Jump to content
Dogomania

adrasta_z_miasta

Members
  • Posts

    17
  • Joined

  • Last visited

adrasta_z_miasta's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Firma organizująca przeprowadzki na trasie Pl - Uk. Uznałyśmy, że to będzie najwygodniejszy sposób przewiezienia wszystkiego za jednym razem, bo nie mamy samochodu, mamy za to sporo książek i różne sprzęty, których nie upcha się do walizek :/ Ale teraz zaczynam mieć wątpliwości, czy aby na pewno nie ma jakiejś innej opcji, tylko wielkość naszego stada nieco mnie przeraża; chyba dlatego niczego innego wcześniej nie brałam pod uwagę. Jakie są jeszcze inne opcje? Busem prywatnym nawet jeśli przewiozą zwierzaki, to chyba już nie wezmą gratów, średnio zresztą to sobie wyobrażam :roll: Rozważam jeszcze obarczenie kogoś częścią naszego ekwipunku i zostawienie niektórych rzeczy w Polsce na jakiś czas, ale to raczej ostateczność. edit: znalazłam coś takiego jak [URL]http://clicktrans.pl/[/URL], dość szybki odzew na ofertę i można negocjować ceny. chyba rzeczywiście przegięli z tymi 600funtami, tamta firma to był trans-service. skusiły mnie dobre opinie w necie, ale jednak wolę nie zbankrutować. 2500 zł za wszystko (wliczając w to jeszcze mój przejazd, bo nie chcę zostawiać zwierzaków z obcymi) to chyba już rozsądna kwota, prawda? sorry, że tak dopytuję, ale kompletnie nie orientuję się w kosztach, jak widać rozbieżności bywają spore ;)
  2. Witam! Czy są tu jacyś Bristolczycy, czy tylko mieszkańcy Londynu? ;) Zmieniło nam się miejsce docelowe na Bristol - moja dziewczyna jest tam od ponad 2 miesięcy i zaczyna szukać dla nas mieszkania lub kąta w domu pet-friendly. Jeżeli jakimś cudem jest tu ktoś, kto szuka współlokatorów lub zwalnia jakieś lokum w połowie lub pod koniec lutego, to będę niezmiernie wdzięczna za kontakt. Dodatkowo mam pytanie.. Spodziewam się odpowiedzi, ale wolę się upewnić. Czy 600 funtów za przewóz dwóch kotów i jednego dużego psa to wygórowana cena? Da się taniej, dodając jeszcze do tego (za dodatkową opłatą) dobytek życia (bez mebli)?
  3. Kamila, od kiedy to studio jest dostępne? ;)
  4. Zapraszam na bazarki Znajdkowo - Kosmetykowe

    ORIFLAME:

    http://www.dogomania.pl/forum/thread...-Znajdek-30-11

    AVON :

    http://www.dogomania.pl/forum/thread...o-30-listopada

    Zapraszamy chociaż do odwiedzenia :smile:

  5. Można również skorzystać z serwisu petsitter.pl , ogłasza się tam sporo osób, które już mają doświadczenie w opiece nad zwierzętami.
  6. Sytuacja powoli zaczyna się klarować. Od 3 tygodni mieszkamy w nowym miejscu, do którego nie docierają żadne hałasy z centrum miasta ;) Pies wyraźnie się uspokoił, na spacerach już nie panikuje (może raz się zdarzyło) i normalnie zostaje czasami sam w domu. Sypiał w klatce, ale ponieważ był spokojniejszy, to przestałyśmy go w niej zamykać na noc. Aż do wczoraj wszystko było ok, ale dziś w nocy nasikał i wydaje mi się, że spostrzegłam ważną zależność. Otóż wczoraj nie było nas w domu kilka godzin, wróciłyśmy padnięte i nie było takiej siły, która zaciągnęłaby nas do zabawy z nim, więc niestety zignorowałyśmy jego zaczepki :( Po ostatnim spacerze domagał się znów zainteresowania, ale już naprawdę byłyśmy nieprzytomne i po prostu poszłyśmy spać. Chciał wpakować się do nas na łóżko, ale nie dostał pozwolenia (zazwyczaj jednak nie śpimy z nim, bo on lubi się rozpychać i złości się, jak nie ma miejsca tam, gdzie on chce, żeby było ;)) i poszedł do klatki. Około czwartej obudziłam się i usłyszałam, jak się kręci i po chwili zaczyna sikać.. Wychodzi więc na to, że jest to kwestia zwrócenia na siebie uwagi oraz niestety pobudzenia, które nie zostało przez nas rozładowanie w ciągu dnia. Będę jednak wdzięczna za wszelkie inne spostrzeżenia, bo naprawdę zależy mi na tym, aby jak najlepiej zrozumieć, co nim kieruje. Po przeczytaniu książki o sygnałach uspokajających i tak nasza więź zyskała na jakości, i lepiej się z nim porozumiewamy, ale to jeszcze nie jest to, czego bym oczekiwała ;) Dodatkowo mam pytanie - otóż gdy usłyszałam, że sika, nie zareagowałam w żaden sposób. Czy słusznie? Nie powinnam przypadkiem go słownie skarcić? Wyszłam po prostu z założenia, że każda forma zwrócenia na niego uwagi w tej chwili będzie potwierdzeniem, że sika w słusznej sprawie - a tego chcę uniknąć. Nie wiem tylko, czy dobrze zrobiłam, a w przyszłości wolałabym już nie popełniać błędów. Jak to więc jest przy sikaniu z powodu problemów behawioralnych? Karcić czy nie?
  7. Serdecznie zapraszam na bazarek cegiełkowy, z którego całkowity dochód zostanie przeznaczony na zakup ocieplonych bud dla psiaków z przytuliska w Opalenicy: http://www.dogomania.pl/forum/threads/233549-Bazarek-cegie%C5%82kowy-na-budy-dla-psiak%C3%B3w-z-przytuliska-w-Opalenicy-%28do-25-11-22-00%29

  8. image.php?u=134542&type=sigpic&dateline=1348389376

    Ps. Jak nie życzysz sobie takich informacji to napisz w wpisach w swoim profilu :smile:

  9. Ech.. Dzięki, dziewczyny ;) Może faktycznie on czuje czające się gdzieś zagrożenie, skoro pańcie są wiecznie nerwowe i niespokojne. Wychodzi na to, że cała nasza trójka musi nauczyć się relaksować :roll: Poczytam, bo sama widzę, że za mało tak naprawdę wiem, żeby zrozumieć jego zachowanie. Klatka też już do nas jedzie, bo to chyba jednak lepsza opcja niż łazienka/pokój - mniej przestrzeni do nakręcania się, no i nie możemy pozwolić sobie na więcej zniszczeń (drzwi), przynajmniej na miarę możliwości. Ponadto wrócimy do szkolenia i może uda nam się psychicznie zrównoważyć tego naszego psa. Może priorytetem powinno być przekonanie go, że może na nas całkowicie polegać, bo mam wrażenie, że jeśli dodatkowo mamy problem z posłuszeństwem u niego (tzn. może bardziej z zapanowaniem nad nim, gdy jest podekscytowany), to on tego poczucia wcale nie ma :/
  10. Dzięki, książka już jest zamówiona ;) Łazienka niestety nie do końca spełnia swoje zadanie. Tzn., wydawało się, że tak, ale ostatnim razem po powrocie zastałam podrapane drzwi - został zaledwie na 1h. Nasze podejrzenia nie rokują najlepiej - otóż wydaje mi się, że jak jest cicho, to on spokojnie czeka; gorzej, gdy słyszy głosy na klatce. Nasz pies bardzo kocha sąsiadów (z wzajemnością zresztą) i jak tylko słyszy ich za drzwiami, to lekko świruje, czasem chce do nich wyjść, czasem tylko nasłuchuje. Sąsiadka kiedyś nam się przyznała, że czasem mówi do niego przez drzwi, jak wie, że nikogo nie ma w domu, żeby go uspokoić <ściana po stokroć> Chyba już teraz tego nie robi, ale tak naprawdę wystarczy, że sąsiedzi będą na tej klatce i będą rozmawiali, niekoniecznie z nim, żeby się podekscytował. W każdym razie, od ostatnich moich postów nigdzie nie nasikał. Raz obudziłyśmy się w nocy i przyłapałyśmy go w dziwnej pozycji, jakby szykował się na siku właśnie - natychmiastowa reakcja "nie wolno" i od razu spacer. Ostatnio prawie cały czas z nami jest, albo leży nam na kolanach, albo przy nas, albo po prostu leży i na nas patrzy (stale.. - to normalne?), albo domaga się zabawy; właściwie nie ma chwili bez psa. Nie ignorujemy go, żeby się nie czuł odrzucony, tylko, kurde, czy aby na pewno tędy droga? :roll:
  11. [QUOTE]Badania moczu wyszły ok[/QUOTE] ;) Badania krwi też są w normie, bo od tego właśnie zaczęłyśmy.
  12. Gryzaki nie zajmują go pod naszą nieobecność. Wtedy, jak obsikał legowisko, dostał przed wyjściem konga ze żwaczem w środku i pewnie przez chwilę go tam rozpracowywał, zjadł co miał do zjedzenia, a potem czekał... Zwykłymi zabawkami (takimi bez jedzenia, bo jedzenie jest tym, co go najbardziej motywuje do życia w ogóle ;)) w ogóle się wówczas nie zajmuje - czeka na nas i dopiero po naszym powrocie "odżywa". Długie spacery przed wyjściem też nie bardzo pomagają. Mam wrażenie, że jak jest sam, to nic innego dla niego się nie liczy - ani żarcie, ani to, że jest zmęczony. A jako azyl to on traktuje łazienkę, tam zawsze idzie, gdy boi się burzy albo fajerwerków, więc może zaczniemy go nagradzać za przebywanie samemu w łazience i ewentualnie tam zamykać - tylko, czy to nie będzie dla niego potwierdzenie tego, że JEST się czego bać? Skoro zawsze tam się chowa, jak panikuje? Myślałyśmy o psich feromonach, czymś w rodzaju psiego Feliway'a, tylko jakoś nie mogę znaleźć konkretniejszych informacji na ten temat. Wiem, że on się stresuje, tylko nie wiem, jak jeszcze możemy mu pomóc. Poszukam szkoleń, tylko kurde, w tej dziedzinie też mam ograniczone zaufanie do ludzi oraz ich kompetencji :/ Większość szkół teraz funkcjonuje pod szyldem tzw. pozytywnego szkolenia, a mnie to nie do końca przekonuje; paradoksalnie owo sformułowanie budzi we mnie skojarzenia raczej negatywne ;) Ot, nie bardzo wiem, czego szukać.
  13. Witam, Jeżeli zakładam temat w złym dziale, proszę o skorygowanie ;-) Niestety trudno mi ustalić właściwe podłoże problemu, stąd problem z klasyfikacją tematu. Ale do rzeczy.. Mamy dorosłego psa, w wieku bliżej nieokreślonym (szacowany wiek - od 5 do 7 lat, naprawdę trudno orzec), typ raczej owczarkowaty. Od jakiegoś czasu pies sika w domu pod naszą nieobecność, nawet jak wychodzimy dosłownie na 40 min, oraz w nocy. I nie mam pojęcia, jak to zachowanie interpretować, bo: - jest on z nami od 3 lat i nigdy wcześniej tego nie robił, zawsze sygnalizuje chęć załatwienia swojej potrzeby; - problem zaczął się dopiero po przeprowadzce do innego, większego mieszkania... ...ale też nie od razu. Może warto wspomnieć, że mieszkamy teraz w ścisłym centrum Wawy, więc całe mnóstwo niepokojących dźwięków rozlega się wokół, a on boi się wszelkiego rodzaju strzałów, fajerwerków, grzmotów; zawsze w weekendy wieczorno-nocne spacery są bardzo niespokojne (dużo pijanego bydła kręci nam się pod domem, wybaczcie określenie :roll:), ostatnio zaczął bać się też głośnych motocykli :/ W poprzednim mieszkaniu jednak było spokojniej. Inna sprawa - gdy do nas trafił, miałyśmy już dwa koty. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że zaczął sikać niedługo po tym, jak pojawił się w domu trzeci kot i to taki, który wymaga bardzo dużo naszej uwagi - tzn. to taki typ, nie dość, że szczególnej troski, to jeszcze najchętniej nie opuszczałby nas na krok.. I pies jest chyba o niego zazdrosny, bo warczy na niego zawsze, gdy ten przychodzi podczas naszego (to jest - naszego i psa) czasu przytulania, zabawy, etc. Nadal jednak nie jest dla nas oczywisty powód tego sikania, gdyż pies cierpiał na lęk separacyjny po trafieniu do nas - wył, gdy wychodziłyśmy z domu i drapał drzwi, ale nigdy nie nasikał. Potem to wycie zniknęło, zaczął spokojniej znosić rozstanie, myślałyśmy więc, że problem zniknął. Niestety, chyba jednak nie zniknął, lecz przybrał inną formę. Teraz może już nie wyje i nie drapie drzwi, ale nadal nie je, gdy jest sam, śpi w naszym "legowisku" i najpewniej przez cały czas tylko czeka na nasz powrót. Być może zaniedbałyśmy to zostawianie go samego, ale pracujemy w domu, więc bardzo rzadko jest sam, a przyznam szczerze, że gdy problem wycia zniknął, to skupiłyśmy się na innych problemach, jak skupianie jego uwagi na sobie, przywołanie, i inne rzeczy, z którymi miałyśmy i wciąż mamy problemy. Nie rozumiem tylko tego sikania. Nie wiem, czy to sposób zwrócenia naszej uwagi, czy naprawdę to jest na tle lękowym? Nigdy nie został za to skarcony ani skrzyczany, ale nie będę ukrywać, że wkurzałyśmy się na początku. Badania moczu wyszły ok, w tzw. międzyczasie został wykastrowany i nie miało to żadnego wpływu na sikanie. Zawsze sika w jednym miejscu w dużym pokoju, gdzie ma legowisko. Przeniosłyśmy więc legowisko na to miejsce, gdzie zawsze sika; przeniosłyśmy się też ze spaniem do dużego pokoju, ograniczając mu przestrzeń do poruszania się w nocy i w istocie póki co poranki zawsze mamy bez niespodzianek (więc pewnie jest to jakiś klucz - chyba naprawdę czuje się "osierocony"), ale wczoraj został w domu sam dosłownie na 3h i po powrocie zastałyśmy... mokre legowisko.. i na dodatek położył się w tym legowisku, jakby mu to wcale nie przeszkadzało :roll: Innym razem zaś został sam na 40min. Gdy byłyśmy pod domem rozległ się w okolicy jakiś niezidentyfikowany huk (chyba z silnika), a po wejściu do domu zastałyśmy na podłodze świeżutką kałużę - więc może to jednak przez fobię? Dodam, że przy nas nigdy w domu nie nasikał. Nie jest to kwestia niewytrzymywania - jestem pewna na 100%. On zawsze wytrzymuje i jak wychodzimy gdzieś, to tuż przed wyjściem wyprowadzamy psa. Wcześniej, przed przeniesieniem się ze spaniem do dużego pokoju, często kręcił się w nocy, zmieniał miejsca, etc., a teraz zauważyłam, że jak jesteśmy obok, to przesypia całą noc w jednym miejscu, góra dwóch. Nie znamy za bardzo jego przeszłości. Wiemy jedynie, że znaleziono go w lesie, potem wziął go ktoś, kto kompletnie się nim nie zajmował. Gdy do nas trafił był depresyjny, nie potrafił się bawić, tylko bardzo dużo się przytulał. Jestem przekonana, że nikt nigdy nie bawił się z nim, bo po prostu on nie wiedział, do czego służą zabawki, nie wiedział, co się robi z patykiem, nie wiedział, co to smycz, no, dziki pies po prostu. Teraz już nie mamy z tym problemu, za to nadal nie potrafi się bawić z innymi psami, przy czym jest wyjątkowo niekonfliktowy w stosunku do nich. Bardzo za to lgnie do ludzi, jest nad wyraz przyjazny i niestety gdy kogoś mocno lubi, to przestaje zwracać na nas jakąkolwiek uwagę - długo trwa uspokajanie go przy kimś takim. Dodatkowo ostatnio w domu panuje, hmm, nerwowa atmosfera z powodów niezwiązanych z psem. Niestety, obie jesteśmy dość emocjonalne i zaczynam się obawiać, czy to aby nie wpływa negatywnie na jego samopoczucie :roll: Bo w stosunku do niego staramy się być cierpliwie i wyrozumiałe, nie wkurzamy się na niego, ale wkurzamy się PRZY NIM na inne rzeczy. Nie wydaje mi się, aby było nas stać finansowo na klatkę dla psa tej wielkości (35kg), dlatego wpadłam na pomysł, aby zamykać go w małym pokoju na czas naszego wyjścia i tam go nagradzać za siedzenie, zostawiać mu zabawki, nasze ubrania może.. A podłogę posłać podkładami. Czy to jest pomysł do przyjęcia, czy też może mu się źle kojarzyć takie zamknięcie? Bo on sam w pokoju, a na zewnątrz koty, które tak na marginesie, mogą dobijać się do niego (kocur czasem sam otwiera sobie drzwi skacząc na klamkę). Musimy coś zrobić, bo teraz pracujemy w domu, ale niebawem może się to zmienić - może być tak, że jednak zacznie regularnie zostawać sam na jakąś część dnia. Chciałybyśmy, żeby czuł się bezpiecznie w domu i zależy nam na zrozumieniu, dlaczego tak się zachowuje, a nie inaczej, tylko naprawdę nie wiem, gdzie szukać klucza. Będę wdzięczna za każde spostrzeżenia, porady, czy kontakt do sprawdzonego behawiorysty w Warszawie, choć przed tym ostatnim mam niejakie obawy - mam ograniczone środki finansowe i jeśli już mam je zainwestować w kogoś, to niech to będzie ktoś wart tych pieniędzy.
  14. nie chodzi o stawianie psa na pierwszym miejscu, tylko o zapewnienie mu podstawowych potrzeb, a to jest OBOWIĄZKIEM właściciela. pies ma znać swoje miejsce, ale to jest zupełnie inna bajka ;) nie widzę problemu ze zorganizowaniem sobie dnia tak, by mieć czas dla psa i na zakupy/wyjście/cokolwiek. nie mamy znajomych psiarzy, ale to nie przeszkadza im lubić naszego psa; zawsze można zrobić imprezę u siebie lub zabrać go ze sobą w jakieś przyjazne miejsce ;) nie jestem może przesadnie towarzyska, ale jednak bez ludzi wymiękam.. sądzę, że łącznie 2-3h spacerów dziennie to jest niezbędne minimum dla 'normalnego' aktywnego psa.
×
×
  • Create New...