Jump to content
Dogomania

Piesik

Members
  • Posts

    96
  • Joined

  • Last visited

Piesik's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Berek, dzięki za miłe słowa. Taaa, na pewno znasz mnie tak dobrze, że wszystko o mnie wiesz i ferujesz wyroki przez internet. Ciekawe, czy do wszystkich kierujesz takie ostre i obraźliwe słowa, czy jesteś odważny/a tylko w internecie. Już go nie puszczam samego bo raz zwiał. Nie mam już do niego zaufania.
  2. Co za palant ten facet:angryy: A na osiedlu mam też takiego, co psychicznie nęka swoją sunię, co prawda jej nie bije, ale ryczy na nią takim okropnym głosem jak tylko pies odsunie się od jego nogi o - powiedzmy - 10 cm.
  3. Ja wiem, że wrażliwym osobom trudno przejść obojętnie wobec psiego (i nie tylko) nieszczęścia... No ale cóż, jedna osoba nie może wziąć wszystkich psów ze schroniska. I tak zrobilaś wiele, adoptujac tego psiaka z Chorzowa.
  4. No to sobie nie pogadamy... I nie wmawiaj mi, że nie jestem za niego odpowiedzialna, bo i tak ci nie uwierzę. Każdy czuje się odpowiedzialny inaczej. Kiedy matka puszcza swoje dziecko na dwór to też jest nieodpowiedzialna? I nie mówcie mi, ze pies to nie dziecko, bo to oczywiste. Jak powiedziałam, koniec. Wy okazujecie psu miłość w jeden [B]s[/B]posób[B],[/B] ja kochammojego psa i pokazuję mu to inaczej.pa.
  5. Piesik

    Metamorfozy

    [quote name='atka92'] Twój Ares jest śliczny. W ogóle wszystkie są piękne. Ten temat to strzał w 10.[/quote] Dziękuję w jego imieniu:lol: I zgadzam się w 100%.
  6. A nie mówiłam, ze niepopularne rozwiązanie? Tyle, że ja obserwuję mojego psa przez okno i widzę, że psy omija... A oczywiście, że oberwie, to jego ryzyko. A ja widzę poprawę w zachowaniu. Pies zaczyna doceniać chwile spędzone ze mną na spacerze. I na tym chyba zakończę dyskusję w tym topicu. Wybaczcie, ale na moim osiedlu są psy biegające większość dnia bez opiekunów, mój pies w kagańcu nie stwarza zagrożenia dla innych - stwarza je dla siebie, ale nie jest głupi i wie, co mu się opłaca, a co nie... Poza tym to małe osiedle, ludzie mnie tu znają, większość posiadaczy psów nie tknie mojego... że tak powiem, zbytnio są ode mnie w pewnych sprawach zalezni:diabloti: Widzę, że pies jest szczęśliwy, już nie podnieca go na smyczy taka wiewiórka czy suczka tak, że trudno go od niej odciagnąć. Przynajmniej tak jest na razie. On najprawdopodobniej przy mnie robił się taki bohater, a gdy mnie nie ma w pobliżu, to kalkuluje, co mu sie bardziej opłaci:lol: A kontakt z nim jest super, wychodzę, pies wraca z dziką radością i szalone przytulanie:cool1: Może to wg was pójście na łatwiznę i coś w tym pewnie jest, ale raz dziennie w godzinach, gdy na dworze mało kto się pałęta, zwłszcza w brzydką pogodę, w raczej odludnej okolicy, z psem na widoku... Ja na szkolenie z psem nie pójdę. Taki jest mój sposób i tyle. A zanim mnie ktoś zlinczuje, niech zwróci uwagę na to, że pies w schronie byłby o wiele bardziej zaniedbany:eviltong: Zresztą podejrzewam, że oddano go z powodu trudności w wychowaniu. Ja go kocham takim, jaki jest. Koniec, kropka.
  7. Nie sądzę, większość ludzi nie puszcza psów luzem:lol: Po prostu od dwóch dni wypuszczam Aresa w kagańcu na dwór samego. On nie szaleje do obcych psów w tym sensie, ze gdy widzi psa, który nad nim dominuje, woli odejść. Puszczam psa koło 9-tej, kiedy u nas na osiedlu jest praktycznie bezludnie i mam na niego oko przez okno. Co się okazuje, Ares biega w okolicy naszego bloku tak, że często widzę go przez okno, a gdy ma dosyć, usadawia się pod naszym balkonem, a my schodzimy po niego. Wtedy leci jak szalony na nasze zawołanie i idziemy do domu. Mordka mu się śmieje, tuli się potem jak wariat i jest taki szczęśliwy... Owszem, boję się, żeby inny pies go nie pogryzł, ale nie obawiam się, że potrąci go auto (nie mieszkamy blisko ruchliwych ulic a on aut się boi), zgubić się nie zgubi, bo ma przypięte nasze dane, nie ukradną go, bo nie jest rasowy. Później wychodzę z nim na spacer na smyczy i ludzie, nie wiem dlaczego, ale mniej ciągnie i bardziej się słucha... jakby był mi wdzieczny, że od czasu do czasu daję mu margines swobody. Większość was nie zgodziłaby się na takie rozwiązanie, ale ja widzę, że pies jest szczęśliwy i to mi wystarczy. Chwała Bogu, że lata pod blokiem i mam go na oku:cool1:
  8. Piesik

    Metamorfozy

    U mnie nie będzie praktycznie żadnej różnicy w tym, jak Ares wyglądał przed wzieciem ze schroniska, a jak po. Na szczęście przebywał tam tylko ponad tydzień. Dzień po zabraniu go ze schroniska: [IMG]http://img.photobucket.com/albums/v648/Aneta100/ares3.jpg[/IMG] Spojrzcie, jak ładnie dzień po leży sobie na swoim legowisku... Ares - ziomal po ponad 2ch miesiącach u nas: [IMG]http://img.photobucket.com/albums/v648/Aneta100/new_DSC02048.jpg[/IMG] Różnica chyba tylko w oczach... Ale po wzięciu ze schroniska był chudszy, tak jakby mało jadł ze stresu. Potem trochę przytył.
  9. A ja poradziłam sobie z Aresem w inny sposób. Pies jest zadowolony i ja też. Ale jak to zrobiłam, nie będę pisać, bo gromy się na mnie posypią. Większość z was tak by nie zrobiła, jedno jest pewne: pies nie ucierpiał fizycznie ani psychicznie, a dałam mu to, czego tak bardzo chce. I mam wrażenie, że jest szczęśliwy - i jeszcze bardziej nas docenia.
  10. Nooo. Tak bywa. Superatrakcyjna suczka, chętna do zabawy, wszystko pięknie, aż tu nagle mój pies znienacka odchodzi, bo coś tam sobie wypatrzył... On ma jakieś problemy w kontaktach z innymi psami. Piszczy za każdym, nawet za niewykastrowanym psem, nie suką. Taki ich jest ciekawy, co nie jest dla niego tak do końca dobre! Ale szybko się nimi nudzi... W domu też: zabawa, przytulanie, aż tu nagle hop, pies przerywa zabawę, bo wypatrzył/usłyszał coś za oknem (choć oczywiscie ja też przerywam zabawę pierwsza).
  11. Oj, dla Aresa chyba tak:lol: On chyba leci na ilosć a nie jakość - jak najwięcej powąchać, zobaczyć, oblecieć...
  12. A ja jeszcze dodam, że mój pies potrafi się znudzić po kilku minutach świetnej zabawy z suczką... I leci gdzieś dalej zanim zdążę go złapać z powrotem na smycz. A li i jedynie na smyczy chodził nie będzie i już, nie chcę tak. Bawił się z tą suczką, też jak on mixem amstaffa, no i nie dość że zachowywały się podobnie, podobne ruchy itd., prawie identyczna szybkość w biegu, to kobieta narzekała, że pies nie jest posłuszny:lol: KAŚKA, gdyby mój pies szedł z tymi posłusznymi psami, znudziłby sie po minucie:evil_lol:
  13. [quote name='loozerka'] I z tego, co pisze Piesek, jej Ares zachowuje się dokładnie tak samo. Juz od 2 osób, ktora wydaje mi się, znają się psach, zajmują się tym zawodowo - dowiedzialam się, ze ten typ tak ma, by utrzymac kontakt z takim psem trzeba się napracowac sporo więcej niż z innymi, a nigdy się nie osiagnie fazy wpatrzenia w właściciela. Piesek, a czy Twoj Ares, jak jest w tym transie, potrafi obok Ciebie przebiec zupełnie nie patrząc w Twoją stronę, a jednak dokładnie ominąc, chocbyś starała się zastawić drogę? Jak Cie czytam, to wszystko jest mi takie znane, oczywiscie zachowania są rózne w róznych sytuacjach- ale podobne schematy. Ale na pocieszenie mogę Ci powiedziec, że ja ze swoim osiągnęłam to, że poza transem na rowery i samochody, wystarczy, że mojego zwołam, badź gwizdnę- przybiega zawsze. A wrecz pędzi, jak szalony. Uwielbiam ten widok, nawet jak w rozpędzie zdarzy mu się mnie ominąc ;), bo nie wyhamuje, albo na samej mecie dostrzeże za mną coś pasjonującego. Ale to wkoncu 7 miesięczny psiak, ma prawo jeszcze troszkę pokazać rózki. Zresztą- pies to nie nakręcana zabawka działająca zawsze wg. tego samego wzorca, oczekiwanie, że zawsze, w kazdej sytuacji zachowa się identycznie i nigdy nas nie zaskoczy jest chyba nieporozumieniem.[/quote] Tak, potrafi to co napisałaś. Tak było np. wczoraj. Myślę, że jest to specyficzny typ psa i choć nie byłam u specjalisty, to widzę, że ŻADEN pies z osiedla się tak nie zachowuje, ty masz rację, że cos z autyzmu w tym jest. On jest w swoim świecie zapachów, dźwięków itd. Czasem jakby sobie przypominał, że przecież ja byłam gdzieś obok... I wtedy biegnie do mnie albo się za mną ogląda. Żaden człowiek z osiedla nie wykonuje cudów ze swoim psem, zwykle normalnie sobie z nim idzie a pies słucha. No, może jeden facet: jemu zdarza się biegać ze swoim psem. A ja wykonuję sztuki i nic. Patyki, kamienie, bieganie w różne strony, nagrody, nawet te monety - zainteresowanie przez krótką chwilkę. No wybaczcie, ale ja też nie zawsze mam siłę i ochotę wychodzić z siebie:eviltong: Człowiek też ma różne nastroje. Oczywiście zgadzam się z tobą, że zachowywanie się wg jednego wzorca może byc nieporozumieniem. W jednej książce wyczytałam, że są 4 temperamenty psów i oczywiście psy o temperamencie mieszanym. Ares pasuje mi na psa o typie cholerycznym, pobudliwym, który ponoć niełatwo poddaje się szkoleniu.
  14. [quote name='nathaniel']On ? Dużo musisz ty poczytać przedewszystkim linka (im dłuższa tym lepiej,), albo kilka smyczy spietych razem i puszczonych luzem. Wybieraj jakies puste parki , wychodz z psem wczesnie rano itd itd.[/quote] Taaaa, pewnie, wszystko [I]mea culpa[/I]... Niech ci się nie wydaje, że nie czytam. Książki i 2 psie fora:roll: [B]Shangri_la:[/B] [I]najpierw zaczelam uczyc w domu- mozesz przypiac te linke i zawolac psa jak podejdzie to dac mu smakolyk, jak nie bedzie chcial to lekko pociagnac za linke aby podszedl i zaczal reagowac na komende np " do mnie", pozniej te cwiczenia przenosisz na dwor i zwiekszasz odleglosc stopniowo az znajdziejsz sie na koncu linki.( niektorzy radza by pozniej te linke skracac bo pies czesto wie kiedy jest na lince a kidy nie, tak aby wisial przy obrozy tylko malutki kawaleczek a potem pozbyc sie i tego). bardzo wazne jest nagradzanie psa za kazdym razem jak do ciebie podejdzie. jak np jest puszczony i podejdzie to od razu chwalic i dac smakolyk.[/I] Ileż razy tak próbowałam... [B]@ Loozerka[/B]: mój pies czasem sprawia wrażenie, jakby był w transie. Przykladowo, zasuwam dziś z mięskiem, piesek głodny, wołam go do siebie, a on przelatuje koło mnie, mięsko już na pogotowiu - bo wyniuchał coś w trawie i ruszył tego tropem. On przykładowo od rana do wieczora siedzi dziś z nosem przylepionym do szyby i tylko obserwuje wszystko dookoła. A jak coś ciekawego zobaczy (najczęściej innego psa) to od razu pisk i lecenie do drzwi. Dla mojego psa największą nagrodą jest spacer, nie przysmaki. Największe szczęście daje mu bieganie luzem. Nie umie się skupic na niczym dłużej i JEST nadpobudliwy, wiem co mówię. O tym nie docieraniu dźwięków... to ciekawe, bo Ares też się tak czasem zachowuje. Raz OK, obraca się, pilnuje się pani, potem nagle trans... jest w swoim świecie, trafił na trop.
  15. Dżizas, kiedy on się nauczy przychodzić na zawołanie? Poszłam na spacer z parówką a on wnet o niej zapomniał i zapodział się na 10 min. Po prostu leciał sobie po jakimś tropie, ja go wołam a on nic:mad: Ale za to gdy wrócił, nagle przypomniał sobie o parówce :lol: No i jakoś to leciało.
×
×
  • Create New...