Jump to content
Dogomania

Akirka86

Members
  • Posts

    344
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

1523 profile views

Akirka86's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

34

Reputation

  1. Czasami skuteczne jest też bardzo proste rozwiązanie. Jakieś psikadełko z wodą (na pewno pamiętacie jajka z wodą przed Wielkanocą - coś takiego mam na myśli). Wiele psów nie lubi wody, może by się odczepił po pewnym czasie?
  2. Julia., masz na myśli Gojkę czy Małą Nikę?
  3. Ryss, ja wcale nie powiedziałam, że klatka jest zła. Po prostu uważam, że zamknięcie psa z marszu w klatce jest dla niego traumatyczne. Z kolei poprzedzenie pozostawienia psa w klatce odpowiednio długim okresem adaptacji, sprawia, że pies czuje się w klatce bezpiecznie. To odbywa się krok po kroku i pies w tym czasie do niczego nie jest zmuszany. Klatka staje się jego azylem, w którym po prostu czeka na powrót opiekuna. Mój pies pod moją nieobecność śpi, czasem wstanie się napić i kładzie się z powrotem. Mało tego, na sylwestra buduję jej prowizoryczną budę z koca i fotelowych poduch, w której spędza czas wystrzałów, dzięki temu nie wymaga leków - leży spokojnie, może trochę zaniepokojona, ale ta ograniczona przestrzeń osłonięta ze wszystkich stron ma na nią wyraźnie pozytywny wpływ. Tak samo wiele psów lubi pluszowe budy. Nie widzę nic złego w klatce, pod warunkiem, że odbywa się to w sposób dobrowolny i pies ma pozytywne z nią skojarzenie. Dodajmy, na wszelki wypadek, że klatka powinna być stosowna do rozmiarów psa, żeby w myśl ustawy umożliwić psu przymowanie naturalnej postawy. Choć to powinno być akurat oczywiste. Sam fakt, że klatka jest konstrukcją na tyke delikatną, że pies jedt w stanie się z niej wydostać powinno nasunąć na myśl, że nie służy do tego, żeby przetrzymywać w niej psa na siłę. A że zbajduje się grono ludzi, którzy myślą, że wydtarczy psa za fraki wrzucić do klatki i problem niszczenia ma się z głowy to już inna bajka.
  4. Mała Nika, to już się kwalifikuje do zgłoszenia na policję faktu, że po okolicy wieczorami grasuje agresywny pies. On nie musi się rzucać tylko do Twojego psa i kiedyś może się to skończyć pogryzieniem zarówno psa (np. Twojego) jak i broniącego go właściciela (czyli Ciebie). Taki pies stanowi zagrożenie i trzeba stanowczo reagować zanim stanie się komuś krzywda.
  5. Jest jeszcze zdrowy rozsądek. Myślę, że sama nie wierzysz w to, co piszesz - w znak równości między klatką a smyczą, czy zabiegami medycznymi. Ryss, oczywiście, że sama nie wierzę w to co piszę, tak samo jak nie wierzę, że prawidłowo stosowaną klatkę, (czyli azyl a nie więzienie) można potraktować jako znęcanie się. Nie mówię tu absolutnie o zamykaniu psa w klatce i przetrzymywania go tam, bo to zupełnie inna sprawa, ale to już zostało ustalone. Chciałam zaznaczyć, że wszystko zależy od tego w jaki sposób coś jest użyte i że generalizowanie wszystkiego może prowadzić właśnie do takiego toku myślenia. Co do samej kanapy, skoro problem tkwi wyłącznie w niej to na niej trzeba się skupić szukając rozwiązania. Pies u brata robił dziury w legowisku. Problem się skończył jak dostał do legowiska kocyk. Teraz mości sobie dołek w kocyku i legowisko jest bezpieczne.
  6. Wklej jakieś zdjęcie, bo to może być naturalna pigmentacja skóry, może to być efekt zaburzeń hormonalnych i wiele innych.
  7. W ten sposób właściwie wszystkie metody treningowe poza nagrodą można podciągnąć pod znęcanie się. Zostawianie psa samego w domu również, bo pozbawia się psa kontaktu z otoczeniem, ludźmi i innymi zwierzętami. Ktoś uparty mógłby nawet udowodnić, że prowadzenie psa na smyczy jest znęcaniem się, bo ogranicza możliwość zachowania behawioru właściwego gatunkowi. Choć tu chyba żaden sąd nie potraktowałby tego poważnie. Podobna historia z kastracją/sterylizacją. Można by długo wymieniać.
  8. Właśnie dlatego pytam czy chcesz się w coś takiego bawić. Ten pies jest im kulą u nogi. Nic w zasadzie zrobić nie możesz oprócz nękania służb porządkowych, aż dla świętego spokoju może ich przycisną. Tylko jeśli tych psów jest więcej to z Ciebie zrobią wariatkę, która wypowiedziała wojnę wszystkim naokoło...
  9. Cavecanem, po prostu niektóre wypowiedzi wywołały we mnie wrażenie, że psy, które się urwały ze smyczy to nie to samo co zdziczałe psy, które ścigają sarnę jako swoje pożywienie i te pierwsze powinny być bardziej chronione prawem niż te drugie. Stąd moje, trochę ironiczne pytanie, skąd myśliwy ma wiedzieć z jakim psem ma do czynienia i dlaczego właściwie miałby się nad tym zastanawiać.
  10. Jeśli nie możesz sama przechować na chwilę psa, to może ktoś by wziął na DT. Poczekać na moment kiedy będą mieli falę oddania psa i szybko psa przejąć. Tylko trzeba to dobrze zgrać. O ile chcesz się w coś takiego angażować.
  11. Ja podaję swojej, ale w połączeniu ze sterydem, dzięki temu jest na mniejszej dawce. Sama hydroksyzyna nie działała w naszym przypadku. Przy okazji pies przestał wymiotować w samochodzie :)
  12. Odbiegając od faktu, że tymi dwoma konkretnymi psami zajął się jakiś zwyrol (bo to już chyba zostało ustalone), to jak w zasadzie "praworządny myśliwy stojący na straży lasu" ma odróżnić te krwiożercze bezpańskie burki (lub po prostu te polujące), które stanowią zdecydowaną większość pośród psów zagryzających zwierzynę od tych, które się na chwilę urwały ze spaceru? Pomijając psy w odblaskowych kamizelkach, bo to chyba dość oczywiste.
  13. Testy obejmują takie rzeczy jak roztocza, grzyby, pyłki itd. Niestety nie uwzględniają chemii domowej, a pies może mieć alergię np. na płyn do podłóg. Tu kłania się szare mydło w całym domu - od podłóg, na praniu kończąc, w tym także Waszych rzeczy. Zmiana chemii na 3-4 tygodnie, nigdy nie wiadomo.
  14. Jeśli pies jest łagodny to możesz zrobić to co ja kiedyś. Wzięłam sznurek i kartkę, napisałam krótki liścik że mogłam być sadystą, który skatowałby ich psa na śmierć, ale na szczęście trafił na mnie, kiedyś może mu zabraknąć szczęścia i wpadnie pod auto albo trfi do schroniska itd. Przypięłam to na sznurku psu. W moim przypadku to pomogło, bo pies zaczął chodzić na smyczy. Byłam wtedy gówniarzem, który bał się bezpośredniej konfrontacji z dorosłą osobą. Jak ktoś ma trochę wyobraźni to fakt, że ktoś obcy jest w stanie złapać psa i coś przy nim zrobić da do myślenia. Jak wyobraźni nie ma, to nie będzie mu się chciało nawet do schroniska zadzwonić jak mu pies do domu na noc nie wróci. Powiadomić straż, ż państwo x-scy puszczają psa bez nadzoru też jest bez sensu, bo zanim oni ruszą swoje literki to psa już dawno nie będzie w tym miejscu i nikt nikomu nic nie udowodni...
  15. Osobiście znam kilku myśliwych. Spośród nich jeden jest hmm... powiedzmy, że normalny, to znaczy nie siedzi tyłkiem na ambonie aż zwierzyna pod samą lufę podejdzie tylko tropi ze swoim psem i może faktycznie to co robi można nazwać polowaniem. Pozostali to skończone skur... które dokonują rzezi na zwierzętach. Są to znajomości zawodowe, które niestety muszę utrzymywać. Jeden zwyrol przypadkiem wygadał się jak mu pies zaczął kury na podwórku dusić. Wprost nie powiedział, ale z jego wypowiedzi jasno wynikało, że psa wyprowadził do lasu i zastrzelił. Własnego psa... Jeśli ktoś łudzi się, że myśliwy nie odstrzeli psa pod nieobecność właściciela to niech uświadomi sobie, że nie zrobi tego tylko niewielki odsetek myśliwych. W okolicach moich rodziców funkcjonuje koło łowieckie, które zrzesza głównie policjantów (także emerytowanych), żołnierzy, i ledwie kilku myśliwych o tradycjach rodzinnych. To są głównie faceci, którym brakuje broni w ręku, którzy polują, bo lubią strzelać. Co mu za różnica do czego? Ważne, że się rusza. Nie mówiąc już o kłusownikach (z których połowa to myśliwi tyle że nie wykupili odstrzału), dla których pies to konkurencja, która właśnie spłoszyła mu zwierzynę w całej okolicy rujnując tym samym polowanie, więc zastrzeli choćby po to, żeby się odegrać. To jest potworne, ale niestety taki wniosek wysnułam mając styczność z tego rodzaju ludźmi. Z drugiej strony spotkałam się z tekstem psiarza, że idzie z psem do lasu, pies pogania sobie sarny to się wybiega... I tutaj wypadałoby nafaszerować tyłek śrutem nie psu, tylko właścicielowi, że na takie rzeczy pozwala. Oczywiście (żeby uniknąć za chwilę awantury) nie twierdzę absolutnie, że pani Nikola miała takie podejście, odnoszę się po prostu do uogólnienia, w którego kierunku potoczyła się dyskusja
×
×
  • Create New...