Jump to content
Dogomania

agenciara

Members
  • Posts

    214
  • Joined

  • Last visited

1 Follower

About agenciara

  • Birthday 07/24/1985

Contact Methods

  • Website URL
    http://www.agenciara.bikestats.pl www.agenciara.republika.pl

Converted

  • Location
    Bydgoszcz
  • Interests
    bike
  • Occupation
    t. ekonomista, t. informatyk

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

agenciara's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Dziękuję wszystkim za poświęcony czas. Sunia od prawie 2 tygodni jest w domu "na czysto". Badałam jej mocz, nic nie wykazało, po za jednym lekkim wychyleniem ale w skali jeśli chodzi chyba o kwaśność? Nie kojarzę już, najważniejsze było dla mnie, że jest wszystko OK. Pomogło wiele rzeczy. Na pewno nowe pyyyyyyyszne smaczki :-) . Klatka. Cierpliwość. Ignorowanie. Już nawet karton w tych siurach umoczyłam i zostawiłam jej do dyspozycji... to się wyniosła na drugą część pokoju położyć się :))). Także, MAMY TO! DZIĘKUJĘ!
  2. Ok, bawimy się od zera... gazety i jechane... inaczej się nie da...
  3. Coś jest z "tamtą stroną" pokoju nie tak. Byliśmy 20 minut temu na nóżce, załatwiła się... aportowała mi piłkę z tego "sikowego końca pokoju" - z tryliion razy, za smaczki... po czym schowałam na chwilę piłkę za siebie, jej nie wydałam żadnej komendy, chwila moment i... sik w tamtej części pokoju. Wczoraj czyściłam octem, poprawilam płynem z zoologa, zostawiłam na noc nawet napsikane... chyba muszę zaprząc mop parowy :/ I po tym nastąpiła dziwniejsza historia, bo się nią nie interesując po tym nasiuraniu, zaczęła ciągnąc kabel od drukarki, więc powiedziałam "nie" i dałam komendę do położenia się... powiedziałam "dobrze" (zna pojęcie "dobrze" i "źle" wg znaczenia w poradnikach p. Zofii)... po czym wstała i uhahana zrobiła kilka kółek za swoim ogonem!!! Czyżby moje podejrzenia sprzed miesiąca się sprawdziły... p.s. aportowała piłkę kropka w kropkę idealnie donosząc mi piłkę do ręki!!! Chyba z 30-40 razy jej rzuciłam ... Przed tym, tą samą piłkę wyszukiwała... młoda jest niesamowicie bystra, pojęła chyba w 3 dni do czego jest komenda "szukaj piłki" i wykonuje ją w domu perfekt. Jest niesamowicie inteligentna! Mój ON po kilkunastu razach "nudnego aportu" miałby mnie w d.... jemu musiałam urozmaicać, rzucać w różne strony :). Generalnie jest to pies bardzo aktywny, bardzo mądry, kiedy ma pustą miskę wody to słyszy to całe województwo tak trzaska łapą o miskę :), za ciepło? odgarnie sobie łapami to na czym leży w klatce... mój ON w życiu takich rzeczy nie robił... Także jest to takie pomieszanie nadaktywnego psa (?) z niesamowicie inteligentnym psem... Wcześniej mieszkała w kojcu - jak długo? Nie wiem... Nie była niczego nauczona........ kompletnie niczego. Na pierwszym spacerze szła przed siebie z nosem przy ziemi i wszystko miała w tyłeczku (obszczekiwała wszystkie mijane psy i pokazywała jaka to ona jest groźna ;) w wersji szczylowej), chyba, że zatrzymaliśmy się na ławeczkę ze znajomymi usiąść, to wtryniła się koledze na kolanka... to mnie w niej zauroczyło że jest proludzka (przywitanie też miała niesamowicie wylewne :) wiedziałam, że nie jest to zbyt normalne przywitanie ale w końcu mam doświadczenie z ON......) i to, że niuchała zawzięcie na tym pierwszym spacerze... Jutro powinnam udać się z nią do mojego zaufanego Weterynarza. A w weekend pewnie plac szkoleniowy, skoro pozbyliśmy się intruzów. Poświęciłam jej dzisiaj naprawdę bardzo dużo czasu... Nie skłamię jak powiem, że robiła coś produktywnego-wymóżdżającego ze mną 3-3,5h, a może i więcej licząc te wszystkie zabawy i prowadzenie na spacerze... ah i jeszcze z plusów to mogę wymienić, że zaczyna się pilnować na spacerze, odwraca łeb gdzie jestem :). aporty wykonuje na pełnej mocy wyrzut piłki gappayowskiej... no naprawdę fajny pies się z niej robi. Mam nadzieję, że dam rade to sikowe szaleństwo wyeliminować... Jutro zjawię się prawdopodobnie u weta.
  4. To działo się tak szybko, że nie byłam w stanie zareagować... Nie za bardzo potrafię odróżnić odgłosu "nudzi mi się", od "chce mi się siurać". Ale dzisiaj jeszcze się nie zsiurała w domu od rana :). Siedzimy na stronie pokoju, w której nigdy nie siurała :). Była na dwóch fantastycznych spacerkach, bawiłam się z nią w domu w różnych pomieszczeniach i oczywiście tutaj w pokoju... Rano o 7 była na prawie 1,5h super spacerze, gdzie szalała, aportowała, była super skarmiana za załatwienie się, jest nagradzana za spontaniczne podchodzenie do mnie, miała zagwozdkę też, czy obszczekanie jakiegoś kota jest lepsze od panci... dzieje się dzieje, ona się nie nudzi ze mną. o 10 szybka nóżka z ogromną ilością smaczków za siurnięcie +chwilowy spacer, o 13 dłuższy kolejny spacerek tj. skarmianie, aportowanie, bieganie, ukrywanie się kiedy poleci gdzieś w wysokie chaszcze... o 14 kolejna nóżka ze skarmieniem.... O dziwo do 15 w domu się bawiła ze mną i "żyć mi nie dawała" na koniec, bo atencyjny z niej pies i wreszcie padła... bez siurnięcia :). I pozbyliśmy się lambli. Juhuuu :).
  5. Wczoraj to był jakiś siurowy i nie tylko armagedon... stwierdziłam, że odgrodzę jej tę drugą część pokoju, w której siurała. Spała od wczoraj 10h. A jak miesiąc temu przyszła do mnie, to potrafiłam w nocy wychodzić co 1,5-2h... to było istne zombie... Rano ponad godziny super aktywny spacer, po spacerze zaczęła szaleć po "czystej" stronie pokoju i usnęła... zobaczymy co dzisiaj z tego wyjdzie. Na dworzu jest na maksa skarmiana smaczkami! (p.s. opisuję tutaj jej zachowania, bo później będzie mi łatwiej analizować każdy dzień po dniu ;) )
  6. Historia siurania od tej 16:40... jest 17:40... chyba jej znakiem "rozpoznawczym" że chce jej się siurać jest podejście do drzwi balkonowych, szybkie spojrzenie na podwórko... podeszła zaraz do mnie, zrobiła po raz pierwszy minimalne popiskiwanie, cichutkie i... poszła się wysiurać w okolicy gdzie zsiurała się godzinę temu... Więc mam taką zagwozdkę, że nie wyjdzie z pokoju, póki nie da mi wyraźnie znać, że chce jej się siurać... Jeśli uda mi się odczytać jej zachowanie, to super, wyjdę z nią... ale siedzę tyłem do drzwi balkonowych i jest to utrudnione...
  7. Masz rację, aby jednak koniecznie zrobić to badanie moczu. Tak samo jak Ty, miałam mojego N od szczyla (7 tyg), również IV piętro i również nie miałam absolutnie żadnych problemów z nauką czystości! Załapał tak szybko, że hej! Jeśli to sprawa "psychiczna", to jeszcze spróbuję z nią popracować inaczej. Teraz chodzi po moim pokoju... skoro załatwiła się o tej 16:40, to zobaczymy kiedy kolejny raz się zleje... I zaczynam sprzątać pokój ze wszystkich kradzieżowych rzeczy, a później zajmę się lekturą p. Zofii... Swoją drogą, mam nadzieję, że u Pani Zofii wszystko OK...
  8. Ciągle piszę tylko o sikaniu. Chcę ignorować sikanie w domu. Powrót do pokoju po tych kilku minutach bez przywitania - jako kontynuacja ignorowania za siuranie w domu. Może to też zły pomysł... Książki p. Zofii oczywiście mam przeczytane, nawet miałam ogromną przyjemność z p. Zofią kilka minut popracować z moim poprzednim :( psem... Także całkiem zielona nie jestem, ale faktycznie mogę w pracy ze szczylem coś spartolić, to tak dawno było... Octem też robiłam, i sodą w innym miejscu - zmieniłam te dwa sposoby na cif i płyn z zoologa. No to pięknie, była na spacerze o 13 - załatwiła się, 1 i 2. Później znowu wyszłam o 15:30 na krótki spacer - dwa razy się zsiurała... Gdzieś w godzinach 16 a 16:10 była w klatce, wypuściłam ją, nagradzałam za spontaniczne wejście i zostanie na "miejsce" (klatka, oraz na drugie miejsce - kołderka)... no to koło 16:40 zaczęła się wiercić po pokoju (wiercić, tzn. nie mogłam na nią patrzeć co robi bo miałam zajęcie swoje... :( ) ... nasiurała... a w zasadzie to pełen pakiet :(. I łazi i kradnie wszystko co się da ukraść...... chyba muszę w pokoju zostawić tylko klkatke, łóżko i biurko :( Rzeczywiście muszę jeszcze raz przeczytać ksiązki p. Zofii. Ręce i nogi mi opadają. Nie, nie robiłam badań moczu... Dzięki!
  9. Muszę poddać bardziej wnikliwej analizie jej zachowanie. Kiedy ją wzięłam na pierwszy nas spacer zapoznaniowy, pokazała, że na spacerze ma raczej w 4 literach drugi koniec smyczy. Ciągniemy, psiaki obszczekujemy, deskorolkarzy na rampie również. Na drugim spacerze, zaczęłam już nad nią pracować... Luźna smycz, oddalenie się z miejsca rolkarzy na dalszy spacer, kiedy zwróci na mnie uwagę a przestała już jakiś czas temu na nich szczekać. W domu - absolutnie atencyjna. Rozrabiaka totalna, niczego nie nauczona. Sukcesywnie wypleniam wskakiwanie na stoły/blaty łapami i kradzież jedzenia, kradła wszystko, co jadalne i niejadalne. Roznosi buty, żre stolik ;) , ma ochotę pogonić kota który ucieka, drugi jest bardziej reformowalny i ma ją "w 4 literach". I tak oto, od kilku dni robię test nie-klatkowy. Przebywa ze mną w pokoju na wolności. Wczoraj zsiurała się dwa razy, zginorowałam, nie sprzątnęłam, chwilę poczekałam i poszliśmy na spacer i nie ruszyłam się na dalszy spacer póki się nie zsiurała. Cóż, trwało to chyba z 20 min ;). To było istne "znęcanie się nad psem"... bo zapraszała mnie do "nielegalnej" zabawy w szarpanie się smyczą... skakanie na mnie... uh.... wytrzymałam... nieatrakcyjny słup soli to ja... Dzisiaj jeszcze gorzej. Zsiurała się 3 albo 4 razy. Dwóch z nich nie zauważyłam i być może nagrodziłam??? Nie wiem... Jeden z nich był na moich oczach i zignorowałam totalnie, za 5 minut poszliśmy na dwór - historia ta sama - czekam aż się zsiura... 4-ty - zsiurała się i... podeszła do mnie. Czekała na nagrodę? Na spacerach dzisiaj była nagradzana dosłownie serią smakoli... Co ciekawe, potrafi sporo wytrzymywać na spacerze bez siurania (potrafi na wypadzie w jakieś nowe ciekawe i fascynujące miejsce typu starówka miasta chyba z 2h wytrzymać... no ejjjj... co jest grane...). Bo chodzi na dłuższe spacery, np. 40min, godzina aktywnego spaceru. Siuranie najpierw. Później posłuszeństwo na smaczki, aportowanie... hasanie na lince też jest... ganiamy się.... Po takich spacerach ona w klatce PADA. Ja też, bo poświęcam jej mnóstwo czasu, wolnego i tego kosztem innych zajęć. Naprawdę. Ma szczęście, że chwilowo nie pracuję a studiuję, bo inaczej to chyba by siedziała w klatce po te 2x po 4h... Czy mielibyście pomysł, jakiej metody się trzymać? Ja myślę nadal o totalnym ignorowaniu, brak kontaktu wzrokowego, a w przypadku jej "brojenia" moje wyjście z pokoju. Powrót bez przywitania... wydałam jej komendę aby weszła do klatki, dałam smakołyk, zamknęłam, zasłoniłam, żeby nie widziała, że sprzątam... Ona już była padnięta... taki sik przed snem, a przecież z max 30min wcześniej wróciłyśmy ze spaceru, których dziennie ma chyba z 7 (3 dłuższe, reszta to typowy sik nagrodzony smaczkami i jeśli nie pada to kawałek spaceru i powrót do domu na porobienie fajnych rzeczy)! W tym właśnie jeden dłuższy. A tak to zdarzają się dni, że jest ze mną mnóstwo godzin po za domem... więc to nie jest codzienność... W pokoju mam już nasiurane jedno obok siebie... nie siura w to samo miejsce (zostawiłam nałożony CIF niebieski, który omija)... Przed chwilą go starłam. Mam płyn z zoologicznego który wchodzi w reakcje z siurami..... i... lipa... pomysły mi się kończą, ale jeden zostaje - cierpliwość i konsekwencja...
  10. Postępy od ostatniego czasu są, dałam jej popełnić kolejny raz błąd.... zobaczymy :)
  11. racja... muszę jej dać popełnić błędy, żeby wiedziała, że za to nie ma nagrody...
  12. dwbem - totalnie wszystko przeinaczyłaś :) 1. Psina siura w domu na podłogę... Na dworzu może siurać nawet 100x dziennie, nie przeszkadza mi to, ale w domu.... nieakceptowalne. Już jeden dywan na balkonie się wietrzy od miesiąca i nie mam ani czasu ani ochoty go prać bo dopiero co go prałam po moim N :( 2. j/w MIAŁAM :( samca... :( :( :(
  13. Ma uwarunkowane hasło "ikaj" to załatwiania potrzeb :) I wydaje mi się, że działa (odlała mi się naprawdę szybko po usłyszeniu hasła "ikaj" na obcym sobie terenie)... Dzięki! P.S. zedytowałam poprzedni post, wrzuciłam link do youtuba gdzie można zobaczyć futrzastego potwora - także warunki pogodowe wyeliminowałabym ;)
  14. I tak ma skojarzoną, ale czasami gdzieś przystanie jeszcze przed pokojem, wchodzi normalnie do klatki ale nie zawsze mam ten smakołyk żeby włożyć do klatki czy jakoś inaczej umilić jej czas, więc uważam na to co robię i warunkuję, że jak wejdzie do klatki bez smaczka to i tak będzie fajno, bo Pancia zaraz przyniesie smaczki/coś do obgryzania... tylko nie dam rady tego uwarunkować, kiedy jest 10m ode mnie ;) jeszcze ;) Mokry Lukullus, a smaczkuję ją półwilgotną Platinum, AlphaSpirit... do tego żwacze, kurze łapki... żadnych czapi, cukrów i ludzkiego żarcia (no, raz ukradła chleb to dostała do przegryzania w ciągu kilku dni jako zajęcie te parę kromek ;) ) stres (i adopcję?) bym wyeliminowała - to jest takie bezstresowe zwierzątko, poczuła się jak u siebie w domu od pierwszej sekundy... kocha wszystkich i wszystko (psy kocha również... obszczekać ;) ) - zmiana pogody? hmmm to jest taki futrzaczek kudłaczek strasznie puchata jest, każdy kto ją dotyka mówi jaka to ona mięciutka... ale zarazem jest chudziutka... przyszła do mnie z ekipą lamblii... aż kręgosłup miała wychudzony i można go było wyczuć :( , teraz już tłuszczyk na kręgosłupie odbudowała, zostają jeszcze żeberka... Dla zobrazowania że na dworzu na spacerze nie zmarznie - filmik z jej futrem ;). Celowo zrobiłam spację po www. żeby nie wstawiał się filmik a tylko link, bo nie o filmik chodzi, a o zobaczenie kudłacza... www. youtube.com/watch?v=4me9fB8wu4M Zagazetować jej jakieś miejsce zawsze można ostatecznie... ale ona ma 7,5 mies........ pytanie czy to jeszcze w tym wieku można bawić się w gazety? Oczywiście mam szansę ją przysmyczkować do siebie... ostatecznie bedę musiała wymyślić sposób na zabawę z przysmyczkowanym psem ;) [posiadam linkę 10m]. Cóż, dzisiaj nie spuszczałam jej z oka, spacer co 2h klatkowania, po jedzeniu, po zabawie chyba już zrezygnowałam bo było to20minut po przyjściu z dworu... wiem, że to za mała "ochrona" to nie spuszczanie jej z oka, lepiej jest przysmyczkowanie jej. ;) A W JAKI SPOSÓB przerwać siuranie jeśli będzie na smyczce? Korekta smyczą? Dziękuję :) Fakt, mój samol też potrafił przwidywalnie się odsikiwać... na dzień dobry raz a porządnie, a później na koniec spaceru to już nie miał czym znaczyć terenu :)))) Ale on też był przez nas wyprowadzany na siuranie te min. 5x dziennie, ogólnie aktywny tryb życia prowadzimy i bez psa to ciężko stąd po stracie ukochanego N kolejny pies... za duża pustka była....
  15. Myślałam, że mam ją "pod kontrolą"... szła wczoraj za mną, a ja miałam w planach zamknąć ją w klatce (nie dałam po sobie poznać, po prostu podążała za człowiekiem tam gdzie on...) Także jeśli obstawić hormony, których w ogóle nie brałam pod uwagę, to przysmyczuję zwierzątko do siebie. Z resztą już tak robiłam, bo potwór kradła z blatów, ze stołu... ;)
×
×
  • Create New...