Jump to content
Dogomania

Hanover

Members
  • Posts

    89
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Biography
    Właścicielką 2 wielkich kotów i małego Papillona. W zwierzętach jestem zakochana bez ograniczeń.
  • Location
    trójmiasto
  • Interests
    architektura, zwierzęta, moda
  • Occupation
    Projektant wnętrz

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Hanover's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

  • First Post Rare
  • Collaborator Rare
  • Week One Done Rare
  • One Month Later Rare
  • One Year In Rare

Recent Badges

10

Reputation

  1. Bywa tu ktoś jeszcze????
  2. ja tez odjajczyłam Papka póki co chemicznie, ale to to samo więc, tez słyszałam rożne opinie, nie wiem czy pomogła kastracja czy zmiana diety... calm aid też czasem podaje kotom jak już byłą tragedia. Póki co jakby się poprawiało miedzy nimi, tfu tfu boje się to mówić głośno :) Papik nie ma już takich nagonek agresywnych z warczeniem i łapaniem zebami za grzbiet, bardziej podskakuje przed kotem i zachęca do zabawy, koty niestety nieufne - pamiętają jak im papik kota pogonił :) i jakie jest zdziwienie gdy kot zobaczy na horyzoncie psa zaczyna potykając się o własne łapy uciekać i po chwili stwierdza że nic go nie goni i sie zatrzymuje z niedowierzaniem. Albo Jak Pappi sobie obok kota przechodzi obojętnie a ten nieruchomieje przygotowany do ataku :) Oj dużo nas te zwierzaki zdrowia i energii kosztują, ale to nic w porównaniu ile nam dają radości i miłości, Coco (młodszy kot) po raz 1 od dawna przyszedł na kolana jak chodził zestresowany to tylko przemykał po krzesłach i meblach nie myśląc o przytulankach. Jeszcze co mi poleciła behawiorystka od kotów nie wiem czy stosowałaś. W takich kominkach na olejki aromatyczne podgrzewać ekstrakt z melisy, kupić w aptece koniecznie herbapolu, ponoć pomaga zestresowanym kotom, nie wszystkim ale można spróbować.
  3. poświęcam mu dużo czasu, staram się go rozładować intelektualnie sztuczki, zabawa etc. Ponadto nie pozwalam sobie na brak reakcji, na przypadkowe sytuacje, staram się o każdej proze dnia i nocy by reakcja człowieka na zachowanie kocio psie była adekwatna i konsekwentnie taka sama, a nie tylko w dzień czy jak mam czas to karce, nagradzam etc a jak przyjdą goście czy jest 3 nad ranem to już olewka na wszystko. Masz rację z tym że nie mają wyjścia :) pies musi wiedzieć/czuć czego oczekujemy i koniec nie ma innej opcji. Nie ma miejsca na niezdecydowanego przewodnika musi być żelazna ręka, co nie zmienia faktu, ze czuła, kochająca i nie agresywna. Od paru dni tygodnia zauważy łam znaczną poprawę, ale moje zachowanie się trochę zmieniło, nie wiem z czego to wynika, ale przestałam być przepraszająca za wszystko i pytająca. Stanowcza i spokojna :) i są efekty pewnie przyczyniło się zmęczenie materiału wstajemy wcześnie Papik przesypia 5 do 6 h i biegiem na kupę i siku, potem on może dalej spać ja natomiast już nie. I nie mam cierpliwości do jego fochów codziennych pogoni za kotami :) mam nadzieję, ze skumał ze koniec nie ma żartów :D i będzie lepiej. Dorobella dałaś mi światełko, nasłuchałam się porad osób wyszkolonych oczytanych, ale Ty jesteś żywym przykładem na to że zwierzaki mozna nauczyć żyć i 100 razy bardziej cenię Twoje doświadczenie no i tez podziwiam za wkład i pracę z tymi biedakami. Może kiedyś też zgarnę z ulicy jakies biedaki, póki co muszę się wiele nauczyć. Miałam psiaka ze schronu chodzące nieszczęście socjalizowałam go sama, bał się wszystkiego, teraz mieszka z moimi rodzicami ma duży dom, ogród swój wybieg, a ja koty a on niestety bij zabij każdego miauczącego, nie mogłam go zabrać do mieszkania męża... ale podziwiam Cię bo wiem co to znaczy ile pracy codziennej, leczenie psychiczne i fizyczne. Ja miałam jednego a Ty.... bardzo Ci dziękuję
  4. a masz jakieś rady, co robić albo czego nie robić??? żeby zatrybił? ja wiem ze to są zwierzaki nie da się przypieszyć ani nic na siłę, nie chce też tłumaczyc zachowań, ze pies ma prawo a kot musi respektować dla mnie to idiotyzm niestety... uważam, ze musi byc jako taki porządek dla wszystkich wiadomo są animozje w najlepszych związkach, ale poza tym zwierzaki powinny żyć w zgodzie i sobie nie wadzić nie muszą się kochać, ale nie atakować siebie wzajemnie. Chciałabym osiągnąc taki pułap jak Ty Dorobella :) żeby zwierzaki sobie żyły obok siebie :) myślisz że po jakms czasie gdy szczeniak podrośnie, możemy zastanowić się nad następnymi kotami??
  5. dzięki Dorobella, ja tak robię spokojnie stanowczo reaguję gdy pies przegina. Na dzień dzisiejszy gdy nie ma nowych ludzi rozgardiaszu to jestem w stanie opanować psa słownie, komendą - zostaw, wraca na miejsce i to w przypadku naszego małego diabła duuuzy sukces. Również jestem już częściej w stanie zrobić to zdalnie z piętra. Koty jakby nabierały znowu pewności siebie, nawet wczoraj młodszy które zawsze bardziej bał się psa, gdy Papik na niego warknął kot odskoczył ja oczywiście natychmiastowa reakcja pacyfikująca a kot normalnie schowałby sie w kąt a tym razem zatoczył koło i poszedł gdzie chciał, jakby kumał że pies tylko dużo gada :D Kennel posiadamy, pappi w nim sypia przez co koty swobodnie poruszają się nocą po domu i po sypialni w której buszują i spia z nami. Planuję zacząć ćwiczyć Pappi np gdzies na uboczu (przedpokój etc.) z jakimś gryzakiem do kennela, a my w salonie z kotami zabawa za wędką itp. Żeby się nauczyli nie ruszać siebie nawzajem. I kotom nic nie daje pweności siebie jak zabawa :) cały czas się łudzę, że pies w końcu zrozumie po naszych konsekwentnych reakcjach i nagrodach kiedy wpuści kota na sofę lub do pokoju i że wyrośnie z nadmiernej ekscytacji kotami. Bardzo chcemy mieć następne koty :) i tak trzeba było zacząć wziąć szczenie i kocię :) tylko jak pisałam, u nas pies lubił koty bawił się z nimi żyli w zgodzie, aż jakis trybik mu przeskoczył gdy dojrzewanie się zaczęło, mania prześladowcza i bronienie posłania, misek. Z miskami poradziłam sobie separacją, ale jak oduczyć obrony sof, pokoju czy posłanka? Wystarczy upierdliwe nagradzanie spokojnego zachowania, głaskanie ich obu naraz, i w ogóle staram się od razu kiedy kot wchodzi żeby papik miał zabawę i smakolce żeby wiedział ze kot= przyjemność.
  6. piszę "po czasie", żeby zweryfikować to co się wydarzyło. Mimo iż pies oddaje mi wszystko co ma w pysiu, wymienia na lepsze gorsze kąski, to broni miski przed klotami. Ja uczyłam psa od małego jedzenia z ręki kości mumlał a ja ją trzymałam, albo wymiany. Ale kot gdy ppodjedzie z warczeniem zostaje odgoniony, więc pies dostaje posiłek na spacerze podczas nauki, albo w spokojnym miejscu. Ostatni problem jaki posiadamy z reszta sobie poradziliśmy, to obrona przed kotami legowiska i sofy, niestety ma pies zapędy nie wiem jak to określić - odgania koty od tych miejsc i czasem jakby zaganiał w konkretne miejsce. I tu spotkałam się z 2 szkołami nie pozwalać psu na to karcić, ganić odprowadzać na miejsce i nagradzać jedynie spokojne zachowanie przy kotach. Druga to dać im żyć póki nie leje się krew, żeby wypracowały swoje miejsce w stadzie, ale dawać smakolce i bawić się przy kotach. Pierwszą szkołę argumentują w sposób logiczny by pies nie gonił i nie czerpał z tego przyjemności, ale drugą równie logicznie żeby pies i koty miały szansę wypracować swoje pozycje w domu, bo gdy pies odwoływany bez końca i karcony nie może nawet dostać po nosie, a ponoć ma wygrać silniejszy. i bądź tu mądry... W międzyczasie zaczęłam wzmacniać swoją pozycję jako lidera, ponieważ cześć problemów które ustąpiły wiązała się ze zbytnią dominacją psa, ma silny charakterek. Miał tez nadwyżki energetyczne więc za rada i weta i behawiorysty obniżyłam ilość spożywanej energii i część problemów ustała, więcej pracy mniej tuczącego żarcia, więcej zabaw i męczenia na spacerach = spokojniejszy pies w domu. Ale pozostały nam te 2 problemy, nawet gdy daje jedzenie psu w spokojnym miejscu to i tak gdy np mam smakołyki przed spacerem się zbieramy to pies odgania kota od nas... My mamy MCo i one słabo dają radę ze stresem, stały się nerwowe nie chcą chodzić po podłodze bo pies je zagania i powarkuje czasem. Sama nie wiem co robić? zmęczona jestem tym odbijaniem piłeczki i szukaniem po necie co raz to nowych wykluczających się nawzajem metod. Pies ewidentnie chce ustalic kotom tyb życia gdzie im wolno chodzić a gdzie nie, np nie chce wpuszczać ich do mojego gabinetu, ani do pokoju tv gdy leżymy na sofie i oglądamy coś. Do tej pory bronił sypialni, ale ma teraz kennel zakryty więc ustała walka, a wcześniej zanim kennel zakryłam pies chodził z całą klatką gdy kot się pojawiał w sypialni. Nie wiem może ktoś mądry coś z tego wywnioskuje i zna lekarstwo??? Dodam ze nasze "psoty" żyły w dobrych stosunkach do dnia osiągnięcia dojrzałości przez psa, wtedy zaczęły się humorki warczenie, kąsanie, gonienie kotów... Niektórzy mówią, ze tak będzie że koty już zawsze będą się bały zejść na podłogę bo pies trzyma reżim i to normalne, dla mnie to nie jest normalne ciężko mi zaakceptować ze niegdyś komunikatywny kot teraz widuje mnie raz dziennie bo zaszywa się w garderobie, albo siedzi w Catio na dworze... :( nie wiem czy czas to uleczy czy pies dojrzeje i zacznie olewać koty, bo ciągłe zainteresowanie tym co robią tez powinno się kiedyś skończyć??? Nie ma zupełnej tragedii koty jedzą, chodzą do kuwety i żyją, ale widzę że brak im swobody, a pies jest u nas od połowy stycznia więc trochę czasu już minęło... Ma ktoś jakieś spostrzeżenia, rady???? Kotom żeby odżyły i miały spokój zrobiliśmy Catio wychodzą sobie do niego z domu z okna i mają miejsce do zabawy, taka wielka woliera z półkami i drapakami jest w stanie je odstresować no i pies nie ma do niej dostępu, ale gdy kot zeskoczy na ziemię w tym Catio pies dostaje szału i warczy biega na około klatki, gdy kot wskoczy na drapak pies milknie jest już spokojny.
  7. Zgadzam się z martens, że to problem w relacji pies człowiek. Wtedy tego nie rozumiałam kilka postów wyżej jest mój. Co się zmieniło do dzisiaj??? Przykręciłam tzw śrubę, pies ma jasno postawione cele, wie kiedy jest zabawa i wie kiedy odpuścić. Wzmożyłam tresurę i prace między nami, posłuszeństwo, komendy nie, fe zostaw etc. Wcześniej pies nie reagował na zostaw podczas pogoni, teraz goni je nieczęsto, ale jak wypnie za kotem to jedno moje słowo wraca, odstawiam go komenda na miejsce nagradzam, czasem jak jest potrzeba bo widze że sie nabuzował to odwracam jego uwagę ucząc jakiejś sztuczki która jest na tapecie i się uspokaja. Nauczyłam się wyprzedzać fakty, niestety musze miec oczy na około głowy, pies nadal czasem gdy kot wchodzi do kuchni chce warknąć ale ja to wyłapuję jak tylko drgnie mu warga albo wąs ja daję komendę zostań, zostaw kota cokolwiek co go opanuje i działa... Powiem szczerze miałam psy i to nie łatwe psy, dawałam sobie z nimi radę bardziej czasami mniej. Ale posiadanie kotów i psa równocześnie nie jest proste i tu musi być, ale to MUSI być wypracowana więź, posłuszeństwo i zaufanie pomiędzy psem a człowiekiem, zaburzenia tych kwesti od razu owocują problemami. To wszystko składa się na sukces i na spokojne kocie życie. Moje koty dochodzą do siebie po pogoniach, po jazgotach, nigdy nie pozwalałam psu na szarpanie się z kotem, na kilka tygodni w domu zagościła linka treningowa, sąsiedzi reagowali zdziwieniem gdy pies na spacerze biegał luzem a przed wejściem do domu zapinałam go na smycz. Ograniczenie zakresu poruszania sie i szwendania psa po domu również pomogło. Milion razy odwoływałam psa na miejsce. Musiał się nauczyć odpoczywać, a nie łazić z kąta w kąt i szukać sobie wrażeń przez co koty odzyskują swobodę poruszania się. To jest dłuuugi i zmudny proces, dochodzą inne konflikty, które trzeba eliminować. Nie jest łatwo.
  8. po 1 ZŁA ZŁA ZŁA socjalizacja, wszystko co się dzieje dzieje się z Twojej winy! Co do problemów to pamietaj że zawsze zaczynają sie od człowieka, sama piszesz ze pies nie traktuje Ciebie jak właścicela, powinnas napisac przewdonika, bo nie posiadasz psa tylko z nim zyjesz, a on z Tobą. Problem tkwi w posłuszeństwie i hierarchii. Jak chcesz zapanować nad psem? skoro nie ma do Ciebie szacunku? Poza tym masz molosa, mimo ze niewielkich rozmiarów to psychika i predyspozycje kazdy pies ma okreslone, po co wybierac trudna do okiełznania rasę jesli nie ma się warunków szkoleniowych i wiadomości? Zastanów się czy dasz radę bo widzę tu nieszczeście i to niestety w kociej postaci. Przynosząc do domu kota/psa mając rezydenta powinnaś znaleźć miejsce tylko dla kota. Po 1 kot jest zwierzakiem bardziej emocjonalnym. Ja mam 2 Main coony i psa, w styczniu miałam taką sytuacje jak Ty wprowadzałam nowe zwierzę do domu. Musi to przebniegać wg ścisłych reguł nie da się natury oszukać ani na siłę przyzwyczajać. Teraz tylko pogłębiasz konflikt. Na poczatek kot w jednym pokoju. Bez dostępu psa póki się nie uspokoją. po paru dniach nawet tygodniu uchyl drzwi albo psa na smycz i kotka zacznij wypuszczać ale wtedy gdy zobaczysz że pies stał sie spokojniejszy, musi się przyzwyczaić do zapachu i do tego ze jest nowy osobnik w domu. Teraz zaburzyłaś jego spokój wprowadzając mu nie wiadomo co. Poza tym nie mysl, że pies i kot się dogadają same, jesli ktoś tak mówi to albo nie miał kotów i psa albo widział cud :) ja jestem kociara i psiarą dużo energii włożyłam by kontakty były poprawne. Przede wszystkim posłuszeństwo podstawowe komendy, pies musi reagowac na zostaw, nie wolno itp. Wyjście na dzień dzisiejszy separacja one muszą się oswoić z nowa sytuacją daj im odetchnąć na kilka dni. Czy jak przywiozłaś kota był w zamknietym kontenerku pies miał okazję go powąchać, obejrzeć itp. ??? to sa istotne aspekty, bardzo istotne pierwsze minuty wprowadzenia do domu nowego zwierzaka. Podstawowa zasada pies NIGDY nie może gonić kota, jeśli raz dopuścisz do pogoni to największy błąd. Pies ma instynkt łowiecki i jeśli coś ucieka to to goni, nie będziesz wiedziała kiedy przerodzi to się dla niego w zabawę i zacznie kota zaganiać. Pies na szelkach przy kocie to norma! Będziesz musiała na początku się do tego przyzwyczaić. Musisz nauczyć sie pewnych rzeczy, wyprzedzania psich zachowań. Ale zanim będziesz miała takie problemy jak ja, najpierw zacznij socjalizację zwierząt od początku. Dopiero wtedy będziesz mogła zobaczyc czy pies nie akceptuje kota na prawdę czy to tylko błąd wprowadzania zwierzaka do domu. Jeśli masz pytania napisz na pw jest bardzo dużo przed Tobą rzeczy o których nawet Ci się nie śniło gdy miałaś jednego zwierzaka :) ja dopiero przekonałam się po fakcie jak Ty, dlatego wiem jak trudno potem sobie samej poradzić. Teraz już moge powiedziec że wiem milion razy więcej niż wtedy (a zielona nie byłam) mimo wszystko to ciągle zbyt mało :) uczę się codziennie, stosy książek czekają. W razie pytań pisz!
  9. Kochani mój 8 miesięczny Papillon zaczął potwornie szczekać na wszystko co za oknem, na pana na polu, na traktor, na sąsiadkę rozmawiającą przez telefon u siebie w ogródku. Szczeka na psa którego usłyszy pod domem, na listonosza to pół biedy, bo to normalne. Na przejeżdżające auto, na pukania do drzwi czasem na telefon który dzwoni, na wszystko co jest na zewnątrz gdy on jest w środku, nawet gdy mąż podlewa trawnik a Papilio go widzi przez okno to ujada. Wczoraj zauważyłam że również zaczyna się to samo dziać gdy jesteśmy w samochodzie, zaczyna obszczekiwać nawet ludzi za szybą. podczas szczekania dzieje się z nim coś dziwnego jet w furii, jeśli na horyzoncie pojawi się nasz kot to masakra pies chce się na nim wyładować. Gdy wcześniej szczekał na pukanie do drzwi starałam sie go odwrażliwiać pukałam w różnych miejscach w różnym czasie w przedmioty , podczas nauki gdy pies był skupiony tez w coś pukałam... i trochę pomogło, ale to co dzieje się teraz to jest jak mania prześladowcza... on wszędzie widzi wroga :) ja nie mam siły, nie da się odwrócić uwagi. Zawsze reagowaliśmy tak samo, bez emocji karcenia itp. odwracanie uwagi, albo coś upuściłam żeby przyniósł, albo zaczynaliśmy zabawę z klikerem... cokolwiek co odwracało jego myśli. Ale teraz nic nie działa i przy tym zrobił się taki nabuzowany i chodzi wtedy taki rozemocjonowany, że chwile po takim ataku szczekania każdy dźwięk go wyprowadza z równowagi i znowu szczeka już nawet na coś w domu. co mogę teraz zrobić???
  10. zapłaciłam 200 zł równiutkie, a ile Bismarc wazy bo my dostaliśmy implant dla miniatur więc cena może być od tego uzależniona
  11. jesteśmy po! Pappi ma implant od czwartku. Po 3 tygodniach powinno zacząć działać (na ile zależy od organizmu psa) po 4 - 6 tygodniach powinno być już 100 % Póki co nic się nie zmienia :) Pappi lata wariuje i przedwczoraj nadmiernie chciał kopulować z kotem.
  12. napisałam Ci całą odpowiedź i net mi padł wrrr... W kązdym razie niestety, źle robiłaś, nauczyłaś Sonie się bać, dawałaś jej nagrodę w postaci brania na ręce za strach, który dzisiaj z wiadomych przyczyn jest agresja skierowana na przedmiot który go wywoływał czyli inne psy. Powinnaś chodzić z nią w takich miejscach na smyczy na tyle krótkiej by nie wybiegała na ulicę. Co zrobić dzisiaj najlepiej powie Ci behawiorysta ponieważ to nie jest błahy problem, to silnie się w niej zakorzeniło. Może wystarczy zacząć od początku, ale trzeba zapytać specjalisty. U psów jak i u dzieci najczęstszym podłożem agresywnych zachowań jest kumulacja strach. Psa od małego powinno uczyć się i to podstawowe zasady wychowawcze ignorowania jak największej ilości bodźców. Pies jako szczenię dlatego jest zaznajamiany z wystrzałami, z autobusem i z milionem innych sygnałów dźwiękowych, odgłosami odkurzacza czy ulicy żeby był zrównoważonym i spokojnym psem. Myślę z Twoi opowiadań, ze reakcja Soni na inne psy jest podobna jak niektórych znajomych psów na odkurzacz. Warczenie, ujadanie, szczekanie i wyrywanie się na smyczy. Co się robi w takich sytuacjach? Socjalizuje z przedmiotem. My opanowujemy teraz suszarkę do włosów :) Powinnaś wziąć smakolce czy kurczaka i iść z Sonią gdzieś gdzie są psy zamknięte, np na obejściach domów. Gdy sie wyrywa i szczeka mówisz nie wolno prowadząc na wygodnie krótkiej smyczy, dajesz smakołyki gdy Sonia choć na sek milknie. Na początku może to wyglądać tak jak u nas, Pappi bał się panicznie ale nie szczekał, więc koło szczekającego psa odwracałam jego uwagę komendą słowna uczyliśmy się "idziemy razem" to coś w rodzaju pilnuj się, dołącz do mnie, pilnuj mojego kroku. WYkorzystuje to na przejściach dla pieszych gdy zapach lub dziecko rozproszy Pappiego uwagę. Albo przebiegaliśmy truchtem koło szczekającego za płotem psa. Gdy zauważysz ze Sonia za którymś razem będzie choć chwilę spokojna to od razu ją chwal i dawaj mięsko, smakołyk itp. Chwilę później była jakas komenda i nagroda. Po czasie możemy przechodzić obok furtek i Pappi czasem nawet powącha trawkę gdy pies drze mordę za płotem 30 cm od nas. Teraz dołaczam ćwiczenie podstawowych komend siad, waruj etc przy takim szczekającym psie. NIe cieszy to właścicieli, ale dla mnie wazne jest by mój pies był opanowany w takiej sytuacji, zawsze można przeprosić i tłumaczyć ze to element szkolenia młodego psa. Zobaczysz może u Ciebie potrwa to trochę dłużej, ale zadziała przejście obok furtki za która jest pies w końcu będzie możliwe. Ona po tych wszystkich działaniach osłucha się, zrozumie że jest z Tobą i nie pozwolisz jej skrzywdzić, ze pies zza furtki nic jej nie zrobi. A gdy pies strasznie szczekający nie robi nic, to ten idący po cichu tym bardziej. Jedno co przychodzi mi do głowy to może Sonia ma zaburzenia odczytywania sygnałów innych zwierząt, tak często bywa z psami które nie maja styczności z innymi osobnikami z gatunku. Pappi ostatnio był sprawdzany pod tym kątem, ale na szczęście super się porozumiewa mimo że wychowują go koty. Przeyśl sobie wszystko, poukładaj, każdy musi dostosować program do swojego psa, wiesz jak odwrócić jej uwagę w stresującej sytuacji wykorzystuj to, tylko metoda głaskania i pocieszania pogłębia strach. Tego NIE wolno robić. Przewodnik musi być dla psa podpora i obrońcą ale nie w takich sytuacjach, ona musi być pewna siebie. 3 mam kciuki. Jestem na podobnym etapie, już trochę lepiej nam idzie, ale przez to że mieszkam na totalnej wsi w polu, to pies nie ma bodźców na co dzień, więc czasem spaceruję po mieście staram się raz w tygodniu, by się uczył i nie głupiał. Musicie z Sonia tez taki program sobie stworzyć.
  13. a co na to behawiorysta? bo to się kwalifikuje na pomoc specjalisty. Nie wiadomo jakie podłoże ma ta agresja, może wynikać ze strachu i niepewności. A jak Sonia była młodsza jak wyglądała jej socjalizacja na spacerach? na ulicy w mieście? Jak Sonia zachowywała się gdy przechodziłaś przy płocie za którym był inny pies? i jak Ty reagowałaś?
  14. wytrwała tresura w toku, chociaż 2 behawiorystów było na konsultacjach i powiedzieli, że wszystkie środki stosujemy. Szkolenie w toku. Dziś jestesmy po badanicha usg jajek i wykształcone są odpowiednio, pies szybko dojrzał ma 6.5 miesiąca. BYłam skonsultować z innym wetem i tez mówi że jajka ma zacne :) nadaje się na zabieg. A że może chciałabym wystawić motylka, lub chociaż sprawdzic czy rzeczywiście po obniżeniu poziomu testosteronu coś się zmieni wolałabym zastosować nie tradycyjna kastracje. Tym bardziej, ze tyle osób jest zadowolonych z efektów. W końcu to odwracalne, a ucięcie jajek już nie...
  15. A napiszcie proszę, ponieważ ja mam problem u dorastającego szczeniaka z nadmierną aktywnościa ukierunkowana na koty, dominuje, pokazuje im że chce rządzić. Jednego atakuje i zagania w kąt jak border owce... pokazuje co potrafi czasami nie chce go wypuścić z jakiegoś pokoju i z warczeniem i kłapaniem zębami walczy przy drzwiach, na ogół w nocy szaleje, 2 razy doszło do małego chapnięcia bez rozlewu krwi. Wtedy było to tylko jak bronił miski mimo ze kot był 5 m dalej i nawet na michę psa nie patrzył ten w swojej instynktownej manii prześladowczej uważał ze właśnie bronic trzeba. Równiez pórbuje kopulować z 2 kotem. Im pies starszy tym problem agresji się nasila, ogólnie jest dobrze wychowanym wesołym małym Papillonem. Bawi się z młodszym kotem, ale starszego który od kiedy pies się u nas pojawił był Panem domu i psa olewał teraz próbuje ustawić. W momencie kiedy zaczęło dochodzić do demonstracji psiej siły uznaliśmy że TRZEBA to zakończyć bo stanie się krzywda, kot zestresowany zamyka się w sobie stal się bojaźliwy mimo iż jest 3 razy większy od psa. Polecono nam te problemy kastracje, ponieważ tresura i wychowywanie dają małe efekty, widać u psa ze jest temperamentny, byłam dziś na badaniu usg jajka ma już solidne, nadaje się na kastrację,a le ja sie zastanawiam czy to pomoże ? wet dał pomysł by sprawdzić implantem bo myślałam o wystawieniu go raz czy 2, jest ładnym Papillonem, potem nie ukrywam że może go wykastruje, może okaże się że wystawy to nie frajda dla nas, ale z kotem za szybko podjełam decyzję o pozbawieniu przyrodzenia i już nie można cofnąć a mam piękny okaz białego Maincoona. Z perspektywy czasy powiedzcie czy psy się uspokoiły, bo piszecie gł. o prostacie i suczkach a my nie mamy z tym problemu nam chodzi o odruchy typowo samcze i znaczenie, czy ustało? Nasz piesek czasem popuszcza kropelki na nogę od stołu albo na coś co przyniesiemy nowego do domu. Te 2 problemy nam towarzyszą, we zcwartek mam umówiony zabieg tradycyjny, ale proszę napiszcie swoje spostrzeżenia pod kątem moich problemów, mogę zawsze zainwestować raz w implant... Borykam się również z mężem który chce kastracji stałej ubzdurał sobie że tylko taka bo nie chce psa wystawiać, ale to ja się psem zajmuje i ja chodzę na tresurę. Mimo wszystko by nie zaogniać sytuacji chciałabym mieć argumenty mam nadzieję, ze mi ich dostarczycie. Z góry dziękuje i czekam na wieści.
×
×
  • Create New...