azalia
Members-
Posts
7825 -
Joined
-
Last visited
azalia's Achievements
Newbie (1/14)
117
Reputation
-
Bardzo,bardzo mi przykro,gdyby nie odległość byłaby duża szansa,że z czasem Łatek spuści z tonu.Można by behawiorystę poprosić o pomoc. Łatuś w stosunku do ludzi jest bardzo przyjazny,może to był dla niego szok,że jego Państwo i obcy pies... Nie spodziewałam się,że Łatek zareaguje aż tak gwałtownie,ale nie przewidzi się niestety reakcji zwierząt. Pozostaje wierzyć,że los jeszcze się uśmiechnie do Lakunia.
-
Wreszcie jestem,przepraszam,że tak późno,ale zabiegana byłam.Już zdaję relację.Po przywitaniu zadałam Państwu pytanie,dlaczego ich wybór padł właśnie na Lackiego. Odpowiedzieli,że duże i starsze psy mają gorzej,jeśli chodzi o adopcje i dlatego chcą odmienić właśnie jego życie. Pani Kasia i Pan Marcin pomimo młodego wieku są bardzo dojrzali i mają wielkie serce do zwierzat,to bardzo mili i przesympatyczni ludzie.Ich Łatek jest bardzo ładnym,zadbanym i przyjaznym trzylatkiem.Przywitał się ze mną jak dżentelmen i wylizał obie dłonie.Jest pod opieką dobrego weterynarza i zajada karmę bezzbożową i czasem gotowane jedzonko. Zapytalam o mieszkanie,które jest wynajmowane,co bedzie jeśli właściciel Im wypowie umowę,a kolejny nie zgodzi sie na psy.Zaznaczyłam,że Lakuś został już dwukrotnie skrzywdzony i pokrótce opowiedziałam jego historię.Pan Marcin mnie uspokoił i zapewnił,że do tego nie dojdzie,ponieważ wynajmuje je od kolegi,który ma kilka mieszkań,a akurat z tego,że Oni wynajmują u niego jest bardzo zadowolony,bo nie są uciążliwi i dbaja o mieszkanie Państwo mają duży taras,sąsiadujący z łąką i lasem,także jest gdzie spacerować z psami. Zapytałam czy Państwo są przygotowani,że duży pies jest bardziej"kosztowny",odpowiedzieli,że są przygotowani finansowo,oboje pracują.Zadałam pytanie,z kim zostaną psy,gdy bedą wyjeżdżac na urlop,odpowiedzieli zgodnie,że chłopaki będą jeździc z nimi.Łatek zawsze wyjeżdża z nimi i nie wyobrażają sobie,że mogłoby byc inaczej. Zapytałam nawet pół żartem,co będzie z psami jeśli kiedyś zechcą się rozstać,odpowiedzieli,że podzielą się psami,a Pan Marcin zażartowal,że kto zechce zabrać dwa,będzie otrzymywać od drugiego alimenty na psie potrzeby.Państwo się kochaja,co widac gołym okiem i doskonale rozumieją,także nie bierzemy pod uwagę takiej opcji. Powiedziałam Państwu jak najlepiej zapoznać psy,neutralny grunt np.łąka,jakieś przysmaki,głaskanie jednoczesne chłopców,wymiana zapachów itp. Państwo bardzo się przejmują i martwiątym,czy Lacky i Łatek się dogadają i z czasem polubią.Mam wielką nadzieję,że chlopcy dojdą do porozumienia,przecież są przyjaznymi psami,nie licząc kilku drobnch incydentów,przecież mają prawo tak jak i ludzie mieć swoje sympatie i antypatie,ale nie atakują tylko kulturalnie ostrzegają. Wierzę,że będzie dobrze,troskę szczególnie Pani Kasi widać na każdym kroku,Jej wzrok cały czas podąża za Łatkiem..Oczywiście Pan Marcin tez jest wpatrzony w swojego pupila i widać,że bardzo go kocha. Pani Kasia i Pan Marcin pojadą po Lakusia i bardzo się cieszą,że zamieszka z nimi.I jeszcze jedno,bo zapomniałabym,Łatek sypia w łóżku i Lacky też będzie miał przyzwolenie,czegóż chcieć więcej...myślę,że Lakuś nareszcie będzie szczęśliwym ,kochanym ,pełnoprawnym domownikiem.
-
Dziękuję Tyś(ko).Zajrzę na "miau" i poczytam.Ona jest strasznie biedna,apetyt wprawdzie ma,przytyła pół kilograma w ciągu miesiąca,ale i tak jest przeraźliwie chuda. Pogryziona,z ubytkami sierści.Ten,który ją pogryzł prawdopodobnie poczęstowal ją FIV-em.
-
Elu on jest bardzo czujny,próbowałam różnymi sposobami,ale zawsze zauważy i reakcja jest natychmiastowa-ucieczka co sił w nogach albo ukrycie się. Nie chcę go stresować bo boję się o te cystę,którą ma przy wątrobie,żeby nie pękła.Szkoda go,trzęsie się niesamowicie,dużo zdrowia go to kosztuje.
-
Ostatnia zdjęcie to oczy tej wyniszczonej koteczki z FIV-em. CZy ktoś ma może jakieś doświadczenia z kotem chorym na FIV,czyli odpowiednik ludzkiego HIV? Koteczkę przywiozła znajoma,kóra nie chciała jej zatrzymać.Zgarnęła ją z ulicy.Biedulka szła przewracając się bez przerwy. No i w ten sposób zostałam uszczęśliwiona ósmym zwierzakiem.Malutka na szczęście ma apetyt,kupiłam jej lek na odporność. Ale wyadoptowanie jej będzie graniczyło z cudem. Dziękuję Eli za wstawienie zdjęć,niestety jak zawsze nieciekawych,bo Mati trzęsie się,ucieka i najczęściej fotografuję jego ogon. Robienia zdjęć boi się jeszcze bardziej chyba niż burzy i fajerwerków.
-
Dziękuję serdecznie Elu,jesteś jak zawsze pomocna i życzliwa.
-
Mati czuje się dobrze,biega po ogrodzie,gania jak zawsze koty.Dostał od Poker prezent-50 złotych za które serdecznie dziękujemy. Zakupiłam mu witaminy z probiotykiem Revitan gastro,odpowiednie na jego przypadłości w cenie 40 zlotych(kupiłam u weta) oraz za resztę mięsne przysmaki,które bardzo lubi. Mam zdjęcia zakupów i spróbuję Matisiowi coś pstryknąć,choć wiadomo,że łatwo nie będzie. Jeśli ktoś będzie tak miły i wstawi to prześlę na telefon.
-
Dopiero dzisiaj dotarłam do wątku Guciulka,tak bardzo mi smutno. Dil Se przytulam Cię mocno....
-
Operacji raczej nie zalecała ze względu na bliskość naczyń i możliwość ich uszkodzenia. Ale zapytam jeszcze jednego weta,zobaczymy jaka będzie jego opinia. Wiem Elu,że dramatów i chorób na dogo nie brakuje i rozumiem,że Matiś jest zaopiekowany i nic złego na razie,odpukać się nie dzieje to i zaglądać nie trzeba. Dziękuję,że zajrzałaś.
-
Ponieważ dużo czasu upynęło od ostatniego wpisu,choć nikt o Matiego nie pyta napiszę parę słów. Mati ma cystę wypełnioną płynem umiejscowioną przy wątrobie.Badanie krwi wykazało wysoką amylazę. Wetka zadecydowała,że trzeba zrobić USG,podejrzewała trzustkę,ale ona jest w porządku. Zapytałam o rokowania,powiedziała że cysta może pęknąć w każdej chwili,a może też długo nic się z nią nie dziać. Jeśli pęknie i uszkodzą się duże naczynia,to niestety śmierć nastąpi w ciągu kilku minut i praktycznie nie da się pieska uratować. Jeżeli natomiast pęknie małe naczynie to będzie czas na reakcję o ile zauważy się ten moment. Matiś zachowuje się jak zawsze,biega,apetyt mu dopisuje,ale nie chce tknąć karmy(nawet półwilgotnego,bezzbożowego Wolfa) Ani nawet puszek animonda,które wcześniej lubił i jadł chętnie. Je wyłącznie gotowane mięsko z ryżem lub drobnym makaronem i do tego dodaję mu witaminy z probiotykami w proszku. To zjada z wielkim apetytem,może jakoś wyczuwa,że karma i puszki mu teraz nie służą,nie wiem. Ale jest wesoły,zawsze radosny i energiczny jak na swój wiek i oby tak by jak najdłużej.
-
Cieszę się,źe Gucio jak na swój wiek jeszcze sobie radzi,oby jak najdłużej.Dil Se życzę Ci zdrowia i pogody ducha.Trzymajcie się dzielnie.Napisz prosimy za jakiś czas co u Was.