Jump to content
Dogomania

Kinga_jot

Members
  • Posts

    35
  • Joined

  • Last visited

Kinga_jot's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. odpisałam Ci Rekus na priva. Zażądałam , ale mnie zlekceważono . umówiłam sie , że w przeciągu trzech dni od tego wtorku po śmierci Gucia przygotują wszystko i do mnie zadzwonią , ale do dzisiaj nikt nie zadzwonił, niestety.
  2. No to zaczęła się WOJNA ! Jestem przekonana , że oprócz dr Oli mocno zaangażowało się w dyskusję na forum gazetowym małżeństwo L. Podejrzewają , że jedną z forumowiczek ( zalogowaną) jest moja szwagierka ! a wiecie dlaczego ? bo jej nick to magda cośtam i wyraża opinie negatywne na temat tych wetów. Wystarczy w/g nich ! Można im pogratulować procesu skojarzeniowego ( sic!) . Gdyby chociaż sami sprawdzili , że ta Magda coś tam pisze różne posty na forum "gazetowym" , od dawna i przeczytali co pisze, to by w tak prymitywny sposób nie wyciągali wniosków , bo to nie ona ( nie znam tej forumowiczki , która coś napisała w wątku o weterynarzach w Poznaniu , ale na kilku wątkach się z nią spotkałam kiedyś ). Zresztą z tego co wiem to moją szwagierkę specjalnie fora dyskusyjne nie interesują i nawet na takowe nie zagląda.Podają nawet jej nazwisko ! Dziewczyna się załamie jak do niej zadzwonię ( na razie " się zbieram " aby to zrobić ale nie mam odwagi ). Rzecz w tym , że to małżeństwo L. rzeczywiście zna moją szwagierkę jako Magdę ( w rzeczywistości Madzia to jest nick i moja szwagierka ma zupełnie inaczej na imię , ale nazwisko jest poprawne..) bo spotykają się na BBO ( brydź w internecie ). I prawdą jest to , że to właśnie jej pies wtedy , latem na działce i teraz podczas rodzinnej Wigilii " bawił się " z Guciem . I to ona właśnie doradziła mi tego weta , jak po Wigilii zobaczyłam ten wrzód na tyłku u Gucia...I to wszystko . Takich informacji dr Ola nie ma na pewno ! To musi być ta Basia ( też nie wiem czy Basia to prawdziwe imię żony weterynarza , czy tylko nick z BBO ). Zauważyłam też , że coraz bardziej się "wkręcają" w tę aferę ,,, do szewskiej pasji doprowadza ich "gabinet w garażu" , " usługi pogrzebowe dla psów " , " już na 9-ciu forach jesteście opisani " . Reagują ze wzmożoną agresją , piszą emocjonalnie -bez odraczania czasowego - to trochę przypomina kłótnię/ awanturę w realnym świecie. Tyle , że biją na oślep nie widząc przeciwnika ( tzn widzą - mnie i moją bogu ducha winną szwagierkę ). On jeszcze stara sie być opanowany , ale ta cała Basia vel katarzyna vel kłamstwo Magdy vel zbulwersowana zachowuje się wręcz histerycznie (Oni chyba nie wiedzą , że jak ktoś pisze jako niezalogowany - i może sobie jako autor wpisać cokolwiek to automatycznie wyraża zgodę na udostepnienie adresu z którego pisze , natomiast zalogowany autor na gazecie ma swoją skrzynkę i adres IP jest znany adminom portalu gazety .To jest inaczej niż tutaj na Dogomanii , gdzie nikt anonimowy nie może nic napisać z założenia ) . Prawdopodobnie złożą pozew cywilny do sądu ( jestem tylko ciekawa czy o zniesławienie ? czy o upublicznianie danych osobowych ). I bardzo dobrze! " Wyborcza " i " Głos Wlkp " obejmą "patronatem medialnym" ten proces ( mam spore doświadczenie w kontaktach , łącznie z Ewą D. w TVN )- więcej właścicieli zwierząt uda sie ostrzec w ten sposób , a brak jakikolwiek badan krwi przed zabiegiem , brak opisu USG , zeznania recepcjonistki - Moniki , która wciągu 3 dni miała do mnie zadzwonic aby wydać mi to o co prosiłam , plus zeznania innego weterynarza , który był 9 lutego i przyjmował w gabinecie nr 2, plus zeznania weterynarza do którego pojechaliśmy z Guciem dzień przed śmiercią I PLUS oczywiście ewidentnie sfałszowana karta pacjenta - myślę , że o wynik tej sprawy cywilnej mogę być spokojna. A poza tym przypuszczam , że parę osób wypowiadających się na tym wątku gazetowym ( którym też Klinika na Orła B.nienajlepiej sie kojarzy ) będzie zeznawać na okoliczność nieludzkich praktyk tych weterynarzy ( dostaję mnóstwo e-maili na skrzynkę "gazety" od tych ludzi ). I to by było na tyle Zbieram się , muszę zadzwonić do szwagierki i jej powiedzieć jaki siwy dym jest na forum gazety , bo sie biedna zdziwi , że ta para nie chce z nią grać przy jednym wirtualnym stoliku...Matkoooo !! nie wiem jak zacząć , chyba jej podam link , niech sama przeczyta najpierw..... Pozdrawiam Kinga z Poznania
  3. Kolka ? to Ty jestes "madame"? , bo rekus , to chyba "nasz rekus", tak sadzę. Właśnie usiadłam z pracy i patrzę :roll: ponad 100 postów od wczoraj!. Jak podam rodzinie obiad to poczytam ( juz sie boję). Wczoraj ta cała wet. Ola moje nazwisko nawet publicznie podała! ręce mi normalnie opadają... Pozdrawiam serdecznie Kinga z Poznania
  4. Acha ! Jeszcze a propo's tych sfałszowanych wpisów w karcie Gucia ( ja tutaj na forum , chyba na 3 stronie dokładnie Wam to opisałam jak ta karta wyglada ) - rzecznik nie miał żadnych wątpliwości , pomimo że widział kserokopię , ktorą mi dali , że ta wpisy powstały później , już po śmierci Gucia.
  5. Kolka .... Właśnie sie odezwała .... Jak złapię trochę czasu to jej odpiszę . Pozdrawiam Kinga z Poznania
  6. Przepraszam Was kochani , ale nie miałam dostępu do internetu . Sprawa wyglada tak : Rzecznik odpowiedzialności zawodowej prowadzi postępowanie wyjaśniające . Z tego co mi powiedział , to jeśli okaże się winny zaniedbań zapłaci grzywnę ( najczęściej 1000 PLN ) na schronisko ( sic!). I TO WSZYSTKO !!!! I nadal będzie mordował zwierzaki bezkarnie. Pozostaje mi więc tylko ostrzec poznaniakow przed tym weterynarzem . P.S. Właśnie przed chwilą dr OLA z tej kliniki napisała długi post w odpowiedzi na założony przeze mnie wątek na gazecie.pl ( forum poznańskie ) . Jestem pewna , ze to ona , bo tylko ona zapytała mnie o mój zawód . Watek został odkopany z 7-mej strony chyba . Jak chcecie to przeczytajcie : [URL]http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=67&w=55304456[/URL] Pozdrawiam serdecznie Kinga
  7. Nie byłam , w czwartek dopiero mam sie z nim zobaczyć... Pozdrawiam serdecznie Kinga z Poznania
  8. Rekus ! widzę ,że się niecierpliwisz , przepraszam , miałam wyłączony internet. siadam teraz i przepisuję , wiem ,że mam wysłać prywatne wiadomości , bo ' licho nie śpi" , Kolka też mnie ostrzegła w priv.m. . Jak przepiszę treść całego pisma , to wkleje do wszystkich , którzy mogą mi pomóc..bo macie racje , że może byłoby to zbyt ryzykowne na forum dostępnym ( może tu zagladają jednak zainteresowani..) Pozdrawiam z nocnego Poznania Kinga
  9. Tak Kolka , w zasadzie jedyna ,,,,,ja to pismo Wam tutaj w tym wątku przepisze ( wykropkuję tylko dokładny adres i nazwiska weterynarzy , bo dostałam ostrzeżenie od admina)... Nie wiem czy dzisiaj dam rade , ale na poniedziałek 12 w południe muszę zanieść gotowe. Bardzo prosze zerknijcie na to pismo i podpowiedźcie czy wszystko ujęłam " urzędowo" i merytorycznie prawidłowo... Pozdrawiam serdecznie Kinga z Poznania P.S. a teraz ide szukać w necie co może wywoływać takie spastyczne skurcze przepony , wyglądajace jakby pies chciał wypluć własny żołądek...
  10. Rekus ! nie mam siły pisać , ryczę cały czas i nie widzę liter na klawiaturze... Rzecznik wstrzął post .wyj . ale to pismo co mu dzisiaj zanioslam jest niedobre , umowilismy sie ze z dzisiejszą datą zaniosę pismo w poniedzialek ,,, pomóżcie mi je napisać jeszcze raz rzeczowo , proszę.... bo ja tylko widzę te cierpiące , błagające o pomoc oczy mojego Gucia .... Nie wiem czy bym chciala aby Gucia pokroili , bo mi go nie oddadza przeciez zaszytego tylko go spalą, a uważam że juz dosyc się nacierpiał ! Możźe tego nie rozumiecie , ale to był szczęsliwy , merdający ogonem pies i tak ufnie wsiadal do samochodu aby tam pojechać..( ja go od rana unikalam, bo balam sie ze wyczuje moj lęk a w ten czwatrtek przed operacja to za chiny nie chcial z mężem do tego weta ( na pierwsza wizytę ) pojechać i musialam jechac z nimi- psy maja instynkt bara...). dzisiaj rzecznik kazal mi dopisac czego sie domagam w wyjasnieniu tej sprawy i teraz tak siedze i mysle,,, moze rzeczywiscie jakiejs sporej nawiazki na schronisko dla zwierząt ? albo mi podpowiedźcie na co ( ale uczciwie! a nie po znajomosciach) . rzecznik mi powiedziala tez ze to nie jest pierwsza skarga na tę lecznicę , kliniką nazywaną... szkoda ,że nie wiedzialam wczesniej....sory za bledy ale naprawdę nie widzę co piszę Nikomu nie zyczę aby wytrztymal przez trzy pełne doby z konającym , potwornie cierpiacym najwięksdzym przyjacielem........
  11. Kolka ! Widzę , że jesteś online , powiedz mi , proszę co taki rzecznik odp.zaw. może zrobić tym weterynarzom ? I ... jakbyś mogła mi podpowiedzieć co jest najważniejsze z punktu prawnego , bo właśnie siedze i piszę pismo dla tego rzecznika ( mam mu jutro zanieść ). Jestem pewna , że przeczytałaś z uwagą to co sie wydarzyło z moim psiakiem , napisz prosze w punktach od najwazniejszej rzeczy do najmniej istotnej ...bo ja po tym relanium to bardzo emocjonalne poematy wypisuję zamiast rzeczowe pismo urzedowe,,, dla mnie najwazniejsza rzeczą jest to ,że Gucio miał takie płaczące oczy i ze tak bardzo go bolało.. a jeszcze przed chwilą wlazłam na bloga mojej nastoletniej córki , ktora napisała post żegnający Gucia i już tylko te oczy widzę..
  12. Jestem. Byłam u tego znajomego z Wojewodzkiego Inspektoratu Weterynarii . zaprowadził mnie ( za rekę prawie ) do jakiejś kobiety w Izbie Lek-Wet , ale juz on tylko jej mówił co sie stało. Ta kobieta zadzwoiniła do rzecznika odpowiedzialności zawodowej i ten ma jutro wstrząc postepowanie wyjaśniające.Bo to prywatny gabinet jest i tylko ten człowiek może sie tym zająć. Q..cze sama nie wiem czy to coś da...aby nie krzywdzili innych zwierzaków , ale ma byc konfrontacja , więc przynajmniej sie dowiem jakim prawem wypalali Gutkowi prostatę , bo o tym mowy nie było!! noi może poczuja sie troche mniej bezkarni. Agast! jakbys z uwagą przeczytała ten wątek , to pewnie nie musiałabys sie zastanawiać...W czwartek ( druga doba po zabiegu ) byłam umówiona z chirurgiem , ktory operował Gucia , ale zwiał. po południu do niego zadzwoniłam aby nam pomógł bo sie coraz gorzej dzieje. zlekceważył mnie.Wieczorem zawiozłam Gucia do W. Ratajczaka , do Lecznicy na Grunwaldzkiej , ale nie bardzo mógł pomóc , wszystko co robiliśmy z Guciem ( kroplówki , siusiu , no-spa, metaclopramid, hapatil, vit B , torecan) nie miał więcej pomysłu, powiedział , że tylko ten co operował może wiedzieć co tak naprawdę Guciowi teraz jest. Powiedział nam też , że pies strasznie cierpi i że mamy sie zastanowić czy mu nie ulżyć, bo on by tak zrobił ze swoim psem. Mało tego o świcie ( bo Ratajczak miał dyżur do rana ) byliśmy z Guciem jeszcze raz aby założył nowy wenflon , bo ten pooperacyjny musiałam psu usunąć w środku nocy).Na godzinę 20-tą w piątek byliśmy umówieni z jakimś dobrym diagnostykiem weterynaryjnym w Komornikach pod Poznaniem( ponoć ma świetne wyposażenie i mógłby ustalić z dużym prawdopodobieństwem co się z psiakiem dzieje). Nie zdążyliśmy.. Gucio zmarł o 19-tej. Ja nawet ściągnęłam zaprzyjaźnionego chirurga-urologa z Gniezna aby spróbował Guciowi pomóc ! pomijam już , że moja kochana kuzynka anastezjolog ze specjalizacją kardiologiczną była przez nas angażowana w sprawie Gucia , ktorego wszyscy bardzo kochali...
  13. Dobra dzwonię teraz do WiW......Trzymajcie kciuki , żebym sie nie rozkleiła podczas tej rozmowy.. Tylko ,,,ja mam niewiele dowodów ( bo Gucio nie został rozkrojony ) , mam tylko ewidentne fałszerstwo i dopiski mające na celu obronę własnego tyłka na tym ksero karty pacjenta , ktore Wam w całości przepisałam we wtorek. Odezwę sie po rozmowie
  14. Mada! współczuje , czytałam o Twojej sunii i widzę ,że na podobnym wózku jedziemy ,,, może jak minie odrętwienie , to też zgłoszę sprawę do rzecznik odpowiedzialności zawodowej ,, aby sie przyjrzał tej ' klinice od siedmiu boleści nieczynnej całodobowo'.mam tylko jeden dowód - ewidentne fałszerstwo karty chorobowej ,,,Ale na razie chciałabym tylko zrozumieć co sie stało , dlaczego tak to poszło,,, Czy "usuniecie guzów hepatoidalnych" ma coś wspólnego z gruczołami apachowymi, analnymi ? czy to niezależne jest zupełnie? Czy "przypalanie prostaty" to nie jest jej usuniecie poprzez wycięcie , tylko częściowe zmniejszenie poprzez wypalenie ? Kinga
  15. Bo to paskudnie wygladało Chefrenek , serio . Tylko , że prawdopodobnie to jednak było mechaniczne uszkodzenie przez tego innego psa w Wigilię ( pisałam o tym w tym przydługim poście , ale to może być jedynie zbieg okoliczności i jednak od środka sie coś działo ). to był [B]splot makbrycznych zdarzeń ...[/B]Weterynarz widząc Gucia pierwszy raz w zyciu przy słabym swietle i po chorobie swojej jakiejs zwiazanej z niedawna hospitalizacją przyjął ,że te gruczoły analne to pewnik jest i powiedział " bedziecie mieli państwo spokój raz na zawsze a zabieg kastracji jest prosty i bezpieczny" . do tego nałożyła sie moja bezgraniczna ufność w "nazwisko tego weterynarza" i myslałam , że on wie co robi/mówi. ZAUFAŁAM ! Nastepnie ów weterynarz zadzwonił do kliniki w ktorej Gucio mial byc operowany i podał przez telefon " krew, gruczoly , kastarcja, zeby i sprawdzic prostatę" i pewnie nawet go nie było w ten wtorek w tej klinice. Nastepnie lekarz - chirurg pomyślał sobie , że Gucio jest prywatnym , znanym doskonale pacjentem tego weterynarza , ktory "zlecił' zabieg , więc wziął to zlecenie i zrobil "troche wiecej ".a potem chyba sie sam przestraszył i dlatego nie pomógł nam Gucia uratować..... Ale jeszcze mam prosbę do weta : czy ten mocznik na 66,6 , przy kreatyninie 0,9 to juz mocznica była ? z ktorej sie podobno nie wychodzi? Czy to , że proby watrobowe były na ok 200 w dniu zabiegu a w trzeciej dobie tak ładnie spadły to to oznaczałoby , że wątroba wracała do równowagi "po truciźnie ", jaką jest narkoza? Kinga
×
×
  • Create New...