Jump to content
Dogomania

Arijka

Members
  • Posts

    3
  • Joined

  • Last visited

Arijka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Eh, nie rozumiecie - ja i mama nie mamy do tego psa żadnych praw, a jego opiekunowie, czyli mój wujek i Iza lekko mówiąc nie chcą współpracować. Nie mogę wysłać weterynarza, którego oni odeślą z kwitkiem, albo poszczują tym psem. Nie zabiorę nigdzie psa, bo próba wciągnieca go do samochodu byłaby samobójstwem.. Też martwię się o jego stan, żyje od zawsze z przekonaniem, że zwierze samo z siebie złe nie jest, a jeśli się tak zachowuje, to jest chore, ma traumę albo jest źle traktowane. Kojec został rozebrany dawno temu, więc nic takiego tu niema. Tu też z mamą nic nie zrobimy, bo co.. Mamy za swoje pieniądze takie zrobić, by oni go z niego wypuszczali? A co do tego, że psu potrzebny jest lepszy człowiek, to jestem pewna..
  2. Witam! Przyszłam na to forum specjalnie poszukując pomocy Sprawa wygląda tak: Mieszkam z mamą w domku jednorodzinnym, na podwórku jest drugi dom, mojej babci, wujka i jego partnerki - Izy. Ci dwoje zaopiekowali się dorosłym mieszańcem bernardyna (wygląda jak czystej rasy), którego właściciel umarł. Pies był kochany, nawet ja się do niego przyzwyczaiłam mimo strachu.. Najpierw ugryzł Izę, to ta mi tylko ukradkiem powiedziała, tak by czasem nikt na psa nie doniósł. Miesiąc później odwiedziła ich ciocia i nieszczęśnie weszła do domu przed babcią.. Noga złamana z przemieszczeniem i przekręceniem kostki, druga dotkliwie pogryziona, tak samo ręka i brzuch. Pies zaczynał się już dobierać do okolic gardła. Gips na nogach do końca uda. Właściciele nie ponieśli żadnej kary, pies miał jakaś krótką kwarantanne w domu (!), schronisko stwierdziło, że nie przyjmuje agresywnych oswojonych psów, policja wyśmiała, bo "oni się zwierzątkami nie zajmują..". Okolica zastraszona, ludzie boją się przechodzić koło naszego domu, bo pies ucieka (i stety, niestety - wraca). Ja zanim wyjdę muszę ostrożnie do ich domu podejść, modlić się, by jego warczenie nie zmieniło się w coś więcej i przymknąć drzwi wejściowe, bo inaczej pies startuje jak tylko się furtkę otworzy.. Jakiś czas był spokój, potem pies ugryzł babcie w rękę, następnie podobnie wujka (którego normalnie traktuje jak swojego ukochanego pana), a dziś się dowiedziałam, że babci rękę złamał. Ehhh.. I co? Kwarantanna w domu dwa tygodnie. Pies więc będzie leżał w korytarzu, a babcia się boi (słusznie) do łazienki iść, bo przed jej drzwiami piesio. Tak nam policja pomogła. Miejscowi Animalsi nie chcą też pomóc, bo oni nie będą wspierać uśpienia psa.. Ja i mama nie możemy nic, a lada dzień do szkoły będę musiała co rano pędzić i prędzej czy później zostanę zagryziona, bo w przeciwieństwie do dorosłych nie mam kompletnie jak stawiać oporu.. Był badany, żadnej wścieklizny.. Nie jest też ranny, jak nie atakuje to poszukuje kontaktu ludzi, pieszczot.. Jakiś behawiorysta go nawet odwiedział Błagam o radę. Szczerze i ze strachem w sercu Pozdrawiam, Arijka
×
×
  • Create New...