Jump to content
Dogomania

mm2559

Members
  • Posts

    111
  • Joined

  • Last visited

1 Follower

mm2559's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. xxxxx - to nie są poronione wiadomości. Ja nie chcę się wdawać w rozmowy. Wątek zaczęła Rita więc uważam, że jako nowy Prezes Zarządu mam prawo do decydowania. Dlatego proponuję, by Rita tym zarządzała
  2. Ja chciałnym tak tylko nieśmiało zapytać, czy ktośkolwiek z Was widział, gdzie jest Kamyk?.
  3. Witam to niestety znowu ja. Sorki, nie zawsze jestem na DOGO, nie zawsze mogę uczestniczyć w rozmowach, ale bardzo proszę o poważne potraktowanie mojej propozycji. Moje zdanie na temat warunków bytowych Kamyka znacie z wcześniejszych postów. Jeżeli jest to za mało – co zrobiłem- to bardzo proszę o podjęcie bardziej realistycznych działań… Pozdrawiam MM
  4. cobym za dużo i za gupio nie godoł, to bym ciem Basiu poprosił o fotki psów, bez tej otocki, której nie znom. Wydaje mnie się, że ok – a jakoś tak trudno zrozumieć co smarujeta. Jak kogoś obraziłem to skargi i wnioski oczywiście zgłoszać trza [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]
  5. [quote name='rita60']Ja nie trace nadziei,ale bez pomocy organizacji prozwierzecej nie dam rady:shake:[/QUOTE] Witam to niestety znowu ja. Moja burza myśli nie pozwala mi na podjęcie decyzji, która by była najlepsza dla Kamyka. Dlatego proponuję – jestem na dzień dzisiejszy nie członkiem TSPZ, ale pełnomocnikiem całego Zarządu – mogę udzielić pełnomocnictwa – jednego, ale konkretnego co koleżanki i koledzy chcecie zaproponować… Proponuję pełnomocnictwo użytkownikowi „Rita60” , aby lepiej ode mnie oceniała temat Kamyka. Proszę od „Rity” o podanie na pw danych do pełnomocnictwa. Pozdrawiam MM
  6. Napisałem „Dla mnie zastanawiająca jest kwestia naszej odpowiedzialności za zwierzaki, które w jakikolwiek sposób trafiają pod nasze skrzydła – czy organizacji, czy osób indywidualnych. Czy na pewno robimy wszystko żeby Im pomóc, czy czasem jakieś wzajemne antypatie nie decydują o tym, że naszemu podopiecznemu jest gorzej ???” Piszesz : [quote name='Mike i Morgan']Ten obszerny tekst był zapewne po to aby dać już spokój Luizie i by już nie roztrząsac sprawy Kamyka:([/QUOTE] Popatrz: [IMG]http://i287.photobucket.com/albums/ll136/luziek/DSC00892.jpg[/IMG] [IMG]http://i287.photobucket.com/albums/ll136/luziek/DSC00903.jpg[/IMG] [IMG]http://i287.photobucket.com/albums/ll136/luziek/DSC00904.jpg[/IMG] [IMG]http://www.dogomania.pl/]http://i287.photobucket.com/albums/ll136/luziek/DSC00904.jpg[/IMG][IMG]http://www.dogomania.pl/]http://i287.photobucket.com/albums/ll136/luziek/DSC00904.jpg[/IMG] Nie interesuje mnie – i myślę, że wszystkich z Nas – Luiza, Krysia, Basia, Małgosia, Stefek, Marcin, Krzysiu – interesuje mnie Morgan, Łapek, Maciuś, Greta, Dizel, Fafik ( nie wspomnę o mojej Łosi… ). Podejrzewanie mnie o wypowiedź w celu „dania spokoju Luizie” – szczerze powiem jest zagadką, „Roztrząsać sprawy Kamyka” według mnie nie potrzeba. Nie moim celem nie jest „dawanie spokoju” ludziom – moim celem jest dawanie spokoju zwierzakom. Potrzebna riposta : Mam nadzieję, że Urząd Miasta i Gminy w Nowej Dębie także pozytywnie rozpatrzy mój wniosek o humanitarne traktowanie zwierząt. Wiem, że warunki „Morgana” nie mieszczą się w tym zakresie. Bardzo intrygujące jest, dlaczego pies ucieka do budy po zobaczeniu człowieka... Mam nadzieję, że czegoś bardzo tu nie rozumiem. Pozdrawiam MM
  7. [quote name='rita60'][B]mm2559[/B] i co ma wynikać z tego obszernego postu ??????????[/QUOTE] Witam Przepraszam Tych, którzy nie do końca zrozumieli moje intencje, ale starałem się bardzo delikatnie przekazać swoje myśli i spostrzeżenia, aby nikogo nie urazić i wywołać zupełnie niepotrzebne konflikty. Post 1244 – na który odpowiem osobno - przekonał mnie, że nie można zostawiać niedomówień, jeżeli mamy traktować się jako jedną wielką rodzinę ludzi pomagających zwierzakom. Spróbuję napisać to prosto i w punktach: 1. Kamyk ma dobre warunki i opiekunów, którzy o Niego dbają. Nie widzę powodu do zmiany domu. 2. Każdy z nas podejmujący decyzje o adopcji ma dobre intencje i stara się aby wybór był najlepszy i żeby zwierzakowi było jak najlepiej. Nie ma uogólnień, każdy Zwierzak – i jego przyszły dom analizowany jest osobno. Adopcje, mimo kilku wypowiedzi, które mnie i moją żonę „ruszyły” są sprawdzane. 3. Bardzo dużo czasu dość duża grupa z nas spędza na „obgadywaniu” innych, zamiast poświęcić ten czas na realną pomoc zwierzakom. Jeżeli nie chcą pomagać, to uważam, że po angielsku powinni przejść na „nk” 4. Pisząc o moich odczuciach z powodzi, nie chodziło mi oto, by powiedzieć co to ja nie zrobiłem. Od kilku tygodni znów przyłączyłem się do „ogrodu św. Franciszka”. Od sierpnia 2010 nikt w mieście (podejrzewam, że w dalekiej okolicy też) nie opracował żadnych procedur na wypadek powodzi. Nikt nie podjął żadnych uchwał, nikt nie wyciągnął żadnych wniosków. Stąd mój „powrót”. Jestem na etapie uzgadniania uchwał Rady Miasta w zakresie zapobiegania bezdomności psów, pomocy wolnożyjącym kotom ( czyli temu, by nikt Im nie przeszkadzał). Na pewno w uchwałach znajdzie się zapis, który będzie rygorystycznie kontrolowany przez straż miejską o tym, że psy w domostwach mają być traktowane godnie, że ŁAŃCUCH ma mieć odpowiednią długość, że zawsze ma być woda i karma. Prościej – wszystko co można uzyskać z Ustawy – będzie przestrzegane. Wiem, że wiele będzie wypowiedzi o tym, że „tak to już było – nic z tego nie wyszło – dalej psy były katowane – trzymane na krótkim łańcuchu” - dlatego proszę „dajmy choć szansę na to - by ktoś pokazał że „to się da” Dziś będzie riposta – „Niech Nas Wszystkich więcej łączy niż dzieli” ( normalnie napisałbym „Dogomaniacy Wszystkich Krajów Łączcie się”). Pozdrawiam
  8. Witam To znowu niestety ja. Przez ostatnie miesiące od sierpnia do listopada prowadziłem roboty na drodze niedaleko od Naszego Kamyka. Nie robiłem dokumentacji fotograficznej na temat psiaka, bo zmian wielkich nie było. Byłem tam dwa razy (najmniej) w tygodniu i z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że Kamyka czasem nie było na podwórku. Nie wiem gdzie był – nie sprawdzałem - do rozmowy z właścicielem nieruchomości nie bardzo byłem skory, bo rzeczywiście jest ekscentrykiem. Wiem jedno na pewno dba o psa. Być może Kamyk chodzi na spacery?... Dla mnie zastanawiająca jest kwestia naszej odpowiedzialności za zwierzaki, które w jakikolwiek sposób trafiają pod nasze skrzydła – czy organizacji, czy osób indywidualnych. Czy na pewno robimy wszystko żeby Im pomóc, czy czasem jakieś wzajemne antypatie nie decydują o tym, że naszemu podopiecznemu jest gorzej ??? Od powstania problemu adopcji Kamyka zacząłem interesować się i obserwować ludzi którzy się wypowiadają się w tym temacie, z terenu który jest w moim zasięgu. Zrobiłem fotki… Dla mnie każdy pies, czy kot, czy inne zwierzak potrzebujący jest ponad ludzi, którzy w ten czy inny sposób sobie radzą. Dla mnie nie jest ważne czy jest to pospolity kundel, ukochany kundel, piękny kundel, rotwailer, czy bernardyn, czy też inna „wspaniała rasa” – pieszczotliwie nazywam Ich Wszystkich „padalcami” i w miarę jak możemy z Kasią to Im pomagamy. Nie wiem czy decyzja o adopcji Kamyka była słuszna – ale jak by na to nie patrzeć ma cały czas wybieg 20m*(2+2) – czyli około 80m2, ma karmę i wodę, facet Go głaszcze… Nie wiem jak ktoś może pisać na wątku „Kamyk jest nieszczęśliwy”, trzymając swojego psa na łańcuchu na powierzchni 12m2 – w otoczeniu innych bud i bałaganie naokoło, czy na 3 metrowym łańcuchu przy szopie, jak pies jest wielkości bernardyna. W okresie od maja do sierpnia poznałem bardzo dużo. Powiedziałbym dosadniej – po swojemu – budowlanemu- jeżeli cokolwiek by to dało- choć może brak słów. Widziałem psy, których nigdy nikt nie pogłaskał, które nigdy nie miały kontaktu z człowiekiem, chyba że na zasadzie „patyka”, który Je karmił i..… tyle. Były w kojcach, były n łańcuchach, były w piwnicach. Z wywiadów wiem, że podawano im jedzenie na „kołku”, żeby nie ugryzły. Powódź otworzyła mi oczy na bezmiar problemu, jakim jest pomoc naszym braciom mniejszym. Śledząc wątki na Dogo, rozmawiając z ludźmi, którzy w jakiś tam sposób mówią o tym, że chcą pomóc zwierzakom , wydaje mi się że chyba nie wiedzą o czym mówią. Skupiając się na wzajemnych antypatiach (dialogi na różnych watkach o tym co kto nie zrobił) zaniedbują podstawowe Nasze zadanie – czyli pomoc „padalcom”. Mówią na watkach o tym, że „ONI” zaniedbali to, czy tamto, że „ONI” nie zrobili tego, czy tamtego. Nikt z „ONYCH” tamtych, czy owych nie zdaje sobie według mnie sprawy z tego, że bez wzajemnej współpracy ludzi kochających zwierzęta nie będzie możliwa pomoc „moim padalcom”, które niestety – bardzo, bardzo- niestety są od nas uzależnieni. Napiszcie proszę mi na tym wątku o zwierzętach, którym pomogliście – konkretne przykłady. Pasowała by riposta – nie umiem – choć może to – „pomóż każdemu padalcowi” - resztę potraktuj pieprzem MM
  9. [quote name='Paulina_mickey']Ok to wyrzucam je, a jeszcze chciałam wiedzieć co się dzieje z Kiwi, Małym, Rechotkiem i Trześniówką? One mają już domy?[/QUOTE] Mały i Rechotek (Iżinek - bo był dość długo u mnie i stwierdziłem ponad wszelka wątpliwość, że inteligencją nie grzeszy) poszły do adopcji do jednego domu. Dom jest ok.- sprawdzony. Trześniówka ( dla mnie Babunia) jest na DT ( na koszt prywatny) i czeka na dobry spokojny dom w którym będzie miała opiekę (codziennie tabletka plus dwa razy w miesiącu zastrzyk) Kiwi nie wiem - ale chyba wie Basia M
  10. Hmmmm… Witam wszystkie Koleżanki z Tarnobrzega i okolic (nawet tych z centralnej Polski) czytam wątek i oczom nie wierzę… Połowa wypowiedzi jest atakiem na osoby, które starają się pomóc zwierzakom. Zastanówcie się proszę czy zamiast wypisywać głupoty na temat że ktoś jest wyższy czy niższy nie należałoby się skupić nad tym co nas wszystkich łączy – czyli na pomocy zwierzakom. Każdy n nas miał kiedyś „wpadki” przy tym co robimy. Zawsze może trafić się nie udana adopcja, zawsze może zdarzyć się pies czy kot – gdzie przez nasz błąd zwierzę straci zdrowie, czy nawet życie. W pomocy zwierzętom jesteśmy obarczeni bardzo dużą odpowiedzialnością – podejmujemy decyzje za zwierzaki, które niestety nie mówią – nie mogą nam w bezpośredni sposób przekazać informacji - co dla Nich jest najlepsze. Dla mnie zawsze było najważniejsze to, że robimy wszystko aby było Im najlepiej. Uważam, że każdy z nas może post factum stwierdzić że można było podjąć słuszniejsze decyzje. Czy jednak jest to powód abyśmy wzajemnie się oczerniali, czy wybielali swoje zachowania. Dla mnie teksty pod tytułem „działam według instrukcji osób wyższych” i że ktoś nie ma prawa głosu w sprawie psa który jest co dzień przez tą osobę obserwowany to po prostu nieporozumienie. Dam Wam prosty przykład – po czterech miesiącach jak Pako był u nas w domu (K+M) bałem się Go oddać do adopcji. Mimo tego, że widziałem jak z czasem się zmienia- jak ostrożnie zaczyna łapać kontakt z człowiekiem. Po tak długim okresie w momencie zgłoszenia się osoby zainteresowanej adopcja przez dwa tygodnie rozmawiałem z tą Panią codziennie informując ją, że pies jest bez kontaktu, że trzeba mu podawać tabletki, że wychodzi na zewnątrz tylko jak ma kaprys, że szczeka bez powodu o 2 w nocy. Jednym słowem same problemy. Po odwiezieniu Pako do nowego domu – przywitała Go trójka dzieci z przysmaczkami. Po dwóch miesiącach wiem, że ten dom jest cudny. Pako nie daje się głaskać po głowie i dotykać łapek – ale ma dom w którym wszyscy Go kochają i szanują te „specyfiki”. „Odi” – który jest na tym czasie u Luizy jest trudnym psem – był u nas parę godzin – widzieliśmy Jego zachowanie w stosunku do psów i kotów. Nie bardzo widzę opisywanie „fsiu-bźdźu” „Odiego” przez osobę która na co dzień nie ma z nim kontaktu. „Właścicielki” Odiego nie ma. Jest to ”Bezdomniak” popowodziowy. „K” jest po prostu osobą która sponsoruje jego byt przed adopcją – ale codzienne obserwuje Jego zachowania Luiza. Szanuję pomoc Basi która bardzo pomaga zwierzakom, jednak uważam że we wszystkim co porusza się na wątkach ogólnych należy zachować umiar, szczególnie od osób które Jej pomagają. Tristan/Oscar wylądował u nas wczoraj ( te piękne gołe nogi to moje) i potrzebuje domu (tymczasowego – a może uda się docelowy). Dziś już jest po kastracji i czeka u Weta na nowy dom. Sokół jest u tego samego Weta pod nasza opieką i w niedzielę zawiozę Go do domu tymczasowego. Podsumowanie: pomagajmy zwierzakom, współdziałajmy, nie róbmy sobie sztucznych wrogów i sztucznych problemów – przecież łączy nas jeden cel – skupmy się na tym, a nie na wzajemnym szkalowaniu. Pozdrawiam Wszystkich [FONT=&quot]MM[/FONT]
  11. Narazie niestety żaden... Spóbujemy zrobić plakat z fotami i opisem zwierzaków i dołączyć do "Tygodnika Nadwiślańskiego".Tą drogą "Misio" wrócił do domu.
  12. [FONT=Calibri][SIZE=3]Witam[/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][SIZE=3]Jesteśmy na końcówce „powodzi” wiec zgodnie z obietnicą zacząłem rozpoznawać sprawę „Kamyka” Basia umieściła zdjęcia na moja prośbę – sam nie umiem. Przede wszystkim wszedłem na podwórko oplakatowane etykietami „Obcym wstęp wzbroniony”, „uwaga zły pies”, „wchodzisz na własne ryzyko” i takie tam… [/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][SIZE=3]Sugerując się wypowiedziami pod tytułem „kamyk jest na 5 metrowym łańcuchu” doszedłem do drzwi wejściowych znajdujących się około 15m od bramy – i około 20m od budy i Kamyk był przy mnie momentalnie. Dla mnie była to idealna reakcja psa pilnującego własnego terenu. Podstawowe wyjaśnienie - „Kamyk” mnie nie zna, nie przebywał u mnie, byłem kierowcą, który Go dowoził do adopcji.[/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][SIZE=3]Na dzień dzisiejszy jest tak:[/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][FONT=Calibri][SIZE=3]1.[/SIZE][/FONT] [/FONT][FONT=Calibri][SIZE=3]Kamyk jest w dobrej kondycji, odżywiony prawidłowo, w miskach jest karma i woda. Za miski robią metalowe pojemniki.[/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][FONT=Calibri][SIZE=3]2.[/SIZE][/FONT] [/FONT][FONT=Calibri][SIZE=3]Buda umieszczona jest w zacienionym miejscu, jest szczelna i ocieplona. Są to według mnie prawidłowe warunki.[/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][FONT=Calibri][SIZE=3]3.[/SIZE][/FONT] [/FONT][SIZE=3][FONT=Calibri]Łańcuch długości 3,5m przymocowany jest do 20m linki, przy której swobodnie pies się przemieszcza. Łączne pole wybiegu wynosi 20m*3,5*2m=140m2[/FONT][/SIZE] [FONT=Calibri][FONT=Calibri][SIZE=3]4.[/SIZE][/FONT] [/FONT][FONT=Calibri][SIZE=3]Nie ma śladów pobicia, nie ma objawów zastraszania lub znęcania się [/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][FONT=Calibri][SIZE=3]5.[/SIZE][/FONT] [/FONT][FONT=Calibri][SIZE=3]Ma aktualne szczepienia (pełne)[/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][FONT=Calibri][SIZE=3]6.[/SIZE][/FONT] [/FONT][FONT=Calibri][SIZE=3]Po pierwszej reakcji na „obcy na terenie” - nie wykazuje agresji.[/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][FONT=Calibri][SIZE=3]7.[/SIZE][/FONT] [/FONT][FONT=Calibri][SIZE=3]Zachowanie Kamyka nie zmienia się przy właścicielu. Przywitałem się z nim bez niego i ponownie go głaskałem jak już właściciel wyszedł z domu.[/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][FONT=Calibri][SIZE=3]8.[/SIZE][/FONT] [/FONT][FONT=Calibri][SIZE=3]Kamyk jest zadbany i cieszy się na widok właściciela [/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][FONT=Calibri][SIZE=3]9.[/SIZE][/FONT] [/FONT][FONT=Calibri][SIZE=3]Na słupie przy budzie wisi łańcuch (lekki) na którym podobno jest wyprowadzany przez dzieci (dorosłe) na spacery – gospodarz stwierdza, że smycze zżerał i nie stać go na kupowanie co dwa tygodnie nowej.[/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][SIZE=3]Rozmawiałem z właścicielem, jeżeli potwierdzą się jego wypowiedzi o spacerach, to na dzień dzisiejszy nie widzę żadnego powodu, aby stwierdzić że „Kamyk” jest w warunkach motywujących do podjęcia decyzji o odebraniu psa. [/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][SIZE=3]Przez najbliższe 2-3 miesiące będę nadzorował roboty budowlane w miejscowości oddalonej od „Kamyka” o 17km. Zastrzegłem właścicielowi, że będę przyjeżdżał i wchodził na teren posesji. Wyraził na to zgodę. Zobaczymy co będzie dalej. [/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][SIZE=3]Informacje przekazywał będę na bieżąco – (fotki umieszczać będzie ktoś ze znajomych – ale robię je sam). Jeżeli ktoś ma uwagi proszę o przekazywanie na [/SIZE][/FONT][EMAIL="[email protected]"][FONT=Calibri][SIZE=3][email protected][/SIZE][/FONT][/EMAIL][SIZE=3][FONT=Calibri] – pocztę sprawdzam na bieżąco (w terenie) – na wątki zaglądam w domu. [/FONT][/SIZE]
  13. [quote name='kaja555']świetna relacja i zdjęcia Mariusz, a powiedz, ja wy nakarmiliście te psiaki? To nie tylko Pudzian, ale jeszcze może Spiderman i po ścianach też umiesz chodzić? ;) Już tłumaczę. W pierwszym okresie, jak woda była wysoko – to z PTS (amfibii) – do balkonu dopływało się pontonem – PTS narobiłby zbyt dużo szkód. Nie było problemów. Nikt oczywiście nie wchodził na balkon z gestem „podejdź kochany piesku”, bo najczęściej oglądaliśmy garnitur pięknych zębiszczów. Po prostu przez barierkę wsypywało się suchą karmę i wlewało się do wiader wodę. To samo przez cały czas powodzi robiła Straż Pożarna. Za nieustająca opiekę nad psami i kotami w czasie powodzi będę im dziękował zawsze – myślę, że w naszym wspólnym imieniu - jak mówił jeden pan… „do końca świata i jeden dzień dłużej…” Jak poziom wody jest wreszcie niski, jest to trochę bardziej skomplikowane, ale nie trzeba wychodzić na balkon, do piesków które właściciele zostawili by chroniły dom przez intruzami. Na tym balkonie są dwa wiadra. Jeżeli rzucam suche, to w reklamówkach które się po prostu rozsypują. W jednej jest około 2-3kg karmy. Troszkę trudniejsze jest trafić z reklamówka napełniona wodą do wiadra- ale też się udaje. Na szczęście nie trzeba tego robić codziennie. Po drugiej stronie jest dom, gdzie właściciele pozostawili dla nas drabinę – wchodzimy, karmimy, poimy – idziemy dalej… Dziś przeprosiłem właścicielkę posesji za plamy na ścianie. Spotkałem ją przed kościołem w Wielowsi (dzielnica Tarnobrzega) jak czekała na transport do domu, by nakarmić psy. Na dzień dzisiejszy można dojechać do tych domów wysokim samochodem ciężarowym, lub przejść w woderkach. Woda w najgłębszym miejscu jest po kolana – około 75cm. Ten czarny (mix dobermana) dopiero tydzień temu zszedł ze strychu na balkony. Po prawej jest jeszcze jeden – rudo-biały – wielkości owczarka niemieckiego. Właściciele nieruchomości zakwaterowani są w hotelu „Nadwiślańskim” w Tarnobrzegu.
  14. [quote name='Basia1968']mimo tak ciężkiej pracy Mariusz tańczył na całego rozładowując :loveu::loveu::evil_lol::evil_lol: dary [IMG]http://img535.imageshack.us/img535/1148/mariusz.jpg[/IMG][/QUOTE] Po załadunku w Sandomierzu, przeniesieniu w Tarnobrzegu do pomieszczeń, gdzie karma i koce i budy zostały posegregowane, pewnie miałem objawy tańca św. Wita... choć niestety nie jestem dzieckiem. To naprawdę są dla mnie szczegóły. Spróbujcie wyobrazić sobie psiaka, czy kotecka, który po tygodniu (przepraszam tygodniach) chleba z wodą lub mlekiem, i innych podobnych dostaje coś co ma smak. To jest dla nas przewodnim tematem. Dlatego do samego końca, puki woda nie zejdzie, puki ludzie nie będą w stanie posprzątać domostw i ich odkazić będziemy chodzić, karmić, głaskać... bo wydaje się nam że "Padalce" tego potrzebują.
  15. [B]Więcej jest takich, co wolą być dokarmione niż fotografowane...[/B] [IMG]http://i287.photobucket.com/albums/ll136/luziek/17.jpg[/IMG] Dwie fotki z mojego "wsiubździu". Jeden to obraz tragiczny... (choć wiem, że lokator przeżył), byłoby dobrze, gdyby wszystkie psy zostały odpięte od takich bud... [IMG]http://i287.photobucket.com/albums/ll136/luziek/3.jpg[/IMG] I drugie to ja, który osiągnąłem szczyt... (zniszczonego asfaltu) Wymiar obrazka na szczęście nie pokazuje zmoczonej głowy [IMG]http://i287.photobucket.com/albums/ll136/luziek/15.jpg[/IMG] To był jeden taki dzień, w którym robiłem zdjęcia (oczywiście oprócz "szczytu" - to robił Kuba), żeby pokazać Wam jak to wygląda. Mam jeszcze dużo fotek, gdzie dokumentowałem miejsca, które trzeba było zgłosić do Sztabów, czy bezpośrednio na policję. Po powrocie z Wielowsi pojechaliśmy do Machowa, gdzie wyszedłem z Misiem i Portosem ("bardzo zły Wilk"), przygotowaliśmy razem paczuszki na jutro. I tak dalej, dalej, dalej.. i chyba nie lubię wody (przestanę się myć :evil_lol:).
×
×
  • Create New...