Jump to content
Dogomania

Sculpted

Members
  • Posts

    8
  • Joined

  • Last visited

Sculpted's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Chyba też muszę to wprowadzić, mam to szczęście i nieszczęście że mieszkam w jednym bloku z moją babcią ( lat 80 ) a ona nie może zrozumieć, że Mili nie jest taka jak Sara i jej nie można ciągnąć za wszystko co popadnie a jej będzie to wisiało...Widzę, że mojego dziadka bardzo boli, że pies jest do niego anty, ale poprosiłam by dał jej czas, by kilka razy z nią wyszedł dookoła bloku, może pójdziemy razem porzucać piłkę. Pies o dziwo chwyta szybko, gorzej z tymi teoretycznie bardziej świadomymi istotami ;)
  2. Dziś muszę ją pochwalić, bowiem pojechaliśmy z drugą połówką do Władysławowa. Jeszcze przed samochodem była do niego niechętna, kiedy zaczęli dzielić jedną małą przestrzeń, wszystko minęło jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej. Bardzo spokojnie spała sama na tylnym siedzeniu, a w tłumie ludzi...cóż zachowywała się jak Anioł. Byliśmy na spotkaniu ze znajomymi którzy mieli 4 dzieci, a dzieci jak to dzieci.. Ostrzegłam lojalnie, pies jest ze schroniska, nie znamy się długo może ugryźć. Dzieci zrozumiały, ale że mają psy na co dzień to pewnie do niej podeszły i po prostu mogły się na niej wieszać...moja mina musiała być bezcenna :)
  3. Uff czeka mnie więc droga przez mękę większa z upartą rodziną i znajomymi coś mam wrażenie...
  4. Bardzo ciesze się, że tu trafiłam, bo czuję, że mogłabym popełnić szereg błędów :) Wygoogluje na pewno Pana Michała :) A co powiecie mi na takie "zajwisko" przyszła dziś do mnie koleżanka, ma dwa berneńskie psy pasterskie. Gdzieś tam w głowie obawiałam się reakcji Mili na nią. Weszła, Mili stała w przedpokoju, ta nawet nie zwróciła na nią uwagi, dała się obwąchać poszła do pokoju usiadła nic do niej nie mówiąc i nie zwracając uwagi. Mili w lekkim zdziwieniu, chodziła od kuchni przez balkon a tu nadal nic... więc wskoczyła na kanapę i poddała się na kolana do głaskania i później zasnęła...Czy w tym szaleństwie jest metoda? W ignorancji? Nie zauważaniu psa?
  5. Bellis_perennis - jesteśmy z Gdańska i współpracę z jakimś sprawdzonym specjalistą podejmę bardzo chętnie. Ale gdzieś przeczytałam, że o takiego baaaardzo trudno, więc jeśli kogoś polecicie, będzie super :) Pracy fizycznej ma jak mi się wydaje sporo, musimy koniecznie popracować też "psychicznie". Co sądzisz o na przykład rally-o? Klaki91 - jakbym czytała o mojej małej. Do domu mogą wejść ludzie, nie szczeka podejdzie powącha, ale jeśli ktoś będzie chciał ją pogłaskać, będzie warczenie. W przypadku dziadka i jego pogryzienia sytuacja wydaje mi się dość jasna, podszedł do jej posłania i chyba po prostu nie miała ochoty na kontakt więc wyraziła to w taki a nie inny sposób. Po tej akcji jej posłanie zmieniło miejsce, jest teraz w moim biurze, pomiędzy komodą a moim biurkiem. I faktycznie, kiedy mieliśmy ostatnio gości, przyszła do pokoju wszystkich powąchała i poszła do siebie.
  6. Kocurkotka, następnym razem jak będziesz w Gdańsku spróbuj w Buddzie :) Chodziłam tam z poprzednim psem a i "nowy" też ma już pierwszy raz za sobą.
  7. Pomorskie: Gdynia Z całego serca polecam VetCare i Hanię Szczędzinę. Zajmowała się moim poprzednim psem, później królikiem a w schronisku również Mili. To prawda, że znamy się od małego, ale wiem że jest to lekarz z powołania. Od dziecka najważniejsze były zwierzęta i tak też zostało :)
  8. Sculpted

    Metamorfozy

    O kurczę! Monti wygląda obłędnie! Chyba muszę zacząć regularnie grać w lotto, wybudować siedlisko i stworzyć dom psi :)
  9. Witam Was serdecznie, Od tygodnia jestem nową właścicielką uroczego kundelka, uroczego jak się okazało wyłącznie dla osób wybranych, ale od początku. W ubiegłym roku po 18 latach razem pożegnałam psiaka, nie sprawiającego nawet minimalnych problemów, raczej o naturze kanapowca jamniora. Kiedy ją dostałam miałam lat 8, nie za bardzo miałam pojęcie o wychowaniu zwierząt, a rodzice chyba troszkę to olali. Dziś mam lat 27 i nie chciałabym tym razem ja olać sprawy. Zanim przygarnęłam moją sunię, kilka razy spotkałyśmy się na spacerach w okolicy schroniska, towarzyska, zaczepiająca dosłownie każdego z propozycją zabawy. Kiedy przywiozłam ją do domu po kilku-kilkunastu godzinach trochę to się zmieniło. Osoby, które były z nią w pierwszych godzinach "nowego życia" mogą zrobić z nią dosłownie wszystko. A jestem to ja, moi rodzice i moja przyjaciółka. Na widok mojego narzeczonego stanęła nastroszona i szczekała w niebogłosy. Dziadka próbowała dwa razy ugryźć. Wygląda dość specyficznie, bowiem jej mordka układa się w uśmiech więc wzbudza ogromne zainteresowanie, wiele osób na spacerach chciałoby ją pogłaskać ale jak tylko wyciągają rękę ostrzegawczo warczy i cała się spina. Z poprzednim psem nie miałam takich sytuacji bo wolałabym tego problemem nie nazywać, więc nie wiem jak się zachowywać. Jej przeszłość jest nieznana, trafiła do schroniska w ciąży kiedy miała rok. Teraz ma nieco ponad dwa lata. Generalnie w domu jest grzeczna, bez problemu sama zostaje, od razu załapała gdzie może wchodzić gdzie nie, jeśli chce na dwór przynosi swoje szelki, nawet do królika przyzwyczaja się dosyć dobrze. Na smyczy nie ciągnie. Zauważyłam, że uwielbia bieganie, więc zabieram ją ze sobą na poranny jogging 5km jest wtedy w niebie. Wykazuje jednak strach przed wodą. Na plaży fale wystraszyły ją do tego stopnia, że zaczęła uciekać w kierunku samochodu. Dodatkowo jeśli przechodzimy przez most musi iść jak najdalej od barierki, a najlepiej to po ulicy... Bardzo proszę o wskazówki dotyczące postępowania z tą "agresją". Jestem zupełnie zielona w tym temacie, a nie chciałabym zmarnować potencjału jaki wydaje mi się, że drzemie w moim psiaku :)
×
×
  • Create New...