Jump to content
Dogomania

Arccls

Members
  • Posts

    6
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Arccls

  1. Ja też mam taką nadzieję! Jeśli tylko coś wyjdzie, to na pewno tutaj napiszę, a nóż kiedyś ktoś będzie miał podobny przypadek... Oczywiście tutaj nie polecam sugerowania się jedynie tematami na forum, ale większość ludzi szuka informacji, może to komuś w jakiś sposób pomoże, uspokoi chociażby :)
  2. Biochemia zrobiona, wyszły podwyższone próby wątrobowe. Weterynarz powiedział, że nie jest jakoś bardzo źle, za 2 tygodnie powtarzamy badania żeby sprawdzić czy coś się polepszyło/pogorszyło. Póki co dieta, kuracja antybiotykami skończona z dniem wczorajszym. Mam cichą nadzieję, że jednak nic się nie pogorszy... Piesek czuje się lepiej, nie gorączkuje, chodzi na spacery, bawi się, ale strzela fochy bo... Przyzwyczajona jest do tego, że miska zawsze pełna i je wtedy kiedy chce, co oczywiście było naszym "błędem wychowawczym" :P
  3. No to dzisiejszy update, a działo się sporo... Godzina 13 - wizyta u lekarza prowadzącego, wywiad odnośnie pieska, brak gorączki, antybiotyk, wszystko okej - piesek czuł się lepiej. Godzina 17~ - mała leżała na boku, wyciągała do tyłu i prostowała tylne łapki, brzuch miała tak wzdęty że piszczała przy dotyku, po 15 minutach próbowała zwymiotować, widoczne były skurcze, męczyła się. Reakcja szybka - jedziemy do weterynarza u którego jeszcze nie byliśmy, bo tylko on przyjmował. Diagnoza? Skręt żołądka. "Ale państwu nie pomożemy" Odesłano nas do kliniki, najbliższa w Gliwicach 55km od domu... Okej. Pojechaliśmy. Przyjęto nas bez czekania, natychmiastowo. Zrobiono psiakowi RTG, USG - tym razem dokładne. Podano zastrzyki, zbadano dokładnie, na koniec kroplówka. Piesek w drodze powrotnej czuł się lepiej, ale była wyraźnie zmęczona, cóż się dziwić skoro w klinice spędziłyśmy kilka dobrych godzin. Zlecono głodówkę przez 2 doby, jutro jedziemy na kroplówkę, psinie zostanie pobrana krew do badań laboratoryjnych pod kątem m.in. zapalenia trzustki. Teraz maleństwo śpi spokojnie :)
  4. Jutro jeszcze przejdę się z nią do naszego weterynarza, bo niby mam ją przyprowadzić na zastrzyk... Zobaczymy co mi powie i jaka temperatura wyjdzie. Teraz mierzyłam to ma 39,4, zmierzę też rano, może się to jeszcze trochę obniży. Powiem też jasno, że bez postawienia konkretnej diagnozy i bez dokładnego przebadania psa nie zgodzę się na faszerowanie jej na ślepo antybiotykami. Swoją drogą psiakowi zaczęło "jeździć w brzuchu" i to tak całkiem konkretnie W każdym razie póki co robię rozeznanie wśród znajomych i w internecie odnośnie klinik, bo wolałabym trafić z małą do jakiejś naprawdę sprawdzonej Nie obrażę się też jak jeszcze ktoś się tutaj udzieli, a nóż poleci klinikę która podoła
  5. Ale czy przy tak wysokiej temperaturze piesek przypadkiem nie wygląda na strasznie osłabionego? Bo moja wręcz przeciwnie, biegała z piłką w pyszczku i zapraszała do zabawy jak tylko ktoś się w jej pobliżu pojawiał i to tego dnia kiedy gorączka podobno była najwyższa Co do stanu zapalnego, prowadzący oznajmił mi dość stanowczo, że gorączka to ZAWSZE, TYLKO I WYŁĄCZNIE objaw stanu zapalnego w ciele psa i w tym momencie po prostu przestałam drążyć tą kwestię, bo stwierdziłam, że to nie ma sensu Uszy były sprawdzane kilka razy jak zaczynała telepać łebkiem, za każdym razem były "czyste" - podobno. Co do guza - kiedy wet robił usg powiedziałam żeby sprawdził dokładnie to miejsce, wskazałam palcem, ten stwierdził że to problem skórny - nic więcej, żadnego badania nawet tego "z dotyku", żadnej wskazówki gdzie się z tym udać, do kogo skoro on nie pomoże, no ręce opadają... W kierunku babeszjozy nie było żadnego badania "bo piesek nie wymiotuje, nie ma biegunki i tylko gorączkuje" Mieszkam na śląsku przy granicy czeskiej, 90 +/- km od Katowic i tak szczerze powiedziawszy zastanawiam się nawet nad leczeniem psiaka w Czechach A ta aspiryna... Przecież zamiast pomóc, to może jeszcze szkód narobić temu też delikatnie się zdziwiłam
  6. Mój psiak od kilku dni gorączkuje (najwyższa temperatura odnotowana w piątek - 41,3), wczoraj było minimalnie lepiej, bo temperatura wynosiła 39,6. Co lepsze, gdybym nie udała się z sunią do weterynarza, to po prostu nie wiedziałabym, że psu coś dolega, nie była ospała, cieszyła się jak widziała że ktoś wrócił do domu z pracy, miała chęci do zabawy. Do weterynarza udałam się głównie dlatego, że pod skórą na brzuszku psiny wyczułam guza (coś nabrzmiałego, przerośniętego, nie wiem?) i stwierdziłam, że wymaga to konsultacji z weterynarzem z racji tego, że brzuch był też napięty (nadal jest), weterynarz w piątek zaaplikował 2 zastrzyki z czego jeden to antybiotyk, na weekend suczka dostała tabletki, wczoraj ponownie zastrzyk, tym razem jeden. Sunia jest wysterylizowana, ma 4 lata i od lat szczenięcych miała problemy gastrologiczne (stwierdzona skaza białkowa, choroby wirusowe i bakteryjne). Kilka razy zdarzyło się, że mała po prostu sobie ten brzuszek obiła - raz poleciała po schodach, bo źle postawiła łapkę. Kolejne takie wypadki były spowodowane głównie tym, że pies jest strasznie strachliwy i generalnie to taka "panikara", na schodach niepewnie stawiała łapki przez co znowu zdarzało się jej "zjechać". Podejrzewałam przepuklinę z racji tych stłuczeń i faktu, że pies po schodach schodzić już nie chce, prosi się o wzięcie na ręce. No ale, problem jak jeden tak i drugi weterynarz zbagatelizował, cóż, może niesłusznie się przejęłam, a może przyczynę mają pod nosem, a po prostu to zignorowali... Sunia ma problemy z lekką nadwagą (podobno wątroba jest tłusta - taki komentarz padł przy dzisiejszym USG jamy brzusznej), niby widoczne lekkie zapalenie pęcherza moczowego ALE - pęcherz był pusty w momencie przeprowadzania USG - sunia zdążyła popuścić w trakcie pobierania krwi do morfologii no i niezbyt wiadomo czy to diagnoza słuszna czy nie... No i teraz ta morfologia nieszczęsna, jeden weterynarz (przeprowadzający morfologię i USG) powiedział, że niepokoi go stan trzustki mojej suni (na wynikach AMYL 286 U/L (odniesienie 500-1500) z komentarzem "niski") + podobno psina ma zagęszczoną krew... Lekarz zlecił powtórkę morfologii za tydzień, a przez ten cały czas mamy podawać jej aspirynę - do czego nie jestem zbytnio przekonana, podobnie jak weterynarz prowadzący mojego psiaka. Z wynikami morfo udałam się właśnie do weterynarza prowadzącego i usłyszałam, że wyniki są okej, pies jest otyły i to tyle. Gorączkuje, bo gdzieś jest stan zapalny i będziemy leczyć to antybiotykami tak długo aż gorączki ustąpią. Czy to rozwiązanie jest dobre? Nie wiem sama. Zastanawiająca jest również kwestia, że weterynarz, który robił morfo nie zlecił żadnej diety, żadnych dodatkowych badań, no kompletnie nic, gdzie wydaje mi się że przy problemach z trzustką nie ma na co czekać i prawidłowa dieta + jakieś brakujące enzymy to priorytet! Piesek dzisiaj jest w troszkę gorszej kondycji, ciągle leży głównie w chłodniejszych miejscach mieszkania, śpi, nie reaguje na zachęty do zabawy, na pytanie czy idziemy na spacerek reaguje tak jak zawsze - nagle robi się wesoła, a jeśli chodzi o resztę zachowań, to wydaje mi się że to po prostu reakcja na dzisiejszy stres, bo naprawdę mocno to przeżyła. Dodam jeszcze, że pies normalnie się załatwia, dużo więcej pije. Zauważyłam też, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy telepała łebkiem na boki (raz częściej, raz rzadziej) i grzebała łapką w uchu/uszach. Kilka razy zdarzyło się też, że psina oddychała w taki sposób jakby się dusiła i tak kilka dobrych minut, świszczące, szybkie, wręcz łapczywe wciąganie powietrza do nozdrzy. Do tego z noska dość często leci bezbarwna, wodnista wydzielina. Zauważyłam też, że w momencie gdy zaczynam intensywniej głaskać psa między uszami, to zaczyna wtulać łebek w moją dłoń - nawet jeśli musi główkę przechylać na boki, wtedy też szybciej i głośniej oddycha - czy to normalne? Czy jednak może to o czymś świadczyć? No i zmiany skórne na przednich łapkach DOSŁOWNIE w tych samych miejscach (skóra łuszcząca się, widoczne małe strupki (?), czarno - zielone przebarwienia - naprawdę ich mało i mało widoczne, ale jednak są), nie są to duże "placki" tych zmian na skórze, ale jednak - są. I takie pytanie, czy to faktycznie może być trzustka, jakaś nieprawidłowość, jeśli tak to jaka? Czy drugi weterynarz ma racje i wyniki są normalne? (w załącznikach zdjęcia wyników) Co myślicie o tej gorączce bez konkretnych symptomów aż do dnia dzisiejszego? Czy temperatura mogła być tak wysoka przez to że pies idąc do weterynarza mocno się stresował i ciągnął w przeciwną stronę naprawdę energicznie, że momentami ciężko było ją utrzymać na smyczy (większość drogi i tak niosłam ją na rękach) A może podejrzewacie coś innego na podstawie ww wymienionych objawów? Może dzięki temu będę mogła zasugerować przeprowadzenie innych badań i w końcu wyjdzie co psinie dolega... Może ktoś ma podobne doświadczenia? Strasznie się o nią martwię :(
×
×
  • Create New...