Jump to content
Dogomania

madelaj

Members
  • Posts

    8
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

madelaj's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Zostawiam, ma tam swoje misie i gryzaki, zawsze wrzucam jakieś smakołyki, jednak ona nie jest nimi zainteresowana. Z nagrań widać że siedzi ładnie nawet się kładzie, jednak ciągle piszczy... Dzisiaj po 2 godzinnym spacerze i zabawie z innymi psami, gdzie na godzinę została sama około 20 minut popiskiwała :( Myślę, że chyba najlepsze na ten czas będzie cofnięcie się o dwa kroki i zacząć od "początku"
  2. Okej, mała aktualizacja. Jesteśmy w nowym domu, chętnie przebywa w klatce. Wszystko pięknie ładnie, z klatki nie próbuje się wydostać. Jak już wrócę i wypuszczę ją gdy się uspokoi to nie ma problemu by ponownie do klatki weszła, wręcz przebywa tam z radością. Zawsze po moim powrocie dostaje jakiś smakołyk i zjada go u siebie. Jednak jest małe ale, gdy wyję zaczyna piszczeć. Zaczęłam ją nagrywać by sprawdzić na jaką skalę jest ta rozpacz. Mniej więcej jest to 1/3 czasu, w którym przebywa sama. Najbardziej oczywiście od razu po moim wyjściu (w momencie gdy wyjdę z klatki) tak przez około 5 minut następnie zaczyna popiskiwać. W kojcu siedzi na tyłeczku i nie próbuje w żaden sposób się z klatki wydostać. Czy znacie jakieś sposoby na takie rozpaczanie? Nie jest to szczekanie tylko pojękiwanie, raz głośniej raz ciszej. Martwię się o to, że sąsiedzi nie będą tego tolerować przez dłuższy czas. Bardzo proszę o pomoc :)
  3. ok, dziękuję za informacje :) tak jak pisałam nie mam zamiaru już jej dopuszczać (miał być to 1 raz) teraz już wiem, że lepiej tego już więcej nie powtarzać Dziękuję Sowa :)
  4. Do tej pory też chciałam klatki uniknąć jednak po wczorajszym dniu i nocy widzę, że nie jest to dla niej kara tylko widać, że z chęcią tam przebywa. Oczywiście jeszcze jej nie zamykałam, mamy na to czas i nie chcę jej zrazić. Jednak klatka jest jej "ostatnią deką ratunku" i mam nadzieję, że ją "złapie" ;) nie chcę być zmuszona do oddania jej. Aktualnie częściej spacerujemy (wcześniej było trochę trudno pójść na długi spacer kiedy w domu latała banda 10 maluchów ;)) oraz trochę poczytałam (ciągle czytam) o ćwiczeniach relaksujących i pomagających się psom wyciszyć (ponieważ ma również z tym problem). Kongo jak do tej pory sprawuje się dobrze. Również mam nadzieję, że jak już przeprowadzimy się do miasta, to niektóre straszki, które ciągle w niej siedzą z czasem znikną, ponieważ się do nich przyzwyczai. W nowym mieście będzie miała sporo kumpli do zabawy ze względu na psi park a ona strasznie uwielbia kontakt z innymi psami. Jeżeli nie uda mi się nic dalej zdziałać myślę o tym aby zwrócić się o pomoc do kogoś doświadczonego. IlonaS dziękuję za odpowiedź ;)
  5. Na ten czas nie mam takich planów, ale zobaczymy co czas przyniesie :)
  6. Pierwsze godziny klatki kennelowej :D Aktualnie jestem pełna nadzieji, że się uda! https://imageshack.us/i/pmokKO9Qj
  7. Witam wszystkich forumowiczów, mam ogromną prośbę i dosyć duży problem. Otóż mam kochaną sunię rasy gończy polski (3,5 roku). Niestety, ale nie była w czasie szczenięcym dobrze zsocjalizowana. Jest to po części moja wina jak i (tak uważam) wina wcześniejszego właściciela, u którego przeżyła swój najmłodszy okres życia. Gdy ją odebrałam miała 3 miesiące. Wszystkiego się bała. Przechodzących ludzi, rowerów, aut, również na sam szczek innego psa potrafiła popuścić ze strachu. Była tak wystraszona otaczającym ją światem, że moja uwaga skupiła się w większości na tym by ją tego strachu pozbawić (co niestety nie do końca się udało- ostatnio na wieczornym spacerze wydawało się jej, że coś ją goni i nie mogła skupić się na drodze). Sunia, gdy tylko zostawała sama w wieku dziecięcym niszczyła wszystko co wpadło jej do pyska. Postanowiliśmy wybudować jej budę do której była uwiązana podczas naszej nieobecności w domu. Po pewnym czasie przestała demolować dom więc do niego wróciła. Jest strasznie za moją osobą co również chciałabym zmienić bo wiem, że to też jest dla niej cierpienie. W czerwcu oszczeniła się po raz pierwszy (mieliśmy nadzieję, że częściowo zmieni swoje zachowanie-stała się bardziej usłuchana). Niestety po dosyć długim okresie demolowanie wróciło. Została sama w domu na godzinę- dom w proch. Dzisiaj została w garażu razem ze szczeniakiem i pogryzła całą uszczelkę od bramy, przy okazji zdzierając sobie pazury praktycznie do nerwów. Największy problem pojawia się teraz. We wrześniu wprowadzamy się do bloku. Boję się, że tam dopiero pokaże na co ją stać a nie mogę pozwolić sobie na niszczycielskie zapędy. Kupiłam jej Kongo classic oraz gryzaki. Gdy się przeprowadzimy będę uczyć ją jak szczeniaka przebywania samej. Jutro dostarczą mi dla niej klatkę kennelową. Co jest niestety jej ostatnią deską ratunku. Jeśli nie uda mi się jej do niej przekonać, będę musiała poszukać jej nowego domu z otwartą przestrzenią. Okropnie tego nie chcę, bo wiem, że obie się załamiemy (na samą myśl mam łzy w oczach). Proszę Was o pomoc. Czy jestem w stanie zrobić dla niej coś jeszcze? Czy komuś z Was bądź waszych znajomych udało się przyswoić dorosłego psa do pokochania klatki?
×
×
  • Create New...