Jump to content
Dogomania

Pau125

New members
  • Posts

    3
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Pau125's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Chyba to będzie najlepsze wyjście, bardzo Ci dziękuję za rady :) Co do temperatury to oczywiście masz rację, dlatego faktycznie poszukam kogoś bardziej kompetentnego w tym temacie. Z luminalem schodzimy według zaleceń lekarza, A psinka ma 4 lata.
  2. Lekarz powiedział, że taki wzrost temperatury wystąpił przez mocne spięcie mięśni. Nie jestem pewna co do antybiotyku w klinice, wiem że coś jej podawali, ale to był chyba tylko luminal w zastrzyku i jakieś kroplówki. Wiem, że zrobili jej badania krwi i wyszły dobrze, więc wykluczyli zatrucie. No i powiedzieli że w takim razie przyczyna musi być w mózgu, zalecili tomograf lub rezonans do przeprowadzenia. Napisałam o "3 fazie ataku", bo jak czytałam o atakach padaczkowych to tak właśnie określili ten stan. Kiedy atak "właściwy" już przejdzie, pies łapczywie rzuca się na każde jedzenie i wodę. W samym szpitalu była jeszcze w trakcie ataków, miała ślinotok, dostała oczopląsu, kłapała pyskiem, była agresywna. Wiem, że na jedną noc wprowadzili ją w śpiączkę farmakologiczną, żeby organizm się wyciszył. Jak napisałaś mi o tej temperaturze, to faktycznie jest to dziwne. Nie widzę za bardzo informacji na temat wysokiej temperatury jako objawu, bardziej pojawia się w kontekście przyczyny ataku, tak jak pisałaś. Muszę poszukać więcej na ten temat.. Co do luminalu to tak jak pisałam - jesteśmy już przy końcówce odstawienia według zaleceń lekarza, chociaż po Twoim poście chyba faktycznie zrezygnujemy już całkiem z kolejnych dawek.
  3. Wiem, że temat brzmi dość standardowo, jednak przejrzałam już sporo wątków i ciągle nie znalazłam nic odnośnie problemu mojej suczki. Otóż moja suczka 2-3 tygodnie temu poczuła się gorzej. Była osowiała, miała temperaturę. Weterynarz stwierdził - przeziębienie. Dostała 3 dawki antybiotyku. Nieznacznie jej się polepszyło. Po paru dniach, w nocy, dostała ataków padaczki. Pierwszy raz w życiu. Między godziną drugą a czwartą w nocy wystąpiły 3 bardzo silne ataki, do tego temperatura wzrosła do strasznych 42 stopni :<. Dopiero przy tym trzecim ataku, koło 4 nad ranem, zdecydowaliśmy się jechać do kliniki dla zwierząt. Sunia została tam przez 3 dni. Przy wyjściu lekarz zalecił podawanie luminalu, począwszy od dwóch tabletek dziennie, przez stopniowe redukowanie, aż do całkowitego odstawienia (pod warunkiem nie wystąpienia ponownych ataków). Piesek wyszedł z kliniki w okropnym stanie. Widać, że tak mocne ataki pierwszy raz w życiu naprawdę ją wycieńczyły. Gdy po nią przyszliśmy, w ogóle na nas nie zareagowała - nie ucieszyła się, nie pomerdała ogonkiem, nic. Po powrocie do domu, najpierw ciągle chodziła, przez parę godzin, nie zatrzymywała się, w końcu się położyła. Zaczęła się faza 3 ataku, czyli standardowo, "rzucanie się na jedzenie", picie ogromnych ilości wody, spanie. Minęły już ok 2 tygodnie. Luminalu podajemy już minimalne dawki (pół tabletki na dzień), piesek nie je już łapczywie, picie i spanie też już w normie. Pozostał za to problem - zmiany w psychice. Suczka przed atakiem była bardzo żywa - codziennie chciała wychodzić na spacery, wręcz zmuszając do tego kogoś z rodziny, była bardzo zaczepialska, żądna czułości, zabawy, na zewnątrz szczekała, również skomlała jak chciała coś na nas wymusić - ot, zwykły radosny piesek. Jednak teraz, po ataku.. Jest już oczywiście bardziej kontaktowa w porównaniu do tych pierwszych chwil w domu po szpitalu, ale ciągle to nie to samo. Nie chce się bawić, czasem to wygląda jakby dostała jakiejś... amnezji? Np zawsze jak ktoś z rodziny wracał do domu, jeśli była akurat na polu to z radości skakała, biegała po całym podwórku. Teraz kiedy ktoś wraca, wykonuje dwa takie skoki i nagle przestaje (teraz sobie pomyślałam że to może efekt zbyt dużej stymulacji i może po prostu zaczyna ją boleć, i dlatego przestaje?). Do tego zupełnie już nie szczeka ani nie skomle - parę razy tylko zapiszczy przy wycieraniu jej łapek po wejściu do domu, nigdy tego nie lubiła. To piszczenie jest znakiem że nie straciła głosu. Niektóre przyzwyczajenia jej zostały, np komunikuje o chęci wejścia do domu z podwórka poprzez wyskoczenie przednimi łapami na parapet od okna w salonie. No i zachowanie do ludzi - głaskanie sprawia jej przyjemność, ale nie łasi się już tak jak zawsze, kiedy zaczynało się to robić. No i właśnie tu pojawia się moje pytanie - Te zmiany w zachowaniu są już na stałe (np poprzez uszkodzenia mózgu podczas ataków), czy jednak jest szansa, że psinka wróci do nas już całkiem? Miał ktoś może przypadki takiej zmiany zachowania u pieska? Wiem że baaardzo się rozpisałam, dlatego za wszystkie odpowiedzi i porady baaaaaaardzo dziękuję.
×
×
  • Create New...