Jump to content
Dogomania

baszkowa

Members
  • Posts

    18
  • Joined

  • Last visited

baszkowa's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

1

Reputation

  1. Ja tak strikte z ciekawości, dlatego, że stałby się jeszcze bardziej lękliwy czy jak? Jak by to wpłynęło? Całe szczęscie to mi nie grozi, ale nadal nie pojmuje tych wetów co odradzają, kurczę, jak psina trafi do schroniska np to od razu kastracja przed wydaniem, żeby zapobiegać kolejnym bezdomniakom (być może im o choroby też chodzi, ale tu myślę bardziej o populacji). Ja Baszora nie chce rozmnażać bo jest niepewny, nie ma ani rodowodu ani nic, nie chciałabym, żeby szczeniaki potem były chore, obciążone czymś, ew. coś miały z główka. Tak zmieniłam temat, bo ostatnio o tym myślę właśnie, gdyby nie mieszanki i szaleństwa nie byłoby pewno psów jak Basza, ale za to pewniaki. Basze kocham, i liczyłam się z ryzykiem kupując psa bez rodowodu. Z tym, że no... temat chyba nie kończący się. Brak kastracji mieszańców psuje resztę ras. Bo podobny- to dopuszczę, a co. A kciuki trzymajcie mocno :kiss_2:
  2. Starałam się przeczytać wszystkie posty które zostały dopisane po mojej ostatniej wizycie, ale przyznam szczerze, że po paru już odpuściłam. Rady każdego doceniam, bo każdy jakąś wiedzę ma, czy złą czy dobrą to inna sprawa. Dziękuje Wam serdecznie za poświęcony mi czas, oraz porady. Co do książek przeróżnych, nie korzystam bo każdy pisze inaczej, i nie zawsze wiem co autor ma na myśli. Baszę widział trener. Nie jest lękowy, zresztą to już sama stwierdziłam wcześniej. Po prostu chciał mnie zdominować, a do tego buzujące hormony. Będzie wykastrowany i zrobiłabym to nawet gdyby był jakiś strachliwy szczerze mówiąc, bo jak nie pomoże na jedno to pomoże na drugie (zdrowie). Odezwę się jak już coś się będzie działo więcej. Nie chce zapeszać. I mam nadzieję, że nie będziecie się już kłócić w moim temacie :) P.S. spike1975- szczerze to... jak był młodszy i chciałam z nim biegać spróbowałam tego przewiązania w pasie, i powiem Ci, że brzuch leciał przede mną ;)
  3. Beatrx- Jeśli chodzi o te wyrwania do ludzi etc to zbyt wiele nie mam szans zrobić a jedynie go utrzymać ;) Ale kiedy ciągnie po prostu do siuśków czy coś to ja staram się jakoś stanąć i go przyciągnąć do nogi mówiąc 'noga'. Czasem jak szarpie to przyciągam go do siebie i każe siadać dopóki się nie uspokoi. Ale to udaje się sporadycznie. Aczkolwiek kiedyś właśnie coś pamiętam czytałam o tej metodzie, czy to przy szarpaniu czy przy zwracaniu uwagi psa na siebie. Żeby wpoić mu, że pewne złe zachowania zakończą się tylko siedzeniem. Nie umiem wytłumaczyć do końca. Być może chodziło tu o wyciszenie się psa. Tibby- Dzięki. Wieczorkiem jakoś się odezwę. :)
  4. Ja z doświadczenia (małego, ale jednak) wiem, że właśnie jak pisano sprawa indywidualna, często zależna od rasy (np. husky potrzebują sporo ruchu to i spacery dłuższe). Wydaje mi się, że w miarę możliwości 3 porządniejsze spacerki są okej. Jak ktoś może więcej tym lepiej, pies za każdym razem skorzysta, ale nie oszukujmy się, raz to mogą być spacery dłuższe, a raz pieskowi starczy te 5 minut razy x na samo siusiu.
  5. Strasznie mi miło, że tak zainteresowaliście się tematem. Odpiszę po krótce jak tylko mogę (czasu tyci). Amber- co do wyczucia kiedy pies się spina na obcego to mam opanowane akurat, ale niestety jest sytuacja np. rowerzysta, który machnie z boku na rowerze a ten już WIO. Oczywiście utrzymuje go, ale łopatka moja już wymaga chyba wymiany. I właśnie to jest najgorsze, ile wysiłku muszę włożyć w to żeby go utrzymać. Waży około 40 kg, ja prawie 60. Wyobraźcie to sobie. Jak coś chce powąchać to prze na przód i tyle, zapiera się nogami, a ja lecę i stawiam kroki milowe .... Mysza2- miło (chociaż brzmi to samolubnie) słyszeć, że troszkę takich ludków jest. Zauwazyłam, że kiedyś właśnie tworząc konstrukcje (śmieszną, ale jednak) kolczatka założona wyżej tak, że zahaczała o kaganiec, że pies nie był trzymany tylko za szyję ale i za pysk dawała więcej i to sporo. Bo jakoś czuł większą kontrolę z mojej strony. Ja męczę się już o te 2-3 lata za dużo, w sumie już nie wiem kiedy się zaczęło, ale wnioskuję patrząc na wiek, że jak dojrzał całkowicie mu odbiło. Wykastruję, nie ma innej opcji. I wiem, że to trwa zanim piesek się uspokoi chociaż lekko, bo ciężko od razu wszystko zmienić, ale liczę, że cokolwiek się zmieni jednak. Teresaa118- No proszę, dajesz mi nadzieje. Psiak 12 letni. Harley- Twój do tirów, mój się rzuca na motory. Gdybym go nie trzymała pewno pobiegłby w jasny cug. Sowa- skontaktuje się na dniach. Bo i pieniążki wpadną, i powróciłam do domku. Z tym, że moi drodzy, po namyśle i sprawdzeniu stwierdzam, że to jedzonko już średnio coś daje. Jak był mały zabawiałam go zabawkami, był szał. Nic innego ważne nie było, potem były ciasteczka przy nauce chodzenia przy nodze chociażby i ogólnie, żeby odwrócić uwagę od psa. Ale teraz takim ciasteczkiem ciężko mi zwrócić jego uwagę na mnie. Kolczatka z tym paskiem już jest, niestety to samo. Więc co no, pozostaje mi nie oszaleć całkiem i ten kontakt z Dorplant.
  6. Dzięki Amber za tak wyczerpującą odpowiedź. Fakt, jest to wyczerpujące psychicznie, strasznie. I fizycznie (to ciągnięcie do wąchania). Co do kolczatki, rozejrzę się w razie co, nie jest to wielki wydatek. Na spacerach staram się robić jak piszesz, jak ktoś idzie omijam oczywiście bo wiadomo, że się boje (może kolejna sprawa, że pies to wyczuwa i wykorzystuje). No ale spróbuje wtedy wykorzystywać komendę 'noga' bo na nią reaguję w jakimś stopniu.
  7. Szelki odpadają, niestety, wtedy ma samowolkę po całości, a ja latam jak F-16. Edit: w każdym razie, na dziś bardzo, ale to bardzo Wam dziękuje za zainteresowanie, nie wiedziałam że forum tyle pomoże. Gdyby cokolwiek to proszę dzwonić, odbiorę nawet w nocy. Zależy mi na pomocy. Pozdrawiam Was wszystkich.
  8. Psiak jest od szczeniaka z nami. Złych doświadczeń nie ma. Boi się strzałów ( sylwester etc.), nie wiem czemu. Edit: jedyne co to mógl z nami przeżywać chorobę jednej osoby z rodziny, były depresje. Ale poza tym ma żywot szczęśliwy. Sam w domu nie siedzi- rodzice emeryci. Ano, i ja z nim wychodzę minimum 4 x dziennie, bo i to jest ważne. W tym po te pare km spacer.
  9. Poza bieganiem też go męczę (kształcę- stąd mówię, jest inteligentny). I już oblukuję kolczatkę. I wierz mi (wierzcie mi), posłucham szkoleniowca, ale nie znam żadnego, żadnego dobrego. Bo po co mi typ co mi powie jak psa uczyć nogi, siadania etc. mój to umie, ale nie panuje nad sobą, nad agresją. CZI_CZI: masz rację kolczatkę mamy inaczej, bo po prostu on jej nie czuje tam, tyle ma skóry :/
  10. Pies ma ruchu sporo, poza spacerami 10 km, puszczam go na bieganie i biegam z nim z tym, że nad ranem, jak ludzi nie ma :( I edytuje aż, bo Basza się trzyma wtedy mnie. Pilnuje.
  11. CZI_CZI: mozesz mi wierzyc lub nie, ale ta kolczatka jest zalozona zle. poza tym kolczatka to nie jest obroza, kolczatka to narzedzie szkoleniowe ktore mozna uzyc gdy ma sie odpowiednia wiedze. gdy sie jej nie ma traktuje sie ja jak korale u psa, co zreszta ma miejsce w waszym przypadku. oczywiscie prowadz go na niej dalej jesli to wplywa na twoje poczucie bezpieczenstwa,. masz jednak jak w banku ze szkoleniowiec cie za to opieprzy, takze lojalnie uprzedzam :) : kolczatkę ma razem z obrożą, wierz mi. Pies ma ruchu sporo, mimo,że mieszka w bloku codziennie robię z nim spacery min. 10 km. Biega, hasa-bo nie ma tam psów. Pies je karmę pełnowartościową, nie wiem czy mogę tu nazwy użyć. Problemy od jego 3 roku życia.
  12. Starałam się go sama kształtować, ale widocznie jeśli chodzi o charakter mi nie wyszło. MImo, iż u nas w domu były same On'ki i to rasowe. To jednak poprzednik Baszy był nie pewny i też wykazywał agresję. Wiem, że nikt mi tu nie wypiszę kroków, po prostu zależy mi na tym, żeby Basza dożył spokojnej starości z nami domownikami (bez nerwicy). I żebyśmy się nie szarpali co spacer. Podkreślam: JESTEM Z ŁODZI. Jeśli kogoś znacie, piszcie. Proszę Was.
  13. Z Łodzi. Psiak ma kolczatkę odkąd dojrzał. Kiedy ją ma sprawa jest tragiczna ale, 'z Bogiem' a jak nie to już w ogóle nie ma przebacz... Latam za nim jak głupia, ręka wyrwana już była, kolano przetyrane. Pies nie jest lękliwy z tego co mi wiadomo, ale dominujący. Poza tym zazdrosny o mnie. Bardzo ale to bardzo mi zależy na pomocy. Może ktoś tu zna szkoleniowca? Cokolwiek... Prosimy, oboje. Edit: apropos kolczatki, gdy ma ją za uszami nie działa nic, grzeczniej chodzi gdy ma ją naciągniętą niżej. I wiem, że kastracja to nie lek na całe zło, ale zawsze wiedziałam, że jednak jakiś odpływ hormonów ma i, że być może się uspokoi chociaż ciut.
×
×
  • Create New...