Jump to content
Dogomania

Sonia z B

Members
  • Posts

    142
  • Joined

  • Last visited

2 Followers

Profile Information

  • Gender
    Female

Converted

  • Biography
    konstruktor, psiara i żona
  • Location
    Kórnik
  • Interests
    dogomania i chyba jeszcze coś
  • Occupation
    mechanik

Recent Profile Visitors

1975 profile views

Sonia z B's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

  • Week One Done Rare
  • One Month Later Rare
  • One Year In Rare

Recent Badges

11

Reputation

  1. Przepraszam, za nieobecność, ale nie mam tu z czym wkraczać... Nikt nie wskazał "naszej" psinki... Wyglądem różnią się nie wiele (Nuczka była węższa w klatce i przez to miała dużą grację i lekkość ruchów). Mentalnie jest przepaść... Pozdrawiam
  2. Witam! Niestety dotąd nie udało się z Maliną spotkać "na swoim", ale się pokazaliśmy. Więc, jak widać było, psiaczek ma się dobrze. Nie tak dawno był problem z łapką - nagle się szarpnęła na spacerze na bok, pod "gwizdane" ogrodzenie i dopiero po paru godzinach zobaczył Mąż, że jest rana i to głęboka (tak od razu wylizała, a spacer był po ciemku). Zaszył weterynarz (nie było konieczne, ale na przegubie) i teraz jest mała blizna. Mimo znieczulenia wycie się nawet odbyło. Mówiliśmy, że się należy, bo nie wolno uciekać na spacerze. I nawet weteryniorz dawał za przykład Nuczkę (pechową poprzedniczkę), która na leczeniu grzeczna była (się z weteryniorzem lubili). Ślad pewnie zarośnie na wiosnę nowym futerkiem. Mały Psi Głupol i Opiekunowie pozdrawiają
  3. Damskie/męskie skarpetki i męskie gatki na Plaskate z Kociego Świata

    http://www.dogomania.pl/forum/threads/231480-Damskie-skarpetki-i-m%C4%99skie-gatki-na-nasze-plaskatki-k%C5%9B

    Potrzebowskie zapraszają:)

  4. Bardzo prosimy o pomoc dla Aramisa znajdującego się aktualnie w punkcie przetrzymań w Pszczynie:

    http://www.dogomania.pl/forum/threads/215667-Piękny-ogromny-Aramis-Zbieramy-na-hotel-i-poradę-specjalisty-Błagamy-o-pomoc

  5. <a href=http://zapodaj.net/5404b22b8c267.jpg.html>1.jpg</a> <a href=http://zapodaj.net/6c4aad76f0496.jpg.html>2.jpg</a> Podobne - nieprawdaż?
  6. Witam! Dziś minęła pierwsza rocznica śmierci Nuczki. Nawet godziny nie pamiętam... Ale to było późne popołudnie... Mimo, że jest to mój trzeci psi osobisty grób to do dnia dzisiejsze mi się łza w oku kręci na myśl o Nuczce... Nuka, to był pierwszy pies, który nie odchodził w okolicach sądzonego sobie przez naturę czasu. Odeszła psia "młodzieżówa". Nuczka ma od dawna następcę. Ja osobiście chciałam "gorszego" psa - takiego niechętnie przyjmowanego przez ludzi. Decydująca była jednak niekłopotliwość psa, którym czasowo musiała zajmować się moja Mama. Miłka miała "tylko" zaordynowane tabletki na serce i dodatkowo w sercu stres (krzyknięcie => czołganie z podkurczonym ogonem itp.). My z Mężem preferowaliśmy wg nas "Nuczą Rasę". I następczyni ma wygląd Nuczki i elementy zachowania - rozbroiło mnie proszenie łapką o pieszczoty... Tak jak Nuka... Nuka była dla nas przypadkiem. W pewnym momencie jednak nie do końca chcianym (konflikty z rezydentką)... Ale stała się NASZA!!! Po śmierci Saby podwyższyła swój status (dostęp do lizania resztek), ale... po trochu odnajdywała się od początku - mały kundel (ten od Mamy) był na równi, ale starsza suczka (nasza) w hierarchii "stada" ważniejsza, z którą niestety okresowo były próby walki o dominację. Nuczka BYŁA psiakiem: PIĘKNYM (te czarne, za duże uszka, niespotykana wcześniej gracja ruchów), KARNYM (szybko nauczyła się swojego miejsca w "naszym" społeczeństwie i odpowiadała na komendy); MIAŁA WIEDZĘ "bycia psem domowym" i się ŁATWO UCZYŁA DALEJ; COŚ co nas urzekło: m.in. końsko - kocie ruchy: efekt skoki z miejsca jak u kota i biegi jak u konia... Wady wyeliminowaliśmy... Więc ich nie było! TO BYŁ PIES prawie IDEALNY (lęk separacyjny zlikwidował inny psiak), którego czasu w schronisku mi bardzo szkoda... Ona, była... taka... taka, którą... chyba nigdy nie zapomnimy. Pozdrawiamy T..., Rafał i nowy futrzak - Miłka (której psi kardiolog odstawił tabletki!)..
  7. I co ciekawe: - raz nam zrobiła numer: ufyflała się w g..., i to ludzkim (śmierdziało zajebiście)... na szybkim spacerze - raz została w tyle na chwilę w ciemnej uliczce i... nie dało się psa nie wyprać po tym, teraz już nie dostaje szans na to; - zaczyna sobie sama "gryzaczków" szukać, trzeba jej odpowiednie zabezpieczać.
  8. Oj... Czytałam ten post chyba 10 stycznia i nie kojarzymy jakiś nieznanych telefonów... Ja jestem w domu nie wcześniej niż po 15.00 w dni robocze. Mama się psinką opiekuje, ale nie chcę dodawać Jej "szczęścia" w postaci wizyty "poadopcyjnej", tym bardziej, że psa własnego ma nieutemperowanego - nie przerywa agresji na wezwanie i są problemy prawne... Jesteśmy prawie zawsze w "weekendy". MIŁKA SIĘ UCZY!: - JUŻ SAMA (WCZEŚNIEJ Z POMOCĄ) PCHA DRZWI, BY JE OTWORZYĆ; - DAJE ZNAĆ, ŻE MUSI WYJŚĆ; - SYGNALIZUJE, ILE PORCJI JEDZENIA POTRZEBUJE; - WIE, ŻE JAK RANO WRACAM Z PRZYSTANKU (jak autobus ucieknie), TO MAM CZAS NA SPACER...
  9. Jesteśmy właśnie po wizycie u dr Garncarz. Miłka ma wrodzone zwężenie tętnicy płucnej..., ale co najważniejsze: na chwilę obecną nie jest to żaden problem, bo nie spowodował powiększenia serca i weterynarz obstawia, że nigdy nic nie zacznie się dziać. Karsivan odstawiamy, bo wprawdzie nie szkodził, ale przy tej wadzie nic nie wnosił. Za 2 - 3 lata mamy znowu skontrolować Miłkę. Co do otwierania drzwi, to miałam "bandytkę", którą tylko klucz zatrzymywał i to było zabawne, ale i upierdliwe. Mnie chodzi tylko o pchnięcie nosem drzwi uchylonych, bo teraz nam np. z kuchni przez otwarte drzwi leci nam zimno do pokoju podczas jedzenia Miłki, a jak byłyby przymknięte i nie usłyszelibyśmy, że skończyła, to by jak trąba tam stała. Strasznie się cieszę, że Miłka jest praktycznie zdrowa! Aż ją z tej radości trochę "poddusiłam", była zdziwiona, ale ma się dobrze. Zapraszamy na wizytę poadopcyjną (tę obiecaną przez Supergogę).
  10. Jeśli ktoś oprócz Supergogi zagląda na wątek to mam pytanie: czy czyiś pies miał problem z otwieraniem sobie drzwi? Chodzi mi o jakiekolwiek otwieranie, czyli przy uchylonych pchnięcie pyskiem chociażby... Widziałam próbę Miłki wejścia do domu, kiedy przejście było za wąski i kombinowała ułożyć się do przejścia dołem (jest próg i prześwit jest stosunkowo duży), ale nie starała się naprzeć na drzwi, by je mocniej odchylić, a dała by radę bez problemu. Druga rzecz: to jest mój pierwszy pies, za którego muszę myśleć o sikaniu... Normalnie psy dawały znać, że chcą wyjść, a Miłka nie. Ona się wstrzymuje i jak jest odpowiednią (dla siebie) ilość czasu na dworze to robi swoje... długo niekiedy robi... Ale to ja mam za psa myśleć kiedy chce wyjść?? Szukamy w zachowaniu psiny sygnałów potrzeby wyjścia, ale ich nie widać...
  11. Wczoraj Miłka miała szczepienie (na ukłucie nawet uwagi nie zwróciła) i tabletki kupowaliśmy i przypadkiem się dowiedzieliśmy, że 2x w roku przyjeżdża do przychodni specjalista kardiolog - Pani Garncarz i będzie pod koniec listopada. Wstępnie się zadeklarowaliśmy, a zapiszemy się jak będzie znany dokładny termin.
  12. Dziewuszka już dostaje ograniczenia, bo lycki dostała długie z uwagi na wcześniejsze przejścia i teraz za bardzo sobie folguje. Mijanki z innymi psiakami na spacerze są teraz tylko na krótkiej smyczy i za mną, bo sama szczekiem reaguje na tych na uwięzi (agresorzy zza płotu to piski). Rudi otwierał Miłkę na świat, ale teraz ją paskudzi. Temperujemy go (nawet w sposób nie pochwalany na forum), a Miłkę ofukujemy w złych zachowaniach (ostatni raz się położyła "do bicia" ze trzy tygodnie temu i to jeszcze ileś kroków po przywołaniu). Miłka już nie potrzebuje taryfy ulgowej tylko przywołujemy ją do porządku normalnie i nawet się przestała boczyć, że jest z łóżka na noc wykwaterowywana. I tak jest Wredny Kundel! Ale to olewa... I gdzie tu widać "chore serduszko"? Aż się zastanawiam nad tymi tabletkami, bo pod 2 [zł] dziennie to nie symboliczna kwota, a czy to coś oprócz zapobiegnięcia problemom??? Zapytamy w grudniu.
×
×
  • Create New...