Jump to content
Dogomania

millarca

Members
  • Posts

    519
  • Joined

  • Last visited

millarca's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [quote name='Abi']Dziewczyna zaszczepiona i "zachipowana".[/QUOTE] Fajnie, cieszę się. Ale co z tym lemurem? Liczyłam, że będzie na Mikołajki. Ok. może być i na gwiazdkę, ale dzieci się niecierpliwią!!!
  2. Też o tym myślałam, ale prawdopodobieństwo jest minimalne. Wiele osób widziało Mimi kręcącą się po okolicy po zaginięciu, kilkoro z nich brzmiało wiarygodnie. Mimi była widziana m.in. przez Krzyśka w lesie koło Łęczyckiej. Weszła również do kogoś na posesję, kto próbował ją złapać, ale maleństwo uciekło przez dziurę w płocie. W każdym razie warto śledzić ogłoszenia. O! brazowa - pisałyśmy równocześnie to samo :lol:
  3. Właściciele Mimi byli razem z policją w hotelu u babki, która zgubiła Mimi. Babol nadal nie poczuwa się do odpowiedzialności. Choć w internecie zamieściła informacje o zakończeniu działalności, hoteluje kolejnego psa :shake: Oby tego pilnowała lepiej. Po tej wizycie policjanci byli tak zażenowani, że przepraszali Elę, Karolinę i Jana za tą babkę, tłumacząc, że nie wszyscy Polacy są tacy, jak ta hotelara.
  4. Dzięki, że tu zajrzałyście, dziewczyny! Pomoc przy przeglądaniu ogłoszeń jest bardzo ważna. Kiedyś inna zaginiona suczka - Figa - znalazła się tylko dzięki dogomani. Suczka zgubiła sie w Gdańsku, znaleziono ją w schronisku w Elblągu. Mimi jest charakterystyczna - waży 3,5 kg. To taki chi-kundelek. Jej właściciele raz jeszcze prosili, żeby podziękować wszystkim, którzy pomagają!
  5. Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w poszukiwaniach!!! Ela, Karolina i Jan - właściciele Mimi prosili, żeby podziękować wszystkim gorąco. To dla nich bardzo ważne, że znaleźli się ludzie gotowi im pomóc. Myślę, że choć nie znaleźliśmy Mimi, nasze starania nie poszły na marne. Ludzie widząc nas pytali, co robimy. Widzieli, że nadal szukamy Mimi. W okolicy będzie się o tym mówiło, a to wszystko sprawia, że ktoś kto małą zobaczy, nie zlekceważy tego, tylko da znać właścicielom. Szkoda, że nastąpiło to w tak smutnych okolicznościach, ale fajnie było się poznać. Brazowa1 wklei zdjęcia z poszukiwań.
  6. Do promyka na pewno warto się przejechać. Warto też śledzić na bieżąco rózne ogłoszenia adopcyjne na allegro, alegratce itp., nie tylko z trójmiasta. Suczka znajomych, która zaginęła w Gdańsku, odnalazła się w schronisku w Elblągu.
  7. Jaasmin dała znać, że też przyjdzie :multi: Jest nas coraz więcej. Może ktoś jeszcze się dołączy? Każda para oczu jest na wagę złota!
  8. brazowa1, kasia25, Asperges - dziękuję!!!:loveu: Dziękuję również Litterce i Annaverze, które nie mogą obiecać z całą pewnością, że się zjawią, ale postarają się przełożyć zaplanowane wcześniej sprawy, żeby móc wziąć udział w poszukiwaniach. Dziewczyny jesteście wielkie!!! :multi: [B]Nadal poszukujemy nowych chętnych - im więcej osób tym lepiej. Każda pomoc się przyda.[/B] krzysiekgd26 prosił, żeby przekazać, że spotkamy się na stacji Lukoil przu ul. Wielkopolskiej 260 o godzinie 10.00 Na wszelki wypadek podaję mój nr tel: 601 23 05 91.
  9. agata26, czy byłaś osobiście w Promyku? To duże schronisko, zgłoszenie telefoniczne o zaginięciu psa mogą łatwo przeoczyć. Na forum jest ktoś o nicku Wolontariusze Promyka, myślę, że warto by było się z tym kimś skontaktować. Trzeba zawiadomić także schronisko w Sopocie i Gdyni. Często się zdarza, że pies zostaje znaleziony w innym mieście niż się zgubił.
  10. Zgłaszm się razem z marleną. Razem z właścicielkami Mimi i krzyśkiemgd26 to 5 osób - za mało :-( Czy ktoś jeszcze mógłby do nas dołączyć?
  11. Byłam dzisiaj na ul. Łęczyckiej, gdzie widywano Mimi najczęściej. Zabrałam ze sobą swoją miniaturową suczkę. Wychdząc z założenia, że podobne psy myślą podobnie, spuściłam swoją ze smyczy w lesie, gdzie była widziana Mimi. Od Krzyśka wiem, w którą stronę mała wtedy biegła. Moja pobiegła w tym samym kierunku, a ja za nią rejestrując trasę GPS-em. Dotarłyśmy na tyły posesji za ul. Witolda - dość blisko okolicy gdzie Mimi zaginęła. Tam są domki jednorodzinne i ogródki działkowe. Dużo miejsc, gdzie mały piesek mógłby znaleźć schronienie i pożywienie przez nikogo nie zauważony. Jutro jeśli uda mi się wyjść wcześniej z pracy, postaram przejść się Witolda i rozwiesić ogłoszenia. Wklejam mapkę naszej trasy (jak się kliknie w miniaturkę na dole to zdjęcie otworzy się w pełnym wymiarze i nazwy ulic staną się czytelne :) [IMG]http://images50.fotosik.pl/1091/cc5f0c44816b235fmed.jpg[/IMG] [URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=cc5f0c44816b235f"][IMG]http://images50.fotosik.pl/1091/cc5f0c44816b235fm.jpg[/IMG][/URL]
  12. [quote name='emilia2280']Millarca, "Podstawą pracy z takim psem jest unikanie sytuacji w których może pogryźć" - zawsze to piszé ze unikanie konfrontacji jest kluczem. Ale jak masz schizolka co sam nie wie kiedy ani w jakiej sytuacji cos "zobaczy"? to nie ma wtedy reguly kiedy.[/QUOTE] Nawet w przypadku całkiem normalnych psów nie da się przewidzieć wszystkich zachowań. Jednak zawsze istnieją okoliczności, w których agresja jest bardziej prawdopodobna. Chodziło mi tylko o wykluczenie takich sytuacji. Ja w sumie miałam 2 psy, które uważano za schizole: Domel trafił do mnie, bo przypadkowo byłam u weterynarza, do którego przyprowadzono go, żeby uśpić z powodu agresji. Domel nie gryzł, tylko straszył (tzn. z charkotem łapał zębami, ale nie przebijał skóry). Możecie mi wierzyć, że robiło to wrażenie. Pilnował przedmiotów, głównie kości, gryzaków, czasem skórzanych rzeczy. Raz zdarzyło mu się pilnować kulki z papieru, ale wtedy był chory i miał gorączkę. Poza tym agresje wzbudzało w nim przechadzanie się tam i z powrotem po pokoju, poruszanie stopą w górę i w dół u osoby, która siedziała w tym samym co on pokoju oraz chodzenie po domu w wyjściowych butach. Kilka razy napadł na moją mamę, gdy użyła zbyt mocno pachnących perfum. Kostek - kawaler ze zdjęć - u mnie w domu nigdy nie pilnował przedmiotów ani jedzenia (w schronisku zdarzyły mu się ze dwa takie epizody). Zachowywał się agresywnie, gdy ktoś nagle się nad nim pochylił, wyciągnął rękę w jego kierunku, albo go pogłaskał, pomimo tego, że sam inicjował ten kontakt. Pi razy drzwi wiesz, kiedy się zwiększa prawdopodobieństwo ataku i unikasz tych sytuacji. O Goldim wiemy, że pilnuje zabawek i jedzenia oraz potrafi ugryźć pogłaskany - to bardzo konkretne sytuacje i nie trzeba się doszukiwać tu psiej schizofreni
  13. [quote name='rita60']millarca jeszcze nie widziałam mixa teriera i spaniela,masz fote ?[/QUOTE] Badań genetycznych mu nie robiłam, rodziców nie znam, więc 100% pewności nie ma. Ale sądząc z budowy i struktury szaty (szorstka, do trymowania, na uszach miękki włos jak u spaniela), obstawiam taką mieszankę. Z charakteru bardziej podchodzi mi pod terriera niz spaniela. [IMG]http://images40.fotosik.pl/193/cd5f8d59b31e819cmed.jpg[/IMG] Tak wygląda po ogoleniu pyska na łyso: [FONT=Calibri][SIZE=3][/SIZE] [IMG]http://images44.fotosik.pl/190/d4b4e2e2e2251660med.jpg[/IMG] Tutaj razem z moim śp. spanielem Domelem: [IMG]http://images43.fotosik.pl/197/976dc184215f030bmed.jpg[/IMG] [/FONT]
  14. [quote name='emilia2280']No to ten najgorszy typ - nieprzewidywalny. Takie spaniele rzeczywiscie sié usypia. Zal ich, ale to rodzaj schizofremii u psa. Mysli ze cos sié dzieje i atakuje w zupelnie przypadkowych momentach - bo w jego glowie jest inny swiat ;/ Takiego psa to chyba tylko mozna trzymac u behawiorysty albo byc zwyczajnie przygotowanym na ugryzienie znienacka (najczésciej nie sá to jakies powazne rany, nie zblizac sié z twarzá przede wszystkim), ale nie winic psa za to, tylko ignorowac. Tylko to malo wykonalne przy dzieciach, chyba ze odizolujesz je jakos.[/QUOTE] Zdecydowaną większość takich psów udaje się odpracować. Sama mam mieszańca spaniela z terrierem, który najpierw prosił o pogłaskanie, a potem gryzł bez ostrzeżenia. Kiedy do mnie trafił, myślałam, że ze względu na bezpieczeństwo rodziny będzie spał w klatce kennelowej, a poza nią poruszał się tylko w kagańcu. A teraz śpi ze mną w łóżku, a moja rodzina może bez problemu np. założyć mu szelki i zabrać na spacer. Zaznaczam, że nie jestem behawiorystką. Podstawą pracy z takim psem jest unikanie sytuacji w których może pogryźć i zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa. W przypadku Goldiego może to być trudne, bo jego właścicielki sprawiają wrażenie osób bardzo emocjonalnych, a kłótnie w rodzinie stresują psa. Coś około roku temu, jeśli się nie mylę, był już zakładany wątek o agresji Goldiego. Obawiam się zresztą, że właścicielka nie ma ochoty pracować z psem, tylko chce się go po prostu pozbyć :shake: W przeciwnym razie do tego czasu zdążyłaby już skonsultować się z behawiorystą.
×
×
  • Create New...