Jump to content
Dogomania

LILUtosi

Members
  • Posts

    8609
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    4

LILUtosi last won the day on December 10 2022

LILUtosi had the most liked content!

Converted

  • Location
    Z urodzenia Wrocław - z wyboru gdzieś pośrodku między Jordanowem śląskim, Borowem a Strzelinem
  • Interests
    sport, fotografia, futrzaki
  • Occupation
    specjalista

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

LILUtosi's Achievements

Collaborator

Collaborator (7/14)

  • Reacting Well Rare
  • Dedicated Rare
  • Very Popular Rare
  • Posting Machine Rare
  • Collaborator Rare

Recent Badges

317

Reputation

  1. Dobry wieczór wszystkim. Poczytałam wcześniej wątek ale jak to na dogomanii bywa znowu wywaliło serwer. Miało byś więcej pisania ale teraz tak pokrótce. Ktoś tu napisał , bodajże Rozi że wyciągając psa założenie powinno być że pies będzie nie adopcyjny. I czasem myślę że tak powinno się rozpatrywać psy mało rokujące. Ktoś tu też rzucił hasło że łaski nie robię mając Sabinkę u siebie (no tak kasę za to biorę). Nie biorę z dogomanii ogólnie psów z bardzo prostych powodów. Po pierwsze, zostałam z różnymi psami , bo ktoś się wypiął (np. Ania z Poznania - zostawiła psa Lusie i udawała greka - na szczęście znalazła kochający dom. Też m. innymi Sonia, która była psem takim samym jak Sabinka tylko 4 x większa. Do dziś jest u mnie, płacę za jej leczenie, jedzenie, opiekuje się nią i choć dziewczyna już jest całkiem innym psem to nadal nie przychodzi się pomiziać, choć toleruję głaski jak i szuka wsparcia u mnie. O pomoc dla Sabinki poprosiła mnie Poker, i dlatego się zgodziłam. Druga sprawa prozaiczna to wystawiając faktury na osobę fizyczną (nie na fundację) nie mogę przekroczyć pewnej kwoty bo państwo narzuci mi kupno kasy fiskalnej , po to żeby wystawić raz, dwa razy w miesiącu paragon. O trzecim powodzie wspomnę za jakiś czas. A teraz o Sabince. Sabinkę paraliżują nie tyle ludzie co każdy, hałas, zmiana, obcy pies. Trudno do takiego psa stosować przymus, gdyż może sobie zrobić w panice krzywdę. Myślę że łapę wyrwała sobie właśnie w takiej panice. Dlatego też musze ją traktować z dużą delikatnością. W trakcie stresu załatwia się pod siebie. Na dziś nie mam problemu żeby ją głaskać. Też jest zainteresowana moją osobą, śledzi mnie wzrokiem i przygląda się. Niedawno przeniosłam ją do strefy mojego przebywania aby mieć z nią większy kontakt w życiu codziennym. I np dziś odkurzałam w odległym miejscu salonu a ona już zaczęła gubić kupę i chciała się zakopać w legowisku. Zaraz potem zesikała się na poduszkę. Hałas odkurzacza był dla niej Horrorem. Ona potrzebuje dużo spokoju i bezpieczeństwa. No i czasu. Oczywiście fajnie jakby się znalazł cierpliwy dom, gdzie nie będzie zbytnich hałasów a osoba nie będzie wymagała od niej nadmiernej miłości 🙂 I tam dożyje swoich dni. Takie cuda się tez zdarzają.
  2. Odpowiadając na zarzuty, Sabinka sama nie zacznie wychodzić na dwór bo w jednym miejscu otacza się swoim znanym światem. Jeśli jednak nie wyjdziemy z tej strefy komfortu to nadal będzie załatwiać się na podkłady. Jeśli zacznie trochę przebywać na zewnątrz, nie w budzie i zobaczy że nic strasznego się nie dzieje to może chętniej będzie korzystać z uroków ogrodu. Na dziś daje mi się głaskać w każdej sytuacji, odważnie patrzy mi w oczy i mnie obserwuje, nawet widzę w tych oczach już ożywienie i zaciekawienie. Długa droga ale być może małymi kroczkami da się wypracować pożądane zachowania. Tak jak Sowa napisała, przy tego typu psach nic nie dzieje się od razu. Na efekty trzeba poczekać. Cierpliwość, pokora ale i upór.
  3. Tu nie mamy do czynienia ze śrutem tylko kulkami z naboju myśliwskiego, który trafiając rozpada się raniąc małymi kulkami.
  4. Będę się odzywać jak pojawi się coś nowego. Kolejna noc zawalona bo upaly, bo burza - psy juz szalaly od wieczora. Na razie siedzi w budzie jak przychodzę, daje się masować, miziac i nawet przynosi jej to przyjemność bo mruzy oczka. Poduszkę która dałam jej do spania potraktowała jako toaletę. Karmy suchej nie chce ale puszeczkę która dałam wieczorem wyczyściła. Raczej nie spodziewamy się chyba postępów po dwóch dniach?
  5. Było szarpanie kraty ale nie jestem jednoznacznie wstanie wskazać ze to ona. Mam jeszcze husky zamkniętego w końcu z uwagi na zdolności latania w czasoprzestrzeni 😜, wiec na dwoje babka wróżyła. Wolałam sprawdzić czy jeszcze tam jest.
  6. Dzień dobry. Po ciężkiej nocy z różnych względów, ale między innymi czujny sen z okazji przyjazdu naszej damy i włączenia w głowie kontroli rodzicielskiej przystąpiliśmy z rana do obdukcji małego wystrachanego ciałka. Chyba jej się podobało bo wywaliła łapy do góry i brzusio do masażu pokazała. Udało się też pomacać lapiatko co go nie uzywa i raczej marne szanse na jej reaktywację. Nastąpiły dość duże zaniki mięśniowe. Przy stawie ramiennym pozostałości po dawnej opuchliznie. Nie wykazuje objawów bólowych. Później już tylko gorzej. Na razie nie próbowałam rotowac ani prostować bo to mogłoby być już dla niej za dużo. Wrażliwość na dotyk opuszek standardowy. Rozmasowałam staw barkowy nie ingerując na razie w staw łokciowy oraz nadgarstek. Będzie trzeba z czasem zrobić rtg i wykluczyć jakąkolwiek ingerencję chirurgiczna. Z doświadczenia wnosze jednak że takie zaniki mają małe szanse na reaktywację bi ścięgna są mocno przykurczone a czas zrobił swoje.
  7. Na dziś jak wchodzę to leży wcisnieta w kat budy ale jest z nią cały czas kontakt, obserwuje co się dzieje. W związku z tym że stan jej pozwolił na pracę od pierwszego dnia, wprowadziłam jej już małe sesje macanka. Nie kąsa na razie. Pogadałyśmy trochę tzn ja gadałam a ona słuchała. Ma przemyśleć strategie do jutra. Po za tym wychodzi z budy i zagłąda co się dzieje. Najważniejsze że jest ciekawa i rządna informacji a nie zaślepiona lekiem .
  8. Witam wszystkich. Aby rozwiać wszystkie wątpliwości, poruszę parę kwestii. Taka sunia to duży kłopot dla wszystkich, no może oprócz osób które wsadzą ją do kojca i niech siedzi. Dla mnie to też duży problem. Wole w tej cenie (pamiętajcie że mam działalność legalną) przyjąć normalnego psa a nie ślęczeć godzinami przy nim i wystawiać ręce do kąsania. Więc jeśli zdecydujecie że nie przyjedzie to na bank się nie obrażę. Nie przepadam też za formą dogomanii gdzie każdy na odległość jest mądrzejszy i często słowo pisane jest interpretowane inaczej niż nadawca by sobie tego życzył. Z tego też powodu zaglądam tu sporadycznie. Oczywiście też z powodu braku czasu. Wolę zrobić dodatkowy spacer lub pobawić się na ogrodzie z psami niż sprzeczać się ciągle o to samo. Chętnie przyjmuję konstruktywną krytykę ale nie będę tolerować bicia piany. A teraz kwestia Sabinki. Tak jak mówiłam już aldrumce, i tak jak pisze Sowa, są psy które nigdy nie będą normalne, które nie doświadczyły na odpowiednim etapie życia bodźców, nauki, socjalizacji a do tego nałożył się zwyczajny charakter psa. Są dzieci, które nie wyobrażają sobie życia bez przytulania i bliskości ale są też takie które nie lubią dotyku. Jeśli nałożymy te dwie rzeczy na siebie mamy dzikiego psa i przemówienie do niego w jakiejkolwiek formie nie przyniesie pożądanych skutków. Mogą się jedynie adoptować do warunków im danych. Jeśli pies ma naturalną potrzebę kontaktu a tylko złe doświadczenia definiują jego zachowanie, wtedy praca przynosi skutki. Na dziś nie mam odpowiedniej wiedzy co do Sabinki bo jej nie widzę. Wnoszę po opisach że niestety mamy tą pierwsza wersję. Żeby to zweryfikować muszę zobaczyć ją i poobserwować w różnych sytuacjach. Może się zdarzyć że i ja nie za wiele wskóram. Lata pracy z psami nauczyły mnie pokory i cierpliwości. Kolejna kwestia kojca. Stosuje kojec z różnych względów. Przede wszystkim na początek kwestia wyciszenia psa. Odcięcia go maksimum od dodatkowych bodźców. Już same przeniesienie go do innego miejsca, ludzi jest dla takiego psa przeogromnym stresem, dorzucenie do tego walki o miejsce w stadzie oraz dodatkowe bodźce związane z obcymi ludźmi których na dziś się boi jest barbarzyństwem. Druga kwestia to kwestia bezpieczeństwa, nie mam czasu na gonienie psa po ogrodzie za nim poukłada sobie w głowie gdzie ma wracać. Pkt 3 dotyczy bezpieczeństwa mojego stada czyli kwarantanna. I pkt 4 - za nim mieszam psy pozwalam mu przesiąknąć miejscem i zapachami, po jakimś czasie jest traktowany jak swój. I na koniec - praca z psem na małej powierzchni - nie osaczać ale też dać mu szanse na jakąkolwiek reakcję zwrotną.
  9. Jestem. Mam ostatnio niezły młyn dlatego uważam że nie bede miała teraz czasu na pracę z małą. Przed tym jak zadzwoniła Poker dałam zgodę na przyjęcie 14 psów z ukrainy. Psy częściowo mają już domy, u mnie mają tylko chwilową przystań. Po za tym powzięłam decyzję o dodatkowym dokształcaniu się w kierunku weterynarii i weekendy mam zajęte. Dlatego też mogłabym ja wziąć nie wcześniej niż na wakacje.
  10. Michał postanowił zaadoptować łóżko pana , obarczał trochę ale na smaczka zszedł. Miejsce przy balkonie jest dobre, najmniej chodzone.
×
×
  • Create New...