Jump to content
Dogomania

.hania.

Members
  • Posts

    40
  • Joined

  • Last visited

About .hania.

  • Birthday 05/06/1961

Converted

  • Biography
    kobieta
  • Location
    wielkopolska
  • Interests
    dekoracja wnętrz
  • Occupation
    sekretarka

.hania.'s Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [quote name='tibro']to jest ostatecznosc. Merci - starsza suka mieszkala cale zycie w zamknietej klatce lub zasiatkowanej budzie, stad jej zachowania sikania na beton (prawdopodobnie pierwszy raz zobaczyla trawe ze mna na pierwszym spacerze), nieumiejetnosc poruszania sie po domu (schody, kanapa) ani chodzeniu na smyczy. chcialabym miec NORMALNY, otwarty dom i zazegnany strach separacyjny (jak mniemam to wlasnie nasza adopcyjna dziewczyna ma w glowie)[/QUOTE] Wg mojej wiedzy i doświadczenia z jamnikami to do końca nia da się przechytrzyć przedstawiciela tej rasy. Obecnie też mam dwa, ale starszą i młodszą siostrę po dwóch różnych ojcach. Mała jest po przejściach i też nie końca zrównoważona. Takim psom należy poświęcić wiele czasu i cierpliwości, ale opłaci się. Moja jamniczka gryzła, szczekała na wszystkich i sikała pod siebie ze strachu. Po 1,5 roku nie gryzie gości, mało-wiele milczy no i przede wszystkim nie sika już pod siebie. Natomiast w łazience leży stary ręcznik na który w razie stresu może bezkarnie zrobić siusiu (wyczaiłam u niej taką potrzebę jak zaczęła sikać na dywanik w łazience), teraz już nie robi tego często, chociaż zdarza się. Uważam również, że bardzo dobry wpływ na psychikę jamnika ma systematyczny spacer, pies jest bardziej wyciszony, spokojniejszy. Moje dwa to są jak aniołki po spacerze. Pozdrawiam, a jamnikom życzę dużo zdrowia.
  2. [quote name='filodendron']To nie dieta, lecz ekscesy kulinarne - jak w pytaniu, czyli "raz na jakiś czas". Surowe mięso kupuję - jasna sprawa - na ogól lecimy na barfie czasem przeplatanym z gotowanym a'la barf (mięcho, warzywa, bez wypełniaczy). Ale nie zawsze się da - szczególnie na wyjazdach. Poza tym to ja już stara baba jestem - co to za pies, co nie może czasem zjeść kawałka kotleta? Chory jakiś :D - tak moja mama niegdyś poklupała by się po głowie pokazując swojego 17-to latka :) (przy całym szacunku :))[/QUOTE] :lol: ja Cię za faceta brałam, a tu patrzcie kobitka i może jeszcze w moim wieku:lol:
  3. [quote name='Gremlin']A próbowałaś dawać im surowe mięso?[/QUOTE] Tak, ale tylko jedna, druga nie lubi surowego. I to tylko gicz wołową, którą dostaje raz w tygodniu. Wolałabym dawać im jedzenie, które mogą jeść obie. Mała jest po przejściach i trzustka nie pracuje jej jak należy. Więc surowe nie wchodzi w grę.
  4. [quote name='Gremlin']To domowe jedzenie to co to dokładnie jest? Jeżeli (tak jak u mnie) - mielone kurczaki z kośćmi, z niewielkim dodatkiem podrobów, to nie ma sensu (bez konsultacji z wetem) dawać dodatkowo witamin. Przedawkowanie jest o wiele bardziej niebezpieczne niż nawet lekki niedobór.[/QUOTE] Domowe jedzenie robię raz na tydzień. To są mrożone kulki mięsne (mielonych korpusów nie chcą jeść wogóle), które sama robię. Mielę udźce i żołądki z indyka (czystego mięsa wychodzi ok 2,5 kg, nie daję kości), trochę podgotuję dodając dwa jajka. Jak mi wystygnie mięso, dodaję woreczek ugotowanego ryżu. Mieszam i pakuję w woreczki i do zamrażarki. Rano rozmrażam w mikrofalówce, albo jak nie zapomnę wieczorem wyjąć z zamrażarki to sie samo rozmrozi, dodaję każdej po łyżce dobrego oleju i śniadanko gotowe. Jak mam biały ser to też wrzucę. Kiedyś dawałam rozdrobnione warzywa, ale grymasiły więc już tego nie robię. Tym bardziej, że dostają surową marchewkę, jabłka, banany, podgotowane buraki. No i te witaminy (wystraszyłeś mnie tym przewitaminizowaniem) Dostają dziennie po 1 tabletce, ale kupuję je u weterynarza rodzinnego, a on wie co moje psy jedzą.
  5. [quote name='filodendron']Mój codziennie jest ok. 10 godzin bez jedzenia. Śniadanie o 9-10, kolacja o 19. Jest tak przyzwyczajony, że pomiędzy nawet nie domaga się jedzenia (no chyba, że przyjedzie z wizytą mój ojciec - zdaje się, że to ten sam typ, co Twój mąż - co pies natychmiast wyczuwa ;)) A należymy do tej niejedynej przecież grupy zwolenników karmienia dwa razy dziennie. Pomyśl, że całkiem liczna jest grupa osób karmiących psa raz na dobę - po południu ;) Powiedzmy, że ten drugi sposób nie powinien mieć zastosowania w przypadku psów małych, ale 10 godzin to nie jest jakiś szczególny problem, jeśli pies jest dorosły.[/QUOTE] Po poważnej rozmowie:diabloti:z mężem i szlabanie na sobotnie piwko obiecał mi, że bez mojej zgody nie będzie dziewczyn dokarmiał. Dzisiaj rano pochwaliłam sunie, bo bardzo ładnie zjadły (co prawda niewiele) , ale nie gwiazdorzyły. Będę im dawała naprzemiennie domowe jedzenie i chrupki, żeby się nie znudziły. Nie wiem natomiast jak podawać witaminy, skoro chrupki są witaminizowane. Odstawić witaminy czy podawać połowę dawek? pozdrawiam
  6. [quote name='bejasty']I już zrobiłas bład wychodzac do pracy zostawiłaś miski z jedzeniem. Nie !!! dajesz o stalych porach .Nie zjedzone -zabierasz.Nakładaj ninimalne porcje gotowanego -jak nie zjedzą mniej wyrzucisz./moj ufoludek za żadne skarby nie zje odgrzewanego z dnia pprzedniego/[/QUOTE] Nie mogę zostawić ich bez jedzenia. Zostają same na 10 godzin, to długo. Już z mężem zaczęłam się kłócić o jedzenie dla psów, on ma inne podejście do tej sprawy, dałby im wszystko na co mają ochotę. Przy jednym psiaku łatwiej można kontrolować ilość zjadanego żarcia, ale przy dwójce to już inaczej wygląda. Starsza jest z natury łakomczuszkiem więc często zjada swoją porcję, a kiedy nikt nie widzi podjada małej. Jamniki są bardzo sprytne, do tej pory nie wiem która czasami sika mi na dywanik w łazience. Wczoraj obie grzecznie zjadły śniadanko przed pójściem do pracy, choć moim zdaniem trochę za mało, ale po dyskusji tutaj na forum już tak się nie martwię. Natomiast po południu to hulaj dusza piekła nie ma - mąż w tajemnicy daje im smakołyki, złapałam go!!!:angryy: Resocjalizację muszą przejść wszyscy.
  7. [quote name='Gremlin']Nie tak bardzo w punkcie wyjścia :) Sama napisałaś, że starsza zjadła gotowane. Czyli jest postęp. W kolejny weekend zrób powtórkę. Tylko, po spacerze dajesz miskę, mówisz "masz" i nie interesuje Cię co robią psy. Po 15 minutach zabierasz miski. Jeżeli są tylko rozpieszczone, to się nauczą, że więcej nie dostaną i mają zjeść to co dostały :)[/QUOTE] Stasza zawsze miała lepszy apetyt. Teraz ma cieczkę to może też mieć znaczenie - sama nie wiem. Przyjadę z pracy i jak nie będzie padało to pójdziemy na długi spacer. 100 m od mojego domu mam fantastycznme tereny na spacery, dziewczyny biegają jak szalone. Zrobię to samo z jedzeniem - 15 minut i miska schowana. Trochę szkoda mi tego jedzenia, które muszę wyrzucać, bo mąż po psach już nie zje :mad:. Zobaczymy jak będzie przebiegała resocjalizacja żywieniowa moich jamniczek. Odezwę się za jakiś czas i napiszę.
  8. [quote name='filodendron']Schowaj mikrofalę do szafki na tydzień - może się zdezorientują jak nie będą miały pod czym piszczeć ;)[/QUOTE]Zrobiłam wg wskazówek. W sobotę rano (była piękna pogoda) poszliśmy na długi spacer. Po przyjściu do domu wystawiłam michy z jedzeniem (tym gotowanym) i co ? nic !!!, nie jadły. Po 20 minutach schowałam jedzenie. Po południu pobiegały na ogrodzie, po powrocie napiły się tylko wody i dalej nic, jedzenie musiałam już wyrzucić. Wieczorem głodek przycisnął, ale chciały kurze pazurki, bo piszczały pod mikorofalówką, serce mi się kroiło, ale nie dałam. W niedzielę cały dzień padało więc ze spaceru nici, wychodziły tylko na szybkie siusiu i do domu. Dałam im chrupki, ale zjadły niewiele. Po południu w tajemnicy przede mną mąż dał im po pazurku, bo było mu ich żal. W poniedziałek przed pracą o godz. 6,30 postawiłam im cztery miski - dwie z gotowanym i dwie z sucha karmą. Starsza zjadła gotowane, natomist mała nie ruszyła nic. Zostawiłam im to jedzenie i pojechałam do pracy - one są teraz same w domu i nie wiem co która zje. I znowu jestem w punkcie wyjścia.
  9. [quote name='Gremlin']Na skręt żołądka są narażone przede wszystkim duże rasy, małym to raczej nie grozi. Ograniczenie aktywności ruchowej właśnie po posiłku - pełny żołądek i puste jelita plus "wygłupy" to najkrótsza droga do skrętu. Po wyczerpującym spacerze i otrzymaniu "zdobyczy" w postaci posiłku psiak będzie sobie grzecznie odpoczywał.[/QUOTE] Ale jamniki nic nie robią na komendę, a już dwa to banda. Chude też nie są, starsza jest mocno zbudowana, bo to jamnik standard, młodsza to miniatura. Natomiast swoje potrafią wyegzekwować - jak mają chęć na kurzą łapkę to tak długo będą piszczeć pod mikrofalówką aż w końcu rozmrożę im po jednej. Jamniki to psy z charakterem, nie bez kozery tworzą odrębną grupę. Co do popełnianych błędów wychowawczych to zgadzam się, ale mieszkamy sami z mężem w dużym domu z ogrodem, a one są nam bardzo bliskie. :oops: nie powiem nawet więcej. Zobaczymy jak zareagują na trochę dyscypliny.:lol:
  10. Zrobię jak radzisz i w poniedziałek napiszę jaki był rezultat
  11. [quote name='filodendron']A Royala będą jeść? :)[/QUOTE] Pani doktor mówi to samo, że jak pies marudzi przy jedzeniu to mozna mu zrobić jednodniową głodówkę. Ale w tej sytuacji to nikt w domu nie może jeść, bo one to wyczują i będą zawiedzone (a potrafią się obrazić). Mąż mi już zapowiedział, że kolejnych gołąbków po psach nie będzie jadł.:placz:Royala jedzą, bo mają go cały czas w misce, ale tylko od czasu do czasu. Natomiast wodę mają na każdym piętrze, bo biegają po całym domu. Miałabym ochotę zaklnąć, ale nie wiem jak to się robi w kompie aby admin nie wywalił. pozdr
  12. [quote name='filodendron']Z tego co piszesz, może wynikać, że psy przywykły do smaku soli (szynki, smażone filety, ser) i niedoprawione solą psie jedzenie im nie smakuje. Możesz dodać odrobinę soli, na przykład soli czosnkowej, która nada aromatu i jeśli to zadziała, to potem stopniowo zmniejszać ilość przyprawy. Nie ma też potrzeby podawania gotowanych warzyw. Skoro wolą surową marchew czy jabłko - to dodaj surowe utarte na drobnych oczkach tarki. Z tą różnorodnością to niestety mój typ też tak ma :) Dwa, góra trzy dni tego samego pod rząd i następuje strajk. Dlatego ja zmieniam recepturę - co zresztą ma uzasadnienie zdrowotne.[/QUOTE] Mam tego dość!!!! Zamówiłam już Royala dla jamników i będą to jadły czy im podoba się to czy nie!. Wcześniej zrobiłam im zarcie z udźca i żołądków indyka i trochę wieprzowej łopatki, zmielone przez maszynkę. Samego mięsa było ok 2,5 kg, do tego dwa woreczki ryżu, przyprawione morską solą i odrobiną sosu sojowego i oleju z pierwszego tłoczenia. Całość została ugotowana, pychotka ! Kosztowało mnie to 50 zł polskich. A moje gwiazdy przewróciły swoimi pięknymi oczkami, ogonki do góry i znowu olały jedzonko. Czy one mi na złość robią?
  13. [quote name='Gremlin']A surowe mięso jedzą? Może na początek spróbuj w ten sposób: ugotowany ryż lekko ostudzony zmieszaj ze zmielonym kurczakiem (bez warzyw), tak, żeby mięso było na wpół surowe.[/QUOTE] Przepraszam, że długo nie odpowiadałam, ale miałam urlop i nie zaglądałam do kompa. Miałam kupę gości na święta i musiałam się ze sprzataniem i przygotowaniem jedzenia uporać. Natomiast jeśli chodzi o psy to wydaje mi się, że one nie przepadają za warzywami (choć surową marchew, jabłka - uwielbiają). Bardzo lubią różnego rodzaju szynki drobiowe, ryby smażone (filety), biały i żółty ser i wszystkie frykasy, które uda się od ludzi wyłudzić. Spróbuję przygotować mięsko bez warzyw, zobaczymy czy będą jadły. Zauważyłam, że one bardzo lubią różnorodne jedzenie (nie wiem czy to akurat dobrze, ale są strasznie wybredne). Korzystając z okazji życzę udanego Sylwestra i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.:lol:
  14. Całe jedzenie przygotowane z tych nieszczęsnych korpusów oddałam psu sąsiada (ten zrzera wszystko). Kupiłam więc udziec z indyka, łopatkę bez kości, trochę żołądków drobiowych, zmieliłam przez maszynkę, dodałam warzyw i ugotowanego ryżu, a one i tak nie chcą jeść !!!! W końcu pójdę z torbami. Ale teraz nie oddam sąsiadowi - mąż będzie to jadł skoro psy nie chcą.
  15. [quote name='Gremlin']Nie, warzyw nie daję - jest to uzupełnienie (dopełnienie) do suchej karmy. Przepis: kurczak (ok. 2 kg plus trochę wątróbki, żołądków) po zmieleniu dzielony na pół, gotuję kilogram ryżu, dodaję kilogram mielonki i mam zapas na 3 dni. W tym czasie w lodówce się nie zepsuje.[/QUOTE] Jakiej mielonki dodajesz?
×
×
  • Create New...