Jump to content
Dogomania

Neiscate

New members
  • Posts

    12
  • Joined

  • Last visited

About Neiscate

  • Birthday December 28

Profile Information

  • Gender
    Female
  • Interests

Recent Profile Visitors

677 profile views

Neiscate's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

1

Reputation

  1. Podhalany może rzeczywiście nie, ale dwie ostatnie opcje? Z tym że z tego co słyszałam (raczej czytałam :D),są to psy dość szczekliwe... ale to kwestia wychowania. Collie bardziej potrzebuje zajęcia niż ruchu, to znaczy głównie wysiłek intelektualny. U samoyeda natomiast wskazane byłoby jakieś bieganie czy cokolwiek w ten deseń, przynajmniej kilka razy w tygodniu. Do tego oba linieją... zdaje się, że dość intensywnie, zwłaszcza osobniki żyjące w bloku. Co do westa – nie jestem pewna, czy to dobry wybór, jako że teriery są dość temperamentne... Ale tutaj znów duży wpływ ma wychowanie i socjalizacja.
  2. Najłatwiej byłoby go w takiej sytuacji zawołać i zobaczyć, jak zareaguje. Sugerowałabym testować to na podwórku, gdzie raczej byłoby mniej rozproszeń, czyli większa szansa, że pies zrobi wszystko tak, jak należy. Jeżeli nie wyjdzie i w takich warunkach, to najlepiej będzie wprowadzić komendę od nowa, bez żadnych udziwnień :D Jeżeli nie chce oddawać zabawki, to najpewniej trzeba po prostu te oddawanie lepiej przećwiczyć. Niekoniecznie tylko na frisbee.
  3. No cóż, wtedy pozostaje chyba rozmowa z dziećmi na ten temat :)) A z tym zostawaniem to może być lęk separacyjny. Szczerze mówiąc, trochę ciężko mi o tym mówić, bo mój nigdy nie miał z takimi rzeczami takich problemów - ba, nawet zostawał na prawie cały czas sam przez kilka dni. Dla mnie najbardziej oczywistym zachowaniem w takim przypadku jest właśnie "zabawa" w wchodzenie i wchodzenie do domu z powrotem, przed wyjściem można także wprowadzić komendę w stylu "wychodzę"/"zaraz wracam" i również stopniowo wydłużać czas... W niektórych przypadkach zaczyna się od kilkudziesięciu sekund czy też można zacząć od natychmiastowego powrotu do domu i nagrodzić psa. Chciałam tylko zaznaczyć, że skoro mniej więcej robisz wszystko w taki sposób, to może jednak za szybko polecieliście z tym czasem :D Chociaż równie dobrze psiak mając zajęcie w postaci gryzienia chociażby tego konga nie będzie miał takich skłonności. Tym bardziej, że wszelkie lizanie, żucie i gryzienie wyciszają i redukują stres u zwierzaka. Oprócz tego - bardzo często pies się nakręca widząc, że wszyscy gotują się do wyjścia i zaczyna się już wtedy denerwować całym wydarzeniem. Zatem możesz przeprowadzić ileś tam udawanych wyjść. Tzn. robisz wszystko tak, jakbyś miała za chwilę opuścić dom, po czym w ostatniej chwili się rozmyślasz. Albo nawet nie w ostatniej chwili, chodzi po prostu o to, by psiak skojarzył, że te całe ubieranie butów, hałasowanie kluczami itp. absolutnie nie oznacza, że za moment wychodzicie. Bynajmniej nie dla niego. Mogę jeszcze dodać, że wiele osób w podobnych sytuacjach korzysta z klatki kennelowej, ale jak już wspomniałam, nie miałam nigdy podobnego problemu, więc i nigdy nie próbowałam takiej metody ani nie mam o niej zielonego pojęcia :)
  4. Rano wychodź z nią chociaż na tę chwilkę, żeby się załatwiła i za to ją nagradzaj. A gdy wracacie od razu wytrzyj jej łapki i po problemie. W ogóle radziłabym cały rytuał spacerku i "odbłacania" przeprowadzać na smyczy - wtedy nie pies będzie mógł nigdzie Ci uciec :) Wychodź z nim tak co kilka godzin, w zależności od potrzeb pieska i własnych możliwości. Do tego po pracy koniecznie trzeba psa wybiegać, zmęczyć - psychicznie jak i fizycznie. Choć z drugiej strony nie też jakoś bardzo, w końcu to jeszcze szczeniak, więc nadmiar skakania czy intensywne bieganie odpada. Dobrze byłoby nauczyć ją jakiś komend i może spróbować prostych zabaw węchowych. Jacki szybko się uczą, zwłaszcza na kliker, trzeba tylko je dobrze umotywować w taki sposób, żeby nie było sytuacji typu że pies reaguje tylko na smaczki ;) I z autopsji mogę dodać, że warto się przyłożyć do socjalizacji i znaleźć na to wszystko trochę czasu. Serio, opłaca się. Co do problemów z zostawaniem - gdy jest sama można dać jej coś do gryzienia (kongi są najlepsze, naprawdę polecam). Ogólnie - zwłaszcza szczeniaki - psy powinny coś gryźć i przeżuwać min. 20-30 minut (u młodszych zwierząt jednak często się to przedłuża). Gdy masz czas wolny również możesz nieoczekiwanie wyjść z domu - nawet na niecałe pięć minut. Wtedy psiak się jako tako oswoi z faktem, że czasem po prostu będzie musiał zostać sam. A jeżeli chodzi o wchodzenie na kanapę, to cóż... Należałoby psa nauczyć komendy "zejdź" i/lub "miejsce". Gdyby psiak wszedł na nią, należy po prostu wydać jedno z tych poleceń. I używać ich również w innych okolicznościach, wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo, że wchodziłaby tylko po to, by dostać nagrodę za zejście z kanapy :) Ważne jest też, aby w miarę możliwości nie dać psu możliwości wylegiwania się na czymś innym niż te wygodne, pewnie w połowie zjedzone legowisko - nie zostawiaj psa sam na sam z kanapą (to tak pięknie brzmi...), ani nie pozwalaj fizycznie mu na nią wejść, rzecz jasna o ile jest taka możliwość.
  5. A może tego jest po prostu za dużo? Aktywności takie jak bieganie za piłeczką czy rowerem bardzo nakręcają psy, przez co później bardzo trudno im się wyciszyć. Takie zabawy wystarczą 3-4 razy w tygodniu, poza tym w dni "nietreningowe" warto zapewnić psu pracę węchową - wbrew pozorom bardzo męczy, a poza tym wycisza :) Ilość ruchu zmniejszałabym stopniowo, bo taka nagła zmiana mogłaby być dla niego lekkim szokiem. I jeśli możesz kości dawaj codziennie, w szczególności że jest jeszcze młody - z tego co udało mi się wyczytać dorosłe psy powinny przeżuwać tym podobne rzeczy około 20-30 minut, a u szczeniaków jeszcze bardziej się to przedłuża. Zdaje mi się, że tutaj jest wszystko raczej w porządku... Jak próbowałaś ze smaczkiem, to pies był w rzeczywiście skupiony? Na tyle żeby ewentualnie być w stanie wykonać inne komendy? Jeśli tak, można zwyczajnie go poprosić o równanie przy nodze i odejść na bezpieczną odległość. A w ogóle takie ćwiczenia wykonywać na granicy tej bezpiecznej odległości, tzn. tak żeby pies jako tako widział, że tam gdzieś w oddali spaceruje sobie jego pobratymiec, ale równocześnie tak, żeby był jeszcze zdolny do względnego posłuszeństwa :) Gdy uda Ci się zauważyć innego psa przed Twoim podopiecznym, najlepiej od razu zareaguj i profilaktycznie zmień kierunek spaceru, zwłaszcza gdy widzisz, że Twój jest z jakiegoś powodu zbyt pobudzony by wykonywać coś rzeczy typu powyżej. A gdy Twój psiak okaże się bardziej (ewentualnie tak samo) spostrzegawczy, to najlepiej zrobić to samo. Chyba ten początek coś źle ujęłam :)
  6. Co to są te znane Tobie metody? Naucz psa wyciszania i skupiania uwagi, myślę że powtórzenie zwykłego "do mnie" czy najlepiej wypracowanie na to nowej komendy również byłoby wskazane. Co do ciągnięcia - może ktoś słyszał o takim czymś jak szelki easy walk? W przeciwieństwie do zwykłych, są one zapinane na klatce piersiowej, przez co pies w teorii ma dość utrudnione ciągnięcie... ale nigdy nie stosowałam ich, więc nie wiem jak to ma się w praktyce. Kantary i tym podobne oczywiście odpadają, nie szukałabym w nich (ani podobnych rzeczach) alternatywy. Jak już ktoś napisał - najlepiej skorzystaj z pomocy dobrego tresera, bo oduczanie psa zachowań typu próby wproszenia się komuś do auta czy notoryczne szukanie ludzkich przyjaciół (przynajmniej w sposób w jaki Twój pies tak robi) może być dość czasochłonne. Możesz poprosić cierpliwego znajomego o drobną pomoc... polegającą na ignorowaniu pieska... Coś w stylu, że przychodzi do Waszego domu, usiłuje przeżyć powitanie z Sabatem, wspólnie czekacie aż pies się wyciszy, nagradzasz go i wtedy ewentualnie gość może się przywitać z nieco nachalnym gospodarzem :) . Oczywiście na spokojnie, jakby było inaczej to cała procedura od nowa. Może być to na początku trochę ciężkie, ale cóż poradzić. Z czasem trzeba takie ćwiczenie urozmaicać, to znaczy w miarę możliwości z różnymi osobami i w różnych miejscach. Powinno trochę pomóc, ale najlepiej i tak skorzystaj z wyżej wymienionej opcji, w niektórych przypadkach nie warto uczyć się na błędach. :)
  7. Mogę dodać, że przed wyjściem za drzwi (wyjściowe...) warto rzucić jakąś komendą - wtedy pies sobie skojarzy ją z faktem, że za chwilę wrócimy. I najlepiej zacząć od dosłownie kilku, może kilkunastu sekund, wtedy będziesz mieć pewność, że pies nie zacznie robić dziwnych rzeczy w domu. Oprócz tego polecam tropienie czy jakąkolwiek inną pracę węchową, jest do dla psiaka bardzo męczące, a do tego wycisza :)
  8. Skoro jedziesz na wakacje za dwa dni, to może po prostu zobacz czy po drodze nie mijasz żadnych schronisk czy jakiegokolwiek innego miejsca, w którym moglibyście uzyskać pomoc. Nie rozumiem jednej rzeczy - dlaczego nie dogadasz się z mężem w tej kwestii psa? Nawet jeśli boi się czworonogów, to przez chociażby te dwie doby powinien sobie dać radę... Poza tym psiak mógłby przez ten czas przebywać w pomieszczeniu, w którym nikomu by nie przeszkadzał...O dokarmianiu nie wspominając :)
  9. Ja mojego uczyłam na smaczki, ale pieska można nagradzać też w inny sposób. Nie mam pojęcia jak mogłoby być u Twojego psa, może zabawa czy możliwość pobiegania? Niewykluczone, że akurat te przysmaki mu nie podeszły :) Możesz spróbować nagradzać psiaka np. wątróbką, serem, czymkolwiek innym co mu smakuje. Są też inne sposoby nauki czystości, między innymi z ta z klatką, ale szczerze mówiąc, raczej nie jestem jej zwolenniczką. A poza tym nie wiem, czy okaże się skuteczna, skoro mówisz że najczęściej leje na legowisko. Ważne jest też, żeby spróbować ograniczać sytuacje, gdy pies się wypróżnia w domu. Czyli jak najczęściej spacerki, oczywiście nie mówię, żeby latać na dwór co godzinę jak przy małym szczylu :D Rozumiem, że to jest piesek? Jeżeli tak, to kastracja zapewne ułatwiłaby sprawę, jednak należy pamiętać, że nie rozwiąże to całkowicie problemu. A maty/gazety są ble, mój zamiast sikać na nie jadł je :D
  10. Większość (względnie każdy) szczeniaków tak ma. W ten sposób właśnie uczą się kontaktów z innymi psami oraz siły uścisku, na który mogą sobie pozwolić podczas zabawy. Po za tym, siedem tygodni to bardzo wcześnie, wtedy na ogół psiak powinien siedzieć u hodowcy... Zadbaj na razie o socjalizację, zarówno jak i z ludźmi, jak i z psami, bo braki w tym mogą zaowocować agresją w przyszłości :/ Dokładniej z tą socjalizacją poczytaj sobie na necie, tylko proszę nie patrz na wszystko co tam wypisują bezkrytycznie :D A jeżeli nie czujesz się na siłach, to może jakieś psie przedszkole? Tylko musisz dobrze znaleźć.
  11. Również tutaj mogłabym się zgodzić z behawiorystą, przebywanie w takim psim zbiorowisku często prowadzi do napięć. A co do szkolenia, nie uważam żeby było złym pomysłem, ale to zależy od "szkółki". Niestety nie w każdej treser bierze pod uwagę to, że takie przypadki wymagają bardzo indywidualnego podejścia :/ Zmiana kierunku do dobra metoda na nagłe sytuacje, gdy nie ma jak uniknąć sytuacji, która mogłaby wywołać agresję, lub psiak już zaczyna się rzucać. Jeśli pupil jeszcze kontaktuje, a jego ofiara nie zmierza w Waszym kierunku, można się pokusić o cokolwiek, co miałoby odwrócić uwagę i spowodować jakieś pozytywne skojarzenia z sytuacją. To coś nazywa się barowaniem, o ile dobrze kojarzę :D Jeszcze trzeba określić, przy jakiej odległości pies w ogóle jest w stanie reagować na jakieś komendy, mimo tego że x metrów dalej zobaczył inną czworonożną istotkę, i stopniowo, bardzo powolutku zmniejszać (nie, nie chodzi mi o odgryzione łapy, tylko o odległość. Żeby nie było :D). No i oczywiście obfite nagrody. A spacer (no ba! taki pełen pozytywnych wrażeń!) z zaprzyjaźnionym zwierzakiem również powinien dobrze zrobić, przecież całkowite odizolowanie od innych psów też nie jest najlepszym pomysłem...
  12. A może collie? Domu nie powinien rozsadzić, tylko wątpię, aby sprawdziłsię jako obrońca. No i psiaki te bywają szczekliwe. Na początku też pomyślałam o seterze lub jakimś wyżełku, ewentualnie gończym; myślę że te mogłyby się też sprawdzić. Gdzieś słyszałam, że weimary właśnie sprawdzają się jako psy obronne :D Co do berneńczyków, wydaje mi się, że w miarę dostosowują się do długości spacerków. Oczywiście są "leniwsze" (ja bym raczej powiedziała, że spokojniejsze) od swoich mniejszych rówieśników, ale nie bardziej, niż reszta molosów. Nie powinno być problemów z wycieczkami w umiarkowanym tempie. Przy czym nie mówię o upałach, wtedy chyba każdemu psu odechciałoby się łazić na większe odległości :) Pomysł ze schroniskiem nie jest zły, tylko faktycznie trzeba znaleźć odpowiedniego psa, a tutaj niestety różnie bywa. Tym bardziej, że czasem trudno określić charakter psa tam przebywającego
×
×
  • Create New...