Jump to content
Dogomania

Agata_

Members
  • Posts

    92
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Agata_

  1. [quote name='Martens']Temat kopania był wałkowany m. in. przeze mnie kilkanaście stron temu do zrzygania. Czytaj ze zrozumieniem - nie pisałam nic o kopaniu psa, który szczeka, tylko takiego, który usiłuje mnie ugryźć, a mowa o psie, który już raz podbiegł do mnie po cichu i tuż obok mnie zaniósł się jazgotem i wyskoczył z zębami do mojego rękawa od kurtki. I o dziwo ja go nie kopnęłam - to jego właściciel mi zaproponował, żebym to zrobiła... Jeśli będę zmuszona to i owszem go kopnę, bo wolę kopnąć owego agresora niż mieć dziurawą łydkę. Gdybym kopała wszystkie psy które tylko na mnie/mojego psa szczekają, musiałabym to robić z 20 razy podczas każdego spaceru :roll:.[/QUOTE] Odpowiadałaś (cytując) na post evel, ktory dotyczył obszekiwania. Więc moze zamiast sugerować mi, że nie potrafię czytać ze zrozumieniem, najpierw się uspokój i skoncentruj zanim coś napiszesz. najpierw cytujesz post dot. obszczekiwania, potem piszesz o gryzieniu w kostkę, a obszczekiwanie nie zawsze równoznaczne jest z tym, że pies ugryzie. Twoich postów dot. kopania kilkanaście stron temu nie czytałam i nawet nie zamierzam.
  2. napisała Martens: "Ale to nawet nie chodzi o psa i jego ból - ja sobie poradzę, kopnę pieska, będzie spokój" Naprawdę kopnęłabyś psa, który obszczekuje Ciebie lub Twojego psa? Przepraszam za dziwne cytowanie, ale coś mi się zblokowało i nie mogę cytować właściwie.
  3. Suczka nie musi mieć szczeniąt "dla zdrowia" to przestarzały mit, bardzo szkodliwy bowiem przyczynia sie do wzrostu bezdomnych zwierzat. Suczka MOŻE mieć szcznięta pod warunkiem, że jest suką hodowlaną (czyli rodowodową, która uzyskała uprawnienia hodowlane). W innym wypadku nie może mieć szczeniat(!) i powinna być wysterylizowana (jak najszybciej). Koszt około 200-300 złotych (orientacyjny). Jak najszybciej wyperswaduj ojcu z glowy pomysł rozmnożenia suczki.
  4. [QUOTE=Black'y;16679549]Jestem oczywiście zwolenniczką sprzątania po swoich pupilach, ale nie czarujmy się nasze społeczeństwo nnie trafia ze smiecami do odpowiednich miejsc, a oczekujecie ze beda sprzatac po swoich psach. My nie wypracowaliśmy zadnej kultury w tym temacie, dzieci w szkole nie sa uczone o tym jak wlasciwe dbac o srodowisko, tak by służyło współczesnemu pokolenia, jak rowniez nastepnej generacji. Daleko nam jeszcze do zachodniego modelu. 50% tematyki związanej z ochroną środowiska to odpady :-/[/QUOTE] Otóż to, niestety duża cześć społeczeństwa ma głeboko zakorzeniony nawyk, wyrzucania resztek jedzenia na trawniki/chodniki/okolice wiat smietnikowych. Wydaje mi się, ze wynika to z niezbyt dobrej sytuacji gospodarczej kraju od dawien dawna. Ludzie nie mieli przez kilkadziesiąt lat łatwego dostępu, ani pieniędzy na karmy/pasze dla zwierzat domowych/hodowlanych i karmili je resztkami, uzceni z pokolenia na pokolenia wykorzystywania kazdego okruszka żarcia (nawet zepsutego) zasyfiają teraz kazdy metr ziemi i przyczynaija się do zatruc pokarmowych naszych psów. Ci sami dra poźniej dzioby z okien jak tylko widza psa, nie raz jak ide z Filipem widze jak jakiś palant czai się za oknem, że mnie zwyczajnie opieprzyć za nieposprzataną kupę. Kupy sprzatam, więc gwiew tych frustratów tylko rosnie...:evil_lol: Ostatnio miałam okazję rozmawiac z moja sasiądką, nt. pomysłu jaki wystosowała administracja dot. likwidacji terenów zielonych na rzecz miejsc parkingowych:angryy: (mamy nadzieję, że debilny pomysł uda nam się wyperswadować z głow pomysłodawców) przy okazji oburzenia na ten temat wysmknęlo jej się również, ze jest zbulwersowana zamontowaniem na naszym osiedlu kubłow na psie kuby, bo ona psa nie ma, a na to poszły też jej pieniadze :mad:. To trzeba być dopiero walnietym, zeby coś takiego powiedzieć. Rozumiem, ze jak ktoś nie posiada np. samochodu to nie powinno się budować dróg (bo tez z jego podaktków)...
  5. W życiu bym psa nie pofarbowała. Filip ma co nieco siwych wlosów na kufie i głowie, wiadomo na czarnym krótkowlosym psie rzuca sie to w oczy. Nie wiem czy z siwymi włosami wygląda lepiej czy gorzej. Pewnie dla wielu osób gorzej, bo wszechobecny kult młodosci robi niektórym wodę z mózgu. A dlaczego bym nie pofarbowała psa? Dlatego, że nie przynosi to mu nic pozytywnego, nie jest potrzebne do szczęscia, wygody, komfortu (czym jest np.ubranie zimą), zdrowia. Nie mówię, że farby sa szkodliwe. pewnie nie, ale domyslam się, że zapaszek może być niemiły(nawet jesli dla ludzi jest niewyczuwalny). Służy to tylko zaspokojeniu ludzkich potrzeb, temu aby nacieszyc oko. Współczuje ludziom, ktorzy mają problem z zakceptowaniem niedoskonałości oraz procesów starzenia się.
  6. [quote name='Lili8522']Majka przyprawiłaś mnie o łzy :placz: Cudowna modlitwa...[/QUOTE] Popieram, mogliby się księża czymś takim zainteresować i czytać dzieciom na religii w szkole oraz wrednym prykom, którzy w kościele lezą krzyżem a później traktują zwierzęta jak worek ziemniaków. A oni zwykle wola mieszać się we wszystko inne. Historia Toma strasznie mnie wzruszyła. Mogłabym jakąs srebrną bizuterię przekazać na bazarek dla niego, jesli takowy byłby zorganizowany. Gdyby tak się stało proszę o wiadomość na priva, to prześlę prowadzącemu bazarek co trzeba.
  7. [quote name='strix']zgłoś do straży miejskiej. mają obowiązek zareagowac, bo to jest zagrożenie epidemiologiczne (takie odpadki przyciągają szczury).[/QUOTE] Tylko, ze jak kogoś nie zła[pie się na gorącym uczynku do nic nie zrobią. Dla mnie problem porozrzucanych kości i innego syfu jest duzym problemem, bo Filip takie dziadostwa wygrzebie podczas węszenia gdzieś z trawy i pożera, a później ma bóle brzucha i jeździmy do weta. Interweniowałam wielokrotnie u administratora bloku i w Strazy Miejskiej. Administrator powiedział, ze ten syf lezy, bo ludzie rzucają i oni nie maja na to wplywu, bo kultury ich nie nauczą, a straz miejska jak złapie na gorącym uczynku do wlepi mandat. Wskazalam kiedyś nawet jedna babe, ktora rzuciła skorki od kurczaka na moich oczach, ale nia mialam dowodu, ze ona to zrobiła i sprawa się "rypła". Dwa razy tak się mocno wkurzyłam, że sama napisałam pisma i rozwiesiłam na klatkach schodowych o zakazie zanieczyśzcania chodników, trwaników i zielenców resztkami jedzenia ze względu na zagrożenie epidemiologiczne spowodowaną szcurami i gołębiami, ale oczywiscie skutek był żaden. A u mnie na osiedlu cud, bo od chyba 6 tygodni sa kosze na psie kupy i darmowe woreczki, od tego czasu ilość gówienek znacznie się zmniejszyła, a sprząta bardzo duzo ludzi, myslę że ok. 80% procent co uważam za niezły wynik. Mimo to, za cały syf i tak w swiadomości społecznej beda zawsze psiarze, bo oni zostawiaja kupy po psach, a przecież ten syf rzucany z okien do dla ptaszków o i kotków. Ja osobiście uważam, ze gorszy jest ten syf + pety oraz butelki i potłuczone szkło niz psie kupy, ale i tak sprzątam i to od dawna.
  8. [quote name='zaba14'] zresztą są inaczej selekcjonowane niż w PL ;) a rodowód i tak nam jakiejś wielkiej gwarancji nie daje niestety, bo agresywne zwierzęta i tak się rozmnaża... :/[/QUOTE] Cały czas odnosze wrażenie, że zarówno hodowcy jak sędziowe stawiają charakter bardzo dalego za eksterierem. I wlaśnie to jest wg. mnie słaba strona całej idei hodowli.
  9. Myślałam, że nie będę pisać na tym wątku, bo zwykle chamsko-głupie zachowania innych psiarzy nie wkurzają mnie az do tego stopnia (tzn. przez 12 lat posiadania psa zdązyłam się przyzwyczaić). Siedze sobie wczoraj na ławce z Filipem, który przy takiej pogodzie zamiast spacerowac woli lezec i sie wygrzewać aż tu nagle Filip zobaczyłam yorkshire terriera. Podniósł się i udał się na powitania psiaka (mój Filip uwielbia yorki i wszelkie inne mału psy typu: shih tzu, papillon, grzywacz chiński i w ogole wszystko co małe), podeszli do siebie, nagle Filip z piskiem odskoczył i przyleciał do mnie - poglaskałam go i gadałam do niego żeby się uspokoił, tymczasem patrze na rękę a ona cała we krwi, patrze na głowę Filipa i przy oględzinach ucha prawie padłam - leciała krew, nie sączyła się, ale normalnie leciała. Mówię do włascicielki yorka: Pani pies ugryzł mojego ona: to niemozliwe (tonem pewnym i znaczacym odczep się ode mnie) ja: mówię jak to nie mozliwe, niech pani spojrzy i pokazuje jej rękę. w tym czasie Filip potrzasnąl głową i zaczęły spadać krople krwi, normalnie jak krwawy deszcz. ona: no i co teraz? ja: jak to co teraz, chce zobazcyć zaświadczenie, ze pies był szczepiony przeciwko wsciekliźnie. ona: (wzdychając i licząc na to, ze ja sobie odpuszcze) idzie pani ze mną czy mam tu przyjść? ja: idę z Panią, proszę się tak nie dziwić, niczego takiego od pani nie wymagam, gdyby pani psa ugryzł jakiś inny zareagowałaby pani tak samo. ona: wątpię. Wyobrażacie sobie? Pancia wyraźnie wychodziła z załozenie, za jak ona ma yorka to w ogole musi być wszystko super hiper i to oczywiste, ze pies jest szczepiony. guzik mnie obchodzi jaki to pies czy kundelek czy rasowy interchampion, chce zaswiedczenie i koniec kropka. nalezala do kategorii tych wlascicieli, ktorzy przyczyniaja sie do tego, ze yorki uznawane sa sa glupie psy (ja akurat do tej rasy nic nie mam, bardzo ja lubie i gdybym teraz kupowała psa to wlasnie YT). pancia przyniosła świadectwo i wywale tekst, "ale na ksero to ja nie polecę". powiedzial, ze tego od niej nie żądam. oczywiscie nawet mnie nie przeprosiła. szkoda, że tacy ludzie w ogole maja psy, bo to nie są żadni psiarze tylko zwykli zakompleksieni ludzie, ktorzy poprzez SWOJEGO psa, chcą zwiekszyc swoją samoocenę i poczuć się pewniej. Jestem pewna, że mają w d*pie psi los i nie pomogli by obcemu psu bedacemu w potrzebie. Takze sobie teraz oboje z Filipem siedzimy w domu ranni - on z ugryzionym uchem, a ja po zabiegu usunięcia ósemki (po cholerę w ogole te zęby) jestem na L4.
  10. Napisałam list w tej sprawie do TVN 24, Polsatu, RMF FM i Superstacji. Fajnie jakby ktoś tez wysłam, moze jak zaleja maile nt. temat to zrobią jakiś reportaż i łatwiej będzie Wietnamczyka powstrzymać. Jak komuś nie chce się tworzyć to ja wyrażamz zgodę na wysłanie listu moejgo autorstwa. A to list: Szanowni Państwo, Zdecydowałam do Państwa napisać w związku z przeczytaną informacją na forum dogomania.pl o chęci otworzenia przez urodzonego w Polsce Wietnamczyka Jakuba Pham lokalu gastronomicznego z psiną (link do wątku: [URL="http://www.dogomania.pl/threads/202627-Wietnamczyk-otwiera-lokal-z-psin%C4%85-w-warszawie"]http://www.dogomania.pl/threads/202627-Wietnamczyk-otwiera-lokal-z-psin%C4%85-w-warszawie[/URL]) następnie artykuł na ten temat pojawił się na portalu Onet.pl ([URL]http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wietnamczyk-chce-otworzyc-restauracje-z-psina,1,4191059,region-wiadomosc.html[/URL]). Od lat jestem zaangażowana w pomoc zwierzętom, sprzeciwiam się okrucieństwu, wspieram schroniska o organizacje pro-zwierzęce, prowadzę w szkole zajęcia nt. właściwego traktowania zwierząt. Trudno jest mi opisać myśli i emocje, jakie odczuwam po przeczytaniu informacji o planach Wietnamczyka. Ostatnio Polacy dają coraz więcej dowodów na to, ze los zwierząt nie jest obojętny. Świadczą o tym chociażby zorganizowane niedawno „Marsze (Nie)Milczenia” czy zgromadzenie ogromnej liczby podpisów pod petycje o wymierzenie najwyższej kary dla zbrodniarzy, którzy ciągnąc psa za samochodem urwali mu głowę. Głęboko wierzę, że i tym razem Polacy będą solidarni i zrobią wszystko, aby nie dopuścić to otwarcia lokalu z psim mięsem. Jednak, aby tak się stało społeczeństwo musi o tym wiedzieć, dlatego też zwracam się do Szanownej Redakcji z prośbą o nagłośnienie tej sprawy. Z wyrazami szacunku, Tylko adresy mailowe musicie sobie na stronach www poszukać, bo nie wiem czy mozna przytaczać.
  11. [quote name='konwalia62']Wydaje mi sie,że nie przeczytałaś ze zrozumieniem poprzednich wypowiedzi o sytuacji w tej rodzinie. Inni forumowicze podsunęli znajomej kilka fajnych sensownych pomysłów. Krytykowanie zaś w niczym nie pomaga :([/QUOTE] A ja się zgadzam z xxxx52. Jak ktoś kupuje lub adoptuje psa, będac za przeproszeniem w wieku rozrodczym (tzn. kiedy właściciel jest w wieku rozrodczym, nie pies) to trzeba najpierw się zastanowić czy jest się w stanie ogarnąc z psem i dzieckiem (dziecmi) czy nie. Jak nie to się psa zwyczajnie nie bierze, bo nie wiem co to za pomysl, aby pies zalatwiał się do kuwety (rozumiem szczenie, które ma kwarantannę lub chory pies). Pies to nie kot. Znam wiele osób, mających małe dziecko i psa i jakoś daja radę. Są też tacy, ktorzy wychowują jednoczesnie małe dziecko i szczenię i wszystko potrafią pogodzić. Grunt to chciec.
  12. Mozesz jeszcze spróbować w surowym mięsie. Większość psow uwielbia surowe mięso. Spróbuj pokroic drobno wolowine, wziąc tabletkę i "obkleić" surowizna, powinno wejść bez problemu.
  13. Rozczuliły mnie dwa jamniki na okladce MP, cudaki. Podpisuje się pod postem Nat - Mare. Mój Kochany Pies to powinien być wycofany ze sprzedazy, raz mialam i aż mnie skręcalo jak czytalam te bzdury. Mój Pies jest jak dla mnie świetny, na kazdy temat znajdzie się jakis artykuł. Rasy, wychowanie, zakupy, zdrowie, wywiady. Natomiast PP jak dla mnie sredni, nieciekawa szata graficzna, artykuly przeciętne. Za duzo wg. mnie skupiają się tam na rasach, a za malo na "sprawach codziennych" (typu zdrowie, wychowanie, nowości psie, itp.)
  14. Ja kupowałam w Aligatorze, bo chyba chodzi o RC Educ, tak? Filip też je, choć ja jestem sceptyczna, bo nie mam zaufania do Royala. Fajne gryzaki są w zooplusie, te ze 100% mięsa. Tzn. nigdy jeszcze nie kupowalam, ale wydają się ciekawe (smaki ze strusia, kangura, gnu, jelenia) [url]http://www.zooplus.pl/shop/psy/gryzaki_dla_psa[/url] Tylko troche duzo trzeba tego zamówic, ale może sprobuję, albo moze może Wy-dziewczynki z Bydgoszczy chcialybyście zamówic do wspóly do ja jestem chętna. Tylko nie do 6 lutego, bo wyjeżdzam.
  15. Ja już wpadłam na to kilka lat temu, tak sobie wymyśliłam, aby ludzie na mój ślub przynieśli karmę dla schronu zamiast kwiatów. Choć na razie slubu nie biorę (mój facet się doktoryzuje i jakoś nam sie nie spieszy). Chciałabym też, aby mój pies brał udział w slubnej uroczystości (ja chcę sam cywilny, partner chce też kościelny), moglabym trzymac go smyczy, a on stałby obok. Nie wyobrażam sobie, aby pies nie byłby ze mna w tak ważnej chwili.
  16. Ten gość jest dla mnie zerem. Jednak przyznam, że jest tym wszystkim zbulwersowana,ale nie zaskoczona, dla wielu szefów nie liczy się nic, poza pracą. Przyznam, ze w ubiegłym tyg. miałam taką sytuację, ze Filip na porannym spacerze pożarł kawałek kurzej łapki, którą jakiś idiota wyrzucił przez okno. Szybko podalam mu wegiel i go obserwowałam, gdy się żle czuł lub np.przykleiłoby się to do zebą (miałam juz kiedys taką sytuację, ze chrzastka przykleila się i nie moglam Filipowi jej wyjąc) to zadzwoniłabym do pracy i powiedziałabym, że jestem chora i idę do lekarza. Musiałabym zakombinowac w ten sposób, bo u mnie w pracy raczej by sytuacji nie zrozumiano.
  17. Ja trochę z innej beczki, nie chamstwie psiarzy, ale o braku zrozumienia i empatii. Pracuję w szkole i pezrprowadzilam zbiorkę karmy dla schroniska. Zaproponowalam uczniom, aby zbierali w klasach po 2 zlote. Udalo się zebrac prawie 700 zl, za co kupilam (wraz z samorzadem uczniowskim) 170 kg karmy. Karmę dowieźli nam w czwartek, a schronisko mialo ja odebrac w piatek lub poniedzialek. trzeba bylo to gdzies przechowac i dyrekcja zgodzila się, aby zostawic ja w szatni nauczycielskiej. Tego samego dnia (czyli w czwartek) jedna z "koleżanek" (polonistka) zaczyna do mnie taką gadkę: Ona-Pani Agato czy pani miala jakis udzial w tej zbiorce dla schroniska? Ja- tak, zorgonizowal ją. Ona- a kiedy oni ja zabiora, bo smierdzi w tej naszej szatni karmą, a tam przecież wietrzyć nie można, bo nie okien. Ja- zabiorą ją jutro lub w poniedzialek, a ma Pani lepszy pomysł, że ją gdzieś przechować? Ona- no moze na korytarzu? Ja- a będzie pani stala na kazdej przerwie i pilnowala, aby uczniowie nie przedziurawili worków (mogli by miec i takie pomysly, wierzcie mi). I tu się zamknęla i juz nic nie powiedziala, z chęcia przywaliłabym jej jakiś tekst, ale nie będę z nią walczyć. Kobita starsza ode mnie o prawie 30 lat. Najbardziej wkurzające jest to, ze starałam się, aby zebrac to wszystko, prowadze z uczniami godz.wych. dot. wlasciwej opieki nad zwierzetami, zachęcam do adopcji, ostrzegam przed pseudohodowlami, itp. Nie czekam na oklaski, bo nie robię tego dla uznania tylko dla zwierzat, cieszę się, ze uczniowie się spręzyli i zawsze licze na to, że moze w ich glowach coś zostanie po takich akcjach i sami zainicjuja podobne, może zostana wolontariuszami w schronie, itp.A tu masz, dorosla wyksztalcona kobieta i wyjezdza z takimi tekstami.
  18. [quote name='Paulix']Agata, ale w Polsce psy realia jednak trochę inne ;) Nie mówię, że wszystkie, ale ja spotkałam sporo psiaków, które nie były nauczone chodzenia po sklepach, próbowały znaczyć teren albo kogoś ugryźć. Sporo psów, które chodzi po sklepach nie jest nauczona ogłady i szarpie się na smyczy w drugą stronę, przez robi się nieprzyjemnie.[/QUOTE] Paulix, nie tylko psy nie są nauczone ogłady. Ludzie w marketach często otwierają rózne produkty, zjedzą i zostawiają gdzies opakowanie wepchnięte pomiędzy towary na półce. Sama nie raz widziałam nadżarte opakowanie chipsów czy cukierków, wątpię aby takie przyszlo od dostawcy. O zachowaniu się dzieci w sklepie nie będę się rozpisywać, ale to często istny koszmar.. Oczywiście to nie ich wina, ale leniwych rodziców, ktorzy myślą, że dziecko się samo wszystkiego nauczy i nie robią zbyt wiele w kwestii wychowania swoich dzieci.
  19. Mój Filip ma lat 12, dopóki wszystko jest OK to czlowiek nie mysli o tym, że pies zyje krocej niż czlowiek. Ja mialam 2 ciężkie sytuacje, pierwsza- kiedy podczas badań krwi wykonywanych profilaktycznie wyszły koszmarnie wysokie limfocyty (wynik taki, ze pies powinien wlasciwie juz nie zyc). Jak odebralam wynik i uslyszalam, ze trzeba powtorzyć bo chyba jest pomyłka ( a jak nie pomyłka to być moze białaczka) to normalnie wyszlam z gabinetu, pohechalam do domu i zaczelam wyć, ale tak wylam, ze trudno to sobie wyobrazić. Prawie nie jadlam, nie spalam ( a jak zasnelam to snily mi się koszmary), wylazilam z domu tylko na spacery z psem. Ryczalam jak bobr przez 2 tygodnie, oczywiście okazalo się, ze to jakiś laboratoryjny bląd i wszystko okazalo się OK. Następna sytaucja to stwiwrdzenie u Filipa endokardiozy zastawki, kiedy uświadomiłam sobie, że on z tego już nie wyjdzie (choć przy obecnych lekach można ztym zyc naprawde dlugo) Pierwsza sytucja miala miejsce ponad 1,5 roku temu, druga 6 miesięcy temu. Filip ma się dobrze, a ja sobie uświadomilam, że skoro pies jest dla mnie najważniejszy to nie mogę rozpaczac dla jego dobra, bo ta rozpacz jest zwyklym egoizmem. Spojrzalan na wszystko z perspektywy Filipa i uswiadomilam sobie, że kazdy jego dzień jest wspaniały i fantastyczny bo zawwze ma przy sobie kochającego wlasciciela, ktory zrobi wszystko, aby kazda jego chwila była cudowna. Postaraj się spojrzec na to wszystko z punktu widzenia Twojej suni, ona napewno jest szcześliwa, że dalas jej 4 cudowne lata życia, wyrwalas ją ze schronu i będziesz z nią do konca nawet w najtrudniejszych chwilach. Ona wie, że Ty zawsze przy niej jesteś, że do Ciebie może się zwrocić o pomoc i wie, ze kochasz ją nad i nie pozwolić jej cierpieć. Trzymaj się i wykorzystaj kazdą chwilę na usmiech i radość, nie placz, bo pies wszystko wyczuwa i będziesz miec pozniej wyrzuty sumienia, że nie pozwolilas sie jej radować do końca.
  20. A może, aby nie zrazić sobie klientów do siebie lepiej zrzucić winę na innych? Bardzo to nieeleganckie, ale czasem jest to najlepsze rozwiązane. Np. możesz powiedzieć, że klienci Tobie narzekali, że można wchodzic z psami i im się to nie podoba i w ogole są marudni. Chociaż dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest tak jak ktoś wczesniej napisał, aby zrobić takie specjalne okienko (jak są np. niektórych aptekach calodobowych) przez ktore mozesz obsluzyć psiarza. Wszyscy będą zadowoleni (Ty, klienci zapsieni i co bez psów). Myślę, że nawet obroty moglyby się zwiększyć. Ja jak idę po zakupy to psa nie zabieram, uważam że to dla niego żadna atrakcja, a zwykle lenistwo właściciela. Fakt faktem, że czasem zdarza się, że zachce się pić albo coś takiego, to wtedy biorę Filipa (jamnik) na ręcę i wchodze to sklepu, bo na zewnątrz go za żadne skarby świata nie zostawię. Wielokrotnie spotykam się z sympatią i zwykle obsluga sklepu mowi, aby postawiła psiaka, czasem Filip zostanie nawet poglaskany a sprzedawca porozmawia ze mną nawet na temat psów. Znam taki sklep z pierdołkami do wlosów w centrum, gdzie czasem bywam z Filipem to spędxam tam 15 minut, bo panie tam pracujace uwielbiają psy i myślę, ze nawet wilczarz irlandzi by im nie przeszkadzał, a sklepik naprawde malutki. Tak więc Filip bywa w sklepach, ale rzadko. Gosci czasem też w kawiarniach, ale tylko jak jest ciepło i można siedzieć na zewnatrz. Druga rzecz to jest taka, że przyznam szczerze, iż nie wiem dlaczego w Polsce wchodzenie z psem do sklepu jest takim wielkim problemem. Wynika to chyba z faktu, że w PL zakorzeniło się przekonanie, ze pies to brud, smród i pchły. Prawda jest taka, ze czlowiek wlażać do sklepu nabrudzi bardziej niż pies, powierzchnia podeszwy buta jest większa niż 4 psie łapy, do tego podeszwy mają zwykle fakturę, ktora gromadzi wszelkie syfy. Psia łapa z natury się tak nie brudzi jak but. Ludzie roznoszą tez tysiące zarazków i w obecnych czasach, kiedy praktycznie kazdy pies jest odrobaczany, czlowiek jest większym zagrożeniem epidemiologicznym niz pies. Nie prowadziłam badań, ale smiem twierdzić, ze ludzie częściej zarażają się od siebie wirusami niż zoonozami od psów. Np. we Włoszech chodzenie z psami do sklepu jest normalne i nikt nie ma nic przeciwko temu. Widziała psy we rzymskich centrach handlowych ( i to nie tylko male pieski), ale też labradory, setery i mieszance sięgające powyzej kolana. Oczywiście nie uważam, ze to dobry pomysł zabierac psa w takie miejsca, bo jest tak glosno, chodzi pelno ludzi i w ogole nic tam ciekawego dla psów nie ma. Widziałam takze psy w normalnych sklepach spozyczych samoobslugowym, gdzie towary byly paczkowane i nie (np. owoce, pieczywo). Raz nawet prawie bym nadepnęla na lapę bichon frise, bo go nie zauwazyłam a jego wlascicielka wybierala jogurty. Pies oczywiście stał grzecznie na smyczy. Także podsumowując myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest specjalne okienko, jednak chcialam zwrócić uwagę, ze warto byloby też pomyslec i zastanowić się nad zmianą przyzwyczajeń. Tyczy się to oczywiście ogolu spoleczeństwa, a nie osoby, ktora tu pisze.
  21. Słuchaj patrysza- cieszę się, ze masz piękną sunię. Jeszcze bardziej się cieszę, że zadałaś pytanie, ktore Cię nurtowało tu na forum. Masz fajnego, rasowego pieska, ale brakuje Ci wiedzy kynologicznej i weterynaryjnej. Odpowiedź na zadane pytanie: pokrewieństwo jest zbyt bliskie. Sunia nier ma uprawnień hodowlanych, więc jej nie rozmnażaj. Ciąża i poród to dla suki duże obciążenie. Jak rodzina jest zachwycona Twoją sunią, to podaj im namiary na hodowlę i niech tam sobie kupią szczeniaka. I jak co to pytaj, wolę takie pytania niż ich brak i bezmyślne rozmnażanie psów.
  22. Wpłaciłam pieniążki bezpośrednio na konto fundacji Mrunio, w tytule poadałam "wpłaty dla Kuby". Mam nadzieję, że wszystko trafi na leczenie Kubusia tak jak powinno, bo na stronie www funadcji nie ma słowa o Kubie.
  23. [IMG]http://www.dogomania.pl/[img]http://i56.tinypic.com/b8a792.jpg[/IMG]Dzięki! JUż wiem przez tynypic.com lepiej mi się to robi, tylko muszę zmniejszyć zdjęcai bo są za duże
  24. A ja nie umiem wstawić, robi mi się taka inkonka z krzyżykiem, co ja robię źle? [IMG]http://img521.imageshack.us/i/zdjcie0748.jpg/[/IMG]
  25. Dzięki za link. Kurczę szkoda tylko, że nie można regulować obwodu przy szyjce... M będzie ciasnawa, a L moze być za duża Ja akurat chcę czerwonę, a ten pasek wokół klatki piersiwej jest czarny... kurna. Paulix -zimą tego i tak bym nie używała, bo Filippe chodzi ubrany i szelki ubvieram na ubranko, więc bedę zakładac klasyczne. Z racji posiadania jamnika to nawet jak jest tyci sniegu i tak szelki, ubranie od strony brzusznej jest mokre ;)
×
×
  • Create New...