Jump to content
Dogomania

Rahi

Members
  • Posts

    15
  • Joined

  • Last visited

Rahi's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Mam nadzieję, do tej pory spacer + piłeczka wypadał nam o godzinie 13. Przypuszczam, że akurat tą zmianę Randi zaakceptuje z łatwizną, pewnie będę miała większy problem niż ona żeby się przestawić :)
  2. W najlepszym razie mam tydzień, żeby ją przyzwyczaić. Też myślałam o przenoszeniu spaceru. Dzisiaj przez większych protestów przenieśliśmy spacer o 20 minut, zobaczymy czy zaakceptuje jutro kolejne 20. Co do kuwety, to mam nadzieję że sprawę załatwi trochę zapachów z ulubionej "siusialni", tym bardziej że, suczka zna komendę "zrób siusiu" i wie, że należy się wtedy wysikać. Stosowaliśmy to z powodzeniem przed i w czasie dłuższych podróży, jest więc szansa, że jakoś załapie. Randi wytrzymuje w czasie snu zwykle 10-11 godzin, więc jest to kwestia przyzwyczajenia, acz bardziej humanitarne wydaje mi się dać jej jednak tą możliwość załatwienia się w ciągu tych 9 godzin, kiedy mnie nie będzie.
  3. Witam, Mam taki problem. Mam dwuletnią westkę, która jest bardzo grzecznym pieskiem, ale zupełnie nieprzyzwyczajonym do zostawania samej na dłużej niż 6 godzin, ostatnio prawie 24 godziny na dobę ktoś z nią był. Niestety tak się zdarzyło, że suczka będzie musiała być przez jakieś 2 może nawet 3 tygodnie z przerwami, zostać w domu sama przez nawet 9 godzin. Myślałam o zatrudnieniu kogoś do opieki, ale z pewnych względów musiałam zrezygnować z tego pomysłu, a nie mam też kogo poprosić o pomoc. Jest to w każdym razie wykluczone. Właściwie największym problemem jest siusiu, z zapełnieniem czasu poradzimy sobie Kongiem, maskotką i włączonym radiem. Sunia jest przyzwyczajona do czterech spacerków dziennie, jeden będzie musiał zostać skanowany. Myślę, że kupię kuwetę, ale czy dwuletnia suczka da się przekonać do takiej formy, i czy zdążę ją nauczyć zanim będę wychodziła na tak długo? Macie jakieś dobre pomysły co z tym fantem zrobić?
  4. Też miałam taki problem i udało mi się go pokonać dzięki naszej cudownej pani weterynarz. Nasza Randi w pewnym momencie gdy się wychodziło zaczynała gryźć co się tylko dało, zdarła nam wykładzinę, zjadła kilka książek, butów, zjechała tynk do betonu, nawet z niskich półek zaczęła rzeczy ściągać i gryźć. Próbowaliśmy długich spacerów, specjalnych zabawek, ale wszystko było dobre na pół godziny. Jak nie było nas dłużej to znowu. Pojechaliśmy z tym do naszej pani doktor i dała nam preparat na bazie zielonej herbaty. Niestety nie pamiętam dokładnie jak to się nazywa mniej więcej Kalm Aid, weterynarze powinni to kojarzyć. Daliśmy Randi pierwszą dawkę z jedzonkiem i już pierwszego dnia, gryzienie się skończyło, pies się uspokoił, nie był otumaniony ani rozkojarzony, raczej powiedziałabym "wyluzowany". Środek podawaliśmy jeszcze dwa tygodnie, potem można przestać, bo pies kojarzy już siłą przyzwyczajenia, że nic się złego nie dzieje, nie ma stresu i ma być spokojny. Dwa tygodnie i od tej pory już się ani razu nie zdarzyło, żadnego gryzienia drapania i pisków. Potem stosowaliśmy to również u Beagla naszej ciotki, psa z adopcji, który początkowo wszystkiego bardzo się bał. Nie było takich olśniewających efektów co z naszą Randi ale było lepiej. Teraz naprawdę wszystkim to polecam, to nie jest pseudo-reklama z mojej strony, naprawdę świetny środek, już nie wiedzieliśmy co zrobić, a to naprawdę nam baaardzooo pomogło.
  5. Niestety, w Krakowie nie mam pojęcia, ale jakby ktoś wybierał się w góry, w pobliżu Zakopanego, w Białym Dunajcu, jest świetny pensjonat Sami Swoi. Teraz zmienili się tam właściciele, ci obecni sami mają suczkę Golden Retrieverkę, i są nastawieni na ludzi z psami. W pensjonacie są dwie restauracje do których można bez problemu wejść nawet z dużym psem, nie ma również żadnego kłopotu z wynajęciem pokoju dla siebie i psa. I co najlepsze mają duży teren wokoło gdzie pies może wyjść na spacer, od razu na trawkę, nie trzeba szukać żadnego parku, czy coś takiego, bardzo duży zielony teren praktycznie pod nosem. Nasza westka uwielbia strumienie i była zachwycona, bo zaraz obok, było takie miejsce i mogła codziennie tam troszkę zmoczyć łapki jak było ciepło :) Nie pamiętam dokładnego adresu ale powinien być na tej stronie: [URL]http://www.samiswoi.zakopane.biz/index.html[/URL]
  6. Dzięki za rady. Suka ma trochę ponad rok, jest młodziutka. Rzeczywiście to może być przez hałas, w naszym mieszkaniu słychać wszystko, a sąsiedzi często chodzą po klatce. Może po prostu się boi, już raz mieliśmy z nią problemy na tym podłożu gdy była młodsza. Bała się zostawać sama w mieszkaniu, potrafiła dosłownie wykopać w ścianie dziurę, ale dzięki naszej pani weterynarz, poradziliśmy sobie z tym. Jak na razie udało mi się ją nauczyć, że ma zostawać w korytarzu i nie podchodzić do drzwi, gdy ktoś puka .Na klatce krótka smycz i jest spokój. Może z czasem uda mi się ją przekonać do sąsiadów, jak na razie wystarczy, że respektuje zakaz zbliżania się do drzwi. Wsadzenie psa do łazienki, nie wydaje mi się dobrym pomysłem :-[. To na dłuższą metę niczego nie rozwiązuje, chcę mieć dobrze wychowanego psa a nie szarpać się z nim za każdym razem gdy przychodzi listonosz. Zresztą kaganiec dla westa? To by trochę dziwnie wyglądało...
  7. Witam, Moja suka wczoraj ugryzła sąsiadkę. To mały west, więc wielkiej krzywdy jej nie zrobiła, właściwie to tylko zdarła jej skórę, nie uszkodziła również jej sukienki. Wygląda na to, że awantury z tego nie będzie, sąsiadce wystarczyło tylko zapewnienie, że suka jest szczepiona, nawet nie chciała żebym jej książeczkę pokazała. Zaproponowałam pokrycie kosztów, ale sąsiadka odpowiedziała, że teraz to i tak się nic nie zrobi, musi się zagoić i już. Rozmowa, rozmową, ale do końca sąsiadkom nie ufam, więc w razie czego chce się przygotować. Tak od strony prawnej, kiedy moja sąsiadka musiałaby się zgłosić na obdukcję, ile ma na to dni? Czy gdybym teraz, dostała wezwanie do sądu, mogłabym jakoś wykorzystać fakt, że proponowałam pokrycie kosztów i chciałam okazać książeczkę? Oczywiście mam nadzieję, że do niczego takiego nie dojdzie, ale z ludźmi różnie bywa. Z góry dziękuję za odpowiedź.
  8. Mam bardzo dziwny problem. Moja suka jest dobrze wychowanym psem, reaguje normalnie na inne psy, nawet na inne suczki, nigdy nie zachowuje się agresywnie, nawet zaatakowana woli sie wycofać. W stosunku do obcych ludzi jest trochę nieufna, ale cierpliwie zniesie pogłaskanie, za to dla osób które widuje od czasu do czasu jest bardzo przyjacielska.... z wyjątkiem sąsiadów z tego samego piętra. Gdy spotyka ich na korytarzu rzuca się, i okropnie ujada. Jeśli są na innym piętrze czy na dworze, nawet da się pogłaskać, ale piętro jest jej. Niestety do tego jest również pewien wyjątek. Jedna z sąsiadek, bardzo chciała moją sukę pogłaskać kiedy ta była malutka. Suczka zdecydowanie nie miała na to ochoty, skończyło się ostrzegawczym warknięciem, ale od tej pory jej nie lubi. Agresję budzi w niej również listonosz, którego wiecznie próbuje ugryźć, ale tylko wtedy gdy przynosi paczkę. "Prywatnie", poza piętrem bardzo go lubi, i cieszy się na jego widok. Niestety zdarzyło się, że znienawidzona sąsiadka przyniosła petycję do podpisania, i Randi w końcu ją ugryzła. Okropna sprawa, na szczęście sąsiadce, wystarczyło zapewnienie, że suka jest szczepiona i chyba sprawa rozejdzie się po kościach. Bardzo nie chcę powtórzenia takiej sytuacji. Póki co krótka smycz i koniec otwierania drzwi, przy psie. Nie mam pojęcia czemu, ale nigdy nie zdarzyło się by ktoś z naszych gości, nawet zupełnie nieznanych psu, został zaatakowany. Przez chwilę poszczekała na tą osobę, ale minutę potem wskakiwała na kolana. Nie wiem czy ona odbiera naszych sąsiadów jako konkurencję? Jak tą agresje zwalczyć? Bardzo proszę o radę.
  9. [quote name='Sonia']Ja mojej wyżlicy zakładam stare gatki moich synów. Wycinam dziurę na ogon, wkładam wkładki "oddychające" i zakładam na dupsko. Majtki sa luzne i bawełniane, więc mała może sobie lizać co chce i kiedy chce. Na spacer oczywiście idzie bez gatek. [/quote] Zupełnie się zgadzam. My właśnie mamy pierwszą cieczkę i muszę przyznać że, takie przerobione na babciny sposób ludzkie majtki sprawdzają się świetnie. Podejrzałam to kiedyś u starej psiej znajomej szkotki, która nosiła stare zwężone majtki swojej pani nie sprawiało jej to żadnych kłopotów. Ja kupiłam w zwykłym sklepie kilka grubych dziecięcych bawełnianych majtek, potem igła nić trochę poprawek i piesia grzecznie w nich chodzi. Są luźne więc może spokojnie tam wsadzić pyszczek. Jak się zabrudzą, jedne idą do prania i zakładamy drugie. Na początku próbowała sobie zdjąć ale trochę je jej zwęziłam i teraz nawet na nie nie zwraca uwagi, grunt żeby nie przeszkadzały w żaden sposób. Nie lubi ich tylko zakładać, pewnie jak większość suczek.
  10. Uch, tak myślałam że, po polsku ciężko. Po niemiecku to też raczej kiepsko, ale trochę mówię po norwesku może tam poszukam sobie tłumaczenia, oni lubią tłumaczyć niemiecką literaturę, a nuż coś będą mieli.
  11. Pewnie macie rację... Cóż Randi to w sumie mój pierwszy pies na punkcie którego raczej ja mam głupawkę :lol: Wczoraj udało mi się ją zachęcić do szarpania a kiedy się "rozkręciła" zabrałam frisbee, potem spróbowałam wieczorem, i o dziwo zaczęła nawet po nie skakać :) Po jakimś czasie frisbee znowu poszło w niedostępne miejsce (wcześniej miała do niego prawie ciągle dostęp). Zobaczymy jak będzie dzisiaj, dostosuje się do waszych rad. A frisbee i tak musi zostać mocno ograniczone tylko do zabawy w domu bo sunia dostała cieczkę i teraz wypady do parku nie byłby zbyt mądre. A swoją drogą... Istnieje może jakaś dobra literatura odnośnie frisbee? Jakiś powiedzmy poradnik z którego osoba początkująca mogłaby skorzystać? Widziałam pełno książek dotyczących samego szkolenia, sztuczek i nieco obidence[I] ale nie natrafiłam nigdzie na frisbee... [/I]
  12. Hm... Zastanawiam się czy to do końca tak wygląda. Raczej problem widziałam w tym że początkowo bardzo ją zachęcałam do biegania pochwałami, ponieważ nie wykazywała większego zainteresowania. Rzeczywiście pewnie uznała że przynoszenie jest niepotrzebne skoro i bez tego jest "nagroda" a szarpanie które nie było nagradzane się nie opłaca... Co do decydowania kiedy i czym się bawimy, tu muszę się nie zgodzić, to ja decyduję kiedy zabawa się kończy nawet jeśli piesek ma jeszcze ochotę biegać, nie reaguję na każde jej dopominanie się o zabawę (może to tak "zabrzmiało" w poprzednim poście), zabieram frisbee i na odwrót jeśli mam w planie dalszą zabawę a ona ma już dość to na chwilę daje jej spokój żeby sobie odpoczęła i zaraz znowu zachęcam do zabawy. W każdym razie rozwarze to pod tym kontem, bardzo możliwe że, moja sunia ujawniła tutaj swoją cwaną terrierowatą naturę :diabloti: A że, jest inteligentna to nie wątpliwie, ćwiczymy również trochę sztuczek i zawsze chwyta je w mig :)
  13. Kupiliśmy na święta, psince (suni rasy west) gumowe frisbee, ale powoli tracę na dzieję na to że, załapie o co w tym chodzi. Udało mi się wzbudzić zainteresowanie frisbee, teraz to ulubiona zabawka, prawie codziennie idziemy bawić się nim do parku tylko że, ona traktuje to jak piłeczkę i dodatkowo nie za bardzo chce je przynosić (piłeczkę przynosiła)... Czeka aż rzucę a potem biegnie, ale tylko dotyka łapkami frisbee i szczęśliwa wraca po pochwałę :p:diabloti:, wcześniej nawet nie chciała za nim biec, teraz sama się dopomina, i zaczepia mnie żebym je rzuciła. Za to w ogóle nie chce je łapać, a tym bardziej skakać po nie, szarpaniem zaraz się nudzi. Próbowałam ją jakoś zachęcić do skoku, podnosząc odrobinę frisbee i kładąc na nim smakołyk, ale skończyło się tym że, podskakuje i kładzie na frisbee łapki... [FONT=&quot]Fajnie by było pociągnąć to dalej, bo muszę przyznać że, obie świetnie się z frisbee bawimy, zdecywodanie lepiej niż z piłeczką, a jak nie idziemy do parku sobie rzucać to jest od razu „foch” :lol:, tyle że, nie mam pomysłów jak to poprawić. Pewnie gdzieś po drodze zrobiłam błąd. Możecie mi coś poradzić? Będę bardzo wdzięczna![/FONT]
  14. Rahi

    Guma do żucia!

    Dzięki! Mieliśmy w sumie tylko, niewielkie rozwolnienie (właściwie luźną kupkę) ale teraz już wszystko jest ładnie. Naprawdę to najbardziej bałam się ksylitolu, bo to była tak zwana guma bez cukru, a ja nie wiem jaka ilość ksylitolu jest już trująca (ponoć bardzo niewiele wystarczy), ale podałam szybko osłonkę na wątrobę poleconą przez weterynarza i nie było śladu zatrucia :)
  15. Rahi

    Guma do żucia!

    Witam, Mój pies zjadł gumę do żucia! Właściwie to pół reszta została na wąsach, sunia waży 8 kilo. Czy to może być dla niej groźne??? Muszę ją zabrać do weta, cz przeprowadzić płukanie żołądka? Bardzo proszę o szybką odpowiedź!
×
×
  • Create New...