Jump to content
Dogomania

joana

Members
  • Posts

    84
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    śląskie

joana's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [quote name='HardYaoiBoy']Otóż sprawa wygląda następująco. Trzy dni temu wziąłem ze schroniska, mniej więcej, czteroletnią suczkę Owczarka Szkockiego - Collie. Była strasznie zaniedbana więc trochę czasu zajęło mi doprowadzenie jej do tak zwanego "stanu używalności". Po kąpieli, czesaniu itp. Zauważyłem że suczka ma na grzbiecie i bokach krótką, jak na ten gatunek sierść, która jest mało "puszysta". Dodatkowo robią się jej kędziorki a sierść na tylnych łapach i w pachwinach są jak siano i strasznie dużo jej wypada. Czy macie jakieś porady co do czesania, kąpieli i ogólnej pielęgnacji ? Dodatkowo aby nie zakładać nowych tematów miałbym kilka pytań dotyczących pielęgnacji tej rasy. Jakich szamponów używać ( jakie polecacie ) ? Czy z pazurkami u tej rasy trzeba robić coś specjalnego ? Jeśli chodzi o zęby, wystarczą przysmaki usuwające kamień czy trzeba je szczotkować ? I tak dodatkowo czy znacie jakieś metody aby piesek polubił czesanie ?[/QUOTE] u mnie oswajanie ze szczotkowaniem wygladało tak, że miałam przygotowane smakołyki w malutkich cząstkach i co jakiś czas pies dostawał z pochwałą- o ile siedział w miarę spokojnie. Teraz juz pokojarzył czesanie z przyjemnościami i wytrzymuje dosc długo. Początkowo takie czesanie trwało krótko 2-3 minuty. Może linieje skoro tyle jej wypada. One okresowo obficie tracą sierść ( podszerstek). Co do kąpieli to ja kapie tak 1 raz na rok właściwie; albo jesli jest potrzeba.
  2. [quote name='paulaa.']Sytuacja z dziś, która naprawdę wyprowadziła mnie z równowagi... :angryy: Idę z przyjaciółką jak zawsze z psami, na polanie za blokiem. Bawiły się. Widzimy nieznajomego psa, od razu upinamy psy. Pies olbrzym, coś jak mastif, puszczony luzem... z nim dwóch facetów trzymających sanki z dziećmi... :roll: Gdy pies zaczął pruć w naszą stronę , od razu chwyciłam psa na ręce, bo wiedziałam, że nie lubi dużych samców. Wtedy pies jeszcze szybciej ruszył na mnie. Spanikowana, zaczęłam wrzeszczeń na faceta, żeby zabrał psa :angryy: Zawołał, na szczęście zawrócił.... i usłyszałam komentarz: 'To już jest zoofobia' jeszcze z ironicznym uśmieszkiem. :angryy: Gdzie się rodzą tacy idioci ? Nie no oczywiście, kiedy biegnie do mnie wielkie bydle, a mój pies nie akceptuje samców, powinnam jeszcze biec mu na powitanie i dziękować facetowi na kolanach, że jego pies zjadł mojego :diabloti:[/QUOTE] Niby czym mieli się panowie przejmować skoro ich psu nic nie groziło. Egoiści i tyle. A przy okazji totalny brak wyobraźni.
  3. też zauważyłam że moja suka dużo pewniej czuje się bez smyczy. Radzi sobie ze znacznie większymi od siebie psami. I przez te 11 lat jak u mnie prawie nie było konfliktu. Sama nigdy nie wykazywała agresji ale potrafi sie obronić- warknieciem, zjeżeniem, do większego czasem podskoczy i kłapnie zębami. I to wystarczy by tamte rezygnowały. Być może mam szczęście ze nie trafiłam na jakieś wyjątkowo agresywne psy. Jest bardziej nerwowa gdy jest na krótkiej smyczy, i gdybym ja wykazała niepokój np odciągając ja gdy akurat jakiś podbiegacz pojawił sie obok. Zdecydowana większosc kontaktu z podbiegaczami przebiega spokojnie, gdy tylko spokojnie umożliwię im psie przywitanie. Niestety teraz moja psica musi być coraz częściej na smyczy bo z racji wieku zauważyłam ze słabo słyszy, gorzej widzi. I coraz częściej to ja reaguje nadopiekuńczo bo sie boję żeby staruszce coś się nie stało.
  4. [quote name='a_niusia']jak dla mnie to laciate spanielki sa po prostu ladniejsze. a juz najladniejsze sa takie troche srebrzyste-nie wiem, jak sie nazywa ta masc, ale moj chlopak to na pewno wie:)[/QUOTE] collie blue merle są prześliczne :)
  5. Pamiętam jak jako dziecko marzyłam o psie. I to gdy wreszcie mały kundelek pojawił się w naszym domu. Do dziś go pamiętam i tęsknię za nim bo psiak nie żyje już kilkanaście lat. Pojawił się jako szczeniak- i dobrze, bo takie maluszki są cudne. Dla nas dzieci był wtedy świetnym, pełnym energii przyjacielem. Ja bym brała szczeniaka jednak. Trzeba się oczywiście przygotować na wydatki ( szczepienia, karma, ewentualne leczenie). Na to że psiak może niszczyć (akurat moje nic nie zniszczyły), że sika ( przez pierwsze miesiące), że dziecko i pies w domu to duet często dość żywiołowy :) Ale moim zdaniem warto. Teraz moje dzieci też wychowują się w domu "zapsionym". Przy treningu czystości częste wychodzenie z psem może być kłopotliwe, szczególnie jak na dworze zimno i deszcz albo dzieciak w domu chory. Psiaki czasem choruja, zdarzyć się może biegunka, wymioty. Sprzątanie do najprzyjemniejszych nie należy. Sprzątania ogólnie jest więcej: wszędzie sierść ( chyba że rasa nieliniejąca), bo błoto wnoszą na łapach i sierści ( małe i krótkowłose psy zdecydowanie mniej). Trzeba uwzględnić pieska przy urlopowych wyjazdach itp. Problemów trochę jest, ale i tak warto :) Przy psie takim jak mój, czyli średniej wielkości karma to zdecydowanie powyżej 100 zł miesięcznie. Moje dostają suche (purina najczęściej, albo royala)- to sposób najmniej kłopotliwy, ale nietani. Wcześniejszy pies jadł gotowane i tez było dobrze. Spacery- przy szczeniaku to nawet kilkanaście razy dziennie. Pamiętam że poczatkowe tygodnie to prawie co godzine wychodziliśmy. Teraz przy psie dorosłym 3-4 razy wystarczyłyby. Co do smyczy- u mnie dobrze sprawdzają się szelki zwykła i zwykła smycz. W mieszkaniu małym czy w bloku uważam że pies o temperamencie labladora mógłby byc problemowy jednak. Do tego tak energiczny jak dalmatyńczyk czy lablador. Ja bym się na jakiegoś spokojniejszego zdecydowała. Psy nierasowe w niczym rasowym nie ustępują. Wybór jest ogromny. Tylko trzeba starać się wybrać tak by temperament pieska dostosowany był do stylu życia rodziny. Bo jeśli żywiołowemu psu nie zapewnimy odpowiedniej dawki ruchu to może sprawiać problemy. Ciekawa jestem jakiego pieska wybierzecie. Powodzenia :)
  6. a można na meila plakat. Postaram sie coś rozwiesić. Mieszkam w pobliżu.
  7. [quote name='marako']Też się dziwiłam, że po 2 latach tak dobrze pamięta poprzedni dom. Może i jest tak, jak piszesz. Nasza Tajga, choć fizycznie mocna suka i jest u nas już 4 lata, to jednak nadal nie można jej wołać, zdecydowanym mocnym głosem, bo wtedy nie przychodzi i widać, że jeszcze w niej jest lęk. Jej trzeba wydawać polecenia wyjątkowo łagodnie, miło i radośnie, chyba, że się rozkręci w zabawie, to już zapomina o strachu (a umie bawić się gdzieś od pół roku dopiero). Tyle trwać może tak naprawdę naprawienie zła i uciszenie lęków u skrzywdzonego psa, a nierzadko i to się nie udaje.[/QUOTE] Moja suka jest z nami ponad 10 lat i nadal w ten sposób reaguje na podniesiony głos. Nie wiem jakie były jej losy zanim się spotkałysmy ale wiem ze nawet te 10 lat nie wymazały z niej lęku. Nigdy też nie nauczyła sie zabawy- szarpaków wszelkich zawsze sie bała, nigdy nie bawiła aię ta jak robia to inne psy. I tak juz chyba zostanie.
  8. I ja przyłączam się do życzeń świątecznych dla całej Waszej przesympatycznej Rodzinki. Oby znalazła się w tych dniach też chwila wytchnienia i odpoczynku :)
  9. [quote name='maartaa_89']Ha, nam by też sznup pasował :D no ale jest to "ale", że z akceptacja obcych psów baaardzo różnie bywa, no i wielkosc....my chcemy możliwie małego psa, średnio-mały max[/QUOTE] znajomi mają sukę sznaucera - miniaturki. Psiak jest super. Uwielbia dzieci, wcale nie jest szczekliwy jakoś bardzo. I odważny jest. Naszej collie dotrzymuje kroku w podwórkowych szaleństwach, i wcale sie jej nie boi. W dodatku nie gubi wcale prawie włosa. Jakbym chciała małego psa to nym chyba pomyślała o sznaucerku. Mają wiele zalet :)
  10. Ja zaglądam- a właściwie dziś zajrzałam po raz pierwszy. Jaguska jestem pełna podziwu dla ciebie ( i M. twojego;). Zwierzyniec uroczy. Dziś taki dzień chyba, że pesymizm dopada. Wystarczy obejrzeć wiadomości. Ale po przeczytaniu twojego wątku robi się cieplej na duszy. Chętnie obejrzałabym fotki nowego kociaka :) i Margolci.
  11. [quote name='N&N'][B]zaginiona sara[/B], nie wiem. Teoretyzować to sobie można, a mimo to nigdy nie wiadomo, jak człowiek zareaguje w skrajnej sytuacji czy w skrajnych emocjach. Jak dotąd żaden pies mnie nie zaatakował i nie próbował ugryźć.[/QUOTE] i stąd chyba twoje wypowiedzi. bo jak się ma do czynienia z agresją obcego psa to raczej nie ma możliwości "uprzejmego" reagowania. Czasem nie ma wyjścia i trzeba takiego delikwenta odstraszyć. Gdy miałam małego psa było łatwiej- zawsze mogłam wziąć go na ręce. Jak sie ma dużego to jest problem. Nie znoszę gdy podbiegają do nas obce psy. Niezależnie od ich intencji. Szczególnie w okolicach "domków" mam stracha. Bo tu gdzie mieszkam rzadko z psami wychodzą na spacery. I jak sie idzie chodnikiem to psy zza siatki ujadają jak dzikie. Zawsze boje się że będzie jakaś dziura w ogrodzeniu albo brama otwarta i awantura gotowa. Szczerze mówiąc często wolę wsiąść z psami w auto i podjechać w okolice bardziej odludne by miały spokój i mogły pobiegać.
  12. wygląda super; śliczna jest będę zaglądać do Nutki i trzymać za nią kciuki
  13. [quote name='semmi']Owczarek szkocki... Dzięki za pomysł. Troszkę poczytałam (ale opinii prywatnych właścicieli) i ponoć nierzadko zdarzają się osobniki lękliwe... Z nie do końca stabilną psychiką? :( w opisach rasy oficjalnych to pies z cudownym zrównoważonym charakterem... Czemu nie pracują w dogo?[/QUOTE] Chyba dlatego, że jest sporo ras nadających się lepiej. Collie są ostrożne, zdystansowane do obcych. Czasem szczekliwe. Nie są to cechy psa dogoterapeuty. Dla swojej rodziny to co innego. Jak rozmawiałam z hodowcami polecali krótkowłose, jako mniej lękliwe. Mnie przekonała właśnie ta ich delikatność. Miałam kontakt z kilkoma labladorami i nie były to psy delikatne. Raczej masywne i energiczne psy, które swą masą mogłyby niechcący zrobić krzywdę dziecku. Nasz pies jest jako szczeniak nie zniszczył w mieszkaniu nic. I nigdy nie zrobił nic dzieciom- choćby w zabawie. A z dużych ras pracujących w dogoterapii to spotkałam się jeszcze z nowofunlandami i były cudne.
  14. [quote name='semmi']Witam Zarejestrowana na forum jestem od dawna, ale właścicielką psa mogę byc od niedawna :) Nie jestem zwolenniczka trzymania sporych psów (zaraz napiszę, czemu nie mały) w małych mieszkaniach w blokowisku, a tak wcześniej mieszkaliśmy... Niedawno przeprowadziliśmy się do domu (niedużego) z ogrodem :) Jestem 24-letnią studentką zootechniki, w domu mieszkają także moi rodzice, oraz młodsza, niepełnosprawna siostra. Już od bardzo dawna, rozglądam się za właściwą rasą, mając przede wszystkim na uwadze siostrę... Nieopisaną radosc sprawia jej jakikolwiek kontakt z psem (nawet na zasadzie obserwowania go), ale musi to byc rasa predysponowana... Siostra ma niesubordynowane ruchy, czasem zbyt mocno przytuli, z emocji wydaje też głośne dźwięki, "piszczy z radości". Szukamy psa średniej - do średnio-duzej wielkości. Małe odpadają, bo boimy się że siostra przy swoich problemach z ruchem może np przydapnąc łapkę, na dużego, masywnego psa też się nie zdecydujemy - nie mamy aż takich warunków... Pokoi kilka, ale wąskie, w grę wchodzą też częste wyjazdy na wieś (z psem), a autko mamy co najmniej niedużej wielkości... Szukamy psa aktywnego, chętnego do współpracy. Niezbyt trudnego w prowadzeniu, chociaż z psami mam kontakt od zawsze, a także wiedzę teoretyczną, to "własny" byłby to pierwszy pies... Bez "agresywnych" zapędów... (nie lubię tego określenia, bo w dużej mierze my jesteśmy za to odpowiedzialni, chodzi mi raczej o jakieś predyspozycje rasowe... podatność na szkolenie, wrodzoną chęć do dominacji, to czy to psy bojowe czy z innej sekcji). Gdyby potrafił choć ciut stróżować, byłoby super, bo za nami "pola" i trochę strach :oops: ale to nie warunek... :) A jeszcze trochę o nas: rodzina 4-osobowa, prawie zawsze jest ktoś w domu, mamy też innych domowników-koty... :) Bardzo będę wdzięczna za pomoc... Oczywiscie mam kilka typów, ale pojęcia nie mam, który z nich...[/QUOTE] Mam podobną sytuację domową. Zdecydowałam się na sukę owczarka szkockiego i to był świetny wybór. Dla moich dzieci idealna jest. Bardzo je kocha. Jest dość duża ale nie za duża. Ma niespożytą energię do zabaw. A przy tym w domu jest spokojna i łagodna. Tyle, że wg mnie do dogoterapii nie nadaje się- tzn dla obcych. Bo na obcych reaguje ostrożnie i jest czujnym strózem. Kontakt z obcymi, ciągły dotyk byłby dla niej zbyt stresujący. Jako rodzinny pies w domu z osoba niepełnosprawną wg mnie ta rasa się sprawdza. Poza tym nie ma w niej agresji, uczy sie chetnie i szybko. Tylko trzeba wziąć uwagę że to owczarek więc trzeba mu zapewnic odpowiednia ilosć ruchu i zajęcia. Moja najbardziej lubi być na ogrodzie, choć jest psem mieszkającym w domu. No i sprzątania jest więcej- sierść, błoto wnoszone na łapach. Ale rasa jest super.
×
×
  • Create New...