Jump to content
Dogomania

trzcinka111

Members
  • Posts

    23
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

trzcinka111's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

-1

Reputation

  1. O co znowu do mnie pretensja? Kolezanka owszem wiedziała jaka jest sytuacja z psem bo ona też dawała mu jeść. ALE. Po akcji z TOZem i po tym jak szanowne państwo się wypięli powiedziała że palcem nie kiwnie w tej sprawie. Czemu wy macie pretensję do mnie, do niej, a nie do tych instytucji? Oni też wiedzieli a nawet jeść dla psa nie chciało im się przywieźć. Bo pies świetnie sobie radzi, a może go zostawić. Lekko mi nie jest ale ile stron temu ja już pisałam że w ten sposób rozwiązuje się sprawę z bezdomnymi zwierzętami na naszych terenach a waszymi przepisami to oni sobie tyłki podcierają. Macie telefony, adresy, zadzwoncie do TOZu i niech coś zrobią skoro taaaaaak się angażowali i taaaaaaak chcieli pomóc. Bo ja chcąc pomóc jestem w tej chwili najgorsza, a śmierdzące lenie z tozu są git. Moja obecność w tym temacie została zakończona, pies na pewno i tak już nie żyję, tak jak i inne przed nim, kto chce niech przyjeżdża, szuka, droga wolna. Było trzeba mi nawet nie infrormować tu, że pies został zabrany, a niech by ktoś sobie tracił czas i pieniądze. Żegnam.
  2. Nie wiem o której to było bo mnie tam nie było. Ona jechała autobusem i to mi przekazała.
  3. No to było wczoraj. Ci panowie to jakieś pijaczki w starych ciuchach, w gumofilcach, psa zapakowali do jakiegoś starego golfa. Widocznie pies komuś przeszkadzał, dostali na butelkę i załatwili problem. U nas tak załatwia się problemy z bezdomnymi psami.
  4. Chcę tylko poinformować, że psa już nie ma. Koleżanka widziała jak dwóch mężczyzn ciągnęło psa na sznurku przez park, zapakowali go do auta i tyle. Pozdrawiam.
  5. A ja odnoszę dziwne wrażenie że tu jest po prostu nic nie czytane i ktoś urodził się dopiero dzisiaj. To jest wieś! I teren którym nikt się nie interesuje! Jeśli dasz mi prace to jeszcze dziś przyjeżdżam do kraju i pilnuje czy jest pies. Korzystałam z namiarów podanych przez forumowiczów. Czy to moja wina że te instytucje tylko potrafią o kasę stękać a pomóc to już nie?????? Te pożal się boże instytucje nawet telefonu nie odbierają a ktoś liczył że tyłek ktoś ruszy???? Proszę bardzo, zapraszam, pogadasz z wójtem, dowiesz się jak rozwiązywany jest problem z psami i zobaczymy kto będzie miał dziwne wrażenie. Więcej tu się nie wypowiem - dla pewnej osoby szczególnie, kto może pomóc zapraszam na pw, udzielę wszystkich informacji!!!
  6. No koleżanka tam nie mieszka także, po prostu jak jedzie autobusem do pracy to przez tą miejscowość. No ale też jak jedzie do pracy to nie wysiądzie i psa karmić nie będzie, tylko co najwyżej da cynk że pies jest. Myślę że ja będę w marcu, dokładnie nie wiem kiedy i jak pies będzie to zrobię mu zdjęcie. Popytam do tego czasu o aparat
  7. Ja już pytałam w sklepie i mnie śmiechem zabili, nikt nie będzie za psem latał ani go karmił. Nie mam tu nikogo do prośby o dokarmianie. A jak się dowiedzieli że mu jedzenie biorę to był komentarz że widocznie za bogata jestem i nie mam na co pieniądze marnować. Tu nawet moi sąsiedzi kotów wlasnych nie karmią bo są zdania, że kot karmiony, równa się kot leniwy a co dopiero łażenie za cudzymi psami...Jeśli ktoś jest zainteresowany przyjazdem to proszę o wiadomość prywatną to powiem gdzie dokładnie to jest. I dziś z koleżanką wpisałam i ona do mnie że wcale taki pies chudy nie jest... Teraz mnie olśniło, ze ja nie wiem nawet jakiej to płci jest bo zawsze gdy to widziałam to chodziło przygarbione. Może to suka i w ciąży, że już nie taki chudy?
  8. Wiesz myślę, że gdyby psa się złapało to już to byłby najmniejszy problem gdzie go przetrzymać te kilka godzin. Tylko jak go złapać skoro ucieka.
  9. Proszę mi wybaczyć ale normalnie mi już dziś to witki, ręce i cycki do tego opadły. Aby pies otrzymał próbę pomocy to musi się zjawić w innych godzinach bo od 8 do 16 jest to niemożliwe.... Niestety ja nie posiadam takich zdolności aby dla psa to wytłumaczyć. Rano była koleżanka, wysiadła z autobusu i pies siedział koło przystanku, skontaktowała się ze mną, pobiegła do sklepu aby kupić jedzenie i mozliwie jak najdłużej przytrzymać w jednym miejscu a tu zonk. Pies pojawił się nie w godzinach udzielania pomocy. Rozumiem, każdy ma swoje życie ale skoro wiadomo, że pies pojawia się rzadko, znika na wiele dni to trzeba się organizować w czasie gdy wiadomo, że on jest... Krew mnie zalewa bo widzę że od lat w kwestii pomocy dla zwierząt nic się nie zmienia. Był czas gdy w moim domu było 15 psów - chore, stare, młode, powyrzucane, pozostawiane po drogach. I mi naprawdę nikt nic nie dawał, nawet grosza bo wszędzie słyszałam, że to moje zmartwienie, że było trzeba kundli nie brać. W tej chwili wątpie już czy jemu uda się pomóc... 2 tygodnie temu pies jadł ode mnie z odległości metra, dziś koleżanka pisała, że co najmniej na 20 m musiała się odsunąć bo się bał. I trząsł się, nie wiadomo czy z zimna czy z choroby. Na mówienie do niego reaguje machaniem ogona ale kontaktu z człowiekiem się boi a czas w którym on chodzi samopas na pewno nie pomaga pokonać tego strachu.
  10. Proszę czytać ze zrozumieniem.... 14 lutego byłam w swojej rodzinnej miejscowości i pies był. Dzwoniłam do kobiety z Fundacji Zwierzęta Niczyje i odp - nie pomoże. Dzwoniłam na te 3 podane numery i odebrała tylko jedna osoba - 504 050 828 - Zosia - i też odp że nie pomoże. Przecież pisałam, że usłyszałam, że to organizacje prospołeczne, że nie mają możliwości, okazji, chęci, że od tego jest wójt, gmina i schronisko, a najlepiej to może psa zostawić, w końcu świetnie sobie radzi. 15 lutego wyżej podana osoba napisała do mnie z pytaniem gdzie jest pies. A skąd ja mogę wiedzieć skoro było mówione, że pies pojawia się raz na kilka dni? I chociaż mówiłam, że ja już nie mieszkam w swojej rodzinnej miejscowości to też była zdziwiona, bo skoro tu nie ma mnie na miejscu to co oni mogą zrobić... I znów pani zdziwiona bo pies mnie nie zna, boi się i nie akceptuje, chociaż to też było mówione i pisane tutaj, że nie podchodzi. I to było tyle! Powtórzyłam pani gdzie psa widziałam i kontakt się urwał. Ja nie wiem co oni chcą zrobić, co zrobili, czy po co były te pytania ponieważ ja z nimi kontaktu nie mam. Dlatego tu napisałam odpowiedź, na pytania co z psem aby kontaktować się z wyżej podaną osobą bo ja nie wiem co z psem. Mieszkam i pracuje za granicą, 150 km od rodzinnej miejscowości. Nie wiem czy byli szukać psa, nie wiem czy komuś to zgłszali, czy to olali. Jak zwykle. Psowi można było pomóc 2 tygodnie temu - gdy pies był, ja byłam także i ja po tych ludziach wydzwaniałam a oni sprawę olali - no bo chyba na łeb upadłam jak sądziłam, że będą się ganiać za jakimś psem i to za darmochę. Nie wiem czy pies żyje ani gdzie się podziewa. Edit: Dostałam info, że pies jest. Napisałam do tej pani smsa. Kobieta chyba nieprzytomna bo kolejny raz pytała czy on tam STALE czeka. Nie, nie czeka, zjawia się rzadko i nie wiadomo od czego to zależy. Napisałam, że jak chce go złapać to zaraz. Pani napisała, że jest w pracy. I koniec tematu.
  11. Nie wiem jak sytuacja, mnie w niedziele nie było i chyba nie dam radę być do końca tego miesiąca, może ta pani z tozu coś wie.Pozdrawiam
  12. Jak ktoś jest zainteresowany tematem to proszę się kontaktować z tą panią z tozu której nr był tu podany 504 050 828 - Zosia. Wczoraj z nią pisałam smsy i coś chcą zrobić ale co nie wiem bo jestem za granicą i mam utrudniony po prostu kontakt.
  13. Prawda jest taka że u nas to taki dziki zachód, przepisy swoje, ludzie swoje. Ja już miałam przejścia z tym schroniskiem, z tą gminą, nawet z jedną organizacją... 6 szczeniętom nikt nie pomógł, za to ja i moja rodzina narobiła sobie wrogów. Ja na chwilę obecną mieszkam i pracuje na Litwie, do domu rodzinnego mam 150 km i nijak tego nie przeskoczę. Jestem tu jeden dzień w tygodniu i to tylko ze względu na tego psa i mało mogę zdziałać sama. Rozmawiałam z ludźmi, ale "to tylko pies". A co do dokarmiania. Pies był cały czas dokarmiany właśnie koło sklepu, on się od niego nie oddalał, ilekroć przyjeżdżałam, to on tam się gdzieś kręcił. I głodem na pewno nie przymierał bo były i jakieś miseczki z jedzeniem pozostawiane itd. Coś się stało w czasie gdy on zniknął, przestał tu bywać i już się nie pilnuje tej okolicy, schudł, coś się stało z łapą. To gdyby on chociaż się pilnował w dalszym ciągu tego sklepu... W zeszłą niedzielę dostał ode mnie pakę karmy, to powinien być prawda? A go nie nie było więc coś od głodu jest jednak silniejsze, pewnie strach.
  14. Pan mnie zna i niestety nasze relacje nie są na przyjaznej stopie...
×
×
  • Create New...