Jump to content
Dogomania

soniaM

Members
  • Posts

    20
  • Joined

  • Last visited

soniaM's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. W tym co piszesz przebrzmiewa dla mnie, ze wolalabys juz, zeby jej nie bylo, bo faktycznie nie jest to juz zadna radosc z psa, tylko meka. Decyzja jakby w glebi juz byla podjeta, tylko chcialabys miec czyste sumienie. Ale za obarczanie czy odciazanie tego sumienia jestes tylko Ty sama odpowiedzialna. Ja powiem tak - dlaczego Twoje potrzeby w takiej sytuacji TEZ nie mialyby byc uwzgledniane? Ten pies czuje, gdy sie denerwujesz na nia, bo znow masz nieprzespana noc. Ile macie jeszcze z siebie, z Waszego wspolnego zycia? Zarowno Ty/Wy, jak i pies? Co przewaza? Radosc, czy meka? Stan i wiek psa z pewnoscia taki krok usprawiedliwia i nikt za to Cie sadzil nie bedzie - oprocz Ciebie samej. Decyzja, ktora podejmiesz, jaka by nie byla, musi uwzgledniac interesy obu stron. Ja myslalam, ze nigdy decyzji o uspieniu podejmowac nie bede musiala. Poprzednie psy zakonczyly swoje zywoty samoistnie. Ale trzy miesiace temu nasza ponad 14-letnia Onka po paru miesiacach wyraznego podupadania przestala najpierw jesc, potem ze slabosci chodzic. To przy duzym psie praktycznie koniec, ale ten koniec mogl sie ciagnac jeszcze jakis czas. Ale ja nie moglam jej skazac na meki nieuniknionej smierci glodowej. Weterynarz to opisal w calej rozciaglosci, jak to moze wygladac. Najwazniejsze potem bylo dla mnie wlasnie przestanie usprawiedliwiania sie przed sama soba.
  2. Mysle podobnie jak pa-ttti. Z pewnoscia zwierzeta, w tym wypadku psy, potrafia odczuwac rozne emocje, w tym tez smutek czy tesknote, ktore jest spowodowana zmiana, jaka zaszla w otoczeniu, czyli brakiem jakiegos czlonka wspolnoty. Widac to po ich zachowaniu. Czy to jest to uczucie dokladnie takie same jak u ludzi? Tego nie wiemy, mozemy interpretowac tylko wedlug tego, co sami znamy. Zwierzeta z pewnoscia wyczuwaja smierc nie tylko po jej fakcie, ale tez i zblizajaca sie, w czym sa zazwyczaj duzo lepsze od ludzi. Mozna znalezsc opisy kotow czy psow w domach opieki, ktore bezblednie to wyczuwaja i w ostatnich godzinach dotrzymuja towarzystwa umierajacym. Moze kieruja sie zapachem a moze bardzo subtelnym wyczuciem jeszcze czegos innego - tego nie wiadomo. Nie wiadomo tez z jakiego powodu towarzysza tym ludziom. Jesli ktos ma doswiadczenie przy lozkach umierajacych, to moze wie, ze atmosfera i odczucia w takiej sytuacji potrafia byc bardzo pozytywne. Jest jakis rodzaj intensywnej energii w otoczeniu. Ja pracuje jako wolontariuszka w hospicjum i niejednokrotnie tez to przezylam. Wiec z pewnoscia czuja to takze zwierzeta. I nie jest to nic negatywnego! Ja wiem tylko jedno - ze zwierzeta nie robia ze smierci takiej tragedii jak my ludzie. Wszystko co sie rodzi, takze umiera, wiec nie jest to niczym nienaturalnym. Jest to cos, co nalezy do zycia, jak narodziny, cos co wywoluje rozne emocje, tak samo jak narodziny i spora czesc tych odczuc jest dziedzictwem czysto fizycznej natury, wrodzonymi reakcjami na zdarzenia, ktore maja gwarantowac przezycie gatunku. Wyczucie smierci moze byc jednoczesnie ostrzezeniem przed niebezpieczenstwem. Narodziny musza byc polaczone z emocjami stymulujacymi tryb opiekunczy. Na wszystko, co naturalne, zwierzeta reaguja naturalnie - i po jakims czasie ich zycie toczy sie znow swoim trybem w zmienionej konstelacji. A opisanie w tej ksiazce sceny tez sa naturalnymi. Psy czerpia swoje informacje zarowno z zapachu wlascicielki, jak i z jej zachowania oraz - i to jest bardzo wazne - z jej stanu emocjonalnego! I do tego ostatniego najbardziej sie dostosowywuja, jesli czlowiek ma w stadzie pozycje przewodnika, bo to jest ich naturalnym instynktem - kierowac sie tym, co przekazuje przewodnik. To chyba wie kazdy uwazny wlasciciel psa. Emocje Maja wplyw na cialo fizyczne, ktore odpowiednio reaguje, wydzielajac rozne hormony, a co za tym idzie powodujac rozne fizyczne reakcje, jak na przyklad wydzielanie zapachu, takze i u ludzi. Wiec nie jest to niczym takim tajemniczym, jak to powyzszy fragment sugeruje. W tej ksiazce wlascicielka ZABILA psa ze stada. Moze wlasnie takie miala podswiadomie swoje wlasne odczucie i przekazala je swoim psom, ktore na to odpowiednio zareagowaly? Na JEJ stan wewnetrzny, a nie na bezposrednie wydarzenie przedtem, czyli uspienie ich towarzysza. Przeciez my ludzie tak samo reagujemy na nastroje innych ludzi w naszym otoczeniu. Czesto nawet nie zdajac sobie z tego sprawy, przejmujemy emocje i odczucia innych, nie wiedzac, ze ich zrodlo siedzi obok. Wydaje sie nam, ze z niewiadomego powodu odczuwamy nagle rozdraznienie, smutek, melancholie, czy jestesmy dobrze nastrojeni. jesli ktos zacznie to u siebie obserwowac, to stosunkowo szybki to zauwazy. Nie inaczej jest to u psow, tylko one przewyzszaja nas ludzi wielokrotnie w zdolnosci wyczuwania energii istot naokolo i umiejetnosci blyskawicznego reagowania na nia, bo nie analizuja i nie rozmyslaja nad tym, tylko reaguja nieswiadomie.
  3. Sa obroze elektryczne, moze to jest rozwiazanie. Ale ja osobiscie nie mam zadnego doswiadczenia z tym. Moze jednak warto popytac ekspertow, co na ten temat sadza. Ja bym nie puszczalo wolno z kagancem, bo jak pies gdzies sie zagubi czy ucieknie, to grozi mu smierc z pragnienia i glodu.
  4. No tak jak dziadek z wnuczetami...zeby tylko nie ta zadyszka...;-) Ale ogolnie jesli pies lubi towarzystwo innych psow, to z pewnoscia drugi pies jest dobra decyzja. W koncu czlowiek nie moze sie ciagle psem zajmowac i czesto ma uwage skierowana gdzie indziej, a kontaktowemu psu to czesto za malo. A jak jest psie towarzystwo, to od razu jest lepiej. :fadein:
  5. Acha, a 7-mio letni pies to sie nie rozleniwia, tylko starzeje...mysle, ze "rozruszanie" temu nie zapobiegnie... :lookarou:
  6. Moje doswiadczenie jest nastepujace: moja suka tez potrafi inne psy pogonic pogonic. Ale jak zaczelam dokladniej obserwowac, to zaczelam zauwazac, dlaczego jedne goni a inne nie. Sa takie, ktore "karci" , jesli sie wedlug niej zle zachowuja, ale poza tym nie ma z nimi problemu i traktuje je przyjaznie. Ale sa tez takie, z ktorymi jest zawsze napiecie. Sa to psy, ktore jak ona maja sklonnosc do dominacji albo ktore ogolnie maja jakas odchylke w psim zachowaniu, np. sa wiecznie spiete. Z tymi nigdy nie bedzie dobrze. Kiedys myslalam, ze z innymi sukami nigdy nie bedzie dobrze, bo na poczatku traktuje je zawsze sztywno. Ale sa wyjatki, ktore bardzo lubi, jak juz je pozna. Moj wniosek z tego jest, ze nie powinno brac sie drugiego psa tylko z wlasnego wyboru, tylko pierwszy pies powinien ewentualnego przybysza poznac, zeby mozna bylo lepiej ocenic szanse na wzajemna pozniejsza akceptacje. Psy tez maja swoje charaktery i sa takie, ktore nigdy sie nie zaakceptuja i zawsze bedzie z nimi problem, nawet jesli beda tego jak najlepiej uczone. A na przyklad dwa dominujace psy, ktore ze soba rywalizuja, to ciagly stres w domu. Wielkosc nie gra przy tym roli. Przypatrz se dokladniej interakcji Twojego psa z innymi i potem szukaj takiego, ktory charakterem i zachowaniem podpada pod ten schemat, ktory Twoj pies dobrze akceptuje. Bo po co stwarzac zwierzetom dyskomfort, skazujac je na zycie z innym, z ktorym czuja sie zle i tylko sie co najwyzej toleruja, bo sa do tego zmuszone. W koncu my ludzie tez mamy swoje upodobania.
  7. Dokladnie :kiss_2: Psy nie maja problemow natury moralnej, wiec nie sadze, ze im by to w jakikolwiek sposob przeszkadzalo. Ale jesli przeszkadza TOBIE, to nie uzywaj tych rzeczy i po problemie.
  8. Jak powyzej - 8 godzin pies powinien wytrzymac, choc ja rozumiem dobrze te watpliwosci. Po tym, jak moj przedostatni pies musial siedziec do 10 godzin sam w domu - przez dluzszy czas zadnego nie chcialam brac, zeby go na to nie skazywac. Nie zawsze tak bylo, moja sytuacja tak sie wtedy rozwinela, jak pies byl juz dobre kilka lat u mnie i oczywiscie nie wchodzilo w rachube go gdzies oddawac. Jedyne co dobre, ze nie byl to juz najmlodszy pies, ktory i tak potrzebowal duzo spokoju. Pies jest jednak socjalnym stworzeniem i nie powinien tego doswiadczac. Wiec juz chocby z powodu wlasnego komfortu psychicznego nie chcialam znow takiej sytuacji. Trzeba zwazyc, ze ma sie wtedy zawsze obowiazek natychmiastowego gonienia do domu po pracy, nawet zrobienie zakupow po drodze odpada czy inne spontaniczne rzeczy, jak pojscie z kolezenstwe po pracy gdziekolwiek, czy cokolwiek w tym stylu, bo w domu siedzi ktos, kto czeka. A co, jak trzeba robic nadgodziny? Dlatego trzeba to naprawde dobrze rozwazyc - dla wlasnego dobra - czy jest sie na to gotowym. Ja dzis, gdyby znow mi sie taka sytuacja przytrafila, wzielabym drugiego do towarzystwa temu pierwszemu, zeby choc troche zlagodzic wlasne wyrzuty sumienia, a psu stworzyc wiecej komfortu, zaspokajac jego potrzeby socjalne. :evil_lol: Wtedy bylo trudno, bo byli inni domownicy przeciwni takiemu rozwiazaniu. :shake: Teraz mam ta komfortowa sytuacje, ze zawsze jest ktos, kto w ciagu dnia zajrzy w razie czego. Gdybym tego nie miala i byloby jak wtedy, a akurat zadnego psa bym nie miala....to pewnie jednak w takiej sytuacji nowego psa bym nie wziela. A jesli chodzi o psa ze schroniska - tu nie mialabym zadnych obaw, jesli nie ma sie oczekiwania, ze od poczatku wszystko ma byc cacy. Jesli ma sie mozliwosc poznac troche psa na spacerach, to mozna ilosc niespodzianek troche zmniejszyc, a dodatkowo jest ta zaleta, ze i pies poznal juz troche swoich ludzi, czyli jakas czesc adaptacji jest juz zalatwiona. Potem troche pracy (albo i niekoniecznie, por. tekst ponizej), ktora ma ta zalete, ze umacnia wiez pana z psem i to jest to, o co chodzi w takim zwiazku. :smile: Ja mam aktualnie drugiego psa ze schroniska, kazdy jest inny. Pierwszy raz byl na poczatku trudny, bo byl to dzikus, ale potem wszystko sie jak najlepiej ulozylo. Drugi to drogocenny skarb jakich malo - starszy pies, poznany przedtem wlasnie na spacerach. W domu od pierwszego dnia jakby zawsze juz tam byl(a) :smile: Jesli bede miala jeszcze brac psy, to z pewnoscia zawsze tylko te schroniskowe.
  9. Mimo tych lampek powinno sie tez dokladniej czytac podane informacje. Rejestracja samochodu na tym zdjeciu na FB nie jest niemiecka. Niemiecka zaczyna sie literami. Ta wyglada raczej na wloska czy hiszpanska (nie moge odcyfrowac tej literki po lewej stronie). Tekst po niemiecku ostrzega niemieckich wlascicieli przed kradzieza ich psow na walki RUND UM EUROPA, co znaczy gdzies w lub wokol Europy.
  10. Piesek jest zadbany, przystrzyzony, wiec na pewno sie komus zgubil. Jak to piesek, to moze poszedl na panienki -;) Uwazam, ze trzeba porozwieszac choc te ogloszenia o znalezieniu. Z jednej strony schronisko to nie jest dobre rozwiazanie dla psa, ale z drugiej, gdyby mnie sie pies zgubil, to w pierwszej kolejnosci tam bym szukala. A nie przyjmuja tam zgloszen o znalezionych psach, ktore przebywaja gdzie indziej, w razie jakby wlasciciele tam szukali? Moze glupio pytam, ale nie mam pojecia, czy tam taka mozliwosc jest. Moze maja choc jakas tablice, gdzie mozna powiesic ogloszenie o znalezieniu? Ja Dogo odkrylam zupelnie przypadkiem, normalnie nigdy bym tu nie szukala swojego zgubionego psa. Wiec niekoniecznie liczylabym sie z mozliwoscia znalezienia tu wlasciciela. No i nie kazdy jeszcze posluguje sie internetem, zeby czytac, czy dawac gdzies ogloszenia. Wiec jak tam nic nie ma, to nie znaczy, ze piesek nie jest szukany.
  11. [SIZE=3][FONT=Times New Roman][quote name='Martens']To samo można znaleźć w książkach Corena Tylko jeszcze dokładniej i bardziej szczegółowo opracowane [/QUOTE][/FONT][/SIZE][quote name='Martens'] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Więc ja nadal nie rozumiem, czemu by Millana wynosić na taki piedestał jak to robią niektórzy. To że ktoś spotyka się po raz pierwszy z jakimś zagadnieniem u Millana, nie znaczy że jest to odkrycie czy metoda samego Millana.[/FONT][/SIZE][/QUOTE] [FONT=Arial]Temat jest o tym, co sadzimy na temat metod Cesara Millan, a nie na temat, czy on to wymyslil czy nie. Jak juz napisalam, ludzie zyja z psami od wielu tysiecy lat i pewne rzeczy sa wlasciwie kazdemu, kto mial okazje miec od dziecka wiecej kontaktu z psami, swiadome bez jakichkolwiek nauk. W koncu psy nie czytaja ksiazek i tez potrafia sie zwykle tak zachowac, jak powinny sie zachowac. Do tego sa jak widac zupelnie niepotrzebne jakiekolwiek teorie. ;)[/FONT] [FONT=Arial]Tyle, ze ludzki styl zycia coraz bardziej wyklucza naturalne wspolzycie z innymi gatunkami. [/FONT][FONT=Arial]I tu zaczyna sie problem, bo nic o tych innych gatunkach nie wiemy.[/FONT] [FONT=Arial]W sumie nie ma to zupelnie zadnego znaczego, gdzie sie to wyczyta. [/FONT] [FONT=Arial]Dla wielu jest to na pewno cos zupelnie nowego, bo gdzie indziej tego nie wyczytali. I co ma byc w tym zlego, ze akurat ma sie to od Millana? Co jest zlego w tym, ze ludzie sa zachwyceni takimi odkryciami i ze je przypisuja Millanowi? To nie jest nic opantetowanego, gdzie inni autorzy mogliby zglaszac jakies pretensje z tego tytulu. On sam tez tego nie patentuje. On tylko przypomina to, co wlasciwie kazdy powinien wiedziec, gdyby zyl tak, jak sie zylo kiedys tam, czyli w naturalny sposob, a nie znajac zycie tylko teoretycznie. Wiekszosc dzisiejszych dzieci zna np. krowy i kury z obrazkow albo z okna samochodu. Skad maja miec rozwiniety naturalny instynkt, jak obchodzic sie ze zwierzetami? To mozna zdobyc tylko przez praktyke, a Millan pomaga, dajac pare prostych wskazowek, ktorych sam nauczyl sie nie z ksiazek, tylko zyjac jako dziecko z psami, zyjac jako dorosly z psami, obserwujac je i pracujac z nimi. [/FONT][FONT=Arial]To nie jest zaden teoretyk, tylko ktos na wskros praktykujacy to, co glosi.[/FONT] [FONT=Arial]Nie znaczy to, ze to jakies nieobalalne prawdy. Ale jest to cos, co sprawdza sie w praktyce, a w koncu o nic innego nie chodzi. Tyle, ze aby to ludziom przekazac, trzeba to jakos nazwac, bo ludzie akurat glownie w ten sposob wymieniaja miedzy soba informacje – za pomoca jezyka. Jak sie to nazwie, tez nie ma wiekszego znaczenia – czy jest to slowo dominacja, asertywnosc, czy inne. Chodzi tylko o to, zeby jakies okreslenie bylo rozumiane przez innych. [/FONT] [FONT=Arial]Czepianie sie slow i teorii swiadczy wg. mnie o niezrozumieniu tematu, o ktory mu chodzi.[/FONT] [FONT=Arial]Wg. mnie wazne jest, ze sie to wogole wyczyta i zrozumie, niewazne od kogo, bo sa to doskonale rzeczy.[/FONT] [FONT=Arial]I chwala Millanowi za to, ze potrafi efektownymi metodami przemowic takze do ludzi, ktorzy w innej formie takiego przeslania wogole nie byliby gotowi przyjac. Chwala mu za to, ze potrafi wogole tak rozpowszechnic tego typu temat i znaczenie zaprzestania traktowania psow jako martwych podmiotow, za szerzenie zrozumienia, za motywowanie wlascicieli psow do zastanowienia sie nad samym soba i swoim stosunkiem do wlasnego psa…[/FONT] [FONT=Arial]Nie kazdy, lub wrecz bardo niewielu nawet dobrych behawiorystow ma ten dar, udostepnic swoja wiedze tak szerokiej rzeszy zwyklych smiertelnikow i sklonic ich wogole do zajecia sie takim tematem.[/FONT] [FONT=Arial]Jesli komus przeszkadza kult osoby, ktory uprawiaja inni, to jest to raczej osobisty problem. Ja nie mam z tym zadnego problemu, bo nie interesuje mnie, co inni na ten temat sadza i z tym robia, czy ubostwiaja Millana, widza go krytycznie , czy uznaja za szarlatana i oprawce psow.[/FONT] [FONT=Arial]Przychylam sie do zdania SAIKO w tym punkcie, gdy pisze [/FONT] [FONT=Arial]“[/FONT][COLOR=#3e3e3e][FONT=Arial]Dla mnóstwa osób drażniący jest facet, który w każdym odcinku swojego programu uświadamia swoim klientom, a przez to oglądającym program, że to nie pies nawala, ale oni.”[/FONT][/COLOR] [COLOR=#3e3e3e][FONT=Arial]I dodam, ze dla wielu innych drazniacy jest facet, ktory nie tylko doskonale zna sie na rzeczy, ale ma do tego pewnosc i zaufanie do siebie, charyzme i powodzenie, o ktorym oni nawet marzyc nie moga.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#3e3e3e][FONT=Arial];)[/FONT][/COLOR]
  12. [FONT=Arial][SIZE=2]Przytocze, co ja wyczytalam u Cesara.[/SIZE][/FONT] [SIZE=2] [/SIZE] [FONT=Arial][SIZE=2]Cesar Millan podaje nastepujaca kolejnosc jesli chodzi wplyw czynnikow majacych znaczenie dla pracy z psem:[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Pies jest zwierzeciem[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Pies jest gatunkiem pies[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Pies jest okreslonej rasy[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Pies ma okreslony charakter/osobowosc.[/SIZE][/FONT] [SIZE=2] [/SIZE] [FONT=Arial][SIZE=2]To znaczy, ze wlasnie w takiej kolejnosci dzialaja bodzce skierowane w strone psa.[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]To ze pies jest zwierzeciem, znaczy to, ze zyje on w chwili obecnej, jak kazde inne zwierze - oprocz czlowieka, ktory czesto zycie w swiecie wlasnych mysli, czyli w przeszlosci, przyszlosci lub w niebycie, czyli w konstrukcjach myslowych ;)[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]To, ze pies jest zwierzeciem znaczy, ze nie rozwaza swiata w kategoriach zla czy dobra, takie pojecia sa mu obce, reaguje po prostu na sytuacje, czesciowo z instynktu, czesciowo z dotychczasowych uwarunkowan. Zycie w terazniejszosci oznacza, ze te uwarunkowania sa stosunkowo latwe do zmiany, bo pies nie upiera sie przy pozostawaniu w swoich konceptach mentalnych, jak to robi zwykle jego wlasciciel, poniewaz takich nie posiada. Pies jest w kazdej chwili gotowy zmienic swoje doswiadczenie, nie upiera sie, ze swiat jest zawsze tylko taki, jakim go dotad poznal, w przeciwienstwie do ludzi, ktorzy czasem cale zycie potrafia spedzic z jakas ‚prawda’, w ktora kiedys uwierzyli. Dlatego zastosowanie odpowiednich bodzcow zwykle szybko zmienia zachowanie psa.[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Tyle, ze te bodzce musza byc optymalnie dobrane i dostosowane do psa i sytuacji, a zwlaszcza do sytuacji, no bo wlasnie, dla psa istnieje tylko teraz.[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Dostosowanie bodzcow musi uwzglednic drugi punkt na tej skali, czyli ze pies jest gatunkiem pies. Bo wszystkie psy maja zdecydowana wiekszosc wrodzonych zachowan i reakcji na bodzce taka sama, czy jest to ratlerek, czy pitbull.[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Dopiero na trzecim miejscu Millan stawia cechy rasy i uwaza, ze jest to zwykle niebotycznie przeceniane przez ludzi. Trzeba uwzgledniac takie rzeczy, jak np. rozna potrzebe ruchu np. u ras pociagowych czy mysliwskich, lub sklonnosc do obrony terytorium i stada u psow owczarkowatych i brac to pod uwage w codziennych sytuacjach. Ale nie gra to az takiej centralnej roli, gdy chodzi o jakies problemy z psem w stylu lekliwosci, agresji, czy tym podobnych.[/SIZE][/FONT] [SIZE=2] [/SIZE] [FONT=Arial][SIZE=2]A tu moje zdanie jesli chodzi o ta negatywna interpretacje dominacji. Ja widze tu znow typowe ludzkie podejscie do sprawy i projekcje wlasnych obaw i lekow na psy. To my uwazamy to za cos zlego, bo tylko czlowiek uzywa dominacji na koszt innych do podbudowania swojego samopoczucia i tym samym obawia sie o utrate tegoz dobrego samopoczucia, gdy jest zdominowany przez innych osobnikow. To nasz sposob na podbudowanie wlasnego ego lub nasz strach przed utrata tegoz ;)[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Ale psy nie maja zadnego ego, czy ‚twarzy’, ktora moglyby utracic, wiec takich lekow czy ocen nie znaja. [/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Dominacja w swiecie zwierzat znaczy co innego i ma inne znaczenie. Pies jest zwierzeciem stadnym, a w stadach panuje hierarhia. Takze wsrod ludzi panuja hierarchie.To nie wymysl ludzki, tylko widocznie tak urzadzila to natura, I nie ma w tym nic zlego, po prostu w naturalnych organizacjach potrzebne jest zroznicowanie rol, jakie przyjmuja poszczegolne osobniki, zeby gatunek mial lepsze szanse na przetwanie. To jest zakodowane genetycznie u gatunkow, ktore zyja gromadnie. Zadna rola nie jest lepsza czy gorsza, jest inna. Dominujacy osobnik nie jest czyms lepszym niz podporzadkowany i nie czuje sie ani lepszy ani gorszy. To tylko ludzie nadaja temu znaczenia. [/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Psy nie maja takiego samego dyskomfortu z powodu koniecznosci podporzadkowania sie, jak ma to wielu ludzi. [/SIZE][/FONT]
  13. Evel, tez mam tez wrazenie, ze sie nie dogadamy tutaj. Te filmy ja odbieram zupelnie inaczej niz Ty i widocznie cos innego widze w pracy Cesara. Niektore rzeczy ogladalam kilka razy, jak nie zauwazylam, dlaczego on akurat tak a nie inaczej zareagowal, zeby zarejestrowac zachowanie psa, bo na filmie patrzy sie zwykle bardziej na to, co Cesar robi a nie na te bardziej niewidoczne sygnaly ze strony zwierzecia, na ktore on reaguje. A moze ogladalysmy inne filmy. Tez nie jestem zwolenniczka przemocy wobec zwierzat. Swoich psow tez nigdy przemoca nie traktowalam. Ale traktuje je jak zwierzeta, a nie jak ludzi. Tyle, ze mam z nimi gleboki kontakt. O tym mowi tez i Cesar. Ja mam zaufanie do nich, a one do mnie. Wszystkie moje psy dotad biegaly zwykle luzem, smycz mam tylko na wszelki wypadek ze soba. Przy obecnej once tez nie robie tego inaczej. Wszystkie jakos bez specjalnego szkolenia, uczenia komend, bez smakolykow, behawiorystow czy czegos innego sluchaly sie takze lub zwlaszcza w krytycznych sytuacjach. Bo moze wiedza, ze nie robie tego dla jakiegos widzimisie. A chodzenia przy nodze lub biegniecia przy rowerze pies nauczyl mi sie sama nie wiem jak i kiedy, nie robilam z tego cwiczenia, tylko w pewnych sytuacjach tego od psa oczekiwalam i praktycznie to wystarczylo. Jakby to bylo dla niego zupelnie normalna czynnoscia. A byly to sytuacje, gdzie pies sam jakby szukal we mnie oparcia- w nowych miejscach, w miescie, lub na drodze, gdzie bylo wiele obcych ludzi i wrazen. Tak jak pisze Viktoria - to trzymanie sie blisko jest wtedy dla psa odprezeniem i oddaniem kontroli swojemu przewodnikowi. To potwierdza mi w jakis sposob metody Cesara.
  14. Ja nie uwazam, ze wszystko co pokazuje Millan powinno byc stosowane we wspolpracy z behawiorysta. To jakis obled. Niedlugo nie bedziemy pewnie mogli zalatwiac wlasnych potrzeb fizjologicznych, bo specjalista bedzie musial nam powiedziec, jak sie to robi! Ludzie zyja z psami od tysiecy lat i jakos sobie radza, a behawiorysci to wynalazek najnowszych czasow! Oczywiscie, ze sa przypadki, ze takiej pomocy potrzeba, ale w wiekszosci zwyklych sytuacji domowych z wlasnym psem nie jest to konieczne, jesli ma sie zdrowy rozsadek i instykt pus pare dobrych porad i wskazowek.
  15. No to moze musialabys zobaczyc, jak moja suka potrafilaby potraktowac szczeniaka, ktory sie zachowuje inaczej, niz jej pasuje, gdybym nie interweniowala!!! Tam nie ma zadnego miejsca na ciulu ciulu moj malutki, ty jeszcze nic nie wiesz o zyciu. Albo sie nauczy zasad zachowania miedzy psami albo nie przetrwa! That's life! Jesli chodzi o komunikacje miedzy czlowiekiem i psem, to oczywiscie, ze wyglada ona inaczej niz miedzy psami. Mimo to to czlowiek ma zwykle, lub lepiej powiedzmy, powinien miec, wieksza zdolnosc do dopasowania srodkow przekazu do mozliwosci odbiorcy ;) To, co Millan pokazuje, ma korzystne efekty dla zycia wielu psow, wiec nie widze, zeby tu bylo cos robione ich kosztem. A jesli chodzi o kase, ktora on prawdopodobnie na tym robi - ta nie ma dla psow raczej zadnego znaczenia... -> to bylo do evel ;)
×
×
  • Create New...