Jump to content
Dogomania

bartass

New members
  • Posts

    1
  • Joined

  • Last visited

bartass's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Witam was wszystkich. Problem był, jest i przypuszczam, że będzie zakładany i wałkowany jeszcze nieskończoną ilość razy. Ja też nie napiszę niczego nowego, ale z racji, że każdy psiun to indywidualna sprawa i ja temat poruszę. W październiku wzięliśmy z żoną psa ze schroniska. Jest to około dwuletnia suczka, z czego rok przebywała w przytulisku. Było to ich oczko w głowie - suczka nad wyraz pogodna, żywiołowa. Zawsze kiedy dostawali nową zgubę, suczka była jako pierwsza wypuszczana do nowego. Kontakty z innymi psami nigdy nie kończyły się zadymą. Co do ludzi to jest pies w stylu " zagłaszcz mnie na śmierć". Uwielbia i potrzebuje kontaktu z ludźmi. Uwielbia zabawy i spacery a jeszcze bardziej spontaniczne wędrówki. I tu się robi problem. Wychodzimy na spacery trzy razy dziennie. To już rytuał. Przed pracą, po pracy i wieczorem przed spaniem. Swoje legowisko ma w pomieszczeniu gospodarczym, ale i tak większość czasu spędza z nami w domu i śpi też często w domu. Zrobiłem dla niej budę, ale coś jej nie ciągnie do środka, nawet kiedy wstawi się tam jedzenie, jej koc czy zabawki. Po prostu nie i koniec. Tak krótko o psie. Problemy mamy, kiedy po spacerach, po posiłku, wypuszczamy ją na ogród. Minuta i pies już merda ogonem kilka- kilkadziesiąt metrów za płotem. Ucieczki to bardzo częsta sprawa. Do tego nie możemy jej nauczyć żeby na skakała na ludzi. Nie jest to mały pies. Pędzące na Ciebie 30 kg potrafi zaskoczyć. Bawimy się z nią bardzo często. Ma swoje zabawki ale i to nie wystarczy, bo trzeba jeszcze rozwalić legowisko, legowisko kota, rozsypać całe suche żarcie a nawet pogryźć moje ciuchy które zostawię w pomieszczeniu. Na komendy reaguje tak, że kładzie się na plecy, podkula łapy i merdając ogonem patrzy na Ciebie jakby za chwilę miała się rozpłakać. Ogólnie to nigdy wcześniej nie mięliśmy psa i sami się uczymy. Ale dzisiejsza ucieczka przed pracą przez jedna z niezliczonych, nowych, mimo ciągłego łatania w płocie dziur przelała czarę goryczy. Pies wie, że robi źle i na tym kończy się jego skrucha bo i tak przy najbliższej okazji, jak tylko zdążę ja przyłapać to zobaczę spiepszające z prędkością światła oko saurona pod merdającym ogonem. Ogólnie pies ukochany i cudowny ale robi sobie z nami co chce. Już nie mówiąc jak wygląda jedzenie obiadu... Wiem, że nie ma złotego środka ale jakieś wyjście z sytuacji musi być. Nawet nie chcę myśleć co będzie gdy pojawią się dzieci.
×
×
  • Create New...