Jump to content
Dogomania

Busasejal

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

Busasejal's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Z tego co sobie przypominam to ciężko było zakończyć zabawę z psami. To właściwie zależy od sytuacji. Po 30 minutach biegania ze sobą psy siadały obok nas i odpoczywały bo były totalnie wyczerpane, więc nie trzeba było ich wołać --> tak wyglądało 90% zabaw na placu. Gdy ja chciałem żeby skończyła zabawę to musiałem mieć smaka - inaczej nie przychodziła. Miała 3-4-5-6 miesięcy więc uważałem, że po prostu musi mieć jakąś nagrodę. Ogólnie jest bardzo nastawiona na pracę ze mną i była od samego początku. Nawet wśród psów jeżeli miałem smaki - to wolała przechodzić przez tunele albo skakać przez płotki - ale musiałem mieć żarcie. Za nie ten pies poszedł by mi po piwo do sklepu :) Na luźnej smyczy długo ją uczyłem chodzić. Właściwie to jeszcze ją uczę. Miałem spory problem z ciągnięciem. Zlikwidowałem to dopiero od niedawna, chodź jeszcze jej się czasem zdarzy, ale wtedy po prostu się zatrzymuje i czekam aż poluzuje, dopiero komenda idziemy i ruszamy - uczę ją tym sposobem od początku. Duży problem mam gdy idę na spacer z żoną lub z bratem. Wtedy bardzo się ekscytuje i ciągle ciągnie. W 10 minut przejdziemy czasem 100m. Oczywiście ciągnie też jak zobaczy jakąś sunię. Oprócz tego ciągnie do ptaków - ewidentnie na nie poluje, zaczyna się powoli skradać po czym po kilku metrach jest rzut - rownież nie reaguje na odwołanie w tym przypadku. Nigdy nie zdarzyła mi się chybba sytuacja aby minąć psa na luźnej smyczy ;/ Skończyła się cieczka ostatniego dnia lipca, czyli to już 4,5 miesiąca :/ Spacery: W skrajnych przypadkach 1h dziennie. Regularnie: 2h dziennie. 20-40 minut z rana, 20-40 minut popołudniu i godzinka lub dwie wieczorem + wypady w sobote lub niedzielę na 3-4h. W lato było więcej bo nad jeziorem cały dzień pływaliśmy i ćwiczyliśmy. Prace umysłowe: Poranna sesyjka 10 minut ćwiczeń wszystkich komend po kolei. Po pracy jak przychodzę to właściwie cały czas coś jej daje do zrobienia - ciężko określić czas: od godziny do 2. Szuka po domu różnych rzeczy, które jej chowam, wrzucam jej różne rzeczy do konga, ćwiczę z nią cierpliwość długo poprzez zostawianie jej na łapach mięska itp zajęcia. W między czasie jak jestem w pracy to pewnie jeszcze żona jej coś daje do robienia. Co do podbiegających psów to straż miejska g.... pewnie zrobi. Zadzwonię i powiem, że zaatakował mnie york? :/ Jest tych psów zbyt wiele, mieszkam w dużym blokowisku. Na szczęście za 3-4 miesiące przenoszę się za miasto więc będzie z tym spokój. Dzięki za polecenie Pani Boczuli. Wcześniej w sieci się na nią już natknąłem szukając trenera. Skoro ma aż tak dobre opinie to się do niej odezwę. Dzięki! Pozdrówka!
  2. Cześć, Mam poważny problem z moją sunią. Owczarek niemiecki - ma prawie 14 miesięcy. Mam ją od 3 miesiąca. Problem: gdy tylko wyczuje jakąś inną suczkę (nieważny wiek, ani wielkość psa) od razu dziczeje. Nie jest w stanie ignorować suczek. Po prostu gdy w promieniu 50m jakaś się znajduje - kompletnie jej odbija i się zaczyna rzucać. Zaczęło się 2 tygodnie przed pierwszą cieczką (w połowie lipca) i trwa niestety do tej pory. Jak inna sunia zbliży się na odległość 5m to muszę ją uspokajać nawet czasami siłą (nie działają najlepsze smaki ani ulubiona piłka ani szarpnięcie, przywołania, krzyknięcie nic kompletnie). Od jakiegoś czasu jestem zmuszony nosić kaganiec bo na osiedlu latają małe psiaki puszczane luzem, które lecą do niej i szczekają - odnoszę wrażenie, że je po prostu rozszarpie gdy podejdą za blisko. Totalna wściekłość. Czy przez te małe pieski mogła się nauczyć agresji do innych suk? W sumie to jej reakcja jest naturalna jak leci na nią pies i szczeka.... niestety z tym nie jestem w stanie wiele zrobić. Psa szkolę metodami pozytywnymi od samego początku. W domu się słucha, nie wykazuje żadnych objawów agresji. Czeka na komende do jedzenia, czeka na komende do wyjścia, siada, obraca się na zawołanie, oddelegowana do legowiska posłusznie kładzie się na swoje miejsce. Mam w domu niemowlaka miesięcznego więc nie ryzykował bym gdybym czuł jakieś zagrożenie (pies ma zakaz wchodzenia do pokoju z dzieckiem - czasami ją wpuszczamy na komendę i wychodzi na drugą - małą czasami poliże po łapkach i po główce żeby się oswajała, ale na za dużo jej nie jeszcze nie pozwalamy). Ogólnie wszystko jest z nią ok w domu jak i na dworze - byle nie było obok innej suni. Byliśmy na pierwszym etapie posłuszeństwa (2x po 2h tygodniowo) - bardziej na tych zajęciach chciałem aby oswoiła się z innymi psami bo komendy ma opanowane - udało się na drugich zajęciach po 15 minutach podejśc do grupy. Byłem w stanie ćwiczyć w obecności 2-3m obok innych psów - grupę tak jak by zaakceptowała (a raczej ją potrafiła ignorować bo cały czas była skupiana na mnie - raz na jakiś czas jednak, gdy naa 5s nie skupiałem jej na sobie to się potrafiła rzucić w kierunku drugiego psa, ale była w stanie przez 99% czasu ze mną ćwiczyć). Niestety szkolenie nic nie pomagało, ponieważ jak tylko w okolicy nawet na szkoleniach pojawiał się nowy pies - od razu się rzucała i szarpała. Odnoszę wrażenie, że szkoleniowcy nie potrafili dobrać odpowiedniej metody, ponieważ nie udało się w mojej opini zdiagnozować w czym tkwi tak naprawdę problem. Mówili jedynie konsekwencja i konsekwencja, ale szczerze mówiąc to konsekwencja po 3 miesiącach dała by jakikolwiek efekt. Jeden ze szkoleniowców był naprawdę kumaty - czuła przed nim olbrzymi respekt i udawało mu się wziąć mojego psa i przejść na smakach obok innej suni (mi też ta sztuka się udawała w grupie tych oswojonych) - niestety przy nowych - nic nie pomagało. Sunia dostaje totalnego szału na widok innej suki. Dodam, że psy traktuje inaczej - podchodzimy do nich i normalnie się obwącha - chce się bawić (znam kilka na osiedlu więc wiem do których mogę podejść). Suki z daleka. Zagryzła by chyba jak by mogła. Między 3 a 6-7 miesiącem chodziliśmy regularnie 2x w tygodniu na wybieg gdzie bawiła się z innymi psami, a w ich obecnosci pokonywała tor i uczyła się komend. Nigdy nie szczekała a z psami się bawiła w najlepsze. Ogólnie nie mam pojęcia co się wydarzyło - była jeszcze jedna sytuacja kiedy 2 duże psy zerwały się ze smyczy i jeden z nich ją lekko ugryzł - jakaś babka chyba je po prostu zaczepiła zamiast przywiązać (nie sieje agresji do zwierząt ale w obronie mojej suni musiałem interweniować nogą bo inaczej zagryzłyby moją sunię) - czy takie zdarzenie może mieć aż tak duży wpływ na obecne zachowanie psa? Prośba o wsparcie: 1. Szukam konkretnego behawiorysty, który zdiagnozuje i zlikwiduje problem u mojego psa (a może ze mną jest coś nie tak?). Jak ktoś ma z Warszawy lub okolic do polecenia kogoś konkretnego proszę o kontakt telefoniczny lub e-mailowy - musi to być pewna osoba. 2. Może to problem na tle hormonalnym? Sterylizacja pomoże? I tak ją planowałem, ale się wstrzymałem z uwagi na narodziny dziecka (nie chciałem aby zabieg skojarzyła z pojawieniem się nowego członka rodziny, a poza tym po takim zabiegu może zacząć się inaczej zachowywać) - stwierdziłem, że wysterylizuje ją po drugiej cieczce - nie ryzykowałem przy dziecku. 3. Może macie jakieś pomysły w jaki sposób próbować ją uczyć ignorować suki? Ciężko mi z nią teraz chodzić na spacery :/ Zabieram ją regularnie w weekendy na wycieczki (różne nowe miejsca, lasy itd minimum 2-3h, ale w tygodniu na spacerach jesteśmy od godziny do dwóch - może to za mało? To co próbowałem: - ignorowanie na smakach - mięso pieczone, ryba- nic - czuje suke- rzuca się. - ignorowanie na zabawę - uwielbia się przeciągać, niestety wyczuwa psa - rzuca się. - na ulubioną komendę "przynieś piłkę" - nie reaguje - własciwe to nie reaguje na żadną - nawet dalej nie próbuje bo mogę popsuć komendy - jak pies przechodzi - dawałem ją do ściany tak żeby nie widziała i smaki pod nos - nie tknęła - szukała wzrokiem psa - zero reakcji na najmocniejsze smaki - jak się zaczyna rzucać szarpnięcie - 1x2x3x - nie działa - idzie do gleby do momentu uspokojenia się - smak jak się uspokoi - spoko, tylko, że uspakaja się dopiero jak suka już sobie pójdzie Tak to wygląda. Ogólnie nie myślę o tym, żeby psa oddać - tak ją kocham, że nie byłbym w stanie - potrzebuję konkretnych porad co mogę jeszcze zrobić. W razie czego piszcie/pytajcie. Będę wdzięczny za porady! Pozdrawiamy z niunią!
×
×
  • Create New...