DamonPr
Members-
Posts
8 -
Joined
-
Last visited
Recent Profile Visitors
The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.
DamonPr's Achievements
Newbie (1/14)
10
Reputation
-
Co do jednego jesteśmy pewni. Autoimmunoagresja zaczęła się w bardzo młodym wieku. Początkowo była to hiperkeratoza nosa i opuszków na łapach. Później było już tylko gorzej... :( Guza mózgu wykluczamy, bo fredzio przez ostatnie 8 miesięcy życia był na sterydach. Jeżeli byłby to guz to by tyle nie przeżył, a nowotwór osiągnął by rozmiary jego głowy. Badanie hormonów nie jest takie drogie, koszt około 150 PLN'ów.
-
Fredzio już za "Tęczowym Mostem" :( odszedł 9 marca. Tarczyca jak się okazało została zniszczona przez autoimmunoagresję, później było już tylko gorzej, padał narząd za narządem :-(:-( Ostatnie dni były bardzo ciężkie, nie był w stanie już nic skojarzyć, nie poznawał nawet nas :placz::placz::placz: Z wielkim bólem musieliśmy pożegnać naszego przyjaciela. Myślałem, że już nigdy nie będę miał czworonoga, ale po tygodniu płaczu postawiłem na swoim i przywiozłem do domu kolejnego Laba - FAROS Herbu Zadora jest z nami.
-
Odebrałem dzisiaj wyniki badań (przyszły mailem z Niemiec). Fredzio ma niedoczynność tarczycy spowodowaną autoimmunoagresją [IMG]http://www.labrador.pl/forum/images/smiles/icon_biggrin.gif[/IMG] [IMG]http://www.labrador.pl/forum/images/smiles/icon_biggrin.gif[/IMG] [IMG]http://www.labrador.pl/forum/images/smiles/icon_biggrin.gif[/IMG] [IMG]http://www.labrador.pl/forum/images/smiles/icon_biggrin.gif[/IMG] Cholesterol 4.2 2.8 - 7.8 mmol/l T4 (total T4) <9 12.9 - 60.5 nmol/l FT4 (free T4) <1.3 7.7 - 47.6 pmol/l Canine TSH 0.14 0.5 ng/ml Dostaje Euthyrox 200 mg - 2 x dziennie po 2 tabletki. Zabieramy się teraz za wątrobę [IMG]http://www.labrador.pl/forum/images/smiles/icon_smile.gif[/IMG] Pozdrawiam
-
Witam, Na rezonans jednak nie pojechaliśmy. Drogą eliminacji wyszło podejrzenie, że bardzo prawdopodobna jest tarczyca. Została pobrana krew we czwartek, a dzisiaj mają być wyniki. Dam znać co i jak. Pozdrawiam
-
Wczoraj byłem na SGGW, gdzie anastezjolog (po konsultacji z neurologiem) powiedziała mi, że Tomografia to tylko wyrzucenie kasy w błoto, bo żeby był to nowotwór to po 4 miesiącach sterydów (z przerwami) to byłby on większy od głowy Fredzia. W piątek jadę na Rezonans Magnetyczny. Dobrze, że Wawa to tylko 180 km :) Pozdrawiam
-
W Białymstoku to tylko doktor Rudobielska. Lepszego podejścia nikt nie ma. Jedyny problem to kolejki :(
-
Z tego pamiętam, to chyba nie. Rozumiem, że nie chodzi Tobie o stan uszu w kierunku grzybicy, drożdżaków, czy innych chorób, które można zauważyć gołym okiem?? Pozdrawiam Damian
-
Witam wszystkich forumowiczów. To mój pierwszy post, ale nie pierwsze forum, więc nim zdecydowałem się na napisanie posta przeszukałem forum w kierunku interesujących mnie odpowiedzi. Mam Labradora, ma 4 lata. Całe nieszczęście zaczęło się w sierpniu tego roku, po dłuższym spacerze (około 7 kilometrów) w gorący dzień (a tak naprawdę w poranek, bo była 7.00). Po raz pierwszy zdarzyło mi się, że mój Fredzio podczas spaceru, położył się na bok i odmówił dalszego marszu. Z reguły to ja padałem, a pies dzielnie brną dalej z nosem przy ziemi i ogonem w górze. Oczywiście nie ciągnąłem go na siłę, a zadzwoniłem po małżonkę, żeby po nas przyjechała. Po około tygodniu zaczęły występować pierwsze zmiany. Pies stał się bardzo nadpobudliwy w stosunku do innych czworonogów i zaczął kręcić kółka o średnicy 1,5-2,0 m. Dodatkowo obijał się o różne przedmioty (np. śmietniki, szafy, itp.). Zareagowaliśmy natychmiast i udaliśmy się do Weta, który stwierdził, iż pies ma powiększone gruczoły łojowe i trzeba je wycisnąć (czego oczywiście dokonał). Jak się domyślacie nie wiele to pomogło. Postanowiliśmy więc zmienić weterynarza i udaliśmy się do następnego i następnego i następnego, aż w końcu trafiliśmy na lekarza, który stwierdził, że to najprawdopodobniej zmiany neurologiczne. Wet zrobił całą morfologię, która była we wszelkich możliwych normach, jednym słowem - okaz zdrowia. Rozpoczeliśmy kurację sterydami. Na samym początku pomagało i to bardzo. Pies odzyskał kontakt ze Światem, przestał warczeć na inne psy, był skory do zabawy, etc.. Po stopniowym zmiejszaniu sterydów jego stan zaczynał się pogarszać, więc wracaliśmy do punktu wyjścia. Kroplówa z dużą dawką sterydu, później zastrzyki, potem tabletki, aż do zera. Nawrót choroby i od nowa. Od kilku dni stan psiaka zatrzymał się w jednym miejscu pomimo podawania zastrzyków :( Pies jest bardzo ospały. Je i pije bardzo chętnie (w końcu to labek). To co nas martwi to to, że wypróżnia się raz dziennie (czasami dwa). Postanowiłem poszeżyć kręgi działania i zadzwoniłem na SGGW, gdzie w poniedziałek jadę na CT głowy (mam nadzieję, że to wskaże przyczynę, chociaż czytałem o bardzo podobnych przypadkach na forum, gdzie mimo punkcji, CT, RTG, USG i tysiącu innych badań nikt nie był w stanie określić co się dla psa dzieje). Ponieważ CT jest robione pod narkozą w dniu dzisiejszym zrobiłem morfologię wraz ze wskaźnikami wątrobowymi oraz nerkowymi. Diagnostę zaniepokoiła wartość GPT (766 U/l) oraz GOT (dwukrotnie ponad normę). Mój Wet uspokaja mnie, iż ponad 3 miesiące sterydów robią swoje i stąd te pogorszenie wyników wątrobowych. Reszta wyników w normie. Czy ktoś z Was miał już do czynienia z podobnym przypadkiem?? Kocham mojego psiaka i nie mogę patrzyć jak się męczy :placz: Oczywiście o eutanazji nie ma mowy, bo będziemy walczyć do końca. Będę wdzięczny i zobowiązany za każdą opinię, nawet jeżeli będzie najgorsza...