mleko (ogólnie nabiał) i ryby.[/SIZE][/FONT][SIZE=3] [/SIZE] [FONT=&quot][SIZE=3] Gdy był mały potrafił "spindrać się" by coś dostać:[/SIZE][/FONT] [CENTER][IMG]http://nadia07.w.interii.pl/lali3.jpg[/IMG] [IMG]http://nadia07.w.interii.pl/pisaczek-i-mleczko1.jpg[/IMG] [/CENTER] [/LEFT] [/CENTER]
  11. Witam Was wszystkie / wszystkich serdecznie. Zgłasza się kolejna osoba szaleńczo zakochana w jamnikach. Na dogomanię trafiłam niedawno, szukając informacji na temat choroby, na którą zachorował Laluś. Teraz serdecznie Wam go przedstawiam. Lakuś / Lalek / Lalicur (bo tak też go zdrobniale nazywamy) zamieszkał z nami w piątek 13 (13 sierpnia 2004r.). Tego dnia umówiliśmy się z Panią (jak się teraz okazuje) z pseudohodowli, która przywiozła kilka jamników-samców. Wśród nich była i ta mała paróweczka: [CENTER][IMG]http://nadia07.w.interii.pl/lali1.jpg[/IMG] [IMG]http://nadia07.w.interii.pl/lali2.jpg[/IMG] [IMG]http://nadia07.w.interii.pl/lal.jpg[/IMG] [LEFT][FONT=&quot][SIZE=3]Od razu zapałałam do niego miłością - do tego charakternego, czekoladowego szczeniaka chodzącego własnymi ścieżkami. Pamiętam to jak dziś, a już lada moment Lali (24.06) kończy 7 lat.[/SIZE][/FONT] [/LEFT] [FONT=&quot] [/FONT] [/CENTER]
  12. Piękna jamniczka. Ma taką śliczną, typowo jamniczą mordkę. I te jej miny.. rozczulające:loveu: Będę tu regularnie zaglądać. Pozdrawia Was kolejna dusza zakochana bez pamięci w jamnikach. Może niedługo doda się wątek mojego knura ;).
  13. Witajcie ponownie. Piszę co u nas słychać..bo działo się sporo. Przeżyliśmy razem z Lakusiem 2 dni strasznego bólu, pisków, spazmów (nie ciągłego 24h na dobę, ale bardzo często powracającego) , podczas których pupil nie mógł się wręcz chwilowo ruszać , a ze strachu trząsł się niemiłosiernie (wchodził pod nogi, trząsł się dobrą godzinę jeszcze po napadowym ataku bólu). Byliśmy przerażeni takim obrotem spraw, tym bardziej byliśmy zdezorientowani, bo pies w żaden sposób się nie urażał.. Nagle dnia następnego po tych 2 dniach ataku.. spokój, cisza.. Pies zupełnie odżył. W jednej chwili stał się taki jak zupełnie przed chorobą i póki co do tej pory tak jest (to już 12 dni! i oby było tak już zawsze!). Nie ma ani pojedynczych pisków, ani spazmów. Podobnie nie jest "zablokowany", normalnie trzepie głową i uszami, gimnastykuje się, tarza. Pies szczęśliwy, aż do tego stopnia, że na siłę chcę nam pokazać, że już się dobrze czuje i wszystko mu wolno (czyt. chce wskakiwać na łóżka mimo, że ładnie i szybko się od tego odzwyczaił). Z takiego obrotu spraw cieszymy się bardzo, ale jednak też i niepokoimy. Boimy się, by stan zapalny nie pojawił się na nowo.. by choroba w tym stadium znów nie zaatakowała, tym bardziej, że jednak piesek ma znacznie więcej energii i teraz ciężko mu wybić z głowy szalone pomysły (skakanie, nawet nie na łóżka, ale ogólnie same skoki). Niedługo idziemy do kontroli, zobaczymy co nam powie lekarz.
  14. Witam serdecznie ponownie. Piszę, aby napisać co u nas aktualnie słychać. Laki ligninowy opatrunek/kołnierz nosił łącznie ponad miesiąc. Dodatkowo przez 2 tygodnie (10 dni roboczych) piesek chodził na rehabilitacje - magnetoterapie (polem magnetycznym). W środę wieczorem (2-3 dni temu) kołnierz został całkowicie ściągnięty. Piesek ma trochę w tych miejscach przerzedzoną sierść. Jeśli zaś chodzi o objawy bólowe, to podczas gdy miał (przez ten pozostały czas) kołnierz nie zdarzały się one prawie wcale (2 razy pojedyncze piski po przemęczeniu). Natomiast po ściągnięciu kołnierza pisk pojawił się raz jak piesek się na mnie wspinał, mimo, że wie, że nie wolno mu tak robić oraz dziś jak się uderzył mocno w pyszczek o szafkę na buty (tu nie mamy pewności czym ten pisk był spowodowany) - ale raczej są to bardziej pojedyncze, impulsywne, przytłumione kwiki niż piszczenie. Piesek ogólnie zrobił się spokojniejszy, stawia delikatniej kroki, z większą ostrożnością wykonuje ruchy. Jest bardzo grzeczny, nie ma większych problemów z wyskakiwaniem na łóżka.. tzn. odzwyczajanie go przebiega szybko i skutecznie. Po schodach jest już zawsze znoszony. Na spacery chętnie wychodzi, oczywiście nie chce z nich wracać, ale staramy się go nie przeciążać (najdłuższe spacery do 15 minut maksymalnie raz dziennie, pozostałe do 10 minut). Podczas nich piesek jest pełen energii.. biega, podskakuje (galopuje - choć go stopujemy), hasa, niucha, wącha, wita się z suniami. Staramy się wybierać równe tereny, omijamy bardzo wysokie krawężniki i osiedlowe schodki. Na razie pieska obserwujemy i prawdopodobnie przygotowujemy się na kolejną rehabilitację (już bez kołnierza). Jeśli natomiast chodzi o radę iwony213 - lekarz łącznie z rehabilitantem odradzają nam tego rodzaju postępowanie. W przypadku mojego jamnika ponoć nie ma czego i jak nastawiać (jedna z części dysku po prostu zamiast być galaretowata stwardniała/zwapniała i nic się z tym już zrobić nie da). Ponadto radzą nam podchodzić do tego typu lecznictwa z ostrożnością, bo można psu zrobić więcej krzywdy niż pożytku. Pozdrawiam Kasia
  15. Witajcie ponownie, oczywiście zdajemy sobie sprawę, że pies już do końca życia będzie przez nas znoszony po schodach oraz jesteśmy w trakcie odzwyczajania go skakania na łóżko.Nie skacze na nie już jakiś czas, mimo ogromnej chęci (wiadome potrzeba na to czasu). Problem i zdjęcie rentgenowskie skonsultowaliśmy jeszcze z dwoma innymi weterynarzami (godzinami szukałam równie polecanych co nasz, wetów w Krakowie, dzwoniłam do znajomej, której mąż także pracuje w tym zawodzie) i obaj do których trafiliśmy potwierdzili przyczynę dolegliwości. Wskazali te same miejsca kręgów na zdjęciu rentgenowskim. Polecili także takie samo leczenie zachowawcze objawowe. Jeden stanowczo odradzał operację - że nie ma tu czego i jak (w tym danym miejscu operować), drugi zaś stwierdził, że operację (która niestety jest niezwykle ryzykowna) można zrobić w każdej chwili i żeby się z tym nie spieszyć.. Póki pies jest radosny i dobrze chodzi należy nadal kontynuować leczenie objawowe. Poinformował nas także, że miejsca te mogą się na tyle ustabilizować pod wpływem noszenia kołnierza, że nawet jeśli pies będzie od czasu do czasu odczuwał dyskomfort, to nawet nie będzie na niego zwracać uwagi (czyli my nie zobaczymy naocznie by coś się działo). Dodał też, że pojedyncze piski także mogły by się sporadycznie zdarzać. Czyli podsumowując, przyczyny nie wyeliminujemy w100% czy na zawsze, a ewentualnie dolegliwości nawracające "tylko" w takim stopniu można ponownie leczyć objawowo - zakładając znów kołnierz. Oczywiście taka opcja tylko w przypadku, gdy podczas tych 2-4 tygodni noszenia opatrunku u psa wystąpi poprawa, jeśli natomiast problem by się pogłębiał należy rozważyć możliwość przeprowadzenia operacji i wówczas wykonać we Wrocławiu badanie rezonansem. Jeśli chodzi o Lakiego wczoraj zdarzyło mu się ze 2 razy pojedynczo pisnąć (ale nie tak jak wcześniej, zupełnie inaczej), dziś póki co spokój. Kołnierz troszkę się poluzował i "rozbił" (w czwartek idziemy zmienić opatrunek), przez co pies zrobił się dużo żywszy.. jest już w stanie podskoczyć do góry (choć staramy się by tego nie robił). Jednak póki co, dziś nie wykazuje by go coś bolało. Postanowiliśmy także prywatnie zrobić mu badania krwi, zapewne wykonamy je jutro lub w czwartek, kiedy też będziemy zawozić mocz.
×
×
  • Create New...