Jump to content
Dogomania

makot'a

Members
  • Posts

    1897
  • Joined

  • Last visited

About makot'a

  • Birthday 10/22/1989

Contact Methods

  • Website URL
    http://www.makota.art.pl

Converted

  • Biography
    Cudowny rocznik '89 :D
  • Location
    Skarżysko/Kraków
  • Interests
    Architektura, design, sztuka, rysunek, etologia, behawiorystyka (wilki, psy, konie)
  • Occupation
    student ;)

makot'a's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Ehh... Twój pies to uroczy kundelek/mieszaniec - zwał, jak zwał... rasy żadnej bym się nie doszukiwała, bo widać, że jest baaaardzo "wieloowocowy" ;) Co do Twoich początkowych przypuszczeń - koło wilczaka to on nawet nie leżał - na całe szczęście dla Ciebie tak naprawdę... ;) Edycja: Doczytałam do końca wątku i widzę karlik, że bierzesz się za czytanie o psach ;) No i słusznie :) "Okiem psa" to książka-ciekawostka. Fisher opisuje tam dość "suche" metodfy na to, jak dominować nad psem w stadzie - to tzw. "teoria dominacji". Sam Fisher po kilku latach wycofał się z tej teorii, stwierdził, że jest nieprawdziwa i że psy nie żyją w stadach. Z mojego doświadczenia powiem Ci tak - niektóre psy faktycznie tworzą stado z człowiekiem i wtedy można w wychowaniu podpierać się hierarchią stadną, ale "przechodzenie przez drzwi przed psem", albo "jedzenie posiłku przed psem" na pewno nie zapewni Ci wyższej od niego pozycji w stadzie ;) Natomiast bardzo wiele psów NIE ROZUMIE co to stado i stada z człowiekiem NIE TWORZY. Ja sama zauważyłam to dopiero po przygarnięciu mojego 5 w życiu psa - wcześniej byłam przekonana, że każdy pies jest stadny. Nie, nie każdy. Podsumowując - Fishera sobie odpuść, to jest książka dobra dla kogoś, kto przeczytał już wszystko i chce ciekawostek, a nie dla kogoś, kto o psach chce się czegoś dowiedzieć od podstaw. Ja mogę Ci z czystym sumieniem polecić książki Stanleya Corena: I KONIECZNIE 'Sygnały uspokajające' - krótka, a bogata w treść książka dla początkujących
  2. Wzdech? :P Cóż... pytanie może niezbyt na miejscu, ale evel - nie powiesz, że odpowiedzi w wątku o biciu po głowie są mądrzejsze :P A ja jestem ciekawa jak pies wygląda, więc ponowię prośbę autora wątku o jakieś zdjęcie ;) No... a co do problemów - z tego co piszesz pies wykazuje agresję, a w takim przypadku porady przez internet są ryzykowne, bo nie wiadomo jak pies zareaguje, trudno coś radzić nie znając psa. Ja bym Ci poleciła skontaktować się z behawiorystą... tylko tu należy być ostrożnym, bo mamy wysyp "behawiorystów" od siedmiu boleści, którzy praktycznie nie mają doświadczenia w pracy z psami, a tym bardziej z trudnymi przypadkami. Napisz skąd jesteś, a może ktoś będzie w stanie polecić Ci kogoś kto będzie w stanie Ci pomóc. Ja od siebie powiem tyle - jeśli to faktycznie jest pies w typie wilczaka, albo mix wilczaka to czeka Cię dużo pracy. Trudnej pracy. Pies jest młody, niewykluczone, że dopiero teraz przeżywa okres dojrzewania i hormony mu buzują... jeśli to samiec to współczuję. Pokaż zdjęcie psa, bo być może lepiej będzie, gdybyś skontaktował się z właścicielami wilczaków gdzieś w Twojej okolicy - może ktoś byłby w stanie Ci pomóc. Mówię o właścicielach, bo jeśli Twój pies faktycznie ma coś z wilczaka, to ze szkoleniowcami jest taki problem, że trudno jest trafić na kogoś, kto umie "otworzyć się" na pracę z wilczakiem - większość próbuje pracować z nimi jak z owczarkami, a to zwykle albo nie przynosi efektów, albo może wręcz pogorszyć zachowanie psa. Pookaż zdjęcie, pooookaż zdjęcie! ;)
  3. Oj dawno mnie nie było... przez to wszystko nie pochwaliłam się Wam jeszcze, że wreszcie odważyłam się pojechać z Czesiem na wystawę :D Jakoś poszło, lepiej niż się spodziewałam, bo Cresil nie podskakiwał w ringu jak głupi, ani Bartek nie zaorał nim ziemi :P Dostaliśmy dosk. i CWC! :)
  4. [quote name='Kojtek']Z checią bym zobaczył owy filmik ;D Tak ciagle czytam o wilczakach i nabieram za kazdy razem obaw ze to jakas bestia. To tak na powaznie czy tylko straszenie ?? Bo wczesniej czytalem to samo o westach i slyszalem od osoby od ktorej go kupilem i tem mial byc diablem :P Wiem ze to zupelnie nie ten gabaryt ale czy to powaznie takie zuuuuoo ?? Bo chyba zaczelo to dzialac dosc odstraszajaco...[/QUOTE] Czy wilczak to bestia? Powiem tak... i tak i nie. Ja na szczeniaka szykowałam się ok. 10 lat... i coś tam sobie przez te lata mniej lub bardziej intensywnie czytałam. Czasem wpadałam w panikę, że to dzika bestia i nigdy nie dam rady takiego psa ogarnąć. Potem odzywało się we mnie myślenie "przecież to tylko pies, o co tm wszystkim ludziom chodzi z tymi wilczakami". Potem poznałam wilczaki na żywo i okazało się, że to nie takie straszne bestie (tak mi się wydawało ;) ). Czasem widząc wilczaki na spacerach dziwiłam się jak ktoś może nie umieć nauczyć psa przywołania? Jak można nie dać sobie rady z oduczeniem psa rzucania się do obcych psów idąc na smyczy? Itp... Potem zdecydowałam się na szczeniaka i... mimo 10 lat czytania o rasie - zdziwiłam się. Mały szczeniak okazał się diabłem wcielonym, który wcale mnie nie kocha i sprawia wrażenie, jakby miał zamiar w przyszłości rzucić mi się do gardła... Po 2 latach z wilczakiem moje wrażenie trochę się wyrównało - to i jest i nie jest bestia. Pod pewnymi względami okazało się łatwiej niż się spodziewałam. Oczekiwałam np. tego, że będę zmuszona wstawać o 4 rano, żeby wybiegać psa przed wyjściem z domu, a on i tak wybije okno, albo zrobi dziurę w ścianie... a on TYLKO otwiera okna i TYLKO wyje. No i nie muszę wstawać o 4 ;) Obawiałam się, że gdy samiec będzie w wieku dorastania to nie będę mu ufać, bo nasza relacja będzie polegała na ciągłym udowadnianiu sobie kto jest wyżej... do 8 miesiąca życia Cresila faktycznie po części tak było i miałam bardzo czarne wizje na przyszłość. Na szczęście nie jest aż tak źle. Cresil owszem - JEST mocno dominujący, potrafi pokazać swoje zdanie, oburczeć nas przy kości (pomimo ciągłych ćwiczeń od pierwsego dnia szczeniaka u nas!), ale ufam mu w 200%, nie muszę bać się, że jak przesadzę to rzuci sie na mnie i przegryzie mi aortę ;) Pod pewnymi względami jednak mocno mnie zaskoczył w tę drugą stronę ;) Jak już pisałam - dziwiłam się, kiedy wilczakowcy cieszyli się z tego, że ich wilczak potrafi usiedzieć przed miską z żarciem i poczekać na pozwolenie. Myślałam: "phi, mam 3 psy z ulicy i z każdym udało mi się wypracować taką komendę po kilku dniach, nawet z Bastą która rzucała się na jedzenie jak wściekła". Po przybyciu wilczaka do mojego domu - przestałam się dziwić. Nauczenie burego CZEGOKOLWIEK to droga przez mękę ;) Nie dlatego, ze nie rozumie... dlatego, że on WIE LEPIEJ ;) My z Czesiem o spokojne siedzenie przed jedzeniem walczyliśmy ok. 7 miesięcy... dzień w dzień. Rzucał się do mięsa jak wściekły krokodyl, czasem łapiąc mięsko razem z naszymi palcami ;) i ani myślał puścić :diabloti: Okazało się też, że wybicie wilczakowi z głowy rzucania się do innych psów na smyczy też do prostych nie należy... wcześniej myślałam, że skoro udało mi się oduczyć tego Basty, to wilczak nie będzie stanowił problemu. Hyhyh, nic bardziej mylnego ;) Na Bastę wystarczyło huknąć kilka razy, kilka razy pochwalić za ładne przejście i piesek chodził jak marzenie... a Czesio? Czesio w takich sytuacjach ma człowieka kompletnie w tyle ;) Mimo codziennych ćwiczeń efekty są marne... :D No i czy wilczak to taka bestia? Zależy... jestem pewna, że gdyby dać wilczaka miłośnikowi psów np. takich jak beagle (dałam do przykładu beagle, bo mam porównanie do mojej Nitki, która jest mixem i widzę, że ona a Cześ to dwa ZUPEŁNIE RÓŻNE światy), to z wilczakiem prawdopodobnie wylądowałby w psychiatryku po dwóch tygodniach... natomiast jeśli trafi swój na swego to owszem jest trudno, ale wilczak się odwdzięcza. Mi akurat taki typ psa pasuje. Mimo tego, że wyjście z domu to za każdym razem adrenalina. Mimo tego, że wszędzie mam powykręcane klamki z okien, wszędzie są klucze i zawsze trzeba zamykac za sobą drzwi. Pomimo tego, że nie mogę już uczestniczyć w beztroskim i kolorowym życiu miejskich piesków. Mimo tego, że idąc na spacer zawsze muszę mieć ze sobą linkę, mięso, kaganiec i najlepiej zapasową obrożę :diabloti: . Mimo tego, że nie mogę od tak, po prostu wyjechać sobie gdzieś bez niego, żeby odpocząc - bo nie da się go nikomu podrzucić i zostawić na kilka dni (Nitkę zostawialiśmy czasem nawet zupełnie niedoświadczonym z psami znajomym). Mimo tego, że muszę mieć ciągle oczy dookoła głowy... no, jak porównam go do Bastym, do Nitki, do Łatiego, czy do mojego Fredka [*] - wilczak to nie jest zwykły pies. To cudowny, ale khem... dość zajmujący pies ;)
  5. [quote name='agutka']Makota!!!! gdzie jest odpowiedź jakie to ą wilczaki a jakie wilki??:mad: Zdrówka dla Czesia i wszystkiego dobrego dla suni:loveu:[/QUOTE] Dobrze wytypowałyście wilczaki :) To te: ANUBIS WOLF z Peronówki - [URL]http://dl.wolfdog.org/g/0/8555.jpg[/URL] Arimminum NAMANASLU - [URL]http://dl.wolfdog.org/g/13/132328.jpg[/URL] Ale musicie przyznać, że jak się "dobierze" odpowiedniego wilka do wilczaka to można utrafić naprawdę podobne do siebie sztuki :D Kiedyś znalazłam Czesiowego sobowtóra, ale nie mogę znaleźć teraz tego zdjęcia nigdzie :/ Jak znajdę to Wam pokażę :) No, a ja właśnie wyrwałam się z Krakowa, przyjechałam do lasu... :) Laba jednym słowem :) Trzeba się zająć modernizacją płotu na podwórku, bo coraz bardziej stresuje mnie widok Cresila przy tym ogrodzeniu, które mam obecnie :/ No i muszę przedzielić podwórko, żeby Lati nie spotykał się z Czesiem, bo niestety ale chłopcy nie mają zamiaru się polubić :( Czeka mnie sporo pracy jednym słowem... mam zamiar wybrać się na złom i poszukać jakiejś używanej bramy, którą rozdzielę podwórko. A resztę ogrodzenia to nie wiem jak zrobić :( Może któraś z Was ma doświadczenie z płotami? Mam dość ograniczone fundusze... najpierw myślałam o betonowym ogrodzeniu, potem obniżyłam poprzeczkę wymagań do zwykłej siatki, ale chciałam zrobić taką z zagięciem od góry pod kątem 45 stopni, tak żeby Czesio nie mógł przez nią wyjść... ale nigdzie nie mogę znaleźć słupków zagiętych od góry :/ A od kilku dni poważnie myślę, czy po prostu nie zainstalować pastucha elektrycznego wzdłuż tego płotu, który już jest :diabloti: Bo to najszybsze i najtańsze rozwiązanie :P
  6. Ooo dopiero teraz doczytałam o rowerowaniu z Sonią - jak ona to znosi? :D Bo u nas Basta to tak średnio lubi :D Cresil bardzo, bardzo lubi rower, ale on jest tak nieogarnięty, że ja z nim na rowerze to boję sie jeździć... więc tylko Bartek go bierze ;) A czy ja dobrze zrozumiałam, że masz jakiś miot ONków na oku? :> Pochwal się, pochwal! :loveu: (jeśli się już chwaliłaś a ja przegapiłam to sorry... jakoś dużo rzeczy ostatnio na forum nie zauważam :D )
  7. [quote name='Majkowska']To trochę jak u mnie...A z ciekawości - gdzie chodzicie do wetów?Kurcze, widzę że dużo osób bardzo ceni sobie szelki do ciągnących psów nawet,to chyba tylko ja nie ogarniam :D W szelkach dla mnie nie ma kontroli nad psem.[/QUOTE] No u nas na szelkach siłowo jest o wiele łatwiej, ale kontrola nad psem jest mniejsza... jednak szyja jest dobrym punktem "zaczepowym", bo można psa kontrolować od głowy - w razie burczenia na psa, czy jakiejś awaryjnej sytuacji, zawsze można go szybko odwrócić... a na szelkach to się wije jak ryba :P Dlatego ja często w sytuacjach, gdzie muszę mieć 200% kontroli nad Cresilem mam go i na szelkach i na obroży :D Biedny ten pies :D A my chodzimy do gabinetu "Zdrowie Czterołapa" do dr Agnieszki Hajnrych :)
  8. [quote name='emirna']aki pięknie wyglądają na tylko zdjęciach inne na żywo, dołożyłabym stwierdzenie że jedni potrafią robić tak zdjęcia żeby ich dziecię wyglądało korzystnie(*) i bardzo je selekcjonują a inny wrzucają jak leci, w tym niekorzystne ujęcia. Sama się przekonałam nie raz, że dobre zdjęcie to 90% sukcesu powiedzmy hmmm... marketingowego... ;) Naprawdę mało jest wilczaków które mnie zachwyciły urodą na żywo... :evil_lol: (*) długiego psa można skrócić robiąc zdjęcie nie typowo z boku lecz również lekko od przodu, niski powinien być fotografowany tylko z pozycji żaby, wilczego wyrazu głowy dodaje ujecie psa węszącego robione od przodu etc... [/quote] Oj tak, z tymi zdjęciami to racja... ja "oceniając" wilczaka ze zdjęć zawsze biorę pod uwagę kilka czynników - do jakiej ilości zdjęć mam dostęp (zwykle im więcej, tym bardziej można być pewnym jak faktycznie pies wygląda), no i patrzę na to, czy nie ma właśnie samych takich jak Ty opisałaś ;) W takim ujęciu nawet moja Basta potrafi wyglądać wilczo ;) [quote] Oj znasz chyba więcej tylko nie widziałaś ich w akcji :cool3: Nam się trafił wyjątkowy pod tym względem wilczak- zabrzmi to mało skromnie no ale cóż :evil_lol: : Mirna podczas szkolenia aportowała najlepiej ze wszystkich kursantów w tym dwóch ONków :crazyeye: Nie żebyśmy jakoś szczególnie to w niej rozwijali i pielęgnowali- po prostu jak była mała rzucaliśmy jej patyki a ona ochoczo je przynosiła. Przynosiła tez skarpetki i plastikowe butelki. Margo (hodowczyni Mi) podkreślała zamiłowanie do aportu przez Dankę- siostrę Mi, także być może są to genetyczne skłonności- jakaś naleciałość po owczarkowych przodkach:evil_lol: Niemniej zgodzę się z ogólnym stwierdzeniem, że z wilczaki nie są miłośnikami aportu. :p [/quote] Rzeczywiście Margo gdzieś wspominała o tym, że Danka nie dość, że ma mega ADHD nawet jak na wilczaka, to w dodatku lubi aport :D Widocznie u nich to rodzinne :D U nas mimo tego, że Cresil KOCHA brać wszystko do pyska i nosić różne rzeczy w zębach (czasem przynosi zakupy spod sklepu do domu i jest z tego bardzo dumny ;) ) to aport wydaje mu się głupi, niefajny, bezsensowny i w ogóle to po co to :D [quote name='Baski_Kropka']Częstochowskie panny Braviel i Chasa :)[/QUOTE] Braviel nie miałam okazji poznać, ale Chasa to super suczka mimo trudnej przeszłości :D
  9. Wow, rzeka przecudna! :loveu: A Mi wygląda na tym zdjęciu jak mała Juvart :D
  10. My z Cresilem też od początku ćwiczyliśmy chodzenie na smyczy, ale niestety bywa różnie :/ Jak jest wybiegany i nie ma powodu, zeby ciągnąć to idzie przy nodze... a jak tylko trochę zapasowej energii uzbiera albo/i ma jakiś pretekst do ciągnięcia (psy, nieobecnosć któregoś z członków stada, podniecenie spowodowane jeszcze innymi bodźcami) - to ciągnie jak ciągnik... i ma nas generalnie w dupie jeśli chodzi o korekty :P Jedyne co pomaga to smycz owinięta na szyi tuż za uszami - tam jednak pies jest delikatny, więc prowadzi się jak koń na wędzidle...
  11. [quote name='Baski_Kropka']To Czesio może sobie przybić łapke z Dexem :P On przeżywa drugą młodość, zaraz po tej pierwszej :P Jak tylko zamieszkał z nami tak rozkwitł i jest taki nieskoordynowanej w swojej radości, że czasem sie o niego boje :P Tylko, że Dex ma już ze 3 lata. A poznałam ostatnio dwie Panny Wilczakówny i rzec muszę, że to psy zjawiskowe. Ale faktycznie ruch zgiełk i zamieszanie pomimo socjalizacji wprowadza je w dziwny stan :P[/QUOTE] Oo, pamiętasz imiona suczysk? :D
  12. Co Ty, to dzieciak jeszcze :D Wilczaki są jak sery długodojrzewające :D Można powiedzieć, że są dojrzałe dopiero po skończeniu 3-4 lat :D
  13. Jak Cresil mi się bardzo ciągnie na obroży, bo np. widzi inne psy to często robię sobie dla bezpieczeństwa "drugą obrożę" ze smyczy tuż za uszami - wtedy jestem w stanie go utrzymać bez żadnego problemu... ale niestety tak "normalnie" na obroży to on jest pierońsko ciężki do utrzymania. Nie wiem, czy to kwestia środka ciężkości, czy techniki ciągnięcia :P Ale do tej pory zawsze potwierdzała się reguła, że pies w szelkach ciągnie mocniej, a na obroży idzie ładniej... u Cresila jest dokładnie odwrotnie :D A że skubaniec jest BARDZO silny, to naprawdę jak mam go na obroży to muszę mieć oczy dookoła głowy i być ciągle w gotowości, bo jak czasem szarpnie się niespodziewanie w bok, a ja np. akurat "patrzę w niebo i w rozluźnieniu oglądam ptaszki" to lecę za nim kilka metrów zanim uda mi się wyhamować :/ W szelkach jest DUUUUŻO łatwiej :D
×
×
  • Create New...