-
Posts
3072 -
Joined
-
Last visited
About Jelena Muklanowiczówna
- Birthday 08/13/1986
Profile Information
-
Gender
Female
Converted
-
Biography
jeszcze przez chwilę niebieskim ptakiem
-
Location
z Kielcowa
-
Interests
literatura, psy, literatura, psy...
-
Occupation
nauczyciel języka polskiego
Recent Profile Visitors
1963 profile views
Jelena Muklanowiczówna's Achievements
-
Ło, Jonek już taki duży?? A pamiętam jak był w brzuchu! :) A nasz Jaruś jak odszedł w grudniu 2016 roku, to obiecałam sobie, że już więcej nie będę mieć psa. No i co? Pół roku później trafiła do nas Nutka. To jest dopiero bojący pies. Wychodzi przed dom, dochodzi do płotu sąsiada i za nic nie pójdzie dalej. Krótkie spacerki mamy. A i tak jest lepiej, bo było tak, że nie chciała wychodzić wcale.
-
Normalnie obserwuję wątek, ale się nie odzywam, a dziś się wypowiem. Ja wożę psiaki w szelkach w samochodzie. Nie są to specjalne szelki, tylko zwykłe, ale mam taki pas, który wpina się w miejsce, gdzie normalnie człowiek wpina pas bezpieczeństwa, a z drugiej strony przypina się go do szelek karabińczykiem. Miałam chyba ze 2 razy w życiu niebezpieczną sytuację z psem w aucie. Jakieś ostre hamowanie i poślizg. I ten pas zadziałał rewelacyjnie - pies przytrzymany, na swoim miejscu z tyłu na kanapie. Matę też mam, ale ona nic nie daje jeśli chodzi o bezpieczeństwo. W trakcie uderzenia psa może z tej maty wystrzelić tak samo jakby nie było maty. Musi być czymś przypięty. Pozdrawiam wszystkich z domkiem Polci na czele! :)
-
Cezar zostaje na stałe u Murki :)
Jelena Muklanowiczówna replied to AngelikaXD's topic in Już w nowym domu...
Przykre wieści, ściskamy Was! -
Cezar zostaje na stałe u Murki :)
Jelena Muklanowiczówna replied to AngelikaXD's topic in Już w nowym domu...
Przykra wiadomość. Czarusiu kochany... ściskam Cię! -
HOTELIK U MURKI - wątek informacyjny:)
Jelena Muklanowiczówna replied to Murka's topic in Domy tymczasowe
No to rzut beretem! :) Przedmieścia Kielc! ;) -
HOTELIK U MURKI - wątek informacyjny:)
Jelena Muklanowiczówna replied to Murka's topic in Domy tymczasowe
O proszę! Będę mieć sąsiada! :) -
Eloise, mój optometrysta twierdzi, że okulista to jest osoba, która zajmuje się chorobami oczu: odklejanie siatkówki, źdźbło trawy w oku, jaskra itp. Ja sama jestem zachwycona kontaktem z tym człowiekiem, w okolicach lipca uderzam do niego znowu i na pewno będę mieć zmieniane szkła, bo gorzej widzę. Ale to już jest sukces, że potrafię to ocenić - kiedyś się po prostu przyzwyczajałam do tego. Z własnego doświadczenia wiem, że u dzieciaków wada wzroku potrafi się zmienić naprawdę skokowo. W jednym miesiącu widzą ok, a w następnym już jest kicha. Nic nie poradzicie, trzeba badać i zmieniać szkła, taki los.
-
Cyrk z internetem jest wszędzie - dużo osób siedzi w domach i korzystają mniej więcej o tej samej godzinie i z tego biorą się te problemy. Ja sama jakieś 3 lata temu trafiłam do optometrysty po tym jak po zmianie szkieł przez okulistę zawadziłam lusterkiem o słupek, obok którego przejeżdżałam kilka razy w tygodniu. Okazało się, że nie mam ustawionej zbieżności widzenia. Od tamtej pory jestem u gościa raz na pół roku i widzę stałe postępy. Szkła wymieniałam już dwa razy, bo za każdym razem jest trochę lepiej. Jestem w szoku jak dobrze dobrane szkła mogą zmienić diametralnie spojrzenie na rzeczy, które do tej pory się robiło, np. zmiana pasa ruchu, jadąc autem! Dlatego doskonale wiem, co czuje Twój syn i wspieram go w tej nierównej walce z wadą wzroku.
-
U nas to jest usystematyzowane. Mamy wysyłać e-maile najpóźniej do 9.30. Dlatego wstaję codziennie rano i wysyłam im to, co przygotowałam dzień wcześniej wieczorem i to, co przysłały dla nich moje koleżanki. Staram się dawać więcej czasu na odpisanie, np. 3-4 dni, na dłuższe prace nawet tydzień. A jeśli coś będzie potrzebne do zrobienia już, to staram się kilka dni wcześniej zapowiadać im, że praca będzie do odesłania natychmiast, żeby się na to przygotowali. Mamy też plan rozsyłania materiałów przygotowany przez p. Dyrektor, ja np. wysyłam z polskiego w poniedziałki, wtorki, środy i piątki. Koleżanka z angielskiego w poniedziałki, środy i czwartki itd. Dziewczyny z plastyki, muzyki, techniki tylko raz na 2 tygodnie. I jakoś to idzie. Nie jest super, ale jakoś powoli do przodu.
-
Jakoś przed świętami miałam z moimi dzieciakami temat o opowiadaniu odtwórczym. Jeśli w ogóle stwierdzenie, że realizuję z nimi jakieś tematy jest adekwatne do tego cyrku, który się wyrabia obecnie w szkole. Poprosiłam je, żeby przygotowały opowiadanie o jednym dniu z naszej przymusowej kwarantanny. Jak opowiadania dotarły i je przeczytałam, uderzyło mnie jaka to jest trauma dla tych dzieci. Tu nawet nie chodzi o to, że im się nudzi, one nie widzą celu. Nie widzą końca tego wszystkiego i przez to jest im trudno dostrzec po co to robią i czy to jest coś warte. Sama mam dodatkowo taki problem, że na wsi, w której pracuję, jest problem z dobrym łączem internetowym - jedyne dobre jest w szkole. Dzieciaki nie mogą pracować na platformie Teams, bo im się po prostu nie włącza, więc pozostaje tylko przesyłanie suchych informacji w e-mailach. Ble...