Jump to content
Dogomania

angelus866

Members
  • Posts

    4
  • Joined

  • Last visited

About angelus866

  • Birthday 09/12/1986

Profile Information

  • Gender
    Male
  • Location
    Łódź

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

angelus866's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Reagowanie na komendy wygląda następująco - pozwolę to sobie podzielić na dwie części. Część 1 - dom Czy to jestem obok psa, czy siedzę w fotelu, czy też jestem w przedpokoju a pies stoi na widoku ale w innym pokoju - wydana komenda jest reakcja praktycznie natychmiastowa. Oczywiście nie ma co mówić o 100% "idealnym" zachowaniu. Zdarza się, że sporadycznie bo sporadycznie muszę komendę powtórzyć 2 razy żeby zareagowała. Ma to miejsce w momentach kiedy wychodzę na chwilę do sklepu i zostawiam ją samą w domu - pokazuje swoje niezadowolenie że nie idzie ze mną, ale nigdy nie ma sytuacji, żeby powtórne powtórzenie komendy nie dało rezultatu. Sunia reaguje zarówno na komendy wydane głosowo jak i na komendy wydawane gestem bez użycia słów. Część 2 - poza domem Nawet w sytuacji kiedy jest bardzo dużo bodźców zewnętrznych reaguje na komendy - w przypadku miejsc np. hałaśliwych komendy wydaję głosowo i gestami jednocześnie. Reaguje bez problemu. Sytuacja jak w części 1 - w większości od pierwszej komendy reakcja, sporadycznie powtórzenie komendy. W obecności innego psa - można mówić, pokazywać gesty - zero reakcji. Pies zniknie jej z oczu - komenda=reakcja Kilkukrotnie w różnych miejscach - począwszy od miejsc gdzie wychodzę z nią na codzienne spacery, a kończąc na lesie ze sporą ilością psów była prowadzona przez trzech różnych trenerów z zupełnie odmiennych szkół. Zachowanie identyczne jak w przypadku wychodzenia tylko ze mną. Dopiero na sam koniec takich wyjść - śmiem sądzić, że chyba była już całkowicie wykończona szczekaniem, rzucaniem się itd. pozwalała się okiełznać. Przez jakiś czas sunia chodziła na kolczatce. Od razu dodam, że kolczatka zakładana poprawnie, o rozmiarze dopasowanym do gabarytów itd. Powiem bez ogródek - kolczatka nie robiła na niej żadnego wrażenia. Ani korekcyjne puknięcia, ani mocniejsze bodźce - zero reakcji z jej strony. Wyglądało to tak jakby zamiast kolczatki miała na sobie puchową wstążkę. Próbowałem chodzenia ze smyczą uzdową - zero reakcji. Próbowałem na samej obroży - zero reakcji. Obecnie chodzi na szelkach Julius K9 - mają na grzbiecie uchwyt więc w awaryjnej sytuacji mogę złapać za niego i podnieść ją (w sensie przednich łap i torsu) i odciągnąć, bądź po prostu przytrzymać bez robienia jej krzywdy.
  2. Witam Wszystkich, ja szczerze i z czystym sumieniem polecam ośrodek Yasou w Skowronkach (ok. 15 km przed Krynicą Morską). Ośrodek ogrodzony, z samymi domkami różnych wielkości. Na terenie restauracja - do której bez problemu możemy zabrać psa. Na zewnątrz zawsze czeka miska ze świeżą wodą dla naszych pupili. W przypadku brzydkiej pogody - psa można wprowadzić ze sobą do środka. Na terenie ośrodka jest wymóg prowadzenia psa na smyczy. Ośrodek położony jest na samym końcu Skowronek. Do plaży idzie się przez piękny, dziki las. Plaża - super. Szeroka, dzika. Są dwa wyjścia na plaże z ośrodka - praktycznie tylko i wyłącznie dla osób z ośrodka. Jak odbije się w odpowiednim miejscu w lesie kawałeczek w prawo to wychodzi się na plaże gdzie praktycznie można być zupełnie samemu :) Psy mają gdzie biegać, gdzie spacerować. A właściciele? Na terenie ośrodka - bilard, piłkarzyki, zadaszone palenisko z ogniskiem, ogromny grill, kort tenisowy, plac zabaw dla dzieci, sauna. Wychodząc z ośrodka, przechodzimy przez ulicę i jesteśmy nad zalewem. Piękne tereny, cisza, spokój, fantastyczny do spacerów las no i boska plaża, gdzie nieważne o której godzinie pójdziecie na plażę - nie ma żadnego problemu żeby rozłożyć się nad samym brzegiem. Ja Wam gorąco polecam to miejsce. Tutaj macie stronę www ośrodka: http://yasou.pl/
  3. Dziękuje za Wasze odpowiedzi, pozwolę sobie na małe sprostowanie. Moja sunia nie ma problemu z wykonywaniem poleceń w warunkach czy to domowych, czy to gdziekolwiek indziej poza domem i bez znaczenia na miejsce, czas itd. Czy to jest otoczenie ruchliwej ulicy gdzie masa ludzi się przetacza, pełno samochodów i wszystkie co można uznać za rzeczy rozpraszające - wydam komendę reakcja jest natychmiastowa. Problem pojawia się tylko i wyłącznie w przypadku pojawienia się innego psa. Suczka od szczenięcia miała kontakt z innymi psami. Przyszedł pewien moment - ni z tego ni z owego - gdzie zamiast radośnie bawić się z innymi psami zaczęła zachowywać się jak to opisałem na początku. Szkolenie i socjalizacja - owszem była, trwa nadal. Zmian w zachowaniu - brak, a czasami mam wrażenie, że jej negatywne zachowanie się pogłębia. Sowa - z całym szacunkiem dla Ciebie, ale sunia zna, rozumie i wykonuje natychmiastowo komendy: siad, zostań, waruj, noga, do mnie, równaj. Wydaję komendę i na dobrą sprawę zanim skończę mówić sunia robi to co się od niej oczekuje. Jak pisałem na początku - wszystko się zmienia w momencie pojawienia się innego psa. W tym momencie wygląda to tak, jakby włączała się inna osobowość i koniec. Żadnej reakcji na cokolwiek. Ze smakołykami w opisany przez Ciebie sposób również próbowałem. Ze smakołykami, nagrodą w postaci piłki czy patyka (uwielbia aportować) - w opisanych przeze mnie sytuacjach - gardzi jakimikolwiek smakołykami, już nawet próbowałem z kawałkiem szynki, kiełbasy - nawet nie spojrzy na nie. Z patykiem bądź piłką - jeśli nawet weźmie do pyska to momentalnie wypluwa i nie jest zainteresowana. Delph - na początek chciałbym żeby jej zachowanie w stosunku do innych psów hmm..nie wiem jak to nazwać - spokojne, żeby nie miała misji "zabić wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka". Ale docelowo chciałbym żebym mógł w adekwatnych warunkach puścić ją ze smyczy i aby mogła bawić się z innymi psami. Dodam jeszcze, że jest kilka psów - które sunia w 100% toleruje - bawi się z nimi i nie ma żadnego problemu z kontaktami z nimi. Cieszy się na ich widok, rwie się do zabawy. Ale to dosłownie tyczy się 3 psów - jeden york, drugi kundelek i trzeci to mieszaniec owczarka oraz huskiego. Więc zostrzał gabarytowy jest duży i jak widać nie ma dla niej znaczenia. Ponadto - na szkoleniach gdzie na terenie zamkniętym przebywa w towarzystwie wielu różnych psów - również nie ma problemu. Jest spokojna i reaguje na komendy za zawołanie. Myślałem, że problem tkwi we mnie - że na szkoleniach pod okiem trenerów, na zamkniętym terenie ja jestem spokojny, że jesteśmy w dobrych, doświadczonych rękach i nic złego się nie stanie, a idąc samemu z nią na spacer, gdzieś mam w sobie niepokój, nerwy itd. i sam wywołuje u suni poczucie niepewności, rozdrażnienia itd. Więc również mocno pracowałem nad sobą. Obecnie wychodząc z nią na spacer jestem spokojny, opanowany. Nie idę z myślą "o Boże żeby tylko nie było innego psa". Zmian w zachowaniu psa - zero.
  4. Witam serdecznie, mój owczarek niemiecki to prawie 3 letnia sunia. Słowem wstępu - sunia jest po sterylizacji (już dawno). Od szczeniaka wychowywała się z drugim psem. W domu - potulny baranek, na dworze - wszystko w porządku do momentu jak na horyzoncie nie pojawi się inny pies. Wtedy następuje błyskawiczne przemienienie w "psa mordercę". Zaczyna się od zjeżenia sierści, następnie jest warczenie, szczekanie - agresywne szczekanie, wyrywanie się. W takiej sytuacji przestaje reagować na jakiekolwiek komendy, wygląda to tak jakby miała klapki na uszach, a wzrok w postaci celownika na drugiego psa. Szczeka, wyrywa się tak długo jak inny pies jest w zasięgu wzroku. Sunia brała udział w dwóch szkoleniach - pierwsze tzw. pozytywnymi metodami, drugie szkolenie połączenie posłuszeństwa oraz obrony. Sytuacja wygląda następująco - na zamkniętym terenie gdzie odbywały się szkolenia - przebywała jednocześnie z dużą ilością psów różnej rasy - szczekanie i agresywne zachowanie pojawiało się tylko w momentach jak inny pies zbyt nachalnie się do niej "przystawiał". Można powiedzieć że było to obszczekanie na zasadzie "odczep się". Natomiast wyjście w jakiekolwiek inne miejsce - park, las, czy też zwykły spacer: pies na horyzoncie = misja obszczekać, najlepiej dopaść i pogryźć. Sunia zna podstawowe komendy - siad, zostań, waruj, daj łapę, przybij piątkę, do mnie, równaj, noga. Każdego dnia ma zapewniony ruch, w domu przynajmniej godzina czasu (łącznie) to są ćwiczenia - musi coś zrobić żeby dostać smakołyk. Czy może podpowiecie co można jeszcze zrobić żeby wyeliminować takie zachowanie? Dodam jeszcze, że sunia chodzi w szelkach, w kagańcu i niestety praktycznie cały czas na smyczy (poza lasem - gdzie mogę ją ze spokojem puścić luzem, gdyż jeżdżę w miejsce gdzie praktycznie nigdy nie ma innych ludzi z psami - z racji jej zachowania). Nie unikam problemu i nie odchodzę, odciągając jej na siłę od innego psa. Wielokrotnie - przy zaprzyjaźnionych właścicielach innych psów - pozwalałem jej na zbliżenie się do innego psa - niestety praktycznie za każdym razem kończy się to tym, że moja sunia próbuje gryźć. Sunia nigdy nie była pogryziona ani zaatakowana przez innego psa. Ma ktoś jeszcze jakieś pomysły? Z góry dzięki i pozdrawiam, Marcin
×
×
  • Create New...