Jump to content
Dogomania

kata358

Members
  • Posts

    5
  • Joined

  • Last visited

kata358's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. witaj, Myślę że z buldożkami, tak jak z każdą inną rasą- jeden drugiemu nierówny i nigdy nie wiadomo jaki się trafi:) Zanim ja wzięłam swoją buldożkę naczytałam się, że mają przeróżne alergie, choroby skórne i masę innych problemów, ale zaryzykowałam i o dziwo z moją psinką nie mam póki co żadnych problemów. No może poza tym, że jest szalenie pazerna i trzeba pilnować co i w jakich ilościach je. Co do chrapania- przyznaję chrapie przeraźliwie. Swoim chrapaniem potrafi obudzić, choć to chyba kwestia przyzwyczajenia. Najlepiej oczywiście śpi jej się przy mnie, choć od 2 tygodni sypiamy w osobnych pokojach i już się przyzwyczaiła. Gdy widzimy się po pobudce wielce wytęskniona wita się ze mną ze 20 minut ;) Co do zostawania samej w domu, moja psina potrafi spokojnie wytrzymać nawet 8 godzin. Potem jej rekompensuje siedzenie w domu, godzinnym spacerkiem ;) Nie przychodzą mi do głowy jakieś wady... dla mnie buldożki są świetne! wariaty, "adhd", ale jednocześnie przytulaśne, bardzo kochające i kochane;)
  2. Moja pieseczka zaczipowana już ze dwa miesiące temu, ALE... nie polecam kliniki przy skrzyżowaniu Al.Solidarności z Al. Jana Pawła II, to w tym samym budynku co siedziba TOZ-u. Może tylko mi się tak trafiło, ale lekarz czipujący moją buldożkę sprawiał wrażenie, jakby został zmuszony do przyjścia i cały czas pokazywał jak to bardzo niezadowolony z tego powodu jest. Co więcej, nie miał podejścia do psa wogóle, nie potrafił jej utrzymać, uspokoić, prawie krzyczał na mnie, że ja nie daję rady utrzymać psa (a wiadomo, że buldog w swojej małej osobie siły ma bardzo dużo). Po wszczepieniu czipa, nie sprawdził nawet czy działa. Nie wiem, może ja się naoglądałam za dużo Animal Planet, ale mam wrażenie, że powinien sprawdzić jakimś czytnikiem czy wszystko w porządku... (choć tu mogę się mylić). Ogólnie był niemiły, a papiery musiałam odebrać nastepnego dnia, bo nie chciało mu się zrobić ksero od razu... paranoja z lekka.
  3. Mieszkam na Bielanach i tu ostatnimi czasy, na klatkach schodowych porozstawiane są tektury z hasłem "psie sprawy Warszawy" i torebkami na psie kupy. ALE.. torebki są papierowe i malutkie, w środku mają tekturkę, która ma ułatwiać nabieranie kupy... problem polega na tym, że gdy piesek załatwi się w większej ilości niż ta jaką przewiduje torebka, załadowanie kupy do środka to spory wyczyn... co więcej, torebki takowe przemiękają w bardzo szybkim tempie od włożenia doń kupy... a śmietniki? Podobno są porozstawiane w Warszawie często gęsto.. w mojej okolicy (ul.broniewskiego/ul.kochanowskiego) w najlepszym wypadku można je spotkać co 200m. Pytanie: Jak przejść z przemiękającą torebką załadowaną kupą odległość minimum 200metrów? ;/ kto to wymyślił? niemożna było dać normalnych foliówek? Ja mojej psinie nabyłam rolkę woreczków foliowych i to w nie zbieram kupy, w te "państwowe kupciowe torebki" się zwyczajnie nie da.
  4. A ja nabyłam swojej psinie ostatnio kość wędzoną, dziś jej dałam i co się okazało? Cały dzień nie chciała jej ruszyć, co było dziwne bo wędzonki uwielbia. Na wieczór chciałam ją zachęcić, żeby sobie pogryzła, zaczęłam się bawić tą kością i nagle... wypadł robal. Najpierw myślałam, że to nie z kości, ale po przemyśleniu nie mógł pojawić się zniką na podłodze, na której cały czas bawiłam się z psem. No i zaświeciłam latarką w środek kości i zdawało mi się że tam siedzi taki sam. Popukałam kilka razy kością, świecę jeszcze raz a tam nie jeden a kilka takich robali!!! Nie mam pojęcia skąd mogły się tam wziąć, nie były to żadne larwy, tylko coś jak wije- ok 1cm długości, 4 pary odnóży, z góry czarne, brzuch biały... ktoś ma może pojęcie co to za robale i skąd mogły się wziąć w kości wędzonej dla psa??? ...ehh, no i całe szczęście, że psy mają jakiś instynkt zachowawczy i tej kości przez cały dzień nie ruszyła...
  5. kata358

    Oczy - problemy

    ja trochę zmienię temat, tzn. zejdę z kręgosłupów i zapytam typowo o oczy. Czytałam tu w jakichś tematach o przemywaniu oczy buldogom jakimiś specjalnymi płynami, zapuszczaniu kropelek itp. Po co? Być może to dośc naiwnie z mojej strony o to pytać, ale po prostu nie rozumiem. Mam półtoraroczną buldożkę i oczy, a konkretniej bruzdy wokół nich czyszczę co bardziej tylko wtedy jak urządzamy kąpanie mojej buldożyny. Nigdy nie miała problemów z oczami i nic narazie tego nie zapowiada (odpukać!). Stąd też moje pytanie: po co te przemywania kilka razy w tygodniu? w ramach prewencji czy jak? (nie rzucajcie się tylko za to na mnie, po prostu chcę wiedzieć o co chodzi)
×
×
  • Create New...