Jump to content
Dogomania

Aga - Czakra

Members
  • Posts

    1411
  • Joined

  • Last visited

Contact Methods

  • Website URL
    http://www.irasiad-zagubionym.pl

Converted

  • Location
    Gdańsk

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Aga - Czakra's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Bardzo prosimy o głosy na krakvet.forum . Startuje fundacja Bono z Gdańska w koalicji ze schroniskiem w Szczecinku , ale przegrywamy :-(

    http://www.dogomania.pl/forum/threads/238339-Krakvet-stycze%C5%84-2013-g%C5%82osuj-na-SZCZECINEK-Z-FUNDACJ%C4%84-BONO

  2. Fundacja w tej chwili nie dysponuje taką kwotą - i pewnie jeszcze długo nie będzie dysponowała. Nauczyłaś się, Kasiu, małej a ona powoli uczy się waszego życia i coraz mniej sytuacji ją stresuje, a Ty wiesz jak ten stres rozładować. W tej chwili to jest najcenniejsze dla niej, nie żadne zastawki. Jak będziesz na kontroli - to zapytaj o możliwość przeprowadzenia sterylizacji - czy i kiedy będzie można poddać ją takiemu zabiegowi.
  3. tego nie wie nikt - nie wiemy jak bardzo uszkodzone jest mózgowie. Do tego potrzebne jest badanie rmg lub tk. Jej stan zależy od wielu czynników - od tego jak będzie reagowała na leki i od tego jak poradzi sobie z otaczającą rzeczywistością. Z tego co Kasia pisze wynika, że Amberka źle reaguje na określone sytuacje - staje się wtedy agresywna. Z weterynaryjnego punktu widzenia można to wytłumaczyć tak - że kiedy u małej wzrasta stres - podnosi się poziom ciśnienia - powoduje to zwiększenie się ilości płynów i wzrost bólu - wtedy Amberkę drażni wszystko i staje się nieznośna. Jeżeli ktoś potrafi z tym żyć - niech żyje. Nie wiemy tylko czy i jaki silny jest ból - prawdopodobnie im bardziej wkurzona tym ból silniejszy Kasia potrafi sobie z nią poradzić - niestety nie jest w stanie wyeliminować wszystkich sytuacji stresujących Amberkę - tym samym nie da się uniknąć ataków bólu wywołujących jej złość. Błędne koło. Operacja, gdyby się udała, uwolniłaby jej móżdżek od ucisku - zmniejszyłaby jej ból i wynikającą z niego złość. To tak po krótce. Ale szczerze powiem, że sytuacja jest bardzo trudna. Nie wiem czy bym zdecydowała się na taki zabieg ze swoim psem - chociaż jak przypomnę sobie poczynania z Irą (diagnostyka, odbarczanie rdzenia kręgowego, konsultacje w Brnie, zakup sprzęty rehabilitacyjnego, potem wózek inwalidzki, cewnikowanie...) - nie jestem już taka pewna... Chyba w jej przypadku najważniejsza jest na razie reakcja na leki i życie. To już rola Kasi - obserwować małą, ale pewnie dopiero po kilku dniach obraz będzie w miarę wiarygodny - o ile nie zdarzy się nic co Amberkę wkurzy - najpierw Amberka będzie musiała ochłonąć po Kasi powrocie, wrócić do stanu sprzed wyjazdu.
  4. [COLOR=#000000][FONT=lucida grande]Dobre i złe wieści.[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=lucida grande]Dobre:[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=lucida grande]- Amberka dostała ofertę gratisowej operacji wszczepienia zastawki, która będzie odprowadzała płyn z czaszki do jamy brzusznej[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=lucida grande]Złe:[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=lucida grande]- musimy sfinansować koszt zastawki i badania rmg lub tk (3 - 3,5 tys.)[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=lucida grande]- operacja bardzo ryzykowna - ze względu na efekty i możliwość powikłań[/FONT][/COLOR] [COLOR=#000000][FONT=lucida grande]- warunek przeprowadzenia operacji - odpowiedzialny dom stały gotowy na opiekę nad chorym psem, bo Amberka będzie do końca życia chorym psem wymagającym szczególnej troski[/FONT][/COLOR]
  5. Zapraszam na bazarek między innymi dla sparaliżowanego Rubika, ciuszki w różnych rozmiarach (również duże) oraz biżuteria:

    http://www.dogomania.pl/forum/threads/233305

  6. Droga Szuwar - miałam nie pisać, ale Ty tak pięknie i ciepło o niej piszesz... jakbym siebie czytała gdy pisałam o Omku. Dla niewtajemniczonych - Omek to taka sama zaraza jak Świnka, też ze śmietnika, też wszystkich żrąca. Więc - MUSISZ bezwzględnie, że tak napiszę, zrozumieć, że pekińczyk do niczego nie służy. To jemu się służy. Sam w sobie jest Słońcem Słońc i basta. Życie całej rodziny toczy się wokół pekińczyka. Jest jedynym psem, któremu zawsze wszystko wolno. Jest najważniejszy zawsze i wszędzie. Sam sobie wybiera najwierniejszego sługę (przykro mi, ale to nie jest miłość), bez którego wydaje się być bezradnym. Pekińczyka podsadza się na kanapę, fotel, potem oczywiście trzeba go z niego zdjąć. Karmi się go z ręki, najlepiej - on na fotelu, ty na kolanach podajesz mu po jednym chrupeczku usmarowanym pasztetem np. Oczywiście trzeba też kupić samochód z klimą - żeby pekińczyk się nie ugotował, bo przecież ma problemy z chłodzeniem (dopóki nie miałam auta z klimą Omek jeździł z wkładem z lodówki, ale zawiniętym w ręcznik żeby zapalenia płuc nie dostał i przekładanym z boku na bok, żeby chłodzić po równo). Jak zakszle to rzucasz wszystko i lecisz z nim do weta. Jak nie chce jeść to kupujesz sto tysięcy różnych karm, którymi później skarmiasz pozostałę psy. Więc pędzisz do mięsnego po pierśc z kuczaka, którą po nocach drobisz na maleńkie kawałeczki, żeby się gnida nie zadławił. Jak sapie na spacerze to nosisz go na rękach... Ale wiesz co jest w tym najcudowniejsze - że ja nie mogę sobie wyobrazić jak kiedyś mogło być bez Omka, że może być jakieś jutro bez niego A tak serio - mamy identyczną sytuację. Kalosz - choć był przed Omkiem - musiał ustąpić mu miejsca w łóżku, nie może warczeć na rudego śmierdziela, choć śmierdziel na niego może. Dwa razy puściły mu nerwy. Skończyło się dla malucha tragicznie (żyje, choć to zakrawa na cud). Nigdy nie są zostawiane same razem - choć agresorem jest pekińczyk. Co do gryzienia - Omek potrafi złapać każdego naszego psa i kota też, pogryzł parę osób, dość mocno nawet jak na taką małą połamaną paszczę, w tym syna i męża. Dopóki był w miarę silny zabierałam go ze sobą wszędzie - bo jak zostawał beze mnie to przez kilka dni nie robił kupy. Teraz jest już bardzo słabiutki i często nie kontaktuje - tym samym zrobił się łagodniejszy i bardziej przystępny dla reszty rodziny - z wielką łaską pozwala się nosić na rękach jak już nie ma siły wrócić ze spaceru. Amberka też po jakimś czasie odpuści i zrobi się bardziej rodzinna. Wydorośleje, poczuje się bezpieczna i ważna - przestanie niepodzielnie królować, bo zobaczy że nikt nie dybie na jej koronę Pozdrawiamy fanów Amberki (Świnka jest straszna) Aga i Omek
  7. Gaciorex / Nastoperex od Plaskatych z Kociego Świata-model 2012

    http://www.dogomania.pl/forum/threads/229204-Kolorowy-majtex-i-skarpetki-na-plaskate-robi-si%C4%99!

    Dziękuję za hoopsanie:)

  8. wrocław - dr Sekuła, świetny ortopeda, ale nie wiem jaki neurochirurg
  9. dr Mederski, Grudziądz polecano nam Sternę w Warszawie ale nie miał terminów no i Brno oczywiście, do którego i tak trafiliśmy w końcu - gdybym wiedziała to, co wiem teraz - pojechałby od razu do brna (1000 km w jedną stronę) - kilinika Jaggy
  10. to zależy od rodzaju mielopatii - zwyrodnieniową można leczyć - więc długość życia zależy od podjętych działań i ogólnej kondycji psa - degeneracyjnej niestety nie przy mielopatii degeneracyjnej - od diagnozy do śmierci - w naszym przypadku - troszkę ponad rok, z czego 9 miesięcy na wózku spowalnia krioterapia, ale lato jest zabójstwem przykro mi
  11. Witam ciepło w te jesienne dni :smile:

    Chciałam zaprosić Cię na moje B A Z A R ki. Każda literka ukrywa inny bazarek, a w nich same niespodzianki! Nowiutki depilator, komplety do wina, spieniacz do mleka, biżuteria, wizytowniki i wiele, wiele innych! Odkryj 5 moich bazarków, a nie pożałujesz! :smile:

    Cały dochód z bazarków przeznaczony jest dla potrąconego staruszka Bartusia, którego smutny pysio można zobaczyć na każdym z tych wątków.

    Dziękuję!

  12. właśnie tak było - jak napisała Marchewa - przez telefon i już po przyjeździe mówiła o tym przeczuciu, a jej małżonek przez telefon to samo i jeszcze, że ona jest jak medium od psów. Nie było to jakieś przekonujące, ale... Właśnie było jakieś "ale", choć był też strach. Głupi, ale był - czy Bazylek nie wyleci z pociągu w gadńsku jeszcze, na trasie... wiem, wiem - to była szalona ale dobra adopcja. I widziałam na własne oczy zabawy Bazylki z Lechem. Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i jeszcze raz dzięi dziewczynom zą wątek i determinację, choć nie zawsze chce się pisać na tym forum. Ja już prawie nie zaglądam - nawet wizytę Marchewy przegapiłam.
×
×
  • Create New...