Jump to content
Dogomania

Litiel

Members
  • Posts

    113
  • Joined

  • Last visited

About Litiel

  • Birthday 10/19/1979

Converted

  • Biography
    Miłośniczka wszystkiego żywego stworzenia (szczególnie koni, psów/wilków i ...szczurów ;)
  • Location
    Goleniów, zachodniopomorskie
  • Interests
    wszelkie końskie sprawy hodowlane, wychów źrebiąt/zwierząt, chaszczenie się/ motocykle :D
  • Occupation
    zootechnika - hodowla koni :))

Litiel's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Jarek jest w ciężkim stanie, czekamy na choćby chwilową poprawę żeby go odwiedzić i porozmawiać
  2. Rozmawiałam chwilę z Jarkiem, niestety ledwo mógł mówić... Jest ciężko chory ale lekarze mówią, że wydobrzeje. Obiecał mi, że się spotkamy. Więc czekam...
  3. Gosiu, jesteś wspaniałą osobą, poświęcasz się w każdym calu. Dzięki Tobie mnóstwo piesków ma szczęśliwe życie. I to [B]ja zawiodłam[/B], nie Ty. Ty szukałaś szansy dla Gringo Wiem, że się na mnie zawiodłaś, ja też się na sobie zawiodłam. I na swoich bliskich... U Jarka Gringo czuł się świetnie, rozmawiałam z nim regularnie... Ale nie potrafisz przewidywać nieszczęśliwych wypadków... Jak zweryfikujesz czy ktoś za rok albo dwa nie spłonie z całym domem albo nie umrze na białaczkę zostawiając psa samego? Gdybym mogła przewidzieć sama dla siebie taki scenariusz to nigdy nie wzięłabym Gringo Ja też mam sobie do zarzucenia, że może żyłby gdyby był ze mną...A może już byśmy oboje nie żyli. W październiku miałam wypadek samochodowy Ja też przepraszam...I Gringo, i Ciebie, że jednak zawiodłam Twoją wiarę w ludzi, i Przyjaciół Gringo... Tego nikt mi nie wybaczy, ja też... [I]Agnieszka[/I]
  4. Drodzy Przyjaciele Gringo Od kilku tygodni nie mogłam się skontaktować z nowym opiekunem Gringo. W końcu do niego pojechałam ale nie zastałam ani jego ani psa. Ani żadnego z domowników. Dzisiaj udało mi się dowiedzieć tylko tyle, że kilka tygodni temu wydarzył się jakiś wypadek samochodowy....[B]Gringo zginął na miejscu[/B]....a opiekun trafił do szpitala... Jest to informacja od żony Jarka. Na tą chwilę tyle wiem.... będę się starała to wyjaśnić w najbliższych dniach... Nie wiem co napisać, co ze sobą zrobić... [B] [*][/B] [I]Agnieszka[/I]
  5. I jesteście :) Wiem Dziewczyny, miałam doła bo bardzo za nim tęsknię :-( A Wy na co dzień tyle dobrego robicie Chciałam tylko troszkę przypomnieć o nim. Ale bez złych zamiarów. Poznałam Jarka, konkretny facet. Przy wigilijnym stole Gringo pewnie nie zasiądzie ale Jarek wierzy w szczepienia i opiekę weterynaryjną. I nie wierzy w łańcuchy. Jak na polską wieś to dużo.
  6. Hmmm....jak gruchnęła wiadomość, że Gringo szuka domu to reakcja była natychmiastowa... A jak się okazało, że jest już bezpieczny to nie ma reakcji (Gosia wiedziała od razu więc się nie liczy). Ciekawe...i smutne... Pies jest bezpieczny. Ma przyjaciela. Biega beztrosko po dużym podwórku albo śpi w domu (ten drugi pies do domu nie wchodzi). Jeździ z nowym wujkiem wszędzie samochodem. Dzieciaki go rozpieszczają. Nie piszczy. Nie ucieka. Nie stracił apetytu. I przede wszystkim nie zostaje sam, zamknięty na min 8 godzin w mieszkaniu. ...też się cieszę.
  7. Wspaniały Gaciorexo-Nastoperex od Plaskatych z Kociego Świata:)

    http://www.dogomania.pl/forum/threads/229204-KOLOROWY-MAJTEX-I-SKARPETKI-NA-PLASKATE-BIDY-KASI-STRZELECKIEJ-Do-24-07-ZAPRASZAMY

    ZAPRASZAMY:)także do podrzucania:)

  8. Nio, u Gringo, który się stara na wszystkie psy wskakiwać, to raczej gest oznaczający chęć dominowania "w związku". A może nie bo się ostatnio dowiedziałam od trenera, że psy nie dążą do dominacji....:roll: Trzeba też brać poprawkę na posłańca tych wieści, może i przesadził z określeniem "ciągle". Tamten pies jest co prawda stróżem ale jest bardzo stęskniony towarzystwa bo kilka mięsięcy temu stracił towarzysza z podwórka. Liczę, że sobie ustalą co komu wolno i będzie ok. W każdym razie Gringo lubi psy większe od siebie i wydaje mi się, że nauczył się szanować ich gabaryty. I jest naprawdę towarzyski. Z mniejszym byłby kłopot bo pewnie by go stratował podczas zabawy - mały jamniczek go niczego nie nauczył...
  9. Informuję, że Gringo ma nowy, domek. Osobiście i obiektywnie uważam, że jeśli wszystko pójdzie dobrze będzie mu tam lepiej niż u mnie. Ten znajomy, na którego powrót tak czekaliśmy, wziął Gringo do siebie na rancho. A było kilku chętnych, tylko z jednym się pies nie dogadał, chociaż dobrze się zapowiadało. Nie chciał wczoraj tego faceta do siebie na podwórko wpuścić! Koni tam nie ma ale posiadłość obszerna, na wsi pod lasem, jakieś 5km od Goleniowa. Gringo ma towarzysza, dużego psa stróża, od którego się szybko uczy stróżowania, i z którym się "ciągle ruchają" - sobie przypadli. Znajomy zauroczony Gringo, jego żona (ta co go nie chciała) również zadowolona. Wożą go wszędzie samochodem dla towarzystwa bo się Gringo na samochód (oczywiście, jakżeby inaczej) naparł. Także sądzę, że to największe szczęście w tym nieszczęściu. Co prawda i tak czuję się podle i nie mogę się przyzwyczaić ale kamień spadł mi z serca :)
  10. Nadal szukamy... Były już okazje ale nic z tego nie wyszło. Znajomy szukał psa do towarzystwa dla stróżującej suni, która popadła w depresję po stracie kompana z podwórka. Gringo był idealnym kandydatem, do tego spodobał się temu panu. Niestety, w dniu naszej rozmowy o tym jego syn przywiózł do domu innego psa. Teraz czekam na powrót do domu innego znajomego ale szanse są marne. Jego żona szuka psa stróżującego i nie ma zamiaru żywić drugiego psa tylko po to żeby ten stróżujący miał towarzystwo :( Właśnie dlatego Gringo nie ma powodzenia - dużo ludzi tu wzięłoby psa ale stróża. Innych żywić za darmo nie zamierzają.... Gosiu, dziękuję za ostatnią wiadomość. Staram się to przeciągnąć jak się da. Jeszcze spotkam się z koleżanką, która ma dużo znajomych na wsi. Może ona coś pomoże.
  11. [IMG]http://img9.imageshack.us/img9/6163/dsc03223z.jpg[/IMG]
  12. [IMG]http://img710.imageshack.us/img710/5208/dsc032211q.jpg[/IMG]
  13. ...dlatego zostawiam oficjalnie numer prywatny...każdy może zadzwonić a ja odpowiem na każde pytanie. Nie mam zamiaru niczego ukrywać żeby się "pozbyć problemu". Gringo się bardzo szybko uczy, po czym kombinuje żeby przy pierwszej możliwej okazji robić po swojemu. Na przykład teoretycznie umie chodzić na smyczy ale... wystarczy jakaś atrakcja i zaczyna ciągnąć i szarpać. A atrakcją jest dosłownie wszystko... Ja rozumiem, że nie można wymagać od psażeby chodził jak przyklejony ale te psy coi chodzą przy nodze kiedy trzeba to takie same pieski jak Gringo. One mogą a on? Czasami naprawdę jest absolutnie konieczne żeby pies posłuchał komendy - nawet dla swojego bezpieczeństwa. A w tym przypadku Gringo ufać nie można. Dokładnie tak samo jest z wchodzeniem i schodzeniem ze schodów. Czasami to bywa tylko bardzo uciążliwe a czasem robi się niebezpieczne. Trzeba na to uważać. I trzeba uważać w kontaktach z nieznajomymi, zwłaszcza z mężczyznami - Gringo przez swoje życiowe doświadczenie jest raczej nieufny przy pierwszym kontakcie. Bywa agresywny. Skoro mam być szczera to mówię: niby komendy zna ale w obsłudze bywa ciężki. Największy problem ma z zostawaniem samemu. I to w domu i na dworze. Własciwie naprzemiennie ma i nie ma. Bo nawet jak już się przyzwyczai to nigdy nie wiadomo kiedy i z jakiego powodu dostanie "ataku". Tak to wygląda - niby zostaje sam w domu przez kilka tygodni lub miesięcy i jest spokój aż tu nagle zaczynają się demolki. A, że Gringo jest zwinny i silny to szkody bywają poważne. Niestety, przez trzy lata nie udało mi się z całą pewnością ustalić co jest tago przyczyną. Wydaje mi się, że to ma jakiś związek ze zmianami trybu życia członków rodziny. Jaka rodzina w ciągu roku nie zmienia trybu funkcjonowania? Dlatego uważam, że powinien mieszkać na posesji ogrodzonej. Będzie miał możliwość ciągłego ruchu, którego potrzebuje bardzo dużo. Opiekunowie mogliby go zostawiać np.w kenelówce w domu, albo na zamkniętym wybiegu, albo w jakiejś przybudówce. Idealna byłaby rodzina wielopokoleniowa - z rodzicami i dziećmi mógłby chodzić na spacery lub przejażdżki rowerem a zostawać w domu ze starszą osobą. Zdecydowanie nie dla starszych osób mieszkających w bloku. Nie zapewnią mu odpowiedniej ilości ruchu - to jest piesek o napędzie atomowym.
  14. U mnie już od dawna nie było dobrze... Nie pisałam bo myślałam, że dam sobie, jak zwykle, radę sama. Ale pewnych rzeczy nie przeskoczę. Gosiu, piszesz "sama nie wiem"...a przecież Tobie opisywałam co się stało. I Ty masz pełen obraz sytuacji. Nie będę Was zanudzać szczegółami historii. Czy któraś z Was poświęciłaby dobro swojej rodziny dla psa? Możecie wierzyć lub nie ale próbowałam na wszystkie sposoby. To jest ostateczność . . . Jeśli ktoś ma jakiś pomysł na rozwiązanie tego koszmaru to chętnie skorzystam. Niestety, obecnie nie mogę sobie pozwolić na kupno własnego mieszkania. Na razie jeszcze tu mieszkam i mam rodzinę. Ale nie mogę mu zapewnić dłużej opieki. A szukam mu domu żeby nie musieć z dnia na dzień oddawać go do schroniska kiedy się okaże, że jednak mi się wszystko posypie. Czy to jest wystarczająco tragiczny powód żeby szukać psu nowego domu?
×
×
  • Create New...