Jump to content
Dogomania

rog77

Members
  • Posts

    16
  • Joined

  • Last visited

rog77's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. chetnie przyjme co oferujesz...zajmuje ciagle kociakami i bede wdzieczna

    a dzieś znajoma jest w Wawie w sprawie pracy to by mi przywiozła

    wiec czy to aktualne???

    pozdrawiam Dorota

  2. a może daj komus na aukcję, na konkretny cel, szczepionki albo jedzonko...
  3. [quote name='yuki']Zajrzyj, poczytaj , może się zdecydujesz. Osobiście Barf polecam, tzn. moja kundlica poleca :p [URL]http://http://www.barf.pl/[/URL] [URL]http://www.dogomania.pl/forum/f503/barf-6908/[/URL] [URL="http://www.dogomania.pl/forum/f503/"]BARF - Dogomania Forum[/URL][/quote] ale numer, jakieś 19 lat temu miałam bokserkę (żyła prawie 10 lat), ja byłam nastolatką szczęśliwą, ze ma upragnionego pieska i teraz dowaiduję się że karmiłam ją "barf-em" nie znałam żadnych proporcji co z czym, ale generalnie dawałam wszystko co tam napisane, no może owoców za mało bo tylko jabłka,ale sezonowo i gruszki a nawet truskawki - które moja Fara uwielbiała jadła w całosci z ręki. Kości drobiowe mieliłam, inne dostawała do gryzienia, częśclej lizania. wszyscy się pytali co ja robię że ona taka piękną sierść ma i budowę bardzo zgrabną, a ja na to, że jada prawie ludzko, ale surowo. Normalnie pękam z siebie z dumy :lol: Tyle, ze wtedy jedynym moim obowiązkiem była szkoła i pies - właściwie przyjemnośc i hobby nie obowiązek. Co do obecnaj suni to jeszcze poczekam z tydzień. I jeżeli się nie przełamie to zacznę z tym próbować. Podstawowy problem: bark czasu, dwójka dzieci, praca, praca w domu kończymy mieszkając, obejście, Gotowanie w weekendy na tydzień itd, nie chcę sama się umęczać, ale nie mówię nie, jak nic nie zadziała to będe próbowała.
  4. [quote name='lorraine']Przede wszystkim najgorszy blad, trzymanie kota na rekach podczas zapoznawania, to naprawde glupi pomysl nic dziwnego ze zakonczony podrapaniem, przeciez ten kociak sie bal, chcial uciekac albo sie chociaz bezpiecznie wycofac, a wy go trzymacie, to jeszcze mu dodatkowo drugie tyle stresu dolozyliscie, ze go podajecie pod pysk psa a on nie moze sie wycofac. Naturalny odruch kota to zwiac w kat, chronic plecy i bronic sie ew pazurami a Wy go trzymacie, to nic dziwnego ze sie zdenerwowal. [/quote] A ja myslę, ze dużo zależy jaki to kot. Moja syjamka ma charakter psa - u mnie czuje się bezpieczna, ją zapoznaję z psem właśnie na rękach, leży jak martwa, ufa, że nie dam jej zrobic krzywdy. Kiedy porusza się na własnych łapkach zwiewa przed psem, ale ja moge ją psu pod nos podłożyć - nawet nie syknie, nie drapnie, ani mnie, ani psa. Druga dachowiec - pierwsze spotkania z psem - ja cała odrapana - ona musi się bronić sama. Chociaż przyznam, że po kilku dniach - obserwowała z góry jak jej koleżnaka zapoznaje się z psem i że nic jej nie jest i w tej chwili też jest spokojniesza u mnie na rękach, trochę tez ufa już - wtula pyszczek w moją szyję i daje się znieść na dół bez uszkadzania mnie, na psa syczy jak chce ją powącha, więc na razie nie pozwalam psu do niej podchodzaić. Dodam, ze to pies jest nowy w domu, koty były pierwsze, ale sa młodsze mają po 5 m-cy (u nas od 3 m-cy), a sunia jest u nas drugi tydzień (a ma 2 lata).
  5. [quote name='karjo2']Z jedzeniem moze byc problem, bo moze sunia az tak zajeta nowa sytuacja, otoczeniem, moze za cieplo, kiedys sie przelamie. Zdrowy pies nie zaglodzi sie, nie ma obaw ;). A moze sprobujcie jej podsunac surowizne, na [B]barfa[/B] juz niejeden niejadek sie skusil.[/quote] Co to "barfa"?? O surowym mięsku też pomyślałam - dziś kupię, bo wczoraj co prawda zjadła, ale tak nie całą 1/3 porcji. Dziś rano znowu nic. Karmy mam 3 rodzaje daję na zmianę, ale efekty jak wyżej. Z kotami rzekłabym postępy, wczoraj siedziałam z sunią na legowisku, koty zeszły na dół obeszły stare konty, a sunia grzecznie ze mną leżała i obserwowała, nie warczała, nie zrywała się, jak koty sobie poszły to przewąchała po nich cała podłogę. Z transporterem nie próbowałam, jakos zabrakło czasu, po pracy do 19 byliśmy na podwórzu z dziećmi i sunką, a potem kolacja, szykowanie do szkoły, mycie, czytanie no i zrobiło się późno więc spacerek i głaskano na legwisku.
  6. Superowa sunia, może troszke napiszcie jaka dla ludzi, dzieci w szczególności i do kotów. Wyglada zupełnie jak moja 2 latka zabrana prawie sprzed schroniska, a moja jest ślicznym i mądrym pieskiem, chętnie się uczy nawet w tym wiku, może ta ma podobny chrakter - to też szybciutko znajdzie swego ludzia.
  7. [quote name='karjo2']Tu jest ciekawy pomysl na zapoznawanie kotow z psem: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/12894998-post12.html[/URL] [/quote] Znalazłam to wczoraj wieczorkiem, dziś wypróbuję. [quote name='karjo2'] I tak po cichu, pracowalabym nad mezem, coby sunia w domu zostala :evil_lol:. Podpusc, ze na dworzu to bedzie ciagle szczekac, Was alarmowac, w domu bedzie spokojniejsza ;).[/quote] Zanim zakończymy ogrodzenie będzie pewnie koniec września (kowal nie ma wcześniej czasu zrobić bramy), może sunia się uspokoi i wtedy na pewno nocami śpi z nami, ale w dzień - podwórko, przynajmniej 2 dni w tygodniu, nie ma nas w domku ponad 12 godzin. Budę odszykuje w ten weekend - żeby się zapoznała i nie marzła jak zostanie na podwórku. Ale wogóle mam wrażenie, ze jej to podwórko bardzo odpowiada, nie mamy bramy - cały frontowy płot stoi bez bramy, jak ktos przechodzi droga to stoi za płotem i szczeka, nie przekracza lini brakującej bramy. Śmiejemy się, że dalej to już nie jej więc tam by nie mogła sobie poszczekać ;) Nasze koty są tak spragnione bycia z nami - nawet ta waleczna Bianka, że wczoraj już schodziły na dół, piesek je przegonił, ale nie szczekała - stała koło schodów i patrzyła (oczywiśce za takie zachowanie dostała kabanoska) a kociaki na schodach i miauczą - musiałam iść na górę i pół godziny spędzić na głaskaniu, bo były nie dopieszczone :lol: Z jedzenbiem bez zmian - wczoraj nie zjadła, dzis rano nie zjadła :sad:
  8. Ci co to przeszli, myślą pewnie "mały" problem , ale napisze dla tych co może kiedyś przeczytają i może będzie na pocieszenie - a piszą też bo dla mnie to nie tylko pocieszenie, ale sama radość: otóż zastosowanie nagród jako zachęty do polubienie kotka działa - wzięłam kicie na rękach na kanapę, sunia znowu chciała wejśĆ do nas, głaskałam i chwaliłam jak nie szczekała i nagrody - kabanoski i inne "ludzkie" smakołyki - bo to lubi, ciasteczka psie nie bardzo. Efekt kotek nawet został kilka razy polizany przez sunię :lol: , ale jest jedno "ale" - kot nie może się ruszać, moja świetnie udawała martwą ;), ale jak tylko się poruszyła choćby głową - Tekila od razu marszczyła nos i prawie szczekała, ale kabanoski zrobiły swoje. Oswaja na razie z jedną kicią, tą spokojniejszą, druga patrzy na to z góry, ze schodów - ta na razie nie adaje sie na oswajanie bo zaraz by "ździeliła" sunię po pysku pazurkiem i musiałabym zaczynać wszystko od nowa. Bo u Tekili to szczekanie, warczenie i gonienie za kotami to ze strachu bardziej niż z agresji. Jedzenie -we czwartek zjadłą miche po spacerze, w piątek wieczorem nie zjadła (miska leżała od rana więc w dzień też nie jadła), w sobotę nie jadła wogóle (zabierałam miskę po ok 20min), w niedzielę zjadła rano, wieczorem - nie, dzis rano nie zjadła. Ale postepuje wg wskazówek - zabieram michę po ok 20 min (kazaliście 15 ale daję jej szanse).
  9. [quote name='yuki'] Jeśli chodzi o to szczekanie to zapytajcie byłych właścicieli jak to wyglądało u nich. Jeśli będzie to uciązliwe, to musicie ją tego oduczyć. Jest o tym sporo na dogomanii w dziale "wychowanie", więc bez problemu znajdziecie. Tak z tego co piszesz to wydaję się , że ona będzie chętnie z Wami współpracowała :) czas pokaże.[/quote] Poprzedni właściciele ,mieszkali w bloku, sunia szczekała na "obcych" z klatki, czyli sąsiadów znała, na gości szczekała, u nas nie zna nikogo - szczeka na wszystkich i wszystko, ale jak jesteśmy z nią na dole robi to sporadycznie. Co do jedzonka nie moge dawać później, wychodzę o tej do pracy, męża nie chcę tym obciążać - bo musi wyszykować dwójkę dzieci do szkoły i przedszkola. Puszczam sunię na spacerach luzem - mieszkamy za miastem za płotem zaczynają się hektarowe łąki, a potem lasy. Jest naprawdę bardzo posłuszna. Z innymi psami nie bardzo mamy styczność, znaczy u nas każdy ma psa albo kilka - ale trzymają je za płotem - jeszcze nie spotkałam nikogo na spacerze z psem - pewnie biorą mnie za wariatkę, że mając tyle miejsca dla psa wokół domu, jeżdżę z nim na rowerze i chodzę na spacery, ale ja to lubię. Wiem od poprzednich właścicieli, że nie lubi małych suczek - warczy na nie. Z kotami bez zmian :Dog_run: niestety.
  10. Jesteście kochani, dziękuję za odpowiedzi. Tekila zaczęła jeść - chyba poprostu nowi ludzie, miejsce i tęsknota trosze przestały jej dokuczać. Co do zostawiania jedzonka na 15 min i późniezj zabierania - jak mam to rozumieć - jeżeli nie zje w ciągu 15 min mam zabrać miskę?? (dziś rano dostała jedzonko i go nie zjadła, miskę zostawiłam -na razie konflików o jedzenie nie ma - koty na górze, a dzieci i ja możemy jej z pyska wyjmować jedzenie, kości i nic nie reaguje - nie robimy tego, ale chciałam sprawdzić czy będzie reagowała agresywnie), i jak zabiorę miskę nie dawać więcej w ciągu dnia?? dobiero po połudnowa porcję?? Staram się dawać jej jedzonko ok 7 rano i ok 18-19 - po długim spacerze rowerowym lub pieszym (ok??) i teraz jak tez nie zje przez 15 min to też zabrać?? Co do puszczania luzem nie robimy tego, było nam wygodniej bawić się z nią bez 10m linki - bo dzieci co chwilę się potykały i upadały. Znaczy puszczam luzem jak jedziemy rowerem, jest zachwycona nie spuszcza nas z oka, biegnie równo z nami - jeżdzimy głównie po polach i łąkach, przy terenie zabudowanym jest na smyczy. Mój mąż prawie już dawał się namówić, żeby jednak mieszkała w domku z nami... ale jest bardzo czujna szczeka na wszysko za oknem co się rsza, albo co usłuszy, bo większośc okien zasłoniętych, i już dwie noce budzi i nas (nie problem) ale też dzici a córcia musi miec przez to złe sny bo budzi się z histerią i zatyka uszy. No i przez to jednak jest na nie.
  11. Dodam jeszcze, że boję sie o kotki, jedna z nich Tajka - to syjamka - jak piesek - ufa mi bezgranicznie, mysli, że jak stoi koło mnie to nikt jej nic nie zrobi.. a jak Tekila ją chapnie jak zejdzie szukać mnie na dole ??? Druga kicia Bianka, dachowiec, ale wzięty z miejsca (pisłam wcześniej), gdzie ma złe wspomnienia, myslę że pies jej nie dotknął nawet, ale panikuje na szczekanie jest wtedy naprawde przerażona.
  12. och bardzo dziekuje za odpowiedzi... cieszę się, że nie jestem sama i ktoś mi troszke podpowie czy dobrze postepuję albo co robić. Tak więc sunia jest z nami. Na razie w domu, ogrodzenie nie skończone więc do tego czasu w domku będzie. jest superowa, bardzo grzeczna, mąż zaszalał i spuścił ja ze smyczy - na ogrodzie z tyłu - przypomnę, że działka ogrodzona z dwóch stron, a dwie otwarte nadal. Psiunia nigdzie nie poszła, biegała z nami, za piłką, natychmista reagowała na każde zawołanie. Jak weszłam do domu - ona zaraz za mną - nie spuszcza mnie z oka, myślę że boi się, że ją zostawię. Szczeka jak wchodzę na górę. Dla dzieci jest super łagodna, córcia wkłada jej jedzenie prosto do pyska. I tu mam pierwszy problemik - ona nie bardzo chce jeść. Jest u nas od wtorku wieczorkiem. Zjadła trochę naszego jedzenia - kiełbaska, paróweczka, chlebek (nie byłam przygotowna i nie maiłam karmy jeszcze)- z ręki. Środa i czwartek nie tknęła jedzenia -nawet z reki - kupiłam kilka karm, nie pamiętam nazw ale z zoologicznego pani mi doradziła - nie pedigree, ani tym podobne reklamowane (poczytałam na forum i powiedziłam w sklepie, że chcę te porządne). W piatek był pierwszy kontakt z kotami - kotki zeszły na dół, sunia spała, ja byłam w kuchni nie dojrzałam jak kotki schodzą, podeszły do psiej miski i się zaczęło. Jeden kotek zdążył zwiać na górę, drugiego pies pogonił do pokoiku, oczywiście zainterweniowałam. Sunia nie wykazuje agresji raczej szczekanie ze strachu. Zaniosłam kota (przerażonego) na górę, a ona zjada całą karmę z michy. Wieczorkiem jednen z kotków zszedł na dól - ten co wczesnie zdązył uciec - lubi się wieczorem pomiziać ze mna na kanapie. Sunia zobaczyła wstała - ja też, powiedziłam nie ruszaj, nie szczekaj było ok, wziełam kota na ręce i usiadłam na kanapie i tu głaskanie kota i mówię do psa dobry kotek, głaszę psa i mówię dobry piesek - Tekila i tak z 10min. Tekila popiskiwała - chciała wejść do nas na kanapę ([I]powinnam pozwolić??), [/I]ale ja nie chce psa na kanapie - nie pozwoliłam. Potem odniosłam Tajkę (kotekę) na górę. Kolejne dni sobota, niedziela bez jedzenie - dopiero wieczorem, mąż wrócił z wyjazdu, więc mogłam zostawic dzieci z nim w domku i zabrałam sunię na spacer ja na rowerze ona ze mną na tereny odkryte - łąki lasy, przegoniłam ją prawie godzinę. Po powrocie niestey nie rzuciała się na karmę (jak myślałam), zjadła dopiero ok 22. (ale zjadła:loveu:). Kotki siadają na schodach i obserwuja psa z góry, a pies je obwarkuje - nie pozwalam szczekać i łagodnie mówie, ze dobre kotki ... I jeszcze jedno - nie wiem jak uczyć Tekilę - nie lubi ciasteczek ani innych rzeczy, chwalę ją jak ładnie usiądzie albo zostanie na komendę zostań, albo piłkę odniesie - bierze smakołyk ale go wypluwa i nie zjada, merda ogonem i ciszy się na pochwałę i pewnie bierze smakołyk bo myśli że mi to sprawi przyjemność, ale nie jest to nagroda skoro jej nie zjada. Poprzedni właściciele też mówili, że nie jest to obżartuch - jedzenie może leżeć w misce ona i tka nie tknie, często musieli ją zachęcać do jedzenia. Sunia ma dwa lata, o sterylizację juz pytałam, weterynarz powiedział, żeby pobyła u nas 3-4 tyg, zanim zrobimy zabieg. Kojec oczywiscie będzie - z tego co wiem to jest to nawet mój obowiązek, wg przepisów psa mogę puścić po posesji dopiero po 22... no ale wiadomo jak będzie.:lol:
  13. Witam, pisałam już na dgomani, ale zdaje mi się, że źle wybrałam podforum [URL]http://www.dogomania.pl/forum/f497/czy-nas-tez-pokocha-145097/[/URL] to link i tam mój problem, ale może przekopiuję tekst tutaj. Witam, jestem nowa na forum, trochę doświadczeń ze zwierzaczkami mam, ale nie tyle co tutaj "panujący". Mam taką sytuację, znależliśmy rodzinę, która chce oddać pieska - ma 2 lata i jest z nimi od szczeniaka, w tej chwili mieszka w bloku, ale to duża sunia, jak dla mnie mieszanka leonbergera z ON, spora o gęstej półdługiej sierści. Chcemy go wziąść do domu z ogrodem jako pieska na zewnątrz. I moje wątpliwości po pierwsze jak będzie z jego akceptacją naszej rodzonki, dzieciom bardzo się spodobał, głsakały go, córcia to nawet została cała wylizna, synek ma dystans, ale bardzo chce pieska i ten mu sie sopdobał (właśnie ze wzlędu na synka, który boi się psów szukalam dorosłego psa, żeby uniknąć "podgryzania"), jak długo będzie się do nas przyzwyczajał, czy nie będzie uciakał do poprzednich właścicieli (oni wyjeżdżają - więc do miejsca gdzie mieszkał, a nie do nich). No i czy zakceptuje mieszkanie na podwórzu, nie będzie marzł? Będzie miał ocieploną budę, czy będzie umiał zachować się na sporej przestrzeni, skoro do tej pory ograniczało go mieszkanie?. No i jeszcze jedno mamy dwa kotki na razie mała (4,5 miesiąca) mieszkają w domku z nami ale po mału uczą się wychodzić, na razie pod naszym okiem, żeby nie spodoabały się komus i nie zaginęły. Jeden z kotków nie ma żadnych "uczuć" dla piesków, ale drugi (zabraliśmy go z baraku wokól którego krążyły i obszczekiwały go psy) zachowuje się dośc agresywnie do psów, znaczy raczej ucieka nie atakuje, ale syczy najeża się i staszy pazurami - czy to mu minie z czasem jak piesek zamieszka z nami?? Sunia nie jest agresywna dla kotków, ale jak nasza kicia nasyczała na nią to się nastroszyła (nie atakowała). Może macie jakieś rady jak postępowac z pieskiem, jak z kotkiem, zeby wszyscye się polubili i byli szczęśliwi. Nie podjeliśmy jeszcze dezycji, czy na pewno weźmiemy tego pieska (jeżeli nie znajda dla niego domku, oddadza go od schroniska). Proszę o porady, może macie podobne doświadczenia? z góry dziękuję. Ada Sunia spędziła u nas noc - w domku, przywieźli ją włascieciele, płakała trochę jak odjechali, ale poszliśmy na dłuugi spacer - poza posesje, bawiliśmy się piłką. Cieszyła się na zabwy, była grzeczna, reagowała na nasze wołania (oczywiście była cały czas na smyczy). Troche płakała jak poszliśmy na górę spać. Ale myślę, że jak na pierwszą noc było naprawdę ok. Kotki oczywiście zwiałay na górę, przeniosłam im tam jedzonko, kuwete i spanie (wyjątkowo spały z nami - bardzo bały się szczekania). Sunia zesikała się kilka razy w nocy - pewnie stres. To jeszcze raz ja... może powinnam na innym podforum o tym napisać?? Ale co do budy - to taki wrunek mojego męża i tak uległ, że kotki w domu. Wiem, ze stopniowo, ale może jakies porady jak?? [I]dostałam odpowedx na tamtym forum i to nawiązanie do tej odpowiedzi, chodzi o to jak stopniowo przyzwyczajć sunię do budy. [/I]Będzie oczywiście z nami jak wrócimy z pracy - to nie podlega dyskusji. Spacery poza posesję - codziennie i to długie - uwielbiam i z tego między innymi powdu bardzo chciałam towarzysza. Ale myslę, że podwórko dla psa będzie lepsze, 2 dni w tygodniu wracamy bardzo póżno od 7,30 do 19 nas nie ma, a psiuni pewnie byłoby ciężko to wytrzymać. W domu poprzednich właścicieli spała na kaflach w kuchni, u nas też rozkłada sie na podłodze okaflowanej, dałam jej kocyk, ale niema zamiaru tam się położyć, więc myślę, że woli chłodniejsze warunki - może uda się z tym podwórzem. Ale tak sobie wczoraj pomyśłałam, jak to jest z piciem zimą - przeciez jak zostawie wode w misce to zamarźnie...
  14. To jeszcze raz ja... może powinnam na innym podforum o tym napisać?? Ale co do budy - to taki wrunek mojego męża i tak uległ, że kotki w domu. Wiem, ze stopniowo, ale może jakies porady jak?? Będzie oczywiście z nami jak wrócimy z pracy - to nie podlega dyskusji. Spacery poza posesję - codziennie i to długie - uwielbiam i z tego między innymi powdu bardzo chciałam towarzysza. Ale myslę, że podwórko dla psa będzie lepsze, 2 dni w tygodniu wracamy bardzo póżno od 7,30 do 19 nas nie ma, a psiuni pewnie byłoby ciężko to wytrzymać. W domu poprzednich właścicieli spała na kaflach w kuchni, u nas też rozkłada sie na podłodze okaflowanej, dałam jej kocyk, ale niema zamiaru tam się położyć, więc myślę, że woli chłodniejsze warunki - może uda się z tym podwórzem. Ale tak sobie wczoraj pomyśłałam, jak to jest z piciem zimą - przeciez jak zostawie wode w misce to zamarźnie...
  15. Dziękuję za zainteresowanie i podpowiedź... jestem w trakcie czytania. Sunia spędziła u nas noc - w domku, przywieźli ją włascieciele, płakała trochę jak odjechali, ale poszliśmy na dłuugi spacer - poza posesje, bawiliśmy się piłką. Cieszyła się na zabwy, była grzeczna, reagowała na nasze wołania (oczywiście była cały czas na smyczy). Troche płakała jak poszliśmy na górę spać. Ale myślę, że jak na pierwszą noc było naprawdę ok. Kotki oczywiście zwiałay na górę, przeniosłam im tam jedzonko, kuwete i spanie (wyjątkowo spały z nami - bardzo bały się szczekania). Sunia zesikała się kilka razy w nocy - pewnie stres.
×
×
  • Create New...