wikia

Z góry proszę o wyrozumiałość i nie śmianie się ze mnie, bo to mój pierwszy w życiu pies, a właściwie to suczka. Sunia dostałą swoją pierwszą cieczkę 18 grudnia, przed krwawieniem były też 2-3 dni w której była mała ilość brązowej wydzieliny ( nie wiem czy to mogę również zaliczać do cieczki czy nie ). Najintensywniejsze krwawienie było w czasie minionych świąt. Krwawienie ustało zupełnie ok. 3-4 stycznia, wcześniej sunia musiała nosić majtki, bo krwawiła dość mocno. Przez większość cieczki bardzo znaczyła teren, na spacerach właściwie non stop, bałam się, że sprowadzi mi całą hordę psów, ale nic takiego na szczęście nie miało miejsca. Oczywiście chodziła wyłącznie na smyczy, nie pozwalałam jej podchodzić do psów, ale ona sama nie wykazywała żadnego zainteresowania samcami, a psy biegające luzem też jakoś się nią nie interesowały. Srom miała bardzo opuchnięty. Sutki również się powiększyły. No i teraz... dzisiaj mamy 24 stycznia sutki są nadal trochę nabrzmiałe, srom wrócił całkowicie do pierwotnego wyglądu ( tak mi się przynajmniej wydaje ! ) i podczas dzisiejszego spaceru " dopadł " ją pies i próbował pokryć, wskoczył na nią, od razu oczywiście zareagowałam, ale jednak przez kilka sekund coś tam próbował wskórać. Właściciel twierdził, że to niespełna roczny pies i jeszcze nie rozumie co i jak. Tiaa. Jak czytam o przypadkach, że suczka została zapłodniona właściwie w "przelocie" to mi włosy dęba stają i jestem przerażona. Rozmawiałam niedawno z wet, bo chcę moją sunię wysterylizować, ale powiedział, że powinnam odczekać, żeby hormony się ustabilizowały i występnie umawialiśmy się na marzec. I teraz ja nie wiem czy to jest w ogóle realne, żeby ona dopiero teraz miała płodne dni ? Teraz gdy krwawienia od 3 tyg nie ma, a srom zdecydowanie się zmniejszył ? Proszę o osoby bardziej doświadczone o pomoc. Pies próbuje kryć tylko wtedy gdy czuje, że to właściwy czas czy też próbuje "ot tak" ? Jestem lekko zestresowana.