Jump to content
Dogomania

Burana

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

Burana's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. No, moim zdaniem tez dobrze... chcę dla psinki jak najlepiej i zagwarantowac jej jak najmniej stresu, bo chyba na raz tak wszystko zmieniać: miejsce, własciciela, karmę, przyzwyczajenia, pory wychodzenia - to niezbyt dobrze, więc chciałam się WSZYSTKIEGO dowiedzieć, by jak najlepiej poznac pieska... Eh... Szkoda gadać, a ja tylko doła przez to podłapałam.
  2. I znowu sie sprawy pokombinowały... Nie wiem, ale wydaje mi się, ze właścicielka nie wykazuje w ogóle dobrej woli... Spotkałyśmy się na razie my dwie, by porozmawiac o piesku. Wypytywałam czym psina jest karmiona (jak usłyszałam, to sie troszkę przeraziłam..., ale wydawało mi sie, ze nie okazałam emocji), potem sie dowiedziałam, ze sunia ma ciążę urojoną (nigdy nie miałam pieska-suczki, ale np. przy fretkach ciąża urojona w prawie każdym przypadku kończy się ropomaciczem) - wystraszyłam się i zaczęłam dopytywać i wydawało mi się, ze nasza rozmowa była normalna... Niestety na drugi dziń dowiedziałam się od wspólnych znajomych, ze jestem wyniosła, ze tak wypytywałam o tego psa jak na przesłuchaniu i ona mi psa nie da... teraz szuka domu chwilowego na 2-3 tyg., by dalej móc szukać dla swojej psiny nowego właściciela... Aha i ze chciała mi dac prezent za 1500 zł (tak jakby nie rozumiała, ze gdyby to nie był terier tybetański, a kundel z 0 zł, to tez bym pomogła w potrzebie), ale okazałam się właśnie zbyt 'dopytująca'... Ah, juz sama nie wiem, co mam robić... Jestem bezradna, bo rzeczywiście, jeśli stwierdziła, ze nie jestem odpowiednią osobą dla jej pieska, to trudno, ma prawo. Ale tylko dlatego, że zadawałam szczegółowe pytania, bo przejmuje się losem tej suni odrzucić moją kandydaturę, jedyna kandydaturę na potencjalnego opiekuna to chyba trochę przykre... ;(
  3. Repek... Bardzo mi przykro, ale często eutanazja jest bardziej humanitarna niz na siłe przedłużanie życia, choćby nie wiem w jak dobrych warunkach... Jak sie kocha swoje zwierze, można jeszcze tyle dla niego zrobić: pozwolić mu godnie odejść... też 2 lata temu musiałam podjąć taką decyzję i była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu... Mój psiak umierał w moich ramionach, spokojny i zrelaksowany, była to ładna smierć i dla niego najlepsza (nie mogłabym sobie darować, gdyby umarł w bólu, gdy mnie np. nie było w domu...). Dlatego apeluję... wiem, ze bardzo trudno podjąć decyzję o uspieniu, ale ostatecznie to nie jest wyrok śmierci, często jest to wybawienie od cierpienia i bólu... Nasz zwierzak przeciez nie rozumie, dlaczego boli... On się zastanawia, dlaczego mu nie pomagamy, jeśli go coś boli... Takie są moje przemyslenia, ale sama przygotowywałam się do mysli uspienia mojego Beja aż 2 lata!! Na szczeście nie był chory, po prostu starzał się... Gdy go usypiałam miał 16 lat, nie mógł już chodzic, jeść, załatwiał sie pod siebie, piszczał, jak się okazało, nastąpił już u niego rozpad białek, serduszko było tak słabe, ze weterynarz twierdził, ze nawet głupiego jasia nie przeżyje... Sorry za offtopic, ale tak mnie wzięło na wspominki... A więc ruszyło się wreszcie w sprawie suczki... bedzie u mnie za 2 tyg, a cały przyszły tydzień będzie miała okazję zapoznac się ze mną i z mieszkaniem, bo będzie mnie odwiedzać ;-) wiem, ze to mało i krótki okres czasu, ale przynajmniej tyle...
  4. Cześć dziewczyny... na razie suczki nie widziałam, tylko widział ją mój brat - więc wiem, ze jest i że jest zdrowa... Ponoć bardzo nieufna, jak mi brat przekazał... Ja nie za bardzo chcę się narzucac, bo jeszcze mój gest zostanie źle odczytany i nie dostanę pieska? nigdy nic nie wiadomo, a sadze, ze lepiej małej będzie u mnie... To już prostuję te zaistniałe rozbieżności między moim pierwsyzm postem a tym ostatnim... Rzeczywiście piesek pochodzi pozornie z dobrego domu, bo przez swoją panią jest kochany i uwielbiany. jak mówiłam, własciciele sa w trakcie rozwodu, no i wszelkie negatywne emocje pan domu, wyładowywał na psince... nie chcę robić nic na siłę, ale chcę żeby już była u mnie... Myślę, zę damy rade... Ja jestem bardzo cierpliwym człowiekiem i kocham zwierzęta, więc pewnie predzej czy póxniej się dogadamy z TT. To o jeszcze jedno zapytam... Bo gdy dowiedziałam się, ze psina to terier, to aż zamarłam i nie chciałam jej ze względu na instynkt łowiecki terierów... potem doczytałam, ze z braku laku został zakwalifikowany jako terier i generalnie bardziej jest psem pasterskim, niż terierem, co mnie uspokoiło, ale... Mam w domu tchórzofretkę - potraficie mi przybliżyć stosunek TT do mneijszych zwierzat? Co prawda przez pierwsyz okres TT będzie miała tylko styczność z fretką przez klatkę. Fretka się psów nie boi i dla psiny moze być to dodatkowy szok i stres taka fretka z którą nie umie postępować... dlatego stopniowe przyzwyczajanie - tak postanowiłam... Ale żebym po tym stopniowym przyzwyczajaniu nie odkryła, ze sunia próbuje mi na fretkę polować :) Z tego co wiem, suczka wychowała się z kotem i dobrzez nim zyła - jest możliwość, ze fretkę potraktuje jak kota a nie szkodnika? Oj, dziewczyny - chciałam pomóc psiakowi, a tyle stresu mnie to kosztuje :) Jednak zapewniam,zę ze swojej strony zrobię wszystko, by było jej ze mną dobrze ;-)
  5. Dziewczyny, dziekuje za odpowiedzi i podpowiedzi, niestety, sprawy się neico komplikują... I co prawda właścicielka suni chce i musi ja oddac, to jakoś się nie kwapi, by to odbyło sie stopniowo i jak najbardziej bezstresowo... mam wrazenie, ze piesek zostanie mi po prostu podrzucony, kiedy bedzie musiała go już oddac i wtedy niestety pozna dopiero mnie i mieszkanie ;( strasznie mnie to martwi... Ostatnio w sklepie zoologicznym widziałam jakiś taki syropek czy krople na bazie ziół, o działaniu uspokajającym dla psiaków - myślę, zeby kupić. do tego dowiedziałam się czegos jeszcze o tej suni TT, która mam dostać... Jakby to powiedzieć... jest nieco 'zniszczona'... :( Ponoć jak była szczeniaczkiem i zrobiła cos nie tak, to partner włascicielki brał suczkę za kark i nią rzucał!!!!!! Teraz suczka (jak wspomniałam, już trzyletnia) gdy sie głośniej coś powie - siusia pod siebie ze strachu... Dziewczyny, jak ja mam sobie poradzić? Trochę mnie uspokoiłyscie, ze trzy latka, to jeszcze nie tak duzo u TT, ze jestem jeszcze w stanie ją naprostować... Tym bardziej, ze postaram się każdą chwilę z nią spędzac, akurat mam taką prace, ze moge sobie na to pozwolić...
  6. ... i w związku z tym problem... Piesek pochodzi z kochającego domu, był wypieszczony i dobrze mu tam było. Niestety właścieciele się rozwodzą, co za tym idzie, piesek wyląduje w mniejszym mieszkaniu i będzie po 10 h sam... W tej sytuacji właścicielka postanowiła oddać mi psiaka... jest mi niezwykle przykro z tego powodu, bo z tego, co czytam o rasie - jest to piesek bardzo przywiązujący się do własciciela i nieufny wobec obcych... błagam o pomoc: jak najlepiej i bezstresowo psine przeprowadzić przez te zmiany? Dodam, ze nie mam doświadczenia z tą rasą, choć ostatnio czytam o niej wszystko, co mi wpadnie w ręce...
×
×
  • Create New...